Clippers @ Utah [Game 4]

Rudy Gobert jest z powrotem. Doc Rivers twierdzi, że nie ma to znaczenia, że jego postać niczego nie zmienia. Ja się zastanawiam czy ten facet jest zdrowy na umyśle. Mówiąc krótko, trzymetrowy Francuz w swym de facto debiucie w playoffs zalicza 15 zbiórek, 13 asyst, 2 bloki i 6/6 z gry w dwie kwarty spędzone na parkiecie, a Jazz wyrównują serię, której wynik wynosi teraz 2-2.

Gordon Hayward, z którego leje się dołem na skutek zatrucia pokarmowego jest w stanie wytrwać na parkiecie 9 minut. Nie ma to znaczenia bowiem do gry wkracza on…

Nazywam go Joe Jesus, ponieważ może nie odpowiedzieć gdy go wołasz, ale zjawi się gdy naprawdę go potrzebujesz [Kevin Garnett]

Joe Johnson zdobył w tym meczu 28 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst. Jedenaście oczek z rzędu plus asysty to Inglesa i Rodneya Hooda za trzy. W sumie jest bezpośrednio odpowiedzialny za 22 z ostatnich 25 puntków Utah. Opcja numer jeden, pojedyncza czy podwójna zasłona na szczycie, wszystko ci damy, tylko nas prowadź ku zwycięstwu! Gość ma niesłychany drybling przy dużych parametrach fizycznych, jest ciężki do krycia.

Sacrifice

A skoro już jesteśmy przy Jezusie i boskich planach. Dla mnie sprawa jest prosta, musisz poświęcić zawodnika, złożyć ofiarę bogom koszykarskim by wygrać mecz.

-> game 1. Rudy Gobert kontuzja – Jazz wygrana
-> game 3. Blake Griffin kontuzja – Clippers wygrana
-> game 4. Gordon Hayward sraczka – Jazz wygrana

Co więcej? Joe Ingles może być najinteligentniejszym białasem w NBA, gdyby był nieco bardziej atletyczny, nieco szybszy… facet ma znakomity drybling, widzi wszystko (11 asyst!) potrafi zainicjować pick and roll, miarę za trzy ma jak weteran, no i w obronie nie popełnia błędów. Dość powiedzieć, że JJ Redick nie istnieje w tej serii.

Ano właśnie, w obozie gości Chris Paul 27 punktów, 12 asyst, 9 zbiórek, 10/21 z gry, ale już jego partner DeAndre Jordan skromniutko: 12 punktów, 10 zbiórek, jedynie 8 prób rzutowych, w żaden sposób nie przejął wolumenu strzeleckiego kontuzjowanego BG. Tak samo Redick. Punktowo ciągnął Jamal Crawford – 25 punktów i 5/7 zza łuku, ale jak widzicie, nie na wiele się to zdało. Osiemaście oczek w ostatniej odsłonie gości – czytaj: wielka klasa defensywy ich rywali.

Dla Jazz to pierwsza wygrana w playoffs przed własną publicznością od… 2010 roku, ale mam wrażenie, że nie ostatnia w tym sezonie. A Wy co myślicie?

Jazz 105 Clippers 98 [2-2]

Szykują nam się kolejne smutne playoffs w Los Angeles. Nie chcę niczego sugerować, ale wyobrażacie sobie free-agenta Chrisa Paula w innym zespole? Gdzie nadałby się najbardziej?