fbpx

Legenda, Wódz i Grateful Dead

15

Czy drużyna Golden State Warriors z minionego sezonu może być zaliczana w poczet najznamienitszych ekip w historii NBA? Czy 73-9 ma jakiekolwiek znaczenie bez mistrzowskiego pierścienia? Długi offseason najwspanialszej ligi świata sprzyja tego i innego rodzaju rozważaniom. Kibice od lat dowodzą wyższości jednych zawodników nad innymi, układają własne piątki wszech czasów i fantazjują na temat wyników potyczek zespołów z różnych epok. Po co to wszystko, zrozumieją tylko inni fani NBA i Tomek Hajto, z lubością wspominający zwycięski skład Kaiserslautern na mecz z Bayernem w sezonie 1997/98.

1

Myli się jednak ten, kto sądzi, że zawodnikom NBA obce są tego rodzaju dywagacje. Ich przerośnięte ego nie pozwala nawet przejść obojętnie obok ratingów z gier komputerowych, a co tu dopiero mówić o dyskusjach z innymi graczami.

LOL, to dlatego gram w Call of Duty… [Andrew Wigginsa na temat jego 82 overall w NBA 2k17]

Przy okazji artykułu o Bobbym Hurleyu…

…wspominałem o dyskusji, jaką swego czasu odbyli między sobą członkowie legendarnego Dream Teamu. Wielcy koszykarze wzięli na tapetę nośny do dzisiaj temat, czyli najlepszą drużynę w dziejach NBA, i chociaż sukcesy Bulls z sezonu 1996 i w ogóle wszystko, co nastąpiło w NBA po Igrzyskach w Barcelonie, było z ich perspektywy dopiero pieśnią przyszłości, to wybór wcale nie był przez to łatwiejszy. Patrick Ewing wskazywał na Celtów kadencji Billa Russella, drużynę 11 pierścieni. Magic Johnson trzymał stronę “swoich”, czyli Lakers ery Showtime, a szczególnie składu z 1987. Jego asem w rękawie było pięć mistrzowskich laurów tamtej dynastii, czym przebijał każdego ze zgromadzonych w Hotelu Ambassador. Obecny tam Michael Jordan był zdania, że świat jeszcze nie widział najlepszej drużyny w dziejach, kokieteryjnie zapowiadał powrót do tej dyskusji kiedy zakończy karierę. Ahmad Rashad, komentator NBC, puszczając oczko do Larry Birda, wskazywał na Celtów z rocznika 1986, a jego stronę trzymał również Charles Barkley.

Trójka graczy podkoszowych tamtych Celtics była zabójcza. [Sir Charles]

Robert Parish, Larry Bird i Kevin McHale, a wraz z nimi także Dennis Johnson i  Danny Ainge, w porównaniu do ekip Magica Johnsona czy Michaela Jordana wydają się być zespołem nudziarzy (3 białasów w pierwszym składzie!), a jednak nikt nie kwestionował ich obecności w tym sporze. Jak to się stało, że tamta ekipa z Massachusetts tak bardzo zapisała się w pamięci legend NBA? Zwróćcie uwagę, że nikt nawet słowem nie zająknął się o Lakers i ich 33 wygranych z sezonu 1971/1972…

No właśnie, Lakers, od zarania największy wróg Celtów. To właśnie im, broniący mistrzostwa ’84 Bird i spółka, zawdzięczali zimny prysznic w finale 1985. 34-punktowa porażka w meczu numer jeden i przegrana w całej serii 4-2 była niczym policzek dla ambitnych zawodników z Bostonu. Rywalizacja tych dwu drużyn (zwłaszcza w erze Larryego i Magica) przedstawiana była jako rywalizacja Zachodu ze Wschodem, tego co cool z tym co przaśne, wreszcie, za sprawą liderów obu ekip, potyczki Jeziorowców z Celtami były katalizatorem napięć między białymi a czarnymi. Lakers byli ekipą Afroamerykanów, biali kibicowali Celtom.

lb1

Celtowie, w poszukiwaniu wzmocnień przed kolejnym sezonem, sprowadzili do zespołu Jerry’ego Sichtinga i Billa Waltona. Ten pierwszy marzył o tym by rozwinąć skrzydła u boku legend takich jak Ainge czy Johnson, drugi zaś, trapiony urazami, w przeprowadzce do Bostonu, widział szansę na nowy start, odzyskanie dawnej werwy i zerwanie z siebie łatki tonącego okrętu. Tak mówił o lecie ’85, tuż po jałowym sezonie w Clippersach:

Desperacko pragnąłem znów liczyć się w lidze. Bawić się grą, być częścią czegoś dobrego. Dorastając w południowej Kalifornii marzyłem o grze w Lakers. Skontaktowałem się z nimi, ale Jerry West, mój wieloletni przyjaciel, powiedział: “nie, Bill, widziałem twoją girę, nic nam po tobie” Gdy zadzwoniłem do Reda, akurat odbywał spotkanie z Larrym odnośnie przyszłości klubu. Gdy powiedziałem w jakiej sprawie dzwonię, powiedział “zaczekaj chwileczkę”, po czym zatkał dłonią słuchawkę i zwrócił się do Birda: “mam tu Waltona na linii, chce dla nas grać”. Larry nachylił się przez biurko, spojrzał mu w oczy i wyszeptał: “bierz go, Red!” [Walton]

Tak oto uformowany został wierzchołek składu mającego sięgnąć po mistrzowski tytuł. Trójka liderów w osobach Parisha, Birda i McHale’a za plecami miała obwodowych Ainge’a i Johnsona, a pierwszymi do wejścia z ławki byli Sichting i Walton. Zmiennik Birda, Scott Wedman, wspomina, że była to ekipa o bajecznie wysokim koszykarskim IQ, a przy tym niezwykle fizyczna i bardzo wulgarna. Trash talk to oni mieli chyba wpisany do meczowego playbooka, a pierwsze skrzypce w dręczeniu rywali grał w zespole oczywiście Larry Bird.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

15 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Wzruszające było oglądać ten pierwszy filmik o Celach z 86.. Wzruszające jest to, że takiego basketu już nigdy nie zobaczymy. To była właśnie prawdziwa koszykówka, która porywała tłumy i pasjonowała ludzi. Dobrze, że możemy wracać poprzez nagrania do tamtych chwil i cieszyć się tą grą.

    (24)
    • Array ( )

      Do 3 zwycięstw grało się tylko w pierwszej rundzie. Dalej już było best of seven.

      (7)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Boston = BLC to było wiadome… pamiętam pierwszy raz jak zobaczyłem Birda facet który wyglądał jak babcie bez zębów i jeszcze w kręconych włosach:D no troche komicznie wyglądał średnio jestem ich fanem, ale za to do Parisha mam olbrzymi szacunek. Ostatni śpiew łabędzia odbył się w 86 następnie powtórzono go w 2008 myslę, że na zapas nie ma co się podniecac rosterami na przyszłe lata, bo tytuł zobaczycie dopiero nie wcześniej niż za te 12-14 lat;)

    (-11)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Grateful Dead – zespół, który zasponsorował w 1992 stroje dla biednej jak mysz kościelna reprezentacji Litwy w piłce koszykowej mężczyzn.

    (6)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Szkoda, że nie dane mi było ich oglądać… Na szczęście z pomocą wyobraźni przychodzą San Antonio Spurs z ’14, kolejni wyznawcy zespołowej koszykówki w takim wydaniu, którym prawdopodobnie najbliżej do stylu Celtów z ’86. Dzięki, Pop!

    Najlepsza drużyna wszechczasów? Pewnie tylko według niewielu. Ale mało kto grał tak soczysty, piękny dla oka kibica basket.
    Bird zabójca, świetnie opisana jego gra i charakter w “Larry vs Magic”, dziś myślę, że niedoceniany ze względu na brak efektownych wsadów, krótką karierę i wygląd wujka Staszka czy “babci bez zębów i jeszcze w kręconych włosach”. Legend.

    @all3 – dołączasz do Frica w hejtowaniu Celtów? 🙂

    (14)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Normalnie powiedziałbym, że art jest super, ale no kurcze wczoraj skończyłem “Kiedy rządziliśmy NBA”. Sorry BLC, ale stać Cię na więcej. Chyba wszystko jest z tej książki, którą jak czuję czytałeś kilka razy. Niemniej jednak i tak trzeba mieć talent i pomysł, żeby przekazać to co Ty w tym artykule ująłeś.

    PS. Polecam “Kiedy rządziliśmy NBA” o Larrym i Magicu. Dlaczego? Bo inaczej spojrzycie na basket i wielu zawodników w tym tytułowych. Niesamowite jest jak wiele nazwisk kojarzy się z tego jak są trenerami lub działaczami klubowymi, a grali razem z Birdem. Książka poszerza horyzonty.

    (-1)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    @up: mylisz się, Drogi Kolego:) bezpośrednio z książki wzięta jest tylko wypowiedź McHale’a (ta, która w artykule jakimś cudem nie jest podpisana jego imieniem, o poświęcaniu się dla drużyny),wątek rozmowy w gronie Dream Team i historie o Waltonie w ciekawostkach. Oczywiście, że skoro mistrzostwo Celtics ’86 jest w Larrym i Magicu opisane, to trudno uniknąć podobnych treści. Zwróć jednak uwagę, że w książce (str.209) inaczej jest opisane przejście Waltona do Bostonu. Ja opisałem to jego słowami z wywiadu dla CSNNE. Przygotowując artykuły nigdy nie ograniczam się do jednego źródła, tak, jak zasugerowałeś, staram się też szukać źródeł w oryginalnym języku. Jakikolwiek przekład, w moim mniemaniu, oddala od oryginalnego sensu. Pozdrawiam!

    P.S: jeśli masz akurat Larry vs. Magic w rękach, to otwórz sobie na stronie 214. W ostatnim zdaniu drugiego akapitu jest błąd. Popraw ołówkiem;) Seria Lakers z Rockets w playoffs ’86 trwała nie sześć, jak napisano, a pięć spotkań;) Rockets wygrali 4-1, tak, jak napisałem w artykule. Mam nadzieję, że Cię przekonałem;)

    (34)
    • Array ( )

      No muszę przyznać, że mnie przekonałeś. Zwracam honor 😀
      A tak przy okazji książka może być kolejną obowiązkową lekturą? 😛

      (10)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    @Feelmovy: zdecydowanie. Z tego wydawnictwa mam wszystko, co wyszło, łącznie z Iversonem i to jest mój numer 1, który każdemu bym polecił, nawet niezainteresowanemu NBA.

    (2)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Larry vs Magic – idealna ksiazka 😉
    Tez od razu pomyslałem, że artykuł na jej podstawie, ale wiedza BLC jest chyba wieksza xd

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu