Kevin Ware gotów do gry po otwartym złamaniu nogi
Bagaż psychiczny
Jednak jak to zwykle w przypadku kontuzji bywa, pokonanie bariery fizycznej to jedno, wciąż pozostaje jednak bagaż psychiczny. Jak byście się czuli, gdyby noga złamała się pod Wami przy wyskoku? Czy ufalibyście własnemu ciału? Porywali na kolejne skoki?
Pamiętajmy jednak: lekarze potwierdzili, że złamanie piszczela Ware’a miało związek z nawarstwiającym się urazem, mikropęknięciami kości, nadłamaniem części szkieletu, brakiem wapnia wywołanym nieustannym treningiem, brakiem czasu na regenerację etc. Normalny chłopak czując bóle w nodze odpuszcza trening, wtorkową salę, mecz – w przypadku “zawodowca” nie ma mowy o przerwie.
Z tego samego powodu przez pół sezonu nie oglądaliśmy na parkiecie Johna Walla ,u którego stwierdzono nadłamanie rzepki kolanowej. Nadal eksploatowana mogła spowodować bardzo poważny uraz. Wall prewencyjnie odsiedział 4-5 miesięcy, a obecnie jest szybszy niż kiedykolwiek. Przynajmniej tak donoszą raporty szpiegowskie z obozu przygotowawczego Wizards.
Każdemu zmagającemu się z kontuzją życzymy szybkiego powrotu do zdrowia, reszcie z Was polecamy: słuchajcie sygnałów, które wysyła Wam własne ciało i dbajcie o nie. Elo!
[vsw id=”63078991″ source=”vimeo” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]
Jak ja grałem to gostek się podobnie załatwił. Ale Kevinowi życzę gry w NBA 🙂
własnie mnie zmotywowało bym zaczął robić trening siłowy
oglądałem ten mecz na żywo w telewizji