fbpx

Najlepsze kontrakty NBA: zawodnicy dobrzy i tani

20

Dlaczego tanie wino jest dobre? Bo jest dobre i tanie! Tę starą prawdę zna każdy, komu nieobce biwaki i śpiewy przy ognisku. W NBA również ma ona zastosowanie, co prawda nie w odniesieniu do napojów z niskiej półki, za to zapewniających wysokie loty, a w kwestii zawodników uzupełniających aspirujące składy. Zbudowanie mistrzowskiej drużyny nie jest tak trudne, jak jej utrzymanie w niezmienionym składzie. Zapytajcie Pelinkę, on wie najlepiej.

#Two times best

Wśród 20 ostatnich mistrzostw NBA mieliśmy tylko 3 przypadki (Lakers, Heat i Warriors), w których ta sama drużyna zdołała zdobyć dwa tytuły z rzędu. Three Peat? To już zupełne fantasy. Określenie opatentowane przez Pata Rileya, oznaczające oczywiście trzy tytuły jeden po drugim, jest wręcz anomalią w historii NBA. Jedynie 3 zespoły (Lakers, Bulls, Celtics) mają na swoim koncie podobny wyczyn.

Zejdźmy jednak na ziemię. Żeby tytuł utrzymać, trzeba go najpierw zdobyć. A do tego potrzebna jest kadra. Kluczem do zbudowania zbilansowanego składu jest płacenie zawodnikom tyle, ile są warci. Brzmi banalnie, ale życie pisze różne scenariusze.

John Wall – wciąż tu jestem!

Gordon Hayward, John Wall, Russell Westbrook… to tylko kilka przykładów zawodników, którzy w ostatnich latach przyprawiali kadrowych o zawrót głowy, po tym jak ich kariery znalazły się na zakręcie. Szczęśliwi zaś ci, którzy w składzie mają klasowych graczy, występujących po taniości. Takich jak poniżsi.

#Robert Williams (Boston) 48 milionów do 2026 roku

To aktualnie najlepszy kontrakt w NBA. Defensywna kotwica pretendentów z Bostonu, zawodnik wchodzący w swój prime, Top-10 centrów w obecnej lidze. Owszem, leczy aktualnie kontuzję, więc jego aktualnej dyspozycji nie znamy, ale jego powrót za tydzień z okładem powinien rozwiać wątpliwości. Nawet jeśli do powrotu do formy z ostatnich playoffs potrzebny będzie dłuższy rozbieg, to jego kontrakt obowiązywać będzie jeszcze długo po tym, jak powyższa inwestycja zwróci się Celtom z nawiązką.

#Max Struss (Miami) 1.8 miliona do 2023 roku

Miami są specjalistami w wyciąganiu zawodników niczym króliki z kapelusza i robieniu z nich solidnych graczy rotacji. Hassan Whiteside dwa lata tułał się po Chinach i Libanie, a potem w zasadzie z marszu był ich podstawowym centrem na poziomie 63% z gry, ze statami 12 punktów, 10 zbiórek i 2.6 bloku na mecz, zarabiając… niespełna 800 tysięcy za sezon. Kolejno, ich startujący SG Duncan Robinson miał kilka sezonów wstecz osiągi na poziomie 13.5 punktów i 45% zza łuku kasując dwukrotność tego co wspomniany Whiteside, ale i tak śrubki w realiach NBA.

Czy Max Struss wpisuje się w taki scenariusz? Jak najbardziej. Linijka na poziomie 14/3/2 i przydatność po obu stronach boiska. Heat, jak zwykle w ostatnich latach, idą w tym sezonie ambitnie. Zatrzymanie Strussa nie będzie jednak możliwe za porównywalne pieniądze po tym sezonie.

#Jakob Poeltl (Spurs) 9 milionów do 2023

Dobry człowiek na trudne czasy? Austriacki środkowy z kolejki na kolejkę zyskuje na znaczeniu w rotacji Popovicha. Utalentowany obrońca strefy podkoszowej i dobry zbieracz piłek, a oprócz tego umiejętnie kreujący sytuacje dla kolegów w ataku środkowy, to łakomy kąsek dla wszystkich aspirantów do pierścienia. Spurs są na takim etapie, że w zasadzie nikt nie jest w klubie nie do ruszenia, więc skłonni są wysłuchać sensownych ofert za Jakoba. Tanio już było, przyszły pracodawca Austriaka, kimkolwiek by nie był, będzie musiał rozpruć kieszenie, żeby zaoferować mu odpowiedni rynkowy kontrakt. W minionych tygodniach łączono go m.in. z Celtics i Warriors, co pokazuje, że byle kto w tej sprawie nie dzwoni.

#Bobby Portis (Milwaukee) 48 milionów do 2026

Odnalazł swe miejsce w NBA u boku Greek Freaka. Jako zmiennik Antetokounmpo i Lopeza współtworzy jedną z czołowych ekip podkoszowych w NBA. Nie forsuje niepotrzebnych rzutów, konsekwentnie zastawia tablicę i robi to, czego w danym momencie potrzebuje drużyna. Dodatkowym atutem w przypadku tego weterana jest mistrzowskie doświadczenie. Jego wpasowanie się w zespół z Wisconsin było jednym z mniej oczekiwanych elementów, które pomogły im w zdobyciu pierścienia. Aktualnie mówi się o nim jako o jednym z wczesnych kandydatów do nagrody Sixthman of The Year.

#Bruce Brown (Denver) 13 milionów do 2024

Brown to 26-letni SG/SF z papierami na linijkę 10/5/5 i blisko 40% skuteczności zza łuku. Jego popisowy numer to obrona najlepszych graczy obwodowych rywali. Taki jest przysadzisty, małe, ale prędkie kroczki robi wzorem niegdysiejszych mistrzów obrony na piłce jak np. jego imiennik Bruce Bowen, pamiętacie? Przyszły sezon jest w jego wypadku opcją zawodnika, więc skuszenie go za kwotę wyższą niż 6.8 mln jest możliwe przez zespół w potrzebie.

#John Konchar (Memphis), 25 milionów do 2027

W świecie NBA kontrakty tak długie jak ten Konchara nie są codziennością, za taką kwotę. Zwłaszcza u tak spisujących się zawodników. Zawodnik, którego pominięto w drafcie, bardzo dobrze odnalazł się w zespole Niedźwiedzi. Z meczu na mecz zyskiwał na znaczeniu w rotacji, a po kontuzji Desmonda Bane’a zyskał miejsce w pierwszej piątce, gdzie stanowi przykład zawodnika formatu 3&D, stanowiąc też pomoc na tablicach (6.1 zbiórek).

Kogo dopisalibyście do tej listy?

[BLC]

20 comments

  1. Array ( [0] => administrator )
    Odpowiedz

    Odpowiadając na pytanie zadane na końcu, najlepsze tj. najbardziej niedoszacowane kontrakty mają w tej chwili:

    > DESMOND BANE, który zarabia 2.1 mln za sezon!!!
    poza tym:
    > Tyrese Haliburton 4.2 mln
    > LaMelo Ball (zarabia 8.6 mln za sezon, a wart jest ze cztery razy tyle)
    > Darius Garland 9 mln
    niedoszacowanych jest bardzo wielu młodych graczy

    (1)
    • Array ( )

      To są kontrakty debiutantów, więc zarabiają w zależności od wyboru w drafcie. Dopiero po czwartym roku gry zawodnik dostaje wynegocjowany kontrakt.

      (43)
    • Array ( [0] => administrator )

      Co to za wysyp hejterów? Była mowa o najlepszych kontraktach tu i teraz, bez zastrzeżenia, że pomijamy rookie kontrakty.

      (2)
    • Array ( )

      To się żeś popisał z tym John’em Konchar’em. Ile ma zarabiać gość na jego poziomie 10 mln. za sezon? Te 25mln za 5 sezonów… to właściwa suma za ten kaliber gracza… potem takie patologie/kwiatki jak Robinson, co po jednym udanym sezonie dostają 90mln za następne cztery i grzeją ławę w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku.

      (7)
    • Array ( [0] => administrator )

      ok, lecz Duncan Robinson miałby pewniejsze miejsce na placu (pewność i stabilność minut to podstawa dla strzelca) gdyby Miami lepiej ogarnęło kadrowo pozycję silnego skrzydła.

      (3)
    • Array ( )

      Miami lepiej ogarnęło by pozycję silnego skrzydła gdyby nie 90/4 Robinsona.
      Z tymi rookie też dałeś czadu.

      (-1)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie jestem pewien, ale chyba Marcus Smart tez nie ma jakiegoś bardzo wysokiego kontraktu. W końcu to DPOY i serce Bostonu.

    (3)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeśli nie mówimy o rookie kontraktach to ja bym dodał:

    Bol Bol
    Lauri Markannen
    Lotnie Walker
    Caleb Martin
    Cedie Osman
    Malik Monk
    Kyle Kuzma
    Brook Lopez
    Josh Hart
    Jonas Valenciounas
    Deiounte Murray
    OG Anunoby
    Domantas Sabonis

    Pozdro🏀🙂

    (5)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Dodałem Yuta Watanabe z Brooklyn , gość niesamowicie pali za 3 jeszcze do niedawna lider za 3 jeśli chodzi o procent celnych rzutów. Wyróżniłbym Meltona z Philadelphia gość gra bardzo solidnie za całkiem małą kasę . Fajnie gra obecnie Grimes z NYK gość jest objawieniem tego sezonu .

    (2)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    W historii chyba drugie kontrakty (te po rookie) Stepha i Klaya swego czasu, tylko dzięki temu zbudowali dynastię. Curry w piątym roku swojej gry gdy zdobywał pierwsze mistrzostwo zarabiał 10 mln, a to był czas gdy LBJ, KD, CP3 czy KB zarabiali po ponad 20 mln. Dzięki temu starczyło na Klaya i Draymonda, a finalnie nawet Duranta.

    (2)
  6. Array ( )
    K.D. z trollkonta 21 grudnia, 2022 at 21:45
    Odpowiedz

    Ja tym Majami i ich geniuszem bym tak się nie podniecał, gdyż:
    – wyciągają z rynsztoka koszykarzy, którzy łatają dziury, bo kontrakty są podpisywane na pałę
    – Whiteside był odkryciem w pierwszym sezonie, ale potem byl kulą u nogi przez trzy sezony
    – Robinson podobnie, jakby zarabiał tyle ile powinien, czyli 6-9 baniek, byłby graczem rotacji. A to co zrobili to jakis absurd. Grał nieźle, dostał bajeczny kontrakt, a potem przestali nim grać
    – Butler za sezon dwa też będzie jednym z najgorszych kontraktów. Co za pomysł, żeby super zadaniowec zarabiał 50 baniek.
    – tam Olynyk dostał 11 baniek za sezon chyba na cztery lata
    Także z tym geniuszem kontraktowym w Heat bym polemizował.

    (7)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Autor jest geniuszem, w ten sposob mozna wymienic 3/4 rookie kontraktów z ostatnich 20 lat. BLC to geniusz. No i argument ze kontrakt Williamsa jest najlepszy w lidze…., Gosc zagral 3 mecze w sezonie i nie wiadomo kiedy wroci.

    (0)
    • Array ( )

      Time Lord był jednym z najlepszych centrów w zeszłorocznych PO, a grał z kontuzją.
      I jak nie wiadomo kiedy wróci jak trenuje już na ful kontakcie i dostaje już małe minuty w tym sezonie.

      Tak kontrakt Williamsa jest jednym z najlepszych w lidze.

      Zacznij ogarniać rzeczywistość.

      (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu