fbpx

NBA: Dejounte Murray zwariował | kto się boi Milwaukee Bucks

20

Witam wszystkich bardzo serdecznie i zapraszam na przegląd wydarzeń w lidze NBA. Patronami dzisiejszego odcinka są: CJMWTM oraz Piotr Leja. Dziękuję w imieniu swoim oraz wszystkich czytających. Dziś w kalendarzu widzę Wielki Piątek, ważne święto kościelne w Polsce więc odnosimy się do siebie kulturalnie. Zapraszam do lektury. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Gdy meczów jest mniej, można się im uważniej przyjrzeć.

Hawks 123 Celtics 122 [OT]

Miał być rewanż za porażkę sprzed trzech dni. Tę, kiedy Boston zmitrężył trzydzieści punktów prowadzenia. Tym razem się uzbroili, na parkier powrócili dwaj kluczowi obrońcy pierwszej linii Derrick White i Jrue Holiday, a wynik miał być formalnością. Bukmacherzy zgodnie dawali Celtom szesnaście oczek wyjściowej przewagi.

Tak? Już? Fajnie, tylko, że nazwiska nie grają. Co miało być spacerem, zakończyło się kolejną, kompromitującą porażką. Inaczej trudno nazwać fakt, że wielki Boston pokonał de facto jeden człowiek. Uparty i zawzięty Dejounte Murray. Wierzcie lub nie wierzcie, ale facet oddał dziś 44 rzuty z gry, w tym dziewiętnaście zza łuku. Tylko trzech ludzi w epoce linii rzutów trzypunktowych, czyli od 1979 roku, oddało więcej w meczu: Air Jordan, Black Mamba i Chris Webber. Piątego stycznia 2001 roku C-Webb zaliczył 51 punktów 26 zbiórek i 5 asyst przy 24/47 z gry. Tamten mecz również wymagał dogrywki.

Mówię “również” bo dziś także oglądaliśmy doliczony czas gry. Jayson Tatum miał widoki na game winnera,  ale po raz kolejny posypali się w końcówce i była to raczej przypadkowa próba. Co się dzieje z Celtics? O tym za chwilę. Kolejny raz wyglądali leniwie, niekonsekwentnie, a nade wszystko bez energii. Dla kontrastu, popatrzcie na Murraya:

Nie chcę oddawać tak wielu rzutów, ale wiem, że Kobe byłby ze mnie dumny [Dejounte]

Streetballowiec w indywidualnej gierce znów gasi światło przeciwnikom. Podwojenia się nie doczekaliśmy, nawet po tym jak w dogrywce oddał osiem z dziewięciu rzutów drużyny. Dzień po dniu, mając 47 minut w nogach, takie coś im zajechał:

Tymczasem trener gości Joe Mazzulla macha ręką na reporterów i kibiców załamujących ręce. Jak stwierdził na pomeczowej konferencji, to wcale nie jest tak, że nie mieli odpowiedzi na Dejounte. Celowo przejmowali zasłony od pozycji jeden do pięć stąd Murray wielokrotnie ograł indywidualnie między innymi Kristapsa Porzingisa. Boston miał w tym spotkaniu trenować switching 1-5, bo zdaniem szkoleniowca “wcześniej nie mieli wielu możliwości”. Aktualnie, będąc niezagrożonymi w tabeli (57-16) traktują resztę sezonu zasadniczego jak treningi w realiach meczowych.

Dobrze, przyjmijmy tę narrację. Jak im poszły owe testy? Bardzo nieciekawie, w pierwszej kwarcie Hawks trafiali layup za layupem. W całym meczu gospodarze wyraźnie wygrali też zbiórkę, wytargali aż siedemnaście piłek z tablicy Bostonu, a w punktach drugiej szansy byli lepsi… uwaga… 28:8. Tego się nie da obronić panie Joe. Można się zasłaniać eksperymentami, ale zespół wyglądał na nieprzygotowany. Gdy zrobiło się gorąco w końcówce nie zagrały żadne walory mistrzowskie: spokój, zawziętość, sportowa złość, przewaga organizacji gry i nie chciałbym być złym prorokiem, ale powtórzę się: ja wcale nie jestem na 100% pewien Celtics w NBA Finals. Najlepszym strzelcem gości klasycznie Jayson Tatum: 31 punktów 13 zbiórek 6 asyst.

Bucks 100 Pelicans 107

Ekipa pod przewodnictwem Doca Riversa zaliczyła zryw przed paroma tygodniami, ale aktualnie nikt się już na ich “usprawnioną” obronę nie nabiera ani pick and rolla nie obawia. Jeśli to ma być fundament Bucks pod presją playoffs to lepiej od razu obniżyć oczekiwania, zobaczcie:

Giannis znów najgroźniejszy był indywidualnie (35 punktów 14 zbiórek) w trzeciej kwarcie zdobył DWADZIEŚCIA punktów z rzędu dla Milwaukee… a potem nadeszły zmiany taktyczne po stronie rywala… w czwartej kwarcie pierwszy rzut oddał przy 28 sekundach pozostających na budziku. Co pan na to panie Rivers?

Dla kontrastu, Zion Williamson w czwartej kwarcie zdobył 11 punktów, w tym aż dziewięć razy stawał na linii rzutów wolnych. Pisałem wielokrotnie, bardzo problematyczny jest z piłką w rękach albo gdy łapię piłkę w ruchu. Zostawianie mu metra miejsca mija się z celem. Wbije się w środkowego, zwyczajnie go przeskoczy albo i jedno i drugie. Kolejna pozytywna historia to kolega Herb Jones (11/4/4/4/3) którego jeśli liga nie wyróżni powołaniem do najlepszej piątki obrońców, będzie to spisek międzynarodowy. Kryje i blokuje wszystko w promieniu dwóch metrów, szef!

Co jeszcze? CJ McCollum dźwiga dodatkowe obciążenia ofensywne odkąd z gry wypadł Brandon Ingram, dziś na jego koncie zapisujemy 25 punktów 7 asyst 7 zbiórek. Bucks sporo podwajają, po zasłonie środkowy Lopez cofa się instynktownie, więc matchup dobry, można było strzelać z półdystansu. Dla zainteresowanych: Pelicans są niepokonani w tym sezonie (11-0) gdy McCollum zalicza 25 lub więcej punktów. Kolejny trend to Trey Murphy, który jak nigdy wcześniej zbiera piłki. Dziś zaliczył jedenaście, co stanowi rekord kariery.

Pelicans długi czas stali strefą, co się Milwaukee odbiło czkawką. Malik Beasley nałupał 6/11 zza łuku, ale cała reszta bandy rzucała kiepsko. Była to powiem mocno aktywna strefa, banda atletów na skrzydłach zrobiła swoje, posłuchajcie tego:

Mamy więcej skrzydeł niż KFC. Murph, Herb, Naj. Długich, atletycznych gości, którzy potrafią narobić ambarasu w obronie. Doskakują do gości z pomocy, pokrywają dużą przestrzeń [Larry Nance Jr]

Patrick Beverley w mediach społecznościowych przyznał się, że jego nadgarstek wymaga operacji, ale odkłada ją do zakończenia sezonu, bo wierzy w Milwaukee etc. Może nie powinien był publikować takich rzeczy? Pels zostawiali go samego na obwodzie, mieli go koncertowo w dziobie. Ten zaliczył 0/4 z gry.

Other NBA news

-> Kibice LA Clippers (są tu tacy?) jak się czujecie z faktem, że gwiazdor zespołu Paul George miałby po sezonie dołączyć do Sixers, aby wspólnie z Embiidem i Maxeyem strworzyć duet na miarę czasów, tj. mistrzowskiego pierścienia? Tobias Harris staje się niezastrzeżonym free agentem, zaś PG-13 ma “opcję gracza” opiewającą na 48.7 milionów dolarów, z której musiałby zrezygnować. Biznes biznesem, ale w sensie sportowym obaj całkowicie nie warci są tych pieniędzy.

No, ale dobrze. Jeśli tak miałoby się stać, mam na myśli transplantację PG-13 do Philly, to wciąż jest problem, bo ani Maxey, ani George nie są playmakerami. Obecność wielkiego Kameruńczyka wymusi na nich grę statystyczną, podczas gdy obaj dla podkreślenia walorów muszą uprzednio złapać rytm to znaczy poklepać sobie piłkę w miejscu. To by było wpisanie liniejącej gwiazdy w rolę powiedzmy Michaela Portera Juniora w Denver. Roli, która wymaga latania bez piłki i gotowości na brak pozycji rzutowych przez 2/3 spotkania. Swoją drogą, myślicie, że MPJ w roli Kyle’a Kuzmy czy innego George’a nie byłby w stanie osiągać 23.5 punktów średnio w meczu? Popatrzcie:

Próbuję powiedzieć, że bez wychowanków, odpowiednio ułożonych od początku młodych kotów, żaden zespół nie zdobywa już pierścieni. Wysoko opłacani najemnicy mogą co najwyżej stwarzać ku temu pozory. Playoffs to jest gra wielkiego talentu i wszechstronności, ale także wielkich poświęceń, do których opływający w luksusie np. George, za którym ciągnie się cała strefa wpływów, interesów, pompowane sztucznie ego i podtrzymywanie nieokreślonego “legacy”… zwyczajnie nie jest zdolny. Oczywiście tyczy się to wielu zawodników, ale George jest koronnym przykładem najemnika, który jeśli ma ciut oleju w głowie, dawno już zrozumiał, że pierścienia nie powącha w dominującej roli.

-> Co poza tym? Czy wiedzieliście, że ojciec Isaiah Hartensteina z New York Knicks jest czarny? Śmiechy śmiechami, ale jestem zachwycony jaki materiał ludzki zebrano w Big Apple. Ciężko pracujący, “fizyczni pracownicy” znający się od czasów uczelnianych, którzy wydają się być całkowicie wyzbyci gwiazdorskich cech, szczerzy wobec siebie i regulujący siebie nawzajem. One, two, three… Team. I o to chodzi!

Dobrego dnia wszystkim! Bartek

20 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Klasyka, po dobrym meczu są murowanym kandydatem do pierścienia, po złym powtarzasz, że nie jesteś pewien. Weź Bartek pod uwagę, że gdyby nie nacisk ligi to by pewnie do końca sezonu po parkiecie biegały rezerwy w Bostonie. W obecnej sytuacji mogą nawet przegrać wszystkie mecze do końca sezonu i o niczym istotnym to nie świadczy.

    (16)
    • Array ( )

      Ale w przypadku Celtów, nie chodzi przecież o wygranie fazy zasadniczej, czy nawet udział w finałach, ale o zdobycie tytułu. Jako fan tego zespołu, niestety coraz mniej wierzę, że to się powiedzie. Przed rozpoczęciem sezonu, najbardziej obawiałem się o trenera Mazzulę, czy udźwignie, nawet mimo wzmocnionego sztabu. Natomiast wraz z trwaniem sezonu, coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że (o czym wspomniał ktoś ostatnio w komentarzach) ten zespół (naprawdę naszpikowany gwiazdami i mądrze zbudowany), nie ma wbrew pozorom prawdziwego lidera – człowieka, który w newralgicznych, trudnych momentach, pociągnie zespół do zwycięstwa. Jak ktoś słusznie zauważył, kiedy idzie, to idzie, ale gdy końcówka jest na styku, pojawiają się trudności, presja, a w play-offach może być takich sytuacji wiele i w znacznie większym wymiarze, widać aż nadto wyraźnie, że mimo całej tej konstelacji świetnych graczy, brakuje wśród nich choćby jednego, który ogarnia mentalnie i prowadzi resztę drużyny. Jest dokładnie odwrotnie, odpowiedzialności nie dźwiga nikt, zespół się gubi i przegrywa. Nie mam nawet o to pretensji, psychiki się nie wybiera i mega trudno to przeskoczyć, po prostu o ten aspekt, jakże ważny jednak, obawiam się najbardziej. Jeśli Boston dotrze do finału i trafi np. na Jokicia z Murrayem i spółkę w większości z mistrzowskim doświadczeniem i charakterem, to może być ciężko, oj ciężko, oby nie za ciężko…

      (12)
    • Array ( )

      Na zachodzie zdecydowanie by nie byli kandydatami. Na wschodzie takie pisanie to licentia poetica autora. Jedyna druzyna z jajami to zdrowe Heat (a tak nie jest) reszta nie uszarpie Celtom duzo zdrowia, chyba ze Julek wroci w wielkiej formie, na co raczej sie nie zanosi.

      (5)
    • Array ( )

      Zapomniałeś że piszesz o Bostonie chyba kolego.
      Co roku oni mogą, co roku są pewniakiem..

      (2)
  2. Array ( )
    Go Clippers&Harden 29 marca, 2024 at 15:55
    Odpowiedz

    Są tu kibice clippers, to naprawdę nic dziwnego Bartku. Kiedy sobie sarkazm i wyśmiewanie darujesz ?

    (10)
    • Array ( )

      Bo on już szydzi z całego tego szemranego towarzystwa, które wchodzi tu by wywalić zale do całego świata. Pisze bez ogródek, bez potrzeby zadowalania każdego. Uważa, że Kawhi to load manager, czy PG13 to gracz najemny, to daje temu wyraz. Jeśli jesteś normalny, po prostu dostałeś odpryskiem. Ale szczerość i wyrazistość poglądów przynajmniej według mnie powinna być doceniona. Zawsze możesz tak jak admin użyć jakichś rzeczowych argumentów na obronę PG13 czy Kalaja. Tylko że jakoś nie bardzo się da. Ja na przykład trzymam się tego, że Kawhi przez całą swoją karierę ma dużo szczęścia, dzięki czemu udawało mu się maskować braki przywódcze. Najpierw w Spurs wiadomo, że wszystko samo się działo, a w Raptors trafił w wielkim finale na kontuzje Klaya i KD. Gdyby nie to, jego Raptors zostaliby odtrzeleni jak drużyny LeBrona. A PG13. Czym się zachwycać? Jak dla mnie, tylko czasami w Pacers.

      (11)
    • Array ( )

      Burze
      To nie szczerość w wyrażaniu opinii tylko fałsz i obłuda.

      Dla przykładu Admin jeszcze ani razu nie napisał tak negatywnie o Lakers, tak jak teraz o Bostonie, mimo, że Lakers grają jeszcze większe gówno niż Boston, są dużo dużo dużo niżej w tabeli, a wciąż oceniani są lepiej. To tylko i wyłącznie fałsz i obłuda, a nie żadna szczerość w wyrażaniu opinii.
      Te opinię są subiektywne, oparte na sympatiach i antypatiach. Gdzie tu poważne pisanie, które powinniśmy docenić? Ja go nie widzę. To zwykły frustrat wyzywający się na zespołach i zawodnikach, których nie lubi i podniecający się tymi zespołami i graczami, którym sympatyzuje.

      (7)
    • Array ( )

      Ender. Masz po prostu typowe deficyty polskiego spoleczenstwa. Po pierwsze nie umiesz czytać ze zrozumieniem, a po drugie, wszystko wiesz najlepiej. Admin najwidoczniej lubi Lakers i najbardziej ceni LeBrona. Ja mam tak samo. Patrze na NBA przez pryzmat LeBrona. No, ale do rzeczy. Jarajacych sie Celtami czy Clippers i wyrzygujacych na LeBrona można łatwo zgasić jak peta na imprezie w akademiku o podłogę, wskazując na Playoffs 2015 czy 2018, gdzie LeBron dotarł do Finalow z delikatnie pisząc nędznymi ekipami (2015-kontuzje!!). Kalaj, PG13, Broda, całą ekipa z Bostonu, nikt nie zbliżył się do czegoś takiego. Odwrotnie, gdy oni wszyscy byli opcja nr1, spalali się w chwili największych prób, o trafili sami być ofiarami drużyn LeBrona. Tylko wy znawcy NBA tych argumentów nie rozumiecie. Nie umiecie analizować. Czerpiecie wiedzę z nie wiem czego. Jakichś forum stron o koszykówce od takich samych jak wy znawców. Wpadłem na tę stronę od ładnych paru lat. Widzę dobrą robotę admina, wysrywy jakichś frustratow w komentarzach i dostrzegam ewolucję admina, który nadal jest rzeczowy i zawsze podaje argumenty na swoje tezy, tylko nie chce już mi się okazywać szacunku każdemu, w tym blaznom, którzy zwyczajnie nic o tym sporcie nie wiedzą i, jak to w naszym społeczeństwie, czują niechęć do jednostek wybitnych. Trzymaj i Wesołych Świat !

      (-2)
    • Array ( )

      taaaaaa… typowe dla polskiego społeczeństwa….
      chłop zjeździł cały świat więc wie, że żadne inne społeczeństwo nie zostało tym dotknięte. To takie typowe. To takie polskie. Bo wtymkraju…
      O mamo…
      I to wywyższanie. Wiadomo. nie umiesz czytać ze zrozumieniem. To przecież Ty czegoś nie rozumiesz. No bo jak to by było żeby to ja nie zdolności spojrzenie z dystansu? Ja? W życiu.
      Jakbym słyszał innego asa…
      Artykuły są dobre. Przynajmniej tak jak my je rozumiemy…
      smh…

      (0)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Porządny, wyczerpujący artykuł. Co do East Playoffs pięknie byłoby zobaczyć Knicks w finale z Denver. 👌

    (14)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak Boston ma znowu się zesrać w finale to już lepiej żeby tam się w ogóle nie znaleźli.
    Miami też nie wiem czy chcę tam zobaczyć, kolejny raz heroicznie zleją wszystkich faworytów ale dojdą tam tak zajechani by dostać znowu szybkie 4-1 i na ryby.
    NYK z kolei to takie walczaki że tam nawet jak będą grać bez jednej nogi czy ręki, a niektórzy to może nawet jako same kadłubki to o wolę walki jestem spokojny. Zachód wydaje się mocniejszy ale może właśnie sami się zajadą w rywalizacji o finał. Zobaczymy. Pozdrawiam

    (10)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeśli w pierwszej rundzie na wschodzie Boston trafi na Atlante to Ci pierwsi nie przejdą jej bez wysiłku.

    (2)
    • Array ( )

      Jest to całkiem możliwe, nie leży im ta Atlanta za bardzo. Jeszcze gorsze z perspektywy kibica Celtics jest to, że zamiast Hawks rywalem w pierwszej rundzie mogą być Heat lub Sixers, wtedy może być jeszcze trudniej, o ile w przypadku tych drugich zagrałby Embiid.

      (6)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Pytanie nadal aktualne: kto miałby na wschodzie w serii do 4 zwycięstw zlać Boston? No kto? I dlaczego?

    (6)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Dzisiaj się rozpiszę 🙂 Dzięki za art.
    Na start się pochwalę. Dzisiaj miałem iść na siłkę, ale wielki piątek i siłka zamknięta. Ale obok było boisko do kosza i załapałem się na mecz :). Drugi raz w tym roku grałem, będzie bolało ale grało się zajebiście;)
    Teraz odnośnie Clippers. Rozumiem jeśli kibicujesz tej drużynie, ale spójrz realnie .To jest koszykówka z cyklu podaj gałę, ja coś wyrzeźbię. Liderami składu goście którzy od lat grają 60 procent gier . Nikt na nikogo nie krzyczy , spokój na robocie . Ten skład nie ma szans na finał konferencji.Nie mają żadnych ciekawych drużynowo rozwiązań a gościem który ma tam największe ambicje jest Russ. Przecież SGA i Hartenstein tam grali ale za mało gwiazdorscy byli.
    Dzisiaj też oglądałem mecz Celtów .Sędziowie trochę pomogli Atlancie , ale później już w ogóle mało gwizdali.Fajny mecz, atmosfera playoffs . A na końcówkę co Boston gra ? Liderów JJ , trójki i póldystans .Nie wiem czy panowie J oddadzą piłkę White’owi lub Jrue , albo KP .Dzisiaj brakowało im na pewno Horforda, który chyba by kilka piłek zebrał . Trener Celtów to gra w Houston i dociera do graczy .W Bostonie najbardziej mnie denerwuje Tatuum, który ma cały talent świata ,ale w drugiej połowie woli trójki palić niż atakować obęcz .
    Odnośnie NYK marzy mi się by dotarli do finału konferencji . Drużyna w której każdy walczy o swoje a Thibbs tyra pierwszą 5 🙂
    Wesołych GWBA Familia i jak zrzucę z 10 kg to może pomyślę o Campie 🙂

    (11)

Komentuj

Gwiazdy Basketu