fbpx

Damian Lillard gra w bilard bez kija

25

Kuriozalne są dotychczasowe występy Damiana Lillarda w sezonie 2021/2022. Jeden z największych ofensywnych talentów obecnej NBA. Facet, który swoimi bombami z dziesiątego metra wysyłał inne gwiazdy na ryby, jest w ewidentnym strzeleckim dołku. Patrząc na jego dyspozycję na otwarcie rozgrywek aż trudno uwierzyć, że to ten sam gość, który jednym swoim rzutem zmienił klub Russellowi Westbrookowi i Paulowi George’owi. Że to ten sam zawodnik, w przypadku którego brak nominacji do All-Star Game zawsze był sensacją. Gdy dziś ktoś powie “it was a bad shot” po rzucie Lillarda, już nikt się w Portland nie śmieje. Przynajmniej narazie.

W pierwszych trzech meczach sezonu Lillard uzyskał średnią 17.0 punktów. To najgorsze otwarcie w jego karierze. Nawet w swoim debiutanckim sezonie 2012/2013, do dziś najsłabszym strzelecko, na tym etapie miał 21.3 punktów. Dużo gorzej wygląda jednak jego celność zza łuku. Odpowiednio 0/9, 2/7 i 0/8. Niech mnie ktoś uszczypnie. W sumie 2/24.

Damian, czy to ty?

Ten sezon jest kluczowy dla projektu Portland z Lillardem u steru. W poprzednich rozgrywkach Blazers zaliczyli szybki urlop, przegrywając w pierwszej rundzie playoffs z Denver Nuggets (2-4). W offseason zespół stracił przede wszystkim Derricka Jonesa Juniora i Carmelo Anthony’ego, pozyskując z kolei Larry’ego Nance’a, który miał być odpowiedzią na palącą potrzebę wzmocnienia klubowej defensywy.

Jednocześnie stołek trenerski po Terrym Stottsie przejął debiutujący w roli głównego szkoleniowca Chauncey Billups. Jednak  nawet najwięksi optymiści nie upatrywali w tych roszadach jakichś strategicznych wzmocnień. A już na pewno takich, które miałyby pchnąć ekipę na wody dotychczas przez Lillarda nieodkryte. Do ligowego finału (finał konferencji zaliczył w 2019 roku, ale było to szybkie 4-0 dla Warriors).

Mało tego, już w trzecim meczu bieżącego sezonu, przeciwko Clippers, dało się wyczuć narastającą frustrację Lillarda. Przegrywając różnicą trzydziestu punktów i waląc głową w mur (pan Radosław Hyży by nas zganił za to sformułowanie) trudno utrzymać nerwy na wodzy. A nie da się ukryć, że Portland są drużyną jednej strony boiska. Niczym partyzanci, jeśli ich kałasze się zatną, giną od ognia nieprzyjaciela, nim zdołają ponownie czmychnąć do lasu.

Jakby tego było mało Norman Powell i Tony Snell pozostają poza grą. Oby zdołali wrócić, nim morale w drużynie zupełnie podupadnie. Paul George robił w tym meczu co chciał. Skończył z ośmioma przechwytami, co jest trzecim historycznym wynikiem Clippers. Lepsi w tym aspekcie byli jedynie Lou Williams w 2018 roku (10 przechwytów) i Doc Rivers w 1991 roku (9).

A jak wypadł w tym meczu Lillard? Skończył z dwunastoma punktami w piętnastu rzutach (27%) i zaliczył wspomniane wcześniej 0/8 zza łuku. Do tego cztery straty. Defensywa Clippers zrobiła świetną robotę wyłączając Lillarda z meczu.

Lillard może i zaszczepiony, ale lockdown go nie minął:

Jak to się mówi jeden browarek imprezy nie czyni. W klubie pocieszają się, że w rozgrywkach 2014/2015 zaczynał jeszcze gorzej (26% celności w pierwszych trzech meczach) a wyszedł na prostą, ale odetchnąć będzie można dopiero wtedy gdy to nastąpi.

Warto też zwrócić uwagę na fakt, że w żadnym z tych trzech spotkań Lillard nie był w stanie przekroczyć granicy 20 punktów. Dla tego zawodnika najdłuższy tego typu seria to cztery mecze, zaliczony w styczniu 2019 roku. Chyba że uznamy też serie na zamknięcie jednego sezonu + otwarcie kolejnego, to w 2014 miał zdaje się dziewięć takich spotkań. Naciągane, wiem, odnotowuję przez kronikarski obowiązek.

#Na kłopoty CJ

Na drugim końcu skali znajduje się za to jego klubowy kolega CJ McCollum. Ten dostarcza średnio 27.3 punktów na skuteczności rzędu 53% i trafia trójki na 48,5% oddając ich co wieczór jedenaście.

W tym sporcie wygrywa ten, który uderzy pierwszy. Myślę że dzisiaj to oni nas zaatakowali i narzucili swoje tempo. Próbowaliśmy się odgryźć, ale było już na to za późno.

Kolejne spotkania, jakie czekają Blazers, to mecz z Clippers oraz trzy wyjazdy do Charlotte, Philadelphii i Cleveland. Czy w tych spotkaniach Dame zdoła się w końcu odblokować?

#Na przełamanie

Już po napisaniu głównej części tekstu miał miejsce mecz z Grizzlies. Portland wyszli z niego obronną ręką, ale trudno mówić tu o jakiejś jakościowej zmianie w skuteczności Lillarda. Owszem, zaliczył 20 punktów, po raz pierwszy w tym sezonie, ale skuteczność 6/22 to dalej nie jest poziom, do jakiego nas przyzwyczaił (trochę lepiej siał z dystansu 4/11). W spotkaniu poniżej formy pokazał się też McCollum, trafiając 8/21, ale to raczej żadne pocieszenie.

Jak widzicie Portland w tym sezonie? Czyżby Dame stracił motywację?

[BLC]

25 comments

  1. Array ( )
    Boze Damian chlopie co ty zrobiles 28 października, 2021 at 20:14
    Odpowiedz

    To jest kara za pozostanie w portland a nie pojsc do klubu w którym mógłby sie bic o mistrzostwo. Tak zmarnowac koncowke kariery….

    (-5)
    • Array ( )

      Ja tam nie wiem czemu tak wielu kibiców uważa Damiana za jakiegoś superstara. Fakt, jak jest w formie to w ataku potrafi seryjnie trafiać za trzy i ma chłodna głowę w końcówkach. Za to w obronie jest co najwyżej przeciętny, zarówno indywidualnie jak i w zespole. Kontrakt i ego ma za to zdecydowanie za duże. Tak czy siak, gdybym mógł wybierać sobie zespół z dowolnych zawodników NBA to nie byłby nawet w trzeciej „piątce”.

      (11)
    • Array ( )
      Znowu bez sensu odpowiedz 29 października, 2021 at 12:31

      Ale ja nie napisalem ze jest super starem tylko ze powinien isc do druzyny w której moglby sie bic o mistrza co rowna sie z tym ze nie bylby jej liderem alw wykonczeniowcem wiec komentarz nie na temat. Moze komuś innemu chciales odpowiedzieć

      (0)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Bez sprawdzania powiem, że jakby miał 9 spotkań na zamknięciu jednego sezonu i otwarciu następnego, to w którymś z nich musiałoby to być przynajmniej 5 spotkań z rzędu

    (22)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    On ma co roku shooting slump w którymś momencie sezonu, zazwyczaj właśnie w okolicach początku. 3 kwartę miał dziś kozacką, zresztą CJ też. Zamknęli mecz. Art trochę na siłę.

    (-3)
    • Array ( [0] => administrator )

      zdecydowanie, ale Broda akurat gra z urazem / jest po i może sobie sobie pozwolić na komfort budowania formy
      tak patrząc z odległości przymrużonymi oczyma:
      Lillard dla sukcesów zespołu musi biegać w każdym meczu jak Steph Curry, ale już mu się trochę odechciewa chyba, przynajmniej w Oregonie
      niestety starzeje się, siłą rzeczy będzie tracił na efektywności, a ruchu bez piłki nigdy nie miał dobrego

      (8)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    w tym sporcie wygrywa ten który uderzy pierwszy… większej bzdury dawno nie słyszałem. nie trzeba szperać w historii basketu czy sportu wszelakiej maści. wystarczy dzisiejszy mecz lakers… i sto tysięcy przykładów wielkich powrotów z zaświatów…

    (11)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Liiiard bojkotuje Portland, ale robi to sprytnie, cichaczem. Nie odbuduje formy, zniechęci do siebie szefostwo i poprosi o transfer, a ci po 3 miesiecznym demo, godzą się bez żalu i posyłają go za Westbrooka.

    (1)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Portland sie rozsypie, kwestia czasu. Beda transfery i budowanie od początku. Juz bez Lillarda. Chłop stracił motywację, czeka na trade tylko sie boi jeszcze głosno o tym powiedzieć. Poki co pokazuje to jego gra.

    (-2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Billups to właściwy człowiek na właściwym miejscu . Wprowadził wiele zmian więc to wymaga czasu , ale już teraz widać że idzie to w dobrą stronę.
    Dame jest zmotywowany , jak zawsze zresztą . Że niby bojkotuje to debilizm jakiś. Prędzej gra z kontuzją.
    Morale drużyny nie podupada ,wręcz przeciwnie .Kolejna kula w płot.
    I proszę : zostawcie temat że Lillard musi koniecznie odejść a w szczególności do LA .

    (6)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale tytuł dobry! Ja bym to “bez kija” dał jako podtytuł, żeby nie psuć efektu.

    Kolejne artykuły: “Miami Heat to będzie hit!”, “Ben Simmons czuje piniondz” (to jak już będzie znów chciał grać), “Doc Rivers zapewnia regres”, “Wartość Hardena to wielka ściema” itd itd.

    (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie wiem ,nie widziałem żadnego meczu Portland w tym sezonie ,ale tak sobie po cichu myślę,ileż k$_&są można?Mówcie co chcecie ale Lillard to kot który wpadł w pułapkę lojalności wobec klubu.Czemu do jasnej ciasnej tak długo trzymali Stottsa,czemu lepiej nie kombinowali jeśli chodzi o wzmocnienia?Przecież do jasnej cholery PTB mieli potencjał na wielkie rzeczy…Damę i tak wyciągał maxa z tego co miał.

    (0)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nie słyszałem gorszego cytatu dotyczącego koszykówki… To Dame powiedział?

    “W tym sporcie wygrywa ten, który uderzy pierwszy. Myślę że dzisiaj to oni nas zaatakowali i narzucili swoje tempo. Próbowaliśmy się odgryźć, ale było już na to za późno.”

    (0)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Pamiętam jak Gortat grał w Wizards i pojawiały się głosy, że dobrze pasowałby do Blazers. Wtedy uparcie twierdziłem, że grając z Dame i McCollumem trzeba umieć sobie samemu zorganizować piłkę i pozycję do rzutu, to w żadnym wypadku nie są gracze uaktywniający innych, a do tego co najwyżej przeciętni w obronie. Na takich graczach nie buduję się mistrzowskiego teamu.

    To jest powód dla którego zawsze i wszędzie Curry (rzut i widzenie kolegów) i CP3 (obrona i rozegranie) over Dame.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu