fbpx

NBA: James Harden przerywa taniec Milwaukee Bucks || sraczka przerywa występ w Waszyngtonie

13

WTMW.

Sixers 133 Bucks 130

Mecz na szczycie wschodniej konferencji. Doc Rivers to pewnie już poleciał do zarządu klubu z żądaniem przedłużenia kontraktu. Osobiście byłem pewien zwycięstwa gospodarzy, którzy w czwartą kwartę wchodzili prowadząc bodaj czternastoma punktami. Myślę sobie, nie ma opcji. Już po wszystkim, zwłaszcza że na początek IV kwarty przypada zazwyczaj odpoczynek Joela Embiida. No i co? Zaczęli Georges Niang z Hardenem, przeciągnął Jalen McDaniels, dokończyli… Harden i Embiid. Niebywałe, ale na przestrzeni dwunastu minut meczu Sixers zdołali zmieścić w koszu:

  • 7/11 rzutów trzypunktowych
  • 17/19 rzutów wolnych

Nie popełnili przy tym żadnej straty i czterokrotnie zebrali piłkę z atakowanej tablicy. W kluczowym momencie McDaniels dobił piłkę z góry, a następnie przy czterech punktach prowadzenia Bucks, na około dwie minuty do końca – Harden i Embiid trafili za trzy. Jeden z dziewięciu metrów, pod presją zegara, drugi odegnany od obręczy, nie mając lepszego pomysłu. W sumie:

76ERS zdobyli PUNKTY w 16 z 21 POSIADAŃ PIŁKI w IV kwarcie!

Niebywałe, co? Milwaukee rozegrało przyzwoite zawody, trochę są chyba rozbisurmanieni, bo w normalnym warunkach nikt im 130 punktów nie wbija. Tego rodzaju dyspozycja rywala była jednak nie do przeskoczenia. Z pewnością nie podobało mi się egoistyczne podejście Giannisa w ataku w drugiej połowie. Za mocno chciał się chyba pokazać i wszedł w prywatną wojenkę. Nie szukając alternatyw kończył akcje sam i za wyjątkiem krótkiego epizodu, m.in. trójki z rogu Jrue Holidaya, reszta ludzi stała. Szkoda tym bardziej, że koledzy stacjonujący na łuku (Lopez, Holiday, Allen) pokazali wcześniej, że palą im się nadgarstki.

Jeszcze gorzej Giannis zagubił się w obronie! Mówię o parokrotnym zignorowaniu Nianga (4/5 zza łuku w czwartej kwarcie) sfaulowaniu strzelca za trzy (McDaniels) nie zastawieniu tablicy, momentach paniki i nerwowych ruchach w ataku, nie przystających super gwieździe NBA i niedawnemu mistrzowi ligi. Na plus trzeba mu zapisać z kolei skuteczność wolnych w czwartej odsłonie: 12/12 FT!

Khris Middleton jeszcze nie jest gotowy na playoffs, za długo na boisku. Przede wszystkim paskudnie mijany w drugiej części meczu. Dla kontrastu Brodacz wyglądał jak za najlepszych lat Houston: 38 punktów 9 zbiórek 10 asyst 5/9 zza łuku 11/11 FT. Mijał, jeździł z piłką, generował przewagi i ani przez chwilę nie widziałem, by się zawahał. Tym samym kończy się seria szesnastu zwycięstw Milwaukee Bucks i zaczyna kolejna.

Rockets 122 Spurs 110

Na początek pokażę Wam podanie z podłogi, bo taki to był właśnie “podłogowy” mecz.

San Antonio tak bardzo nie chciało wygrać po raz trzeci z rzędu, że naprawdę musieli zakombinować. Tym bardziej, że rywalem byli najsłabsi w lidze Rockets. Gra idzie o ważne rzeczy, tylko trzy najsłabsze zespoły NBA mają maksymalne szanse na top pick draftu (14%) oraz wybór w pierwszej czwórce (52.1%). W tej chwili są to w kolejności Houston, Detroit i San Antonio, ale za ich plecami już się czają Charlotte Hornets (bez Lamelo do końca sezonu). Co więc wymyślili, żeby zapewnić sobie porażkę? W składzie Gregga Popovicha dziwnym zrządzeniem losu zabrakło:

  1. Keldona Johnsona (21.8 punktów w tym sezonie)
  2. Devina Vassella (19.4 punktów)
  3. Douga McDermotta (9.8)
  4. Malaki Branhama (9.4)

czyli wszystkich, kompetentnych strzelców, jakimi tylko dysponują. Jednocześnie szansę gry dostał ściągnięty niedawno center Mamukelashvili, ale kiedy trafił 2/2 zza łuku Pop usunął go z boiska, gamoń najwyraźniej nie skumał intencji. Rockets kontrowali ograniczeniem liczby minut Senguna (nasz człowiek, spisał się!) i wystawieniem m.in. Bobana Marjanovica, ale przy takiej motywacji Spurs, musieli ustąpić i mecz wygrać.

Wolves 138 Kings 134

Ten dzieciak Anthony Edwards jest niesamowity. On tam nie potrzebuje zasłon, jeździ z piłką na prawo czy na lewo, a gdy znajdzie trochę przestrzeni wychodzi w górę bez proszenia. Psychika mu nie klęka, bo się wiele nie zastanawia. Motorycznie / atletycznie jest poza zasięgiem tak czy inaczej. Ma najlepsze cardio i najlepszą regenerację, co w meczach dzień po dniu dla obu drużyn musiało mieć znaczenie. Na koncie ANT’a odnajdziemy dziś więc: 27 punktów 4 zbiórki 8 asyst oraz kluczowe dla rozstrzygnięć trafienie 30 sekund przed końcem.

Kings śmiało poszli na wymianę ciosów, ale się przeliczyli, bo Wolves zmieścili w koszu dwadzieścia trójek! Mike Conley kolejny raz w roli strzelca bez piłki (24 punkty) Jaden McDaniels 19 punktów. Kyle Anderson klejący grę: 18 punktów 9 asyst 7 zbiórek. Rudy Gobert 13 punktów 14 zbiórek.

Pistons 90 Cavaliers 114

Dajcie spokój, Detroit to nie jest poważny klub NBA w tym momencie. Ten wielki center, z wielkim potencjałem, co go Golden State Warriors przez dwa i pół roku próbowali przemienić w środkowego na miarę wielkich rzeczy, kończy zawody ze zdobyczą 3 punktów 9 zbiórek 4 strat i 1/6 z gry. Przymierzany do roli rozgrywającego Jaden Ivey zalicza dwie asysty i pięć strat. Razem z kolegą Hayesem osiągają 6/21 z gry. W sumie zespół trafia sześć trójek przez całe spotkanie.

Dla miejscowych taki mecz to przebieżka, w trzeciej kwarcie następuje zamknięcie (42:22) w czwartej wszystkie najważniejsze postaci siedzą znudzone na ławce rezerwowych. Nie przybyło im męstwa od znęcania się nad rywalem o wiele słabszym. Pistons szkółka koszykarska – powinni grać na zapleczu, do odwołania. Nie jestem jednocześnie przekonany czy trener Casey mając do dyspozycji nieobecnych / kontuzjowanych: Cade, Bogi, Stewart, Duren, Burks – byłby w stanie odwrócić losy meczu.

Hawks 109 Heat 117

Trae Young i Dejounte Murray niestety nie ogarnęli obrony strefowej Miami. We dwóch osiągnęli “niebagatelne” 5/27 z gry, w tym 0/10 zza łuku. Dla kibiców ATL to bolesne. Miała być współpraca, jest to samo co było, tylko kolejnością się wymieniają. Doceniam starania defensywne obu w trzeciej kwarcie, no ale całościowo nie wyglądało to dobrze.

Quin Snyder szuka roli dla Johna Collinsa, na razie JC traci minuty, bo jeśli wyobrazimy sobie Utah Jazz sprzed dwóch trzech lat, jeśli nie jesteś wysokim, blokującym rzuty centrem, to musisz dysponować rzutem za trzy. Collins rozegrał więc szesnaście minut, w czasie których popełnił jedynie cztery przewinienia. Jego wpływ na grę był żaden. Co gorsza, trzymanie go pod plandeką nie poprawi raczej jego wartości transferowej… no i jest zgryz. W jego miejsce wchodzą znacznie zdolniejsi strzelecko panowie, czyli Saddiq Bey i AJ Griffin. Kolejny w kolejności jest Jalen Johnson.

W ekipie Spoelstry: 30/11/5 Bam Adebayo. 20/6/5 Tyler Herro. 15/11/7 Jimmy Butler. Gabe Vincent nie nabierający się na triki Younga obliczone na wymuszenie przewinienia. Siedzą w psychice Trae’a.

Raptors 116 Wizards 109 [OT]

Stawiałem na zbiórki Deni’ego Avdija. Był potrzebny na desce, bo Raptors to bandziory. Piszę o tym, ponieważ pierwszy raz w trwającej od 2016 roku, typerskiej karierze zdarzyło mi się przegrać bet z powodu… sraczki (gastroenteritis). Izraelczyk obsrał zbroję, tak samo jak w meczu z Polakami gdy krył go Michał Sokołowski, hehe. Z tą różnicą, że tym razem rozegrał zaledwie siedem minut (zaliczył dwie zbiórki, potrzebowałem pięciu). Musiało go ostro pogonić.

Dokładnego przebiegu nie opowiem, ale pewne rzeczy sobie odnotowałem:

  • Raptors dobra robota wokół Beala (kolejny bardzo słaby występ)
  • siedzieli na nim wyżsi rywale (Barnes, OG)
  • trudno było o korzystne przejęcie krycia np. przez Freda VanVleeta

Problemem Wizards w końcowych minutach była niemożność przedostania się pod obręcz.

  • Porzingis po zasłonie nie roluje, bo nie lubi się masować, woli trójki z góry parkietu
  • Delon Wright ładnie ścina, ale to raczej manewr dywersyjny
  • odgrywanie piłki do małego pośród drzew to ryzykowny manewr

Kiedy Beal nie może wjechać albo nie ma wokół siebie miejsca – słabnie ruch piłki po obwodzie, na którym w dużej mierze Wizards się opierają. W tym momencie gracze jak Kispert czy Kuzma stają się niewidoczni. I tutaj dochodzimy do najważniejszego. Dlaczego ten ostatni, czyli Kuzma tak rzadko stawia zasłony? Tutaj warunków ani umiejętności wykończenia nie brakuje. Jak mówię, mocno pracowali by Beal się pojedynkował z mniejszym VanVleetem, ale gdy już do tego doszło Beal spudłował chyba kolejnych pięć prób w izolacji. Wizards po swojemu, mocno bronili pola trzech sekund. Różnicę stanowili obwodowi: FVV i Gary Trent uzyskali łącznie 51 punktów i 14 asyst przy 10/18 zza łuku.


Dobrej niedzieli wszystkim życzę, w szczególności kolegom Patronom: Paweł JMariusz Bo. Do usłyszenia, w imieniu BLC zapraszam na tradycyjne, wieczorne Na przypale albo wcale. BG

13 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Upadek NBA jest coraz bliższy. Lata świetności ligi odeszły w dal. Kasa duża, emocje kontrolowane, zawodnicy jak księżniczki ciągle im źle mało. Ale wstrząs się przyda, coraz więcej obserwatorów bojkotuje oficjalne strony związane z ligą, zawodnikami, sponsorami. To musi upaść dla dobra nas wszystkich. Powrót do tego co było kwintesencją NBA nadejdzie, wierzę w to.

    (22)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Smutne jest to, że mecze takie jak Spurs-Rockets to pokaz cyrkowy pt. nie wygrać. Do czego to doszło. 20 lat temu po takim meczu nie krylibyśmy oburzenia, a po czasach trust the process Filadelfii każdy ma już na to wywalone. Wydaje się, że znieczulica osiągnęła poziom max w tym roku. Ekipy liczące na wysoki pick jawnie odpuszczają mecze i nic się z tym nie robi. Kto by pomyślał, że człowiek będzie tęsknił za papą Sternem.
    PS. A może się mylę i tankowce w obecnej formie były już w latach 2000-2010? Chociaż nie przypominam sobie, jak już, to kryptotankowce, a o ile dobrze pamiętam, przejawy tankowania były tępione mocno przez media.

    (7)
    • Array ( )

      Ta racja, tylko to było na zasadzie że admirał wypad na ponad połowę sezonu i jak wrócił to już go nie przywrócili do grania czekając na Duncana.
      To było tankowanie owszem, ale porównując dzisiejsze tankujace ekipy z tamtymi Spurs, to jak niebo i ziemia według mnie.
      Rockets też tankowali po Hakeema, ale to nie moje czasy, więc się nie wypowiadam.

      (1)
    • Array ( )

      Edwards przypomina, że czasy MJ nie wrócą. Przypomina, że kiedyś to było.
      Teraz to poszło w kierunku wrestlingu – show ale byle krzywdy nie zrobić i się nie przemęczyć zanadto.
      Czemu Kałaj odpoczywał? Żeby się nie spocić? A może “nuszka” go boli? Czy się gra czy się leży pensja idzie jak należy… 😐

      (2)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Logika nie może być smutna. Źle do tego podchodzicie i za bardzo sentymentalnie. Zawsze mi się wydawało, ze w stanach juz wszystko wymyślili i wszystko co robią jest najlepszym rozwiązaniem. Już kiedyś nawet to tu wspominałem, ze wcale tak nie jest. Dobrym przykładem jest tendencja rzutowa za 3. Trenerzy gdyby umieli liczyć juz od ponad 40 lat trenowali by rzuty za 3 tak uporczywie, ze już dawno mielibyśmy Currych na boisku. Kto wie, może teraz mielibyśmy na boisku 5 zawodników rzucających tylko za 3 na 45% skuteczności i w tedy łatwo policzyć, ze na takiej samej skuteczności rzut za 3 jest cenniejszy i zawsze wygrywa. Nawet moglibyśmy miec wszystkich 5 zawodników o wzroscie 190 byle rzucali annskutecznosci 45% za 3. Podobnie jest z tankowaniem w pewnej sytuacji w ogole nie logiczne jest nietankowanie. Moim zdaniem Spurs i tak szło na rękę kibicom, ze grali w brew logice.

    Z tankowaniem jest jak z tymi rzutami za 3 rozwiązanie leży na stole tylko nikt nie wpadł/inny powód by po nie sięgnąć, bo przecież tankuje się dopiero od niedawna, a korzyści z tego płynące można czerpać od początku. Wiadomo, kiedyś niehonorowe było tankowanie. Wazna była sama wygrana i nie przyzwyczajanie się do przegranych, ale tak na prawde czy klub ma wystarczająco ilość profitów za wygrywanie w RS. Wcale sie nie zdziwię jak liga sie podzieli na tych co walczą o tytuł i tych co tankują. W tym sezonie już tak mamy. Zwłaszcza w sytuacji kiedy w grę wchodzi wyłowienie Victora Wembanyame, lub jako nagrodę „pocieszenia” Hendersona. Najważniejsze, ze ani jeden ani drugi nie będzie konkurencja dla Sochana, jeżeli uda sie Spurs wylosować czołowy pik.

    W tym sezonie naprawdę opłaca się nie wygrywać zwłaszcza jeśli ktoś jest w przebudowce. Ja wiem, ze tutaj nie wszyscy są świadomi o jakim talencie mówimy, ale gdyby zapytać menedżerów z NBA o zrobienie listy najlepszych zawodników w całej historii mając tylko informacje o zawodniku z przed draftu to Victor byłby na podium, a gdyby brać wszystkie matematyczne, ale tez socjologiczne parametry i o pomoc poprosić Chat GPT to Victor byłby 1. Nad Shaqami, Wiltami itp.

    (2)
    • Array ( )

      Logika powiadasz. Tylko fajnie by było , żeby włodarze klubu powiedzieli kibicom , nie przychodźcie na nasze mecze , bo mamy zamiar przegrywać.
      A na poważnie , jak ukrócić tankowanie ?
      Pierwsze (nie jedyne) rozwiązanie , jakie mi przychodzi do głowy : uzależnić zarobki graczy od wyniku zespołu i od ilości meczów jakie rozegrają (są do dyspozycji trenera) . Czyli zawodnik podpisuje kontrakt , na który składają się podstawa i zmienne. Przykładowo , taki Chet Holmgren , który nie gra przez własną głupotę powinien dostawać tylko podstawę , powiedzmy jakieś 20% sumy kontraktu.
      Dodatkowo , ograniczenia draftowe , np. jeden klub nie może wybierać z jedynką 2 lata z rzędu , ani więcej niż dwa razy w ciągu pięciu lat , nie może mieć wyboru top3 więcej niż trzy lata pod rząd, itp.
      Narzędzi jest sporo.

      (2)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    To są takie smutne rzeczy jak je czytam., To kunktatorstwo, które dotyka też takie poważne persony ligowe jak Popovich, to xxujowe na maxxa tankowanie. Wypaczenie idei rywalizacji. Ja wszystko wiem, że biznes is biznes. Hajs musi się zgadzać. Ale ja tak po ludzku nie mogę na to patrzeć. Fajfusy.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu