fbpx

NBA: Kyrie Irving postradał rozum, przepiękna koszykówka Portland!

51

Dzień dobry.  Dwanaście meczów NBA. Because a real RocknRolla wants the f%cking lot.

orlando magic 116 cleveland cavaliers 104

W obliczu urazu pleców sztywnego jak widły w gnoju Kevina Love, a także absencji Niko Vucevica i Aarona Gordona – obie drużyny są kadrowo siebie warte. Ze wskazaniem na magików faktycznie, z racji większego doświadczenia graczy obwodowych oraz lepszego ułożenia defensywnego. Kevin Porter Jr mógł atletycznie ośmieszać momentami Evana Fourniera a.k.a. “Never Google” ale na bronionej połowie on i wszyscy jego koledzy musieli przed Francuzem i jego techniką strzelecką, uklęknąć na lewe kolano: 30 punktów 4/9 zza łuku. Dwie środkowe kwarty pokazały kto dziś wygra, goście bardzo sobie życzyli zaliczyć pierwsze w tym sezonie zwycięstwo wyjazdowe i ich życzenie się spełniło po tym jak Cavs zaliczyli rekordowe w tym sezonie 25 strat. A gdy jeszcze Mo Bamba załadował 5/5 zza łuku w tym dwa razy w najważniejszym momencie IV kwarty, temat był rozstrzygnięty. W obozie gospodarzy najskuteczniejszy Colin Sexton, autor 20 punktów 7 zbiórek i 6 asyst.

utah jazz 102 indiana pacers 121

Kijem ich i/lub pałką. Bitni farmerzy z Indiany przyjmowali dziś cwaniaków z Salt Lake City. Początek sezonu zaliczyli trudny, ale odkąd lepiej się poznali, zbilansowanym wysiłkiem gromią kolejnych przeciwników. Poczynając od stawiającego tysiące zasłon, technicznie grającego pod kosz Domantasa Sabonisa, poprzez skuteczne skrzydła (TJ Warren + Doug McDermott = 27 punktów 12/20 z gry) do może nie super utalentowanych, ale na pewno hiper zaangażowanych graczy obwodu (Brogdon + Lamb + McConnell = 52 punkty 18 asyst) i z powrotem. Jeden gra dla drugiego, cieszą się z kosza kolegi jak rzadko w zespołach NBA. To czwarte z kolei zwycięstwo Pacers, a przecież Victor Oladipo jest tuż tuż, już wsadza do kosza na treningach!

W kwestii Utah, czekaliśmy na zryw apatycznego w tym spotkaniu Mike’a Conleya, ale poza chwilowymi atakami ex indiańca Bojana Bogdanovica oraz Donovana Mitchella, bardzo niewiele zadziało się w obozie gości. Gobert jak się zajmował Mylesem Turnerem (2/3 zza łuku) to mu Sabonis pod koszem fikał, a gdy nie wychodził spod dziupli do zasłon to go z półdystansu ogrywali. Patrz zdanie pierwsze.

brooklyn nets 110 boston celtics 121

Zacznijmy może od manifestu Kyrie, którego nie ośmielam się tłumaczyć, bo nie lubię wydumanych, pustych frazesów i czczych filozofii, zwłaszcza jeśli pochodzą z ust dwudziestoparolatków. Uważam, że w głowie się Irvingowi poprzestawiało i potrzebuje przerwy. Wybitnie utalentowany ruchowo chłopak nie pierwszy już raz kapituluje mentalnie wobec presji społecznej i jest to zwyczajnie przykre. Kolejny, wielki indywidualista… którego świat prędko zapomni, niestety. Jednym zdaniem: jego przesłanie jest równie klarowne co jego zdolności przywódcze.

“Kemba Walker > Kyrie Irving” było napisane na transparencie trzymanym przez bostońskie “dzieciaki”. Komentatorzy wspominali hasło “limited leadership” odnośnie nieobecnego Kyrie, wszyscy mają rację. Także wolę nowojorczyka z krwi i kości Walkera, który niczym kula bilardowa odbija się od ścianek stołu wchodząc pod kosz. Jego odejście (step back) przed rzutem to osobisty patent, nie do zatrzymania. Parę dni temu wydawało się, że nie żyje bo mu szyję skrzywiło w walce o piłkę i na noszach opuszczał halę. Dziś był z powrotem i nawrzucał 39 punktów na przeszło 50% skuteczności. Co najważniejsze, Kemba jest  wdzięczny, uśmiechnięty, zadowolony z siebie i sukcesów drużyny. Ten facet przez pierwszych 7 czy 8 sezonów kisił ogóra w Charlotte. Rozpoczynał jako gracz Bobcats (!) nasiąkł porażkami, które sprawiły jedynie, że dziś docenia jakość i klasę organizacji, w której się znalazł. Jego indywidualnego talentu nikt już nie podważa choć wielu próbowało.

Pomagali mu nieustępliwi Marcus Smart (10/4/5) i Jaylen Brown (22/10) efektowny Jayson Tatum (16/9/5) nie miał dnia rzutowego, ale przynajmniej obronę na sobie skupiał, Daniel Theis jak zawsze poprawny w rotacjach (14/8) i co jeszcze? Iskrę bożą z ławki dołożył przytomny Brad Wanamaker (13 punktów 5/7 z gry).

Ideą Celtów było zneutralizować Spencera Dinwiddie, bo jedyny to w tym momencie playmaker Nets. Momentami zdarzyło się więc gościa podwajać, po zasłonie nie dawali się nabierać na faule i zwody, a co za tym idzie, egzekucję Brooklyny ograniczyli. Wróci w przyszłym sezonie Kevin Durant to będzie inna śpiewka. Na razie jest jak jest.

sacramento kings 91 philadelphia 76ers 97

Niecelne rzuty, stosunkowo mało gwizdków, a co za tym idzie: mało przekonywujące, ale jednak zwycięstwo faworytów. Najważniejsze, że Joel Embiid zmazał plamę na honorze. Pamiętacie ZERO punktów w ostatniej grze z mistrzami? Dziś kameruński środkowy zaliczył 33 punkty i 16 zbiórek, 10/19 z gry i 12/14 rzutów wolnych. Najpierw przegonił z parkietu próbującego zastawiać mu obręcz Nemanja Bjelicę, potem rozrzucanego Dwyane’a Dedmona. Wyjściowy center królów Richaun Holmes z racji ograniczonego warsztatu, nie miał wiele do powiedzenia.

Co innego na obwodzie: Hield (22) Barnes (14) i Bogdanovic (17) tradycyjnie wzięli się za zdobywanie punktów, próbowali trzymać zespół w grze, ale brak skuteczności w połączeniu z dysproporcją rzutów wolnych (Sixers 24 Kings 9 prób) nie pozwoliły w drugiej połowie podejść bliżej niż 3-4 posiadania.

detroit pistons 101 charlotte hornets 102

Czepialiście się Bismacka Biyombo (19 punktów 9 zbiórek 8/11 z gry) że przepłacony i bezużyteczny, a tu proszę. Pod nieobecność Cody’ego Zellera, który ma problemy z biodrem (dziwne, miał wystąpić, wycofali go w ostatniej chwili) silny BB pojawił się w pierwszej piątce i nie dał Andre Drummondowi poszaleć. Szaleli za to młodzi gracze Charlotte, poczynają od Devonte Grahama, który w samej tylko pierwszej kwarcie rozdał 8 czy 9 asyst (nie dziwota, bo 80% jego asyst idzie w okolice kosza gdzie obrona Detroit jest najsłabsza) po zaangażowanie i asertywne ataki wszystkich obecnych na placu.

Kolega stworzył, taki warsztat pracy typerów NBA 🙂

Co jeszcze powiem: kiedy szerszenie nie przegrywają walki na tablicach, a dziś trzymali się równo, ofensywnie potrafią dać radę każdemu. Grahama (16 punktów 15 asyst 7 zbiórek) nie można zostawiać, bo rzuca, Terry Rozier przekraczając linię 7.24 metra również skupia uwagę, a skrzydłowi Miles Bridges i PJ Washington szybko nauczyli się, że jeśli chcą cokolwiek w NBA zwojować, muszą poświęcić zdrowie i bardzo zdecydowanie jechać na obręcz gdy nadarzy się okazja. Wyszedł z tego bardzo zbilansowany wysiłek całego zespołu i trzymająca w napięciu końcówka, której wybitnie nie ogarnęli Pistons nie potrafiąc nawet oddać rzutu…

new york knicks 98 toronto raptors 126

Mecz wybitnie do jednej bramki, bo najważniejsze co Nowojorczycy mogą rzucić na mistrzów to fizyczność i walka na atakowanej tablicy. No cóż, dziś nie powalczyli zbyt wiele. Gdzieś od piętnastej minuty gospodarze poderwali się do lotu i rywalom odlecieli. Pascal Siakam (31 punktów 8 zbiórek 5/8 zza łuku) zniszczył Knicks w drugiej kwarcie z lewego skrzydła. W pojedynkę zdobył więcej niż cały zespół przeciwny, a kwarta zakończyła się rezultatem 37:17. W sumie Raptors zaliczyli 21/41 zza łuku, wygrali zbiórkę, popełnili mniej strat, pytania? Nawet rozochocony Marc Gasol zasiał trójkę gdzież z dziesiątego metra!

atlanta hawks 102 milwaukee bucks 111

Od pierwszego gwizdka “dzień konia” zaliczał Jabari Parker (33 punkty 14 zbiórek 5 asyst) i tak oto szalony jeździec Trae Young (29 punktów 7 asyst) znalazł sobie partnera do zabawy. W pierwszej kwarcie dostali po łbie, ale w drugiej dwaj gracze Hawks urządzili sobie strzelnicę (42 punkty)! Zatroskany coach Mike Budenholzer patrzył i oczom nie wierzył. Naprawdę nam dziś wleją? Do składu wrócił Khris Middleton i głupio tak było przegrać przed własną publicznością z mniejszym fizycznie przeciwnikiem.

Dopiero w ostatniej części spotkania coś drgnęło. Udało się Jastrzębie przegonić zza łuku, wciągani w daleki półdystans pudłowali, a Bucks swoim zwyczajem kilka razy udało się przejść z obrony do ataku. Wygrali ćwiartkę 30:20 i oto jest różnica w końcowym rozrachunku. W rolach głównych oczywiście Giannis (30/10/4) jak również wychodzący z ławki Middleton. Jestem ciekaw czy jego gra w drugim składzie będzie stałym punktem programu. Osobiście nie mam zastrzeżeń, rotacyjnie tak jest nawet łatwiej, a DiVincenzo (12 punktów 6 zbiórek) w obronie naprawdę robi robotę.

los angeles clippers 121 memphis grizzlies 119

Jak to mówią, szczęście sprzyja lepszym. Przed rozpoczęciem nie zastanawiałbyś się dwa razy na kogo postawić, prawda? Nawet wiedząc, że Kawhi Leonard dzień po dniu NIE gra. To jest NBA, tutaj nie ma słabych drużyn, raz na miesiąc zdarzy się mecz, w którym Jonas Valanciunas zdobędzie 30 punktów 16 zbiórek i skoczy rywalom na głowy, a gdy środek gra skutecznie to i pobiegać jest z czego, prawda? Ja Morant -> 20 punktów, 11 asyst.

LAC odpowiedzieli w swoim stylu: grę ciągnęli ofensywnie Lou Williams i Montrezl Harrell (wspólnie 48 punktów 11 zbiórek 14 asyst) w mniejszym stopniu umordowany Paul George. I to właśnie dobitka niecelnego rzutu Sweet Lou, zaliczona na 2 sekundy przed końcem przełamała remis. Niezłomny jest ten Harrell, długo nad sobą pracował, przez pierwsze sezony był na granicy wypadu z ligi, dziś to pierwsza opcja pod koszem w potencjalnie mistrzowskim zespole!

miami heat 108 houston rockets 117

Widowisko zepsuło się jeszcze przed rozpoczęciem, gdy okazało się, że ani Jimmy Butler ani Clint Capela nie wystąpią. Jeden i drugi to ultra ważny człon, ale jednak wyszło na to, że Miami Jima potrzebuje bardziej. W pierwszej połowie młodzi gracze Heat wyglądali na przestraszonych i niepewnych. Z każdą kolejną, niecelną próbą kurczyli się jak siusiak w zimnej wodzie. To właśnie w tym momencie zabrakło Butlera, który rozpędziłby się i wymusił faul w trudnym dla zespołu momencie…

A tak wyszło z tego 20 punktowe prowadzenie Rakiet i do końca spotkania walczyliśmy tylko o korzystny, dodatni handicap dla Miami. W rolach głównych: James Harden (34/6/5) i Russell Westbrook (27/9/7) bo któż by inny? Jest ktoś inny: rekord kariery zaliczył właśnie Danuel House Jr (23 punkty 7/11  z gry) korzystający z uwagi poświęcanej kolegom, głównie temu brodatemu. Ponoć pracuje nad rzutem każdego dnia, taką pochwałę dostał.

minnesota timberwolves 113 san antonio spurs 101

Gaśnie nadzieja w szeregach San Antonio. Starają się, niby poprawnie jest i do rywala blisko, w drugiej połowie przytrzymali Karla A. Townsa w ryzach, ale nie zliczę ile trójek dostali dziś w ryja. 18/40 zza łuku zaliczyli Wolves, gospodarze 5/29. Tak się nie da dłużej grać, wiedzą o tym wszyscy w klubie, ale Gregg Popovich prędzej zaliczy 20 porażek z rzędu niż ktokolwiek pomyśli o zmianie u sterów. Czy ja to naprawdę napisałem? Nie chcę zmiany trenera, chcę zmian kadrowych!

washington wizards 140 phoenix suns 132

Mecz w Denver był tylko rozgrzewką, wiedziałem że czarodzieje pompują się na pojedynek z Phoenix. Ci bez Arona Baynesa wyglądają delikatnie pod koszem. Zresztą nie o to chodzi. Wizards mają slidery przesunięte zdecydowanie na atakowaną połowę, o obronie nie myślą. W rzadkim gazie jest Bradley Beal, autor 35 punktów i 6 asyst. Filigranowy acz błyskawiczny w ruchach Ish Smith (21 punktów 7 asyst) dociera z piłką dokąd chce mając wokół siebie spacing na każdej pozycji. Wszyscy w klubie walą trójki, dziś dziewiętnaście na 35 prób. Takiej skuteczności nie ma nawet jeżdżący lamborghini właściciel sieci aptek na dyskotece.

los angeles lakers 114 new orleans pelicans 110

Lakers kompletnie nie zasłużyli na zwycięstwo. W każdym razie, noty za styl mają u mnie fatalne. W pierwszej połowie snuli się jak smród po gaciach, większość piłek śląc do ustawionego tyłem do kosza Anthony’ego Davisa (41 punktów 9 zbiórek 15/30 z gry). Chłopaki fajnie AD przyjęli, były uściski przed i wymiana koszulek po meczu. Na boisku dominował początkowo Jrue Holiday (29 punktów 6 zbiórek 12 asyst) ale im dłużej trwała gra, tym bardziej był zmęczony. JJ Redick skuteczny choć odcinany od podań. Zawiódł tym razem Brandon Ingram, wystarczyły 2-3 trafienia na przestrzeni ostatnich dziesięciu minut, a Lakers nigdy by chłopaków nie doszli. Wolumen rzutowy i pozycje były świetne (23 punkty 10 zbiórek 4/21 z gry) ale zabrakło skuteczności.

Goście przegrywali w pewnym momencie różnicą szesnastu oczek, ale nie załamywali rąk i konsekwentnie pchali piłkę pod kosz. W zdobyczach z pola trzech sekund 62:26 (!!!) zwalniali grę i kumulowali energię. Dopiero w końcówce mocniej nacisnęli w obronie gospodarzy, a ci się pogubili. Byłoby znacznie lepiej, gdyby Derrick Favors był dostępny, bo takiej przewagi gabarytów nie było dawno na parkietach najlepszej ligi świata. Gdy przykładowo Dwight Howard wbiegał w Ingrama, drżałem by ten nie doznał wstrząśnienia mózgu. Sporo kontrowersji sędziowskich w ostatniej minucie, niekończące się przeglądanie powtórek… ostatecznie 16-2 Lakers. Takiego startu LBJ nie miał nigdy w karierze, ciekaw jestem co będzie dalej. Aha, przy okazji: przekroczył dziś próg 33 tysięcy punków. Jako piąty gracz w historii dyscypliny, po Kareemie, Karlu, Kobe i Michaelu.

EDIT: Jordan może i nie przekroczył 33 tysięcy zdobytych punktów, ale na pewno by to uczynił, gdyby dłużej pograł, hehe.

Chciałbym też zwrócić waszą uwagę na skuteczność Kyle Kuzmy w ostatnich fragmentach, bo łatwo to przeoczyć.

oklahoma city thunder 119 portland trailblazers 136

Przepiękny mecz Portland, którzy po raz pierwszy połączyli talenty całej dostępnej kadry na wielkim środkowym (Hassan Whiteside 21 punktów 16 zbiórek) poczynając, przez strzelecki kapitał Carmelo Anthony’ego (19 punktów 9/11 z gry) na popisach obwodu kończąc (49 punktów 9 asyst pary Lillard & McCollum). Thunder tylko patrzyli z zazdrością, takiego lania się nie spodziewali, nawet dzień po dniu. Terry Stotts to jest jednak geniusz ofensywny. I like! Oby udało im się zawrócić z dna tabeli ku ósemce, trzymajcie kciuki!

chicago bulls 90 golden state warriors 104

Sorry, ale nie dałem rady. W tym meczu mogło wydarzyć się wszystko (widzę że Zach Lavine zdobył 36 punktów) nie dbam o to, ja chcę tylko spać!

Dobrego dnia wszystkim!

51 comments

    • Array ( )

      Rozumiem, że boli to fanów Irvinga, ale mi tam się podobają właśnie takie akapity. Możesz się z nimi zgadzać albo nie, ale jak odwiedzam ten portal to właśnie po to, żeby przeczytać coś z charakterem, personalnego, nie kolejny generyczny tekst streszczający mecz jakie znajdziesz na pierdylionie innych podobnych witryn.

      (82)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Świetnie. Nagłówek dnia, kluczowe info dzisiejszego wpisu, a nie wysililiscie sie nawet na słowo odnośnie tego co napisał, tylko wstawiliscie screena z długim tekstem po angielsku z pisownia własna, pare epitetów i cisza.
    I kto ma wiedzieć o co wam chodzi?

    (18)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Administracja wykazała się właśnie kompletną ignorancją, gdyż z góry skreśla wszystkich, którzy większą uwagę przykuwają do swojej strony duchowo mentalnej. Uważam, że nie jeden dwudziestoparo latek pokazałby Panu Adminowi co to znaczy życie, który spłodził dzieciaka i uważa, że wraz z tym nabrał mądrości życiowej co wyklucza filozofię z jego jakże uduchowionego życia.
    Mega prostackie zachowanie – proszę pamiętać, że czyta was ogrom osób w różnym wieku i to co przedstawiliście właśnie, to manifestacja swojego ubogiego rozumowania. A teraz, jak już opadły ze mnie emocje przeczytam dokładnie co miał na myśli Kyrie i spróbuję wskoczyć w jego buty, zanim go ocenię jak autor tekstu. Abstrahując od faktu, że nie przepadam za jego rzemiosłem…

    (56)
    • Array ( )

      100% racji. Nie wiem o co adminowi biega, ten wpis Kyrie daje dużo do myślenia i jest ponad większość zawodników Ligii.

      (14)
    • Array ( )

      Popieram. Autor taki męski, alfa- nie toleruje problemow psychicznych u 20 latków xD. Patrzac pod iloscia plusow pod twoim komentarzem mysle ze wiecej osob uwaza ze Autor artykułu popisał sie wyjatkowym prostactwem.

      (14)
    • Array ( )

      Również popieram Twój komentarz. Dopóki nie przeczytałem wpisu Kyriego byłem przekonany, że znowu sporządził wywód o abstrakcjach typu płaska ziemia czy innych teoriavh spiskowych. Pomimo tego, że bardzo za gościem nie przepadam to trzeba przyznać, że ten wpis był bardzo sensowny i na miejscu. Może to rzeczywiście jego światopogląd, a może chwilowa jazda, której zaraz zaprzeczy zachowaniem np, ale krytykowanie wpisu w taki sposób jak zrobił to admin kompletnie nie na miejscu.

      (17)
    • Array ( )

      Najlepsze jest to ze dopiero co admin plakal ze go nie szanuja w kometarzach a na nie radzenie sobie z presja Irvinga sie obraza.

      (13)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    MJ nie ma 33 tys. punktow zdobytych RS. LBJ już go przeskoczył w zeszłym sezonie. 33 tys przekroczyło tylko 4 zawodnikow.

    (5)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Oglądałem mecz Lakers Pelicans.
    W pierwszej połowie Lakers niestrawni do oglądania. Z powrotu Davisa miał być zrobiony jakiś show chyba albo trening izolacji dla niego, ale selekcja rzutowa Davisa kosztowała Lakers 10 punktow straty po pierwszej połowie. Nie było żadnych akcji pick and roll tylko Davis dostawał piłkę na low post po czym rzucał z odchylenia z pódystansu jakby krył go co najmniej David Robinson, a był to np. Jrue Holiday 🙂 Ogromna przewaga warunkow fizycznych kompletnie nie wykorzystana. Mcgee niewykorzystany tylko fade away fade away Davisa z czego trafił moze 1/10. Kuzma niewykorzystany – przez 12 minut jeden rzut (celny). Zbiorka po pierwszej połowie przegrana! Dopiero jak zszedł Davis to Rondo i Howard zaczeli grać jak nalezy czyli rolowanie prosto pod obręcz i łatwy wsad. W drugiej połowie Lebron wział to na bary. Kuzma dostał swoją szansę i dał 16 punktów na swietnej skutecznosci (4/4 za trzy).
    W sumie nie dziwie się, że Pelicans nic nie wygrali przez te lata. Jeśli ta gra z Davisem tak wyglądała to …. ?punktów niby nastrzelał, ale to tylko suche statystyki. W tym meczu Pelicans zagrali bardzo dobrze w pierwszej połowie. Wykorzystywali zamulenie defensywne i zrobili 15/30 za trzy. Wyszarpywali piłki z tablic mimo przewagi Lakers pod koszem. W czwartej kwarcie przestało siedzieć, a Lebron nie marnował sytuacji. Albo punkty albo asysta. Po raz kolejny przejał mecz, tym razem po cichu bo wszystko miało się kręcicć wokół Davisa. Ciekaw jestem ile meczy z 10 wygrali by Lakers bez Lebrona za to z Davisem jako liderem. Obstawiam moze 4/10. Cały talent świata zeby dominować, ale poki co jest jednym z wielu. Zobaczymy. Dopiero wchodzi w swój prime, ale warsztat ofensywny do poprawy. Przydałyby się regularne lekcje z Olajuwonem.

    (12)
    • Array ( )

      Ewidentnie w pierwszej Lakers grali statement game na Davisa. Trochę szkoda było patrzeć na niekrytych KCP i Greena, ale gdyby plan się powiódł młoda drużyna przeciwna schodziła by zdruzgotana psychicznie po pierwszej kwarcie. Nie schodzili dzięki 9/11 za trzy, co się nie miało prawa powtórzyć w dalszej części meczu i się nie powtórzyło.
      Napomnieć jeszcze należy o wspomnianych przez autora kontrowersjach sędziowskich. Przyzwyczajony jestem do faworyzowania gospodarzy przez sędziów, ale w tym meczu końcówka była niczym niedziela cudów po polskiej lidze piłki kopanej. Najlepszy był Vogel wołający KCP na dywanik,
      -przyznaj mi się zaraz chłopczyku czy dotknąłeś swojego byłego kolegę przy rzucie
      -nie panie trenerze, ja z drugiej strony boiska stałem
      Lampka zielona błyska, na powtórce z każdej strony widać, że faulu nie było, dwa rzuty dla Pels.

      (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Z tymi plaskoziemcami nigdy nie wiadomo na ile na poważnie to jest…

    Thybulle ma mecze gdy szybko spada za faule wywołane brakiem doświadczenia a ma takie jak dzisiaj gdy wyłącza z gry jedna z gwiazd ligi. Jak to tutaj się pisze: nic nie poradzę. Jaram się 🙂

    (-4)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Na uwagę zasługuje również wskaźnik +/- u Lakersów, z S5 tylko LBJ na niewielkim plusie, później same plusy już z ławki rezerwowych. Nie licząc meczu z Clippers we własnej hali, to nie przegrali na wyjeździe, choć w większości przypadków się męczą. Prawdziwy sprawdzian we wtorek z Nuggets.

    (3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    No tak, bo przecież przeżycia życiowe, wszelkie ciężkie sytuacje nas spotykające są definiowane przez wiek. Przecież nic co napisze jakiś “dwudziestoparolatek” nie można brać na poważnie, a wszelkie choroby typu depresja czy ogólne zaburzenia psychiczne to wymysł naszych czasów. Iście ignoranckie podejście. Jednak niektórych polskich cech nie wydłubiesz. Ciekawi mnie czy brak przetłumaczenia manifestu Irvinga wynika z tej niechęci do tych “pustych frazeów i czczych filozofii”? Czy manifest ten został przynajmniej ZE ZROZUMIENIEM przeczytany? (Nie mam na myśli wyłączenie przeczytania, ale drobnej refleksji nad tym o czym jest i obiektywnego przemyślenia)
    Zamiast spróbować zrozumieć naturę zaburzeń psychicznych, na które cierpi również Montrezl Harrell, Kevin Love czy DeMar Derozan piszmy o tych ludziach że POSTRADALI ROZUM.
    BRAWA DLA AUTORA TEKSTU
    Oczywiście każdy ma prawo do własnej opinii, ale pisanie o ludziach z zaburzeniami, iż “poprzestawiało im się w głowach” nie przejdzie.
    Życzę Ci nigdy tego typu problemy Cię nie spotkały

    (37)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Tak z innej beczkiapropos Kyrie- pierwszy raz widzę zoom na jego tatuaż na dłoni- To jest SZAMBO!!! Zaorana skóra i jedna wielka blizna, musiał to robić u jakiegoś ,,Janusza tatuażu,, w piwnicy. Jakim cudem milioner, którego stać na najlepszych tatuatorów w Stanach, nosi takiego buraka?- głowa mała…

    (-7)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    dobra robota admin, tyle meczy, o każdym udało się coś powiedzieć. ja też nie dałem rady z GSW vs CHI. dzisiaj przerwa, można odespać 😉

    (0)
  10. Array ( )
    Próbowałem po polskiemu 28 listopada, 2019 at 16:42
    Odpowiedz

    To dzieje się cały czas, a dzisiejsza nocy właśnie pokazała jak Sport/Rozrywka zawsze będzie cię ignorować oraz się narzucać. To jest jedno wielkie show które bardzo niewiele znaczy w prawdziwym świecie, ze względu na to, że dzieją się tam naprawdę ważne rzeczy. Chodzi o to aby zrozumieć, że są rzeczy ważniejsze niż piłka która wpada do kosza, czy granie pod publikę i nie pokazywanie prawdziwego siebie przez pryzmat bycia popularnym. Zmaganie się z zostaniem mężczyzną w swoim domu po odejściu osoby która była dla ciebie wzorem i nie wiesz jak się w tej sytuacji zachować, to jest prawdziwy problem. Ale, gra, sport, rozrywka liczą się bardziej niż twoja kondycja psychiczna? Dostarczanie show dla kibiców i organizacji które przecież tak mocno cię kochają, muszą być ważniejsze niż to w jakim stanie się teraz znajdujesz? Prawda? Pomyśl, to jest tylko gra, co prawda jest ona promowana jako rozrywka dla fanów którzy kupują bilety oraz oglądają to w TV, ale mimo wszystko ogranicza ona pokazanie tego kim naprawdę jesteśmy jako ludzie. Sprzeczki które miotają się po social mediach które czynią z nas mięso armatnie, w rzeczywistości pomijają, dyskredytują osoby które naprawę dążą w kierunku zmian. Ja zawszę będę pierwszym który wyjdzie przed szereg i powie prawdę oraz co o danej sprawie myśli. Życie prywatne oraz kondycja psychiczna zawsze będą ważniejsze niż jakikolwiek mecz czy zapewnienie rozrywki innym. Ta gra, nie została stworzona by być pokazywaną jako dramy, miała pokazać miłość, pasję. Miłość do tej sztuki (sportu) jest jedyną rzeczą która trzyma idealistów w tej wielkiej medialnej karuzeli. Nie daj się wciągnąć w to medialne g***o które się przed tobą dzieje. Ono nigdy nie będzie tak ważne jak twoje osobiste życie.

    Trochę po mojemu, nie słowo w słowo ale chyba generalny przekaz słów Irvinga da się zrozumie.

    Jeżeli są jakieś rażące byki to przepraszam <3

    Pozdrawiam

    (44)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    może warto jednak przetłumaczyć ten wpis? bo akurat po przeczytaniu go nabrałem do Kyrie dużo szacunku.

    Jacyś rudzi fani celtics robią sobie pożywkę z Irvinga w sposób jakby manifestowali przeciwko Trumpowi co najmniej (a akurat trump serio odpowiada przed społeczeństwem). Myślę że bardzo odważnie wyjaśnił, że gra z miłości do dyscypliny, a nie z powodu bandwagoniarzy, hejterów i błaznów którzy na trybunach skupiają się by człowieka tylko zdyskredytować.

    (13)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Widać, że mecz Sixers-Kings nie został obejrzany przez Pana Admina. Nie mogę się doczekać zmiany retoryki pod koniec sezonu, bo póki co trudno doszukiwać się tutaj jakichkolwiek dobrych słów dla Sixers.

    (4)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Irving wypowiedział się naprawdę mądrze, ale autor to ignorant więc nie wymagajmy za wiele. Dobrze, że paru userów to zauważyło (szacunek Panowie!) i zaorało tego “specjalistę” od ludzi. A już szczytem prostactwa jest ten osąd, że Irving zostanie zapomniany, że jest miękki. I pisze to człowiek, którego jedyną pracą jest prowadzenie portalu, napisanie jednego tekstu dziennie, a który przy tym nie raz narzeka jak mu ciężko. No tak jest?? Ehh, to jest po prostu smutne.

    (30)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Admin to totalny ignorant. Irvingowi chodziło pewnie, o to ze nie wie jaki jest sens życia. Pan redaktor mimo ze inteligentny chłop, chyba nigdy sie nad tym nie zastanawiał. Kyrie może dolegać nerwica neogenna, jeśli juz tak szukać mu chorób

    (10)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja obejrzałem mecz Warriors vs Bulls jak każdy zresztą mecz GSW. Nie liczę teraz na wygrane ale patrzę kto się może przydać w przyszłym sezonie.
    ERIC PASCHALL w tym meczu 25 punktów. A ogólnie jest steal’em tegorocznego draftu. TOP 5 Rookies.
    Super pożytek będzie z niego .
    DRAYMOND wrócił , ładnie dyrygował obroną ,widać było tą energię którą wprowadził.
    Szczególnie SPELLMAN wykrzesał z siebie dużo energii 13 punktów 11 zbiórek 3bloki 2 przechwyty / +15
    W pewnym momencie meczu był wszędzie.
    ALEC BURKS – 23 punkty
    Ich bym na pewno zostawił na przyszły sezon . (S)ky Bowman i Glenn Robinson też spoczko.
    Niestety WILLIE CAULEY STEIN jest całkowicie bez formy , nie odnalazł się po kontuzji. Bedzie grzał ławę jak wróci Looney.

    (2)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    To znaczy przeczytałem tekst Irvinga i nie uważam, że to byl w jakimkolwiek stopniu filozoficzny tekst XD Irving to mistrz NBA, Kemba nie. Admin, Ty od kiedy robiles te treningi na maraton to mam wrażenie z sił opadłeś calkowicie. Kiedys sam broniles De Mara i pisales, ze choroby psychiczne to problem itd. Teraz +/- po takich osobach jezdzisz. W kazdym razie, skoro tak jedziesz Kyriego a zasadzie prywaty, ze to 20 paro letni dzieciak, to kim Ty niby jestes XDD Tu wyzej dobrze zaznaczyli, ze problem jest z wypluciem artykulu do 15 czasami, no nawet najlepniwszy grajek NBA odwala dzien w dzien trening i po pare lat zyciorys maja ultra ciasny. Także muszę się podłączyć pod krytykę Admina, przesyłając jednocześnie dobra myśl i kciuki w górę za portal. Wiernie od 2012 roku, ale coś tu się ostatnio zmienia. Pozdrawiam Wielki Kaszub.

    (17)
    • Array ( )

      Admina wyjaśnili na stronie, to na fb się teraz próbuje odkuc, naprawdę cos tu się na gorsze zmienia…

      (4)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Ha ha, teraz admin sam złapię doła jak przeczyta komentarze. Tak o to właśnie działa presją spoleczna, a to jest dopiero ułamek tego z czym ma doczynienia gracz nba na świeczniku.

    Pamietam jak admin obraził użytkownika tanim tekstem o jego dziewczynie (lub matce) i go później wszyscy zjechali to chyba przez tydzień obrażony nie pisał wstępów .

    Subiektywna ocena to jest to co podoba mi się w tym portalu, ale proszę nie popadać w hipokryzje.

    Osobiście ten emocjonalnie niedojrzały w formie i treści post irving do mnie nie przemawia, ale rozumiem to że chłop moze miec ciężko przez tą całą nagonkę i wyobrażam sobie jakie musi mieć ciśnienie pod czacha.

    Adminowi i pozostałym użytkowników życzę dużo zwykłej wrażliwości dla innego czlowieka i jego problemów. Uważam że świat byłby ciut lepszy gdybyśmy jej wszyscy mieli trochę więcej.

    Peace and Love!

    (6)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    @fifilozof i reszta młodzieży – ten wpis to nic innego jak pseudointelektualny bełkot słabo wykształconego sportowca, który coś tam próbuje myśleć, ale nie powinien od razu się tym dzielić. Jak z niego taki “Harry z Tybetu”, to niech rezygnuje z tego cyrku spod znaku NBA i jedzie do Katmandu czy innej Kalkuty bogacić się duchowo.
    Co do Waszej krytyki Admina – jak się przekroczy 30 lat, założy rodzinę itd., to łapiesz dystans do życia, bo wiesz, o co w tym wszystkim biega i takie wysrywy jak Irvinga tylko wzbudzają uśmiech politowania.

    (-2)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Trzeba porównać problemy psychiczne (emocjonalne) z milionami na koncie z tym samym bez milionów na koncie, takie jakie ma większość reszty świata. Sam w sobie wpis Irvinga nie głupi ale w jego sytuacji życiowej trochę nietaktowny.

    (3)
    • Array ( )

      O nie Julius. Kolejny czarodziej co to uwaza ze jak zrobil gowniaka i przekroczyl 30 lat to ‘wie o co w tym wszystkim biega’. Dystans do zycia jedno, ale zrozumienie ze ktos moze miec problem, albo nie zgadzac sie ze twoim podejscie do zycia to drugie. A w ogole, caly swiat wie ze jak ktos sie czym osobistym dzieli to sie to nawet jak z tym nie zgadzasz w miare mozliwosci szanuje. Zwlaszcza jak dotyczy zdrowia psychicznego.
      Ale jak juz powiedzialem wiek nie jest wyznacznikiem rozsadku i pojecia o swiecie a co jedyne co idzie w gore to w tym wypadku samoocena i bucowatosc

      (3)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Jaram sie toronto na całego kolejny mecz wygrany bez Lowrego i Ibaki
    Boucher,Hollis-Jefferson i rookie T. Davis dają fajne zmiany
    Kibicuje im od dziecka i jakoś fajniej sie ich oglada bez Leonarda …
    A Pascal Siakam wygląda jak dzik wśród kotów !

    (3)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    Uwielbiam Wasze teksty, genialna analiza sytuacji, świetne przykłady i nawiązania do historii i duuuża wiedza. Dzięki!

    (-2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu