fbpx

NBA: Chicago Bulls idzie w atak | powrót Ja Moranta | Embiid kładzie wszystkich!

29

WTMW.

No widzicie, tyle soli w rany wcieraliście sobie nawzajem w komentarzach. Tyle piasku w oczy sypaliście, że jednego i drugiego zabrakło na drogach. Gołoledź jak pierun. Chcesz hamować, ale auto siada na teleskopach i sunie dalej jak sanie świętego mikołaja! Uprzejmie wszystkich proszę o lepszą energię zanim dojdzie do tragedii. Święta idą, więc bez deklasowania i wymądrzania. Więcej dystansu, tylko ja mam tutaj licencję na wymądrzanie się, ha ha ha. Ho, ho ho!

Sixers 108 Celtics 103

Joel Embiid (41 punktów 10 zbiórek 5 asyst) rozjechał Boston po całości. Uciekał od podwojeń, trafiał nieprzyzwoite rzuty, na nikogo nie oglądał. Doprawdy imponujące są indywidualne skille (w sensie umiejętności) Kameruńczyka. Kwestią sporną pozostaje możliwość obsadzenia go w roli centralnej opcji mistrzowskiego zespołu, ale co? Trust the Proccess! Dopóki kadrowcy nie zaadresują kwestii m.in. Bena Simmonsa i Tobiasa Harrisa będziemy w mieście braterskiej miłości oglądać zespół z bardzo średniej półki.

Doc Rivers jest zabawny. Liga jak wiadomo boryka się z zatrzęsieniem absencji wywołanych protokołami covidowymi. Większość ekip zmuszona była sięgnąć po 10-dniowe kontrakty. Byli gracze zwietrzyli swą szansę powrotu do gry, dzwonią, dopytują o angaż. Tylko dlaczego ze wszystkich trenerów NBA akurat z ust Doca padają cytaty w tym tonie:

Dostałem parę telefonów od ludzi. Moja reakcja była następująca: “żarty sobie robisz! nie potrafisz już grać”. Jednemu z nich powiedziałem, nie potrafisz grać w koszykówkę, o czym ty mówisz, chyba o partyjce golfa.

Bez komentarza.

W kwestii meczu. Nie byłoby zwycięstwa Sixers bez doskonałej dyspozycji  i gry dwójkowej z Embiidem młodszego brata Curry (26 punktów 10/14 z gry) oraz wrzutek izolacyjnych Harrisa (25 punktów 7/13 z gry). Ofensywnie grali we trzech korzystając z absencji najlepszych (wysokich) obrońców Celtics, czyli Horforda, Williamsa i… Willliamsa. Kiedy turecki środkowy Enes (Kanter) Freedom jest twoim rim protectorem, to rywale faktycznie mają freedom.

Rockets 118 Bulls 133

Gospodarze poszli w ofensywę i słusznie. 73 punkty do przerwy i prowadzenie dziewiętnastoma. Poza standardowym przydziałem zdobyczy DeRozana i Vucevica, niesłychaną miarę z dystansu zaprezentowali Lonzo, Alfons McKinnie i wracający do zdrowia Coby White. We trzech uzyskali uwaga: 15/24 zza łuku. Goście choćby chcieli, nie byli w stanie nastrzelać wystarczająco, by utrzymać tempo do Chicago. Minus jest taki, że Alex Caruso skręcił girę. Ozdobą spotkania między innymi futbolowe podanie Balla po straconym koszu.

Thunder 102 Grizzlies 99

Ja Morant wrócił do składu, a Memphis dostało skrzydeł. Początek meczu wymarzony, wielopunktowa przewaga, Steven Adams zbierał wszystko, a podania padały kozłem przez pół boiska:

A potem nastrój imprezowy się skończył. Dillon Brooks, przy całej sympatii do jego ciężkiej pracy, znów brzydko forsował rzuty. Atak pozycyjny wyglądał źle, brakowało rytmu, porozumienia. Za wyjątkiem Desmonda Bane’a nikt nie trafiał. Morant zamiast pracować kłócił się z sędziami w kluczowym momencie. Koniec końców ograł go Shai Gilgeous Alexander (23/5/4/3) który styl ma trochę nieszablonowy a do tego smykałkę do nieszablonowych rzutów. Josh Giddey również wygląda coraz lepiej jako playmaker, nie szarżuje na pałę, bardziej “konserwatywne” rozwiązania służą zarówno jemu jak i zespołowi (19 punków 11 asyst). Co jeszcze? Na pewno ustawienie gospodarzy w końcówce a także brak przerw na żądanie były zastanawiające po stronie trenera Jenkinsa. Przypomnijmy ostatnim razem pokonali Thunder różnicą 73 punktów…

Hornets 102 Jazz 112

Jazz zgnietli Charlotte w środku, Rudy Gobert uzyskał podwójne double-double (23 punkty 21 zbiórek 15/16 FT). Zgodnie z zapowiedzią, otworzyli spotkanie jak mistrzowie (35:16) po czym znów siedli na laurach i nie potrafili kontrolować tempa spotkania. Charlotte w czwartej kwarcie, za sprawą m.in. Terry’ego Roziera, na przestrzeni paru minut z deficytu piętnastu punktów objęło prowadzenie! Wtedy znów była spina i dojazd przeciwnika.

  • 68:51 w polu trzech sekund
  • 37-9 jeśli chodzi o przyznane rzuty wolne!

Kings 98 Warriors 113

Najlepszą, najwięcej mówiącą rzecz z ust trenera Steve’a Kerra (niedawno mianowanego także na głównego szkoleniowca seniorskiej reprezentacji USA) usłyszał rookie Jonathan Kuminga. Młody skrzydłowy porobił ostatnio Raptors do rytmu 26 punktów przy 9/15 z gry. Był pierwszą opcją zespołu po tym jak Dubs wycofali starterów.

Jeśli bylibyśmy byle jakim zespołem, robiłbyś tak co mecz… ale nie uczyłbyś się jak wygrywać.

Mocne nie? Dziś pod nieobecność Andrew Wigginsa 19-letni Kuminga znów wyszedł w pierwszym składzie. Niestety po sześciu minutach na plac już nie powrócił. Ostatnim razem plecy zajechał i cały zesztywniał. No cóż, tym bardziej doceńmy graczy, którzy mecz w mecz stanowią filar zespołów!

Grający de facto w siódemkę Kings nie mieli szans. Wynik jest przyzwoity, bo w drugiej połowie znów niebywale odpalił Buddy Hield. Zaczął od 0/5 zza łuku po czym trafił 6/7 dalekich prób! Gospodarze zdominowali pole trzech sekund (58:36) ze dwadzieścia punktów zdobyli z samego szybkiego ataku, a obwód w osobach Curry’ego i Damiona Lee praktycznie nie pudłował rzutów. Wymienieni panowie uzyskali wspólnie 48 punktów przy 20/35 z gry!

Absencje pokazują, że Tyrese Halliburton i De’Aaron Fox grający ramię w ramię to niewypał. Halli (24 punkty 11 asyst) świetnie sobie radzi po zasłonie, steruje grą zespołu, ale jeśli najwyżej opłacany w klubie Fox ma grać bez piłki, stanowić będzie jeden wielki negatyw. To jest problem kadrowy jeden z wielu w Sacramento.

Spurs 116 Clippers 92

Można? Dlaczego nie mogli w podobnych tonie zagrać dzień wcześniej z Sacramento? Dlaczego tak nierówno gra ekipa Gregga Popovicha?

Clippers mimo powrotu PG-13 (25/6/6/3) całkowicie bez energii. Performance drużynowy na miarę przydeptanego kapcia. Goście zaliczyli 23 ofensywne zbiórki! Eric Bledsoe jest na wylocie z ligi. Luke Kennard, zimny, zapomniany przez liderów ataku. Każda bezpańska piłka padała łupem graczy SAS. Piłka meczowa idzie w szybkie ręce mojego człowieka Dejounte Murraya (24 punkty 12 zbiórek 13 asyst).

Dobrego dnia drodzy Czytelnicy. Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam zdrowia i realizacji marzeń. Obyśmy na łamach GWBA mogli spotykać się również ponad obecny sezon NBA. b

29 comments

    • Array ( )

      Ale wracając do merytorycznej dyskusji, od teraz zespoły mogą podpisywać nowych zawodnikow (na krótkie np 10 dniowe kontrakty) za tych którzy trafili na kwarantanne. Nie wliczają się im w salary co bardzo ważne i do tego nie będzie odwoływania meczów. Dzięki temu będzie można potestować wielu graczy, których jakby wszyscy byli zdrowi nie było by jak spróbować:) Trochę to wymuszone ale może trafi się ktoś niezły, kogo źle „odsiano” przy drafcie lub po prostu odsunęło się do jakiegoś G-league lub nawet gorzej :)) Podoba mi się ten pomysł.Pozdro dla B :))

      (24)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Dzięki ze jestescie Bartek, Robert i wszyscy inni którzy tworzą nasza spolecznosc GWBA. Wesołych świąt! 🙂

    (18)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Super wstęp, cieszę się, że robisz swoje i olewasz hejterów. GWBA czytam już 3 lata, według mnie poziom cały czas rośnie. Dziękuję za Twoją pracę 🙂

    (15)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Ten McInnis z Chicago to ten sam co w Polskim klubie grał a wcześniej w Cavs z LBJ? Albo później w Cavs :p

    (-1)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Podobną rzecz do Kerra powiedział ostatnio Jeff Van Gundy, mianowicie, że nie rozumie w jaki sposób duża ekspozycja na parkiecie młodych graczy w loteryjnych teamach ma pomóc ich w rozwoju oraz analogicznie, czemu granie ogonów w mocnych zespołach ma ten rozwój hamować. Najlepiej znaleźć złoty środek między nauką poprzez błędy na parkiecie, a na nauką poprzez podpatrywanie mistrzów, i to już moje słowa:)
    Tobie też Wesołych, Bartku;)

    (9)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Przyznam, mam lekki niedosyt relacji meczu SAS vs LAC. Nic o tym, że SA miało 37 asyst, że Poeltl zrewanżował się za ostatni występ, Jock Landale, który dostaje więcej minut i robi dobrą robotę, też powinien dostać krótką wzmiankę. A tak to reszta super 😉
    Go SAS Go!!!!!!!!

    (15)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Na Chicago aż przyjemnie się patrzy. DeMar gra jak profesor, Nikola powoli się rozkrę, Lonzo cały czas progres. A taki był hejtowany na początku kariery, a mimo wygórowanych oczekiwań i walniętego ojca robi swoje.

    (12)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Pierwszy raz od czasu D-Rose (przed wszystkimi kontuzjami) chce mi się oglądać Bulls. Dobra paka, ciekawy jestem jak daleko zajadą w PO. Tyrese Halliburton – lubię jak gra, życzę mu transferu z SAC, tam nic dobrego go nie czeka. Harris to 35 mln rocznie – tak jak jeszcze gdzieś na horyzoncie tli się jakaś nadzieja że Simmos odejdzie, tak w to, że ktoś przygarnie Harrisa nie wierzę. Budżet zatkany na lata.

    (5)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Pamiętacie jeszcze jak triple double to był wyczyn? Kilkanaście takich występów w sezonie w całej lidze , można się było jarać. Dziś Dejounte Murray zrobił. Wczoraj pewnie jakiś Al Horford zrobił, a dwa dni temu inny Rodney Hood. Gra się zmienia, za jakiś czas pojawi się pierwsze quadruple double od lat, potem ktoś ukręci dwa w sezonie, a w pewnym momencie koszykówka będzie tak szybka, że qd zrobi się normą i Russel Westbrook II zrobi z niego średnią na sezon.

    Obym się mylił.

    (4)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    BTW , ja bym na 10 dniowy kontrakt wziął gościa z youtube “Professor Live” 😀 tak dla zabawy, może w takim Detroit , im i tak już sezon się skończyl:)))

    (5)
    • Array ( )

      ” gościa z youtube “Professor Live”
      – bez urazy ale widać, że niewiele wiosen przeżyłeś skoro to “jakiś gość z youtube” dla ciebie 😀

      (1)
    • Array ( )

      Ale ja nie napisałem “jakiegoś” tylko “gościa” , mogłem napisać “ziomka” , albo ” człowieka”, cokolwiek, a Ty się czepiasz. A poza tym śledzę go od lat, znaczy jego kanał na youtube. A wiosen przeżyłem 41 od 20 grudnia 1980 r. Ja siedziałem po nocach w domu, pocichu jak MJ prał w fianałach Utah, a emocje były takie że całą noc nie spałem. Teraz już śpię dużo lepiej :)) A więc trochę już za mną. Wesołych Świąt 🙂

      (4)
    • Array ( )

      Zwracam honor 🙂 Ale sam wiesz o co chodzi – wydawało się, że Professor jest trochę anonimowy z tej wypowiedzi
      A jednak jestem 3 m-ce starszy 🙂

      (2)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Docu Riversie, może Ci co dzwonią nie umieją już tak dobrze grać, ale kiedyś umieli. Ty za to nie umiesz trenować drużyny i nigdy nie umiałeś.
    Czekam na moje Conversy GWBA Edition z napisem
    DOC RIVERS TO PAŁA.

    (11)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Dziwne że Caruso po skręconej kostce wraca sobie do szatni jakby nigdy nic normalnie idąc .. Skręcona kostka podczas meczu równa się zejście z parkietu dzięki kolegom którzy we dwójkę podtrzymuja Cie pod ramionami bo nie da rady stanąć na takiej stopie gdy torebka stawowa pęka !! Ból w porównaniu do tego jest tylko gorszy w momencie zerwania więzadeł krzyżowych lub Achillesa!! Cala reszta to jakieś zwykle podkręcenia lub naderwania !! Pozdro

    (2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Fox do transferu, tylko Kings tego nie zrobią. Sacramento ma tylu fajnych zawodników ,a taka straszną kichę grają. Ja by sprzedał Foxa, Bagleya i Hileda. Za nich można dostać świetnych zawodników . Rivers to burak jakich nie ma w tej lidze, ochydny typ.

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu