fbpx

Mateusz S.

0

„Hiszpańska czekolada”

Mimo, że nastolatki mdleją na jego widok, prywatnie to skromny i wstydliwy 21-latek, mocno związany ze swoją rodziną. To właśnie dzięki najbliższym Ricky Rubio zajął się koszykówką. Nie rozumiał jeszcze na czym polega ten sport, ale bardzo podobało mu się bieganie od kosza do kosza z piłką w rękach. Te wszystkie „kocie ruchy” – podskoki,  rzuty,  podania,  koziołki – Ricky chłonął jak gąbka, od małego obserwując jak gra jego starszy brat.

„Jego zdolności do gry w tak wyjątkowy i kreatywny sposób, biorą się stąd, że potrafi on  czerpać z każdego kąta i zakamarka swojej wyobraźni” – opisuje Rickiego Rubio Adrian Wojnarowski z Yahoo! Sports. To prawda, nieszablonowych zagrań w repertuarze 21-letniego Hiszpana nie brakuje.  Podaje za plecami, między nogami rywali, za głową, bez patrzenia…  Musisz być czujny kiedy na boisku jest Ricky, inaczej dostaniesz piłką w nos! – mówi Kevin Love. Jeśli znajdujesz się na czystej pozycji, to wiedz,  że w twoim kierunku mknie już hiszpańska torpeda, którą musisz złapać.  Ricky podaje tak perfekcyjnie, że nawet przy zwykłym passie z przed klatki nie patrzy gdzie wędruje piłka, a to oznacza, że uważać trzeba na każdym kroku – śmieje się lider “Leśnych Wilków”.

Na parkiecie młodemu Hiszpanowi zdecydowanie nie brakuje fantazji. Patrząc na podanie między nogami Dirka Nowitzkiego, można by pomyśleć: Co za bezczelny dzieciak!?  To niesamowite! – dziwią się eksperci – jednym podaniem potrafi ośmieszyć i rozmontować każdą defensywę! Rubio nie ma litości dla żadnego rywala.

Hiszpan od swojego debiutu w NBA zmienia grę drużyny z Minneapolis. To co szczególnie uderza przy oglądaniu młodego rozgrywającego, to ogromna dojrzałość w prowadzeniu gry. Rozgrywa piłkę  „na chłodno”, w „europejskim”  tempie,  zupełnie niepodobnie do amerykańskich PG’s. Najlepiej widać to na przykładzie czwartych kwart. W tzw. „crunch time” Rubio jest rewelacyjny, wie kiedy podkręcić tempo,  przystopować z akcją, puścić piłkę po obwodzie albo zaryzykować podanie miedzy dwóch  obrońców. W NBA jest jakby więcej miejsca – tłumaczy Ricky.  On czyta koszykówkę w tempie, które niewielu jest w stanie osiągnąć – mówi jego były trener U14, Marc Calderon.  Możemy to nazwać „boiskową intuicją” albo „oczami  dokoła głowy”,  jak chcecie,  Ricky ma po prostu to coś!

A gdzie debiutancka trema? NBA Rickiego nie przeraża. Kiedy na boisku od małego  musisz radzić sobie z większymi od siebie, ciężko jest nabrać respektu do góry mięśni LeBrona Jamesa czy Dwighta Howarda. Do koszykarskiej szkółki w rodzinnym El Masnou  trafił jako 4 latek (przyjmowano dopiero od 6). W pierwszej lidze hiszpańskiej zadebiutował mając zaledwie 14 lat! W obawie przed dwumetrowymi osiłkami, babcia Rickiego przed każdym meczem wnuczka rozpalała na szczęście trzy świeczki pod plakatem z jego podobizną. Niepotrzebnie, Ricky był zbyt szybki dla innych. W finale Mistrzostw Europy do lat 16 zanotował „chore” 51 pkt. 24 zb. i 12 as.  Jako najmłodszy w historii osiągnął ponad 20 tys. punktów w hiszpańskiej ACB, zaś w wieku 17 lat, wystąpił przeciwko reprezentacji Stanów Zjednoczonych w finale IO w Pekinie… uff!  Do tego momentu Rubio był zaledwie… legendą z  You Tube’a, jednak po igrzyskach nie było już na świecie fana basketu, który nie wiedziałby kim jest ten dzieciak.

Dzisiaj porównywany jest do Steviego Nasha, Magica i Pete ‘Pistola’ Maravicha. Osobiście najbardziej przypomina mi Jasona Williamsa z czasów gry w Sacramento, podobnie jak teraz Ricky, grającego wówczas pod okiem Ricka Adelmana. To prawda, że co drugie jego podanie lądowało miedzy piątym a dziesiątym rzędem widowni w Arco Arena, aczkolwiek niejednokrotnie po zagraniach „White Chocolate” zbieraliśmy z kolegami szczęki z ziemi (pamiętacie elbow-pass z meczu debiutantów?!). Rubio w swoich podaniach jest równie kreatywny.

Coach Adelman rozumie jak wielkie oczekiwaniami spoczywają na Rickym. Pod swoimi skrzydłami ma perełkę i wie, że musi dać Hiszpanowi sporo wolności na parkiecie, aby ten mógł dalej czynić postępy w swojej grze. Dopóki Ricky dobrze wywiązuje się z zadań w obronie, w ataku może zrobić z piłką co tylko mu się podoba. Defensywa i nienachalna skuteczność to najpoważniejsze wady rozgrywającego T-Wolves. O ile w obronie nadrabia szybkością i przechwytami, to jego rzut zostawia jeszcze wiele do życzenia. Krytycy Rubio wytykają mu brak ułożonej ręki i mizerną, 40-procentową skuteczność z gry. Jednakże wielu z nich nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bez precedensu jest to, że Rubio w wieku 15-16 lat był rozgrywającym w drugiej lidze świata, a w wieku 17 lat wystąpił w finale Igrzysk Olimpijskich broniąc Chrisa Paula i Jasona Kidda!

Przynajmniej  z tego punktu widzenia, warto śledzić karierę Rickiego Rubio i to jak poradzi sobie w najlepszej koszykarskiej lidze świata, a ta jak żadna inna, rozumie jego „no-look i behind-the-back pass”.

Komentuj

Gwiazdy Basketu