Załóżmy na chwilę, że nazywasz się Pat Riley. Masz nie tylko śnieżnobiałe, porcelanowe zęby oraz bogatą kolekcję drogich garniturów, ale przede wszystkim: kierujesz jednym z najdroższych klubów sportowych w USA – Miami Heat. W ubiegłym roku twojej ekipie zabrakło jedynie dwóch zwycięstw do zdobycia tytułu mistrzowskiego, a mimo to kibice nie zostawili na drużynie suchej nitki. Jesteś już po rozmowie z właścicielami klubu. Zostawili Ci wolną rękę , ale w tym sezonie masz zagwarantować tytuł! Nagle okazuje się, że na rynku pojawia się możliwość pozyskania najlepszego środkowego w lidze – Dwighta Howarda. Hmm… od lat wiadomo, że center + utalentowany strzelec to mistrzowska kombinacja. Dobrze pamiętasz duety: Kareem & Magic, Drexler & Olajuwon, Kobe & Shaq. Co robisz? Czy aby pozyskać Howarda jesteś gotów oddać LeBrona Jamesa?

Zastanawiasz się: 1/ LeBron i ulubieniec publiczności D-Wade, grają podobną koszykówkę! Niedalej jak wczoraj czytałeś na gwiazdybasketu.pl o Los Angeles Lakers z roku 1998, którzy musieli pozbyć się fantastycznie grającego Eddie Jonesa, by zrobić więcej miejsca na boisku jeszcze lepszemu Kobe Bryantowi. Obaj mieli podobny styl. Jednak dopiero gdy LA pozbyli się Jonesa – nadeszły mistrzowskie parady. James i Wade grają najlepiej, gdy piłka jest w ich rękach. Od maleńkości dominowali w swoich zespołach do tego stopnia, że żaden nie nauczył się jak poruszać po boisku bez piłki. Obaj są niewiarygodnymi atletami, ale czy nie za późno na naukę? Z Howardem w drużynie, ofensywa działałaby lepiej, albo może inaczej – naturalniej. Z drugiej strony, jak na koszykarzy o tych samych umiejętnościach – LBJ i Wade mieli sporo udanych meczów w zeszłym sezonie… hmm.

2/ James pogubił się w ostatnich finałach, za co spadło na niego wiele krytyki i do tej pory nie wiadomo czy pozbierał się psychicznie. Nie wiesz, nie gadałeś z nim jeszcze, przepisy lockoutowe zabraniają. Z drugiej strony czy zagrał tak fatalnie? To raczej Mavericks grali jak kosmici. Z resztą Howard też miał słabe finały w 2009 roku, więc tak naprawdę jego pozyskanie może nie załatwić sprawy… Howard co prawda dominuje w obronie jak nikt, ale zauważyłeś, że nie można go oduczyć popełniania głupich przewinień, nie trafia osobistych – no i też zdarza mu się “znikać” w ważnych momentach… hmm.

3/ Heat potrzebują środkowego! Naprawdę? Przecież Chris Bosh dawał radę na środku. Może lepiej poczekać aż Udonis Haslem wróci do pełni formy? Hmm. Jedno jest pewne: LeBron znów miałby swój własny zespół w Orlando, gdzie mógłby pokazać wszystkim hejterom – na co go tak naprawdę stać… hmm. Idziesz odświeżyć fryzurę.