fbpx

Kobe Bryant: o mały włos grałby dla Celtics

21

Sam Bryant wspomina, że największe wrażenie zrobiła na nim firmowa zieleń Bostonu, zwłaszcza kiedy kazali mu założyć drużynową koszulkę i spodenki. Jako fan Lakers od najmłodszych lat, Bryant traktował Boston jak wroga numer jeden:

Nie wiem czy to ten mit narosły wokół Celtics czy co, ale kiedy podali mi te ciuchy, kiedy otworzyłem tę paczkę to ta zieleń jakby świeciła swoim światłem… To zupełnie inna zieleń niż wszystkie.

~

Oprócz treningu, standardowym punktem takiego tryoutu jest wywiad i w nim też Kobe wypadł doskonale. Znał historię Celtics od samego początku, zdaniem obecnego tam K.C Jonesa, asystenta trenera, mając 17 lat wiedział o Celtics więcej niż niektórzy zawodnicy.

Kiedy śpię, śni mi się koszykówka. Potem wstaję i jest to pierwsza rzecz jaką robię. Przez cały dzień. Nie sądzę, by to się kiedyś zmieniło [odpowiedź Bryanta na pytanie jak zamierza stawać się lepszym w czasie debiutanckiego sezonu]

~

Kobe umiał podawać przykłady dobrych i złych matchupów w historycznych spotkaniach, z pamięci recytował linijki statystyczne różnych zawodników, mówił o pojedynkach Celtów z Pistons, Lakers i Bulls. Wspominał Isiah Thomasa, Larry Birda, Magica Johnsona, Jordana…

Widać było w nim głód, by stać się jednym z nich. By jego nazwisko było wymieniane jednym tchem z tymi gośćmi, w ich lidze. [Carr]

~

Sytuacja Bostonu wyglądała następująco: mieli dziewiąty pick, ale mogli pokombinować, by zdobyć miejsce w pierwszej szóstce. Gwarantowało im to możliwość pozyskania kogoś z tzw. Super Six of ’96, czyli Shareefa Abdur-Rahima, Marcusa Camby, Allena Iversona, Stephona Marbury, Raya Allena i Antoine Walkera. Jako drużyna 33 zwycięstw w tamtym sezonie chcieli postawić na pewniaka. Coach Carr upatrywał go w Antoine Walkerze, zawodniku Kentucky.

Walker to nie był jakiś tam zwykły grajek, tylko notujący 15.2/8.4/3 lider najlepszej drużyny NCAA, mistrza kraju i składu mającego w swoich szeregach dziewięciu przyszłych zawodników NBA (Derek Anderson, Tony Delk, Walter McCarty, Ron Mercer, Nazr Mohammed, Mark Pope, Jeff Sheppard, Wayne Turner i Antoine Walker). Tamtą drużynę do dziś dnia wielu uznaje za najlepszy skład w historii NCAA. Bez względu na to jak dobry trening odbył Bryant w hali Celtics, z resume Walkera nie mógł konkurować.

Rick Weizman miał ponad 12 lat doświadczenia w scoutingu, ale powtórnie rozkręcająca się moda na dołączenie do NBA zaraz po maturze stanowiła nowe wyzwanie. Oglądając zawodników w pierwszej dywizji NCAA miało się obraz ich umiejętności na poziomie zbliżonym do NBA. W liceum bywało różnie i choć Kobe prezentował się znakomicie, to wciąż był wielką niewiadomą…

[vsw id=”7NllcX2QcCY” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Największym minusem Bryanta jako prospektu było to, że na rozwój potrzebował jeszcze 2-3 lata, a Celtowie na gwałt potrzebowali lidera. Co więcej, jedyni przed nim gracze prep-to-pro, czyli tacy, którzy przyszli do ligi zaraz po liceum i odnieśli spory sukces to big mani: Kemp, Dawkins i M.Malone. Był jeszcze Garnett z draftu 1995, ale na ocenę jego osoby było jeszcze za wcześnie.

To coś, co ciągnęło się za mną przez całą młodość, przez liceum i wszystkie młodzieżowe obozy przygotowawcze. Zawsze, kiedy ważył się wybór lepszego gracza i było na styku trenerzy mówili “W takich przypadkach zawsze skłaniamy się ku większemu zawodnikowi, bierzemy big mana.” Cały czas ten sam szajs, big man, big man, big man… [Kobe]

~

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

21 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Bardzo dobry artykuł (jak zawsze), czytało się jak dobrą książkę, niestety jak przy kończeniu dobrej książki tak i teraz towarzyszyło uczucie niedosytu, że tak szybko się skończyło. Jeszcze raz, dobra robota BLC! 😉

    (53)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    BLC to taki Kobe wśród redaktorów. Najlepszy w swej erze hehe… byle by jak Kobe nie odchodził na Emeryturę.
    Szacunek się należy dla autora jak i postaci opisanej w tekście. Pamiętam jak dziś 2009 kiedy zmieniłem sport i trzeba było obrać jakiś cel, wzór w obecnej koszykówce. Bez kibicowania komuś i jakiejś drużynie to takie bezpłciowe. Ja nie wiem i nie rozumiem ja to się dzieje? Najczęściej drużyny ze szczytu ale ilu przy nich zostaje? Nie wiem czy to one wybierają nas i oni (gracze. drużyny) działając jakoś podświadomie. Padło na Lakers i to przez tego człowieka. Żałuję, że tak późno. Fajnie by było cieszyć się nie tylko z Finałów kontra Magic czy przeciw Bostonowi ale też tych Shaqiem. Szkoda słów. Takie rzeczy czyta się po kilka razy i wraca się do nich!

    Dzięki BLC najlepszy polski redaktor/kronikarz cudotwórca koszykarski. Whateva Najlepszy

    Dzięki Kobe choć mamy jeszcze miesiąc oglądania Cię w akcji. Najlepszy w swej erze.

    (45)
  3. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    ile by o tym nie gadac, jak by tego nie ukrywac, wczyscy czuli i wiedzieli, ze to jest gracz skupiony na sobie i na swoich osiagnieciach. Dlatego nikt go nie chcial z wysokim wyborem w drafcie. Gdyby nie Shaq to mialby 2 mistrzostwa, 1 MVP i tyle. po prostu jeden z 20 najlepszych graczy w historii ligi.

    (-37)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie wiem dlaczego, ale jak patrzę na zdjęcia Kobe w Celtyckiej zieleni, to aż mnie oczy bolą, nie pasuje mi ten widok. I jeszcze to, że Kobe wygląda jakby się nie starzał, tak jak wygląda na tychstarych fotkach, to prawie tak samo wygląda na aktualnych. Nigdy nie byłem Twoim wielkim fanem, ale… DZIĘKUJĘ KOBE.

    (6)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Kobe <3 od małego szkraba w sercu ps. poziom wiedzy na temat koszykówki w polskich mediach jest żenujący Steven Curry no serio…

    (1)
  6. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    @BLC
    rzuć robotę!
    zrób kurs komentatora sportowego
    widzę cię w Canal+ zamiast Złotoustego Michałowicza 🙂

    (13)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Przydało by się, cokolwiek co zdejmie Michałowicza z anteny. W końcu byłby jakiś argument, żeby oglądać mecze w polskiej tv

    (8)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Świetny artykuł, genialny zawodnik, czego chcieć więcej? 😉
    A propos San Antonio i The Big Fundamental, może też była jakaś ciekawa historia związana z jego wyborem i wiernością dla klubu?

    (4)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Szacun za ten artykul pokazałeś że Koby to nie tylko obecnie gwiazda żegnaja sie z ligą ale Człowiek którego pasja i determinacja zaciagnęła na sam szczyt NBA !
    Kobas jesteś wielki nie ważne co inni mówia !!!

    (3)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Witam. Czytam dzis dopiero 1 raz ten artykul o Kobe i tak jedna rzecz mi nie pasuje. W 2010 r. 2 ostatnie mecze byly LA a nie w Bostonie;)

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu