fbpx

NBA playoffs 2023: Golden State Warriors ponownie wchodzą na mistrzowski poziom

32

Welcome to my world.

LA Lakers 100 Golden State Warriors 127 [1-1]

Trochę nieskładne będzie, ale mam nadzieję, że się odnajdziemy i pewne wnioski wyciągnięcie. Golden State Warriors nie przypadkiem są czterokrotnymi mistrzami NBA. Lata mijają, a stara gwardia Stephen Curry (35 lat), Klay Thompson (33 lata) i Draymond Green (33 lata) zamiast przemijać, budzi się do życia na wiosnę. Fakt faktem, muszą mądrzej rozkładać siły, runda zasadnicza w ich wykonaniu stanowiła nieporozumienie, zwłaszcza w meczach wyjazdowych (11-30) cięgi zbierali regularnie, ale do playoffs awansowali z szóstego miejsca i mimo przeszkód, są tutaj, aby bronić tytuł.

Lakers mocno ich poturbowali w pierwszym meczu. Dwaj wysocy zostali zignorowani w ataku, Splash Brothers miotali się nie mogąc dojść do podania w obliczu silnej presji na piłkę i zamkniętego środka. Trzeba było wyciągnąć wnioski. Na szczęście Steve Kerr to nie Mike Budenholzer (zwolniony dziś w nocy z Milwaukee Bucks!) ani Doc Rivers. Na tym właśnie polega piękno Golden State, zaawansowaniu taktycznym, wszechstronności i koszykarskim IQ.

Jakie zatem zmiany (adjustments) zostały poczynione względem Game 1? Oto czego się spodziewałem, nie sprawdził się jedynie punkt czwarty, bo nie było takiej konieczności.

Zacznijmy może od końca:

  • Kerr rozdzielił minuty Draymonda Greena i Kevona Looneya

W pierwszej piątce, na pozycjach podkoszowych oglądaliśmy dwóch Greenów. Miejsce najlepszego zbierającego tych playoffs (Looney) zajął weteran JaMychal Green, dysponujący rzutem trzypunktowym na poziomie 37%. Umiejscowiony w rogach parkietu JaMychal uniemożliwił Lakers bezczelne krycie na radar, czym otworzył nieco przestrzeń do pracy swym kolegom. LeBron i spółka próbowali oszukiwać, sprawdzić odporność psychiczną zawodnika, ten odpowiedział 15 punktami na skuteczności 6/9 z gry w tym 3/6 zza łuku. Szach i mat Steve’a Kerra. Ponoć Looney zdradzał objawy infekcji wirusowej, ale moim zdaniem to zasłona dymna, łącznie rozegrał dwanaście minut zbierając osiem piłek.

  • Stephen Curry występował głównie w roli ball-handlera

No i cóż się okazało, skupienie obrony na Currym dało się wykorzystać na korzyść zespołu. Dwanaście asyst to poziom czołowych PG. Ostatnim razem zaliczył tyle w playoffs w… 2014 roku, gdy jeszcze grał na piłce. Sami widzicie jakie statystyki Steph mógłby kręcić, gdyby wzorem Lillarda czy Trae’a grał w ten sposób cały sezon. Filarem ataku był więc pick and roll, który uczynił groźniejszym także Draymonda Greena, który w dobrze znanej sobie roli (zasłona / short roll / rozrzucenie piłki) sprawdził się doskonale. Do Draya jeszcze wrócimy, jego dzisiejszy występ to A+, maksymalny kontrakt.

  • Klay Thompson to esencja koszykówki na pozycji shooting-guarda

Wystarczyło nieco więcej przestrzeni do pracy. Klay rzucił biegowe wyzwanie kryjącemu go (o dekadę młodszemu) Austinowi Reavesowi i za sprawą doświadczenia, kondycji i przepięknej techniki – zaorał młodego zarówno wydolnościowo co mentalnie. Mówimy o linijce 30 punktów przy 8/11 zza łuku. Imponujące manewry bez piłki, porozumienie z kolegami, pewność siebie, no i wykończenie. Waszej uwadze polecam akcję, w której biegnąć na prawo, Klay trafił z zerowego kąta, łapiąc podanie na wysokości twarzy i nie opuszczając piłki poniżej linii wzroku. Wybitny fachowiec, czapki z głów. Dla takich występów ogląda się NBA. Tego rodzaju performance możliwy jest tylko parę razy w roku.

  • LeBron miał świadomość

Wiedział, że będzie dziś ciężko. Dla Waszej informacji, zespół który przegrywa Game 1. u siebie, zazwyczaj wygrywa Game 2. To znaczy słowo “zazwyczaj” nie oddaje do końca rzeczywistości. Może inaczej: po przegranej u siebie w pierwszym meczu serii, gospodarze wygrywali 22 z 23 ostatnio rozegranych meczów. Z tego dwadzieścia razy została pokryta linia bukmacherska. Identycznie było dzisiaj, bukmacherzy dawali 6.5 punktów wyjściowej przewagi Wojownikom.

Tym niemniej LBJ miał chrapkę na 2-0 (któż by nie miał). Postanowił spróbować, bardzo się spiął w pierwszej połowie, zdobywając 21 punktów na wysokiej efektywności. Ciągnął zespół, ale z minuty na minuty jego zapał słabł. Golden State pod względem taktycznym kiwali Lakers wedle uznania. Tutaj macie przykład, Steph robi dłońmi gest “2 i 2” co normalnie oznacza wyjście do piłki Wigginsa, kątem oka obserwuje LeBrona, wie że ten zna ich zagrywki na wylot. James kompletnie się nie spodziewa Moody’ego wyskakującego mu zza pleców. Easy points!

  • AD jak koszula: w kratkę

Nie zdajemy sobie sprawy, z jakiego rodzaju wysiłkiem wiąże się mecz playoffs na dystansie ponad 40 minut na placu. Układ nerwowy siada, kortyzol zalewa mózg, ciało się broni, nie reaguje jak należy. Nie będę się mądrzył, Davis rozegrał błyskotliwe Game 1. dziś wyglądał jak swój własny ojciec: 11 punktów 7 zbiórek. W sumie można to było przewidzieć, popatrzcie na jego box score w tych playoffs:

  • 22 punkty 59% z gry
  • 13 punktów 28% z gry
  • 31 punktów 47% z gry
  • 12 punktów 30% z gry
  • 31 punktów 61% z gry
  • 16 punktów
  • 30 punktów
  • 11 punktów

Rozumiecie schemat? Raz ty, raz ja. Z całą pewnością bez suplementu strzeleckiego ze strony ludzi spoza dwójki AD/LBJ zespół nie funkcjonuje na poziomie finałów konferencji. Mówiąc to, zauważcie ile błędów w obronie popełnił dziś tak bardzo chwalony ostatnim razem Vanderbilt. Jemu także siadła głowa ze zmęczenia, nie ma innej opcji.

O zwycięstwie Golden State przesądziła trzecia kwarta, w której na głowy Lakers spadło OSIEM trójek w DZIESIĘCIU próbach. Łącznie 15/22 z gry. Przysypali ich śniegiem po pachy, po kokardę. Zdyszany LeBron frustrował się wyraźnie. W kuriozalny sposób próbował wymusić szarżę Wigginsa, faulował strzelców, kłócił się z sędziami, gdy mu ten sam Andrzej Wiggins “przybił piątkę” po rzucie. LeBron, tego się nie gwiżdże! W drugiej połowie konto punktowe uzupełnił o całe dwa punkty, po czym zszedł z boiska razem z resztą starterów. Czwarta kwarta to “popis” grupy rezerwowej, ale o tym Wam nie opowiem, bo już smacznie spałem.

Anyways

Kiedy już tamy puściły i wiadomym było, że Dubs mają to w kieszeni, rozluźniony Stephen dodał co nieco od siebie. Jednym z popisów był ten rzut, cała akcja dość wymowna. Jeden zespół na fali wznoszącej, łuskający kolejne bezpańskie piłki, drugi zrezygnowany: BANG!

Mówiłem, że wrócimy do postaci Draymonda, otóż w roli środkowego (11 punktów 11 zbiórek 9 asyst) przyszło mu pojedynkować się z głowę wyższym Davisem. Kiedy panowie faktycznie stawali naprzeciw siebie AD zaliczył uwaga: 1/9 z gry i 3 straty.

Pytanie za sto punktów. Co mogą / powinni zrobić Lakers, gdy akcja przeniesie się do Los Angeles. Czytajcie GWBA, pomysłów  jest kilka. Dobrego dnia wszystkim. Pozdrawiam kolegę EmCeMat, dziękuję za wsparcie serwisu. Bartek

32 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    No chyba to było oczywiste ze przegrają taka seria wiąże się z ogromna kasa a NBA to biznes chyba nikt o zdrowych zmysłach nie oczekiwał 2:0 Lakers
    Myśle ze sztab trenerski ogląda taśmy
    I widzi jedna rzecz zabiliśmy ich na desce w pomalowanym , mieliśmy więcej bloków i rzutów wolnych i wnioskujemy ze idziemy w tym kierunku
    I nagle drugi mecz i LAL zbiórkę przegrywa w blokach remis w rzutach wolnych o 1 więcej a GSW rzucili ponownie 21 trójek i jeszcze zawody gwizdał Pan Eric Lewis który nie widział z 2 metrów faulu JT na Lebronie w meczu z Bostonem
    Z góry był przykaz zrobić tak żeby doprowadzić do 1:1 oglądałem ten mecz dwa razy , ktoś powie Curry asystował inni rzucali powtarzam tyle samo 3 wpadło co w pierwszym meczu idzie z tym żyć ale nie można przegrać zbiórki z chłopakami niższymi i słabszymi fizycznie

    I ktoś mi odpowie czemu AD lata na obwodzie mając pod koszem D greena i jamyhala G szok ten mecz był ustalony z góry lakers nie mogli zakończyć tego szybko
    Seria bije rekordy oglądalności a każdy mecz to ogromny spływ $$$ NBA nie może sobie pozwolić na szybkie zakończenie serii

    (-21)
    • Array ( )

      @damson , myślę , że jednak lakersi przegrali ten mecz bo byli słabsi , a nie przez oglądalność

      (5)
    • Array ( )

      równie dobrze można spiskować ,że Lakers mieli wygrac pierwszy mecz…….także ten…..

      (1)
    • Array ( )

      A moim zdaniem ten mecz został wygrany przede wszystkim taktycznie, GSW rozciągali grę, wyciągali AD na obwód i kazali mu biegać. Trzeba na to odpowiedzieć, ale jest na to czas, by się przygotować.

      Lakersi wiedzieli, że ten mecz będzie ciężko wygrać, bo GSW gra o przetrwanie, 0-2 to byłby pewnie już koniec przy ich wynikach na wyjazdach. Dominujący AD to klucz do wszystkich sukcesów LAL, bez niego nie będzie zwycięstw.

      (5)
    • Array ( )

      to byłaby piękna historia, być może, a na pewno dla wielu na miarę last dance Bulls.

      (26)
    • Array ( )

      Też bardzo chciałbym.
      Ale nie da rady z Picusiem-Pulusiem :
      Regular Season FG% 3P% FT% PTS
      43.0 33.6 87.0 20,4
      Post Season 36.7 31.3 77.4 12,3

      I Wincentym:
      Regular Season FG% 3P% FT% PTS
      43.5 39.7 81.7 9.4
      Post Season 32.4 29.6 80.0 4.4

      (-1)
    • Array ( )

      I jeszcze jeden Łoryjor – nr7 draftu tj. Kuminga :
      FG% 3P% FT% PTS
      Regular season 52.5 37.0 65.2 9,9
      Post season 41.2 20.0 40. 0 2,4

      Miejsce dla Picusia, Wincentego i Kumingi to raczej Detroit. Tam będą szczęśliwi.
      Oczywiście, chciałbym się mylić…..

      (-1)
    • Array ( )

      @emdzej to nie jest last dance. Curry podpisał przedłużenie do 2026. Oni będą się liczyć jeszcze w kilku sezonach.

      (0)
    • Array ( )

      Najlepszą w NBA.
      Podręcznikowa. Tak ma wyglądać idealny rzut do kosza. Kropka.

      (6)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Tak abstrachując od wyniku, też zauważyliście, że Lebron gra chyba z kontuzją?
    Nie ma tak szybkiego kroku, nie ma tej dynamiki, zazwyczaj gra na post up, gdzie prawie zawsze ma przewagę siły, rzuca historycznie źle za 3.
    To jest niemożliwe, by grał tak źle. Możliwe, że to ta niedoleczona kontuzja stopy.
    Wynik spodziewany będąc szczerym. Warriors nie mogli sobie pozwolić, na przegranie drugiego meczu. Ciekawi mnie taktyka coacha Lakers na następny mecz. Mam również nadzieję, że Davis się odpowiednio zregeneruje.

    Co do GSW, to mecz należyty. Trójki jak w poprzednim meczu, ale więcej atakowali środkiem, co za tym idzie więcej rzutów wolnych dostali. Ładny mecz z ich strony.

    Nie mogę się doczekać meczów w LA. Oby Lakers wygrali oba, bo u siebie GSW już raczej nie przegrają.

    (-6)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    g2 na 2-0 goście nie wygrywają, co najwyżej gospodarze mogą przegrać, jak widać rzadko kiedy, a nawet wcale; Lakersi wzięli pierwszy, zrobili plan minimum, Dubs po g7 z Sacto byli zupełnie wypaleni, z koncentracją na bakier w g1, knocili open shots normalnie niezawodnie trafiane, ale, element humorystyczny, i tak wygraliby ten mecz, gdyby nie różnica w ilości przyznanych wolnych dla Lakersów przez sędziów, którym trafili do innej rzeczywistości, takiej równoległej, gdzie gościom w hali mistrzów, I mean, czterokrotnych mistrzów, as well, obrońców tytułu!, przyznaje się faule i rzuty wolne z powodu dmuchnięcia na fryzurę przez rywala; w g2 niewiele się zmieniło w stosunku do pierwszej gry, poza tym, że Dubs zagrali z właściwą koncentracją: zastawiali do zbiórek, mieli refleks w starcie do piłki i wrzucali ze swoich spotów, a Lakersi nie dostali już zasiłku wyrównawczego; Rajon Rondo mówił kiedyś, iż “playoffs w 80% rozgrywają się na poziomie głowy (psychika/mindset)” i ma/miał 99,9% racji, bo jego zdanie potwierdzają fakty, rokrocznie w maju i czerwcu, gdy zaczyna się poważna koszykówka; generalnie, Dubs nie muszą nic zmieniać w ofensywie, z jedynie zadbać o świeże głowy, wiedzą co mają robić, za długo są w tym biznesie i za wiele kampanii w maju i czerwcu już wykonali, żeby było inaczej; natomiast gdy chodzi o defensywę, gameplan obejmuje właściwie jeden podstawowy punktu programu: zagęszczenie rąk i ruchów wokół groźnego jak sam czort Davisa, tak by piłka wracała za linię, skąd jego niebezpieczni jak ciepły prysznic koledzy nieuchronnie zbudują dorodną cegielnię; przynajmniej w g3 ten schemat powinien dać sukces Dubs, a potem niech Lakersi próbują coś zmienić w tym niekomfortowym ustawieniu.

    (8)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Reeves możliwe , że z kontuzją gra. Wygląda jak cień zawodnika. W ogóle nie zamierza atakować kosza.

    Jako Lakers trzeba by wykorzystać swoje zalety to jest wzrost. Jak Davis nie ma ochoty bić się pod koszem, to niech LeBron się ustawia na post up częściej.

    Poza tym obrona tranzycji dzisiaj Lakers leżała. Skoro nie mają siły wracać , to może uderzyć w deskę ofensywną. Jak Looney małe minuty gra, to Vanderbilt, Davis, LeBron mają dużą przewagę. Nawet Russel ma niedoceniony wzrost, co prawda do zbiórki to go nie wykorzystuje.

    (-5)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Wskaźnik Lebrona wynosił -27 ale i tak trzeba napisać że ciągnął zespół. Pewnie gdyby nie reszta drużyny to by sam to ugrał 😉 Nie wymierzył chłop i zagrał tylko jedną połowę a zapomniał że jest jeszcze druga.
    Trzeba powiedzieć jasno że gsw to inny kaliber, jak lakersi ugrają ogólnie 3 mecze to będzie cud.

    Licze na klasyczne 4-2 dla splash brothers. W końcu braci sie nie traci.

    (14)
    • Array ( )

      Lebron także zna wszystkie zagrywki przeciwnika. Tylko raz akurat dał się zaskoczyć i mu Moody czmychnął z plecami. Bo przecież nie stoi w obronie jak pachołek na placu manewrowym 😀

      (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Ważne że Boston wygrał, chociaż ciężko się to ogląda. Kibice 76 jakoś tak cicho siedzą, bez energii.
    Pozdro dla wszystkich fanów Bostonu i PMB.

    (1)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    A dlaczego mamy się zastanawiać co musi zrobić Lakers by wygrać?
    Może zastanówmy się co GSW może zrobić by wygrać?

    (9)
    • Array ( )

      GSW żeby wygrać musi grać swoje, LAL musi czekać aż sędziowie znowu zagrają

      (8)
    • Array ( )

      Bo w pierwszym meczy sędziowie pomogli LA, skąd się borą tacy debile, pytanie zasadne bo mental GSW to taki top, że jak zaskoczy to jest maszyna, która się nie zatrzymuje. Ciekawe co Lebron wymysli, chyba on jedyny jest w stanie pokonać Wojowników, widzę powtórkę z ostatnich finałów i znowu Celci się zesrają psychicznie. Liczę na niespodzianki ale serce mistrza na zachodzie i chyba drużyna na wschodzie z najwiekszymi rezerwami i skillem ponownie zagrają w finale. Mam jednoczesnie nadzieje, ze to Denver jednak w tym roku okażą się najlepszym zespołem.

      (0)
    • Array ( )

      Ta seria tylko zależy od AD. Jeżeli on się nie przełamie to nie ma co liczyć na awans. LeBron robi swoje, nie weźmie na plecy gry bo jest za stary a wszystkie mecze z GSW maja tylko dzień przerwy. Pragnę przypomnieć że GSW w pierwszy mecz wchodziło po batalii z SAC a LAL wypoczęci. Teraz nie ma szans żeby tacy świeży byli co mecz. Są zbyt fizyczni z każdym kolejnym meczem będą tylko wolniejsi a to woda na młyn GSW. Brak gwizdków dla GSW tylko Lejkersów zbawi albo kontuzja po stronie GSW

      (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu