fbpx

Kolejny ex-gwiazdor NBA bankrutem!

12

Wkrótce na poważnie uszkodził (nigdy do końca nie zaleczone wskutek marnej i leniwej rehabilitacji) prawe kolano, a jego kariera de facto dobiegła końca. Po operacji opuścił dwa kolejne sezony. Przedłużająca się absencja pchnęła włodarzy Blazers by zatrudnili niezależnego ortopedę. Stawką była wcześniejsza emerytura i gwarantowana kasa dla Milesa, odszkodowanie dla klubu oraz odciążenie budżetu płacowego.

Kolano uznano za “nie do użytku”. Wypełniono papiery rozwodowe, ale Miles wcale nie zamierzał kończyć! Jesienią 2008 roku zapragnął powrócić do ligi. Wtedy okazało się, że będzie musiał odsiedzieć 10 meczów zawieszenia, ponieważ po raz kolejny przyłapano go na paleniu trawy LUB (!) wykryto w jego organizmie doping. Piszę “lub” ponieważ szczegóły kontroli dopingowych NBA nigdy nie wypływają na światło dzienne. Darius próbował załapać się do składu Celtics, bez powodzenia, ostatecznie otrzymał szansę od Memphis Grizzlies.

dmm

No i co? Wściekli się menedżerowie Portland, zgodnie z przepisami: Miles wciąż występujący w NBA to obciążenie dla ich salary cap! Twierdzili, że wcale nie chodzi o próbę ratowania kariery Milesa, ale pogmatwanie spraw w Oregonie. W obronie gościa stanął związek zawodników. Rozegrał łącznie 300 minut, głównie jako głęboki rezerwowy, nie ma o czym pisać. Jego przygoda z najlepszą ligą świata była skończona…

Dziś, jak można było przypuszczać, Miles jest bankrutem. Jak wynika ze statystyk 60% byłych graczy NBA prędzej czy później ogłasza upadłość finansową. Na dzień dzisiejszy jego majątek szacowany jest na 460 tysięcy dolarów, długi sięgają półtora miliona.

Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, ale gracze NBA muszą płacić podatki stanowe w każdym miejscu, w którym przychodzi im rozgrywać mecze. Bez wsparcia zaufanych księgowych, nie do ogarnięcia. Na dzień dzisiejszy Miles ma do zapłaty m.in. 282 tysiące dolarów w nieuregulowanych podatkach.

Jego chata jest warta 241 tysięcy, auto (Chevrolet Camaro z 2011 roku) w okolicach 20 tysięcy. Na koncie bankowym trzyma 50 tysięcy na czarną godzinę, fundusz stypendialny dla syna to 85 tysięcy. Reszta to memorabilia, trofea, koszulki z autografami gwiazd sportu, drobne. Powodzenia człowieku!

1 2

12 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Trochę chichot losu, że rekord punktów z ławki ma nie Ginobili, Crawford, Heinsohn czy Cooper, ale taki właśnie Darius Miles.

    (22)
    • Array ( )

      czy ja wiem czy “taki właśnie DM” to naprawdę by utalentowany zawodnik wszystko spie%$olił, ale mógłbyc gwiazdą wielkiego formatu. Ile on tam teraz ma z 34-35 lat wiec juz emerytura, ale gdyby miał trochę ambicji mógłby się zebrac do kupy i trenować i zatrudnić się w takim Anwilu, AZS czy gdzie tam by dostał wiecej…. głośne nazwisko ciągle za nim chodzi, ale musiałby pokazac, że nadal potrafi grać. 2-3 sezony i by sie odkuł

      (15)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Świetny art. Wzmianka o PTB przypomniała mi o świetnym niegdyś Brandonie Royu, którego niestety wykończyły kontuzje. Fajnie byłoby przeczytać o nim artykuł 😉

    (20)
    • Array ( )

      na pewno większość, tak jak i większość czarnych gra w nba to niby skąd duża ilość białych w tych 60% miała by się znaleźć ?

      (5)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Nadal nie rozumiem, ma 34 lata. W takim wieku spokojnie dałby radę w Europie, czy też CBA, gdzie spokojnie przytuliłby niemały kontrakt. Nie tacy bankruci nba się w taki sposób odkuwali.

    (22)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    z tymi długami, bankrutami itp to nie do końca jest real story. 50 cent też ogłosił bankructwo i co z tego. Może Pan Miles jest po prostu cwany. Ja prowadzę działalność, majątku mam może na 30tys a zadłużony jestem na jakieś 300 tys, teoretycznie jestem bankrutem a tak naprawdę mam się nieźle, firma się rozwija, za 2-3 lata zadłużony pewnie będę na jakiś milion ale tak działa system, ktoś kto na papierze figuruje jako bankrut niekoniecznie nim jest. Wręcz przeciwnie, inwestycje wymagają tworzenia długu żeby móc się rozwijać i żyć lepiej.

    (8)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Pamietam goscia, mial dobra winde i potrafil seryjnie trafiac, ale kolejny “gangsta” obok tych wszystkich Ricky Davis’ow w tamtym czasie, z nieodpowiednim nastawieniem do pracy. Plus kontuzje, ktore zjadly mu kolana, jednym slowem: zycie

    (5)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Drama
    Teraz wiesz dlaczego tak malo bialych gra w nba…boja sie ze jak skoncza kariere to zbankrutuja i wybieraja inne zajecia ☺

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu