fbpx

NBA playoffs: Jimmy Butler dokonał niemożliwego || Knicks świętują awans do drugiej rundy

8

Warriors 123 Kings 116 [3-2]

No widzicie, a tacy byli beznadziejni na wyjazdach przez cały sezon! A jednak doświadczenie obrońców tytułu bierze górę, GSW wygrywają po raz trzeci z rzędu. Zaskoczenia? Kolejny raz Kevon Looney umieszczony w centralnej przestrzeni: 22 zbiórki 7 asyst. Draymond korzystający z nadmiernej uwagi poświęcanej kolegom, niespodziewanie patrzący na obręcz: 21 punktów 7 asyst 4 przechwyty 8/10 z gry. Koszykarskie IQ zawsze w cenie, jak to mówią. Green znów był najlepszym podkoszowym obrońcą tych playoffs w czwartej kwarcie. Energia i mistrzowskie DNA. Innymi słowy pracuje na kolejny maksymalny kontrakt tegoż lata.

Kings totalnie pogubieni, zmęczeni, wywleczeni poza strefę komfortu. Ostatnia akcja (floater) to Stephen Curry kręcący bączki z piłką wokół rywali. Kiedy przyszło do ostatniej prostej, Warriors wciąż grali swoje zespołowo, a Sacramento szukało wzrokiem De’Aarona Foxa, który z uszkodzonym palcem ręki rzucającej oddał dziś… 25 rzutów.

Keegan Murray znów wspaniały początek, a następnie odcięty od piłki całkowicie. Sabonis? Gra jest dla niego zbyt szybka! Na zmęczeniu, przy palących płucach kuleje technika. Dubs w dalszym ciągu pozostawiają mu miejsce z piłką na półdystansie, ale temu brakuje kompetencji by sukcesywnie zdobywać punkty. Co chwila jest wyprzedzany, blokowany, piłki gdzieś traci. Green na tym etapie całkowicie go zdominował. Jednocześnie kwestia siły ogniowej zachowana: Steph 31 punktów 12/25 z gry – Thompson 25 punktów 5/11 zza łuku – Wiggins 20 punktów 9/16 z gry.

Knicks 106 Cavs 95 [4-1]

Evan Mobley (niech) idzie na siłownię. Za to, co im (jemu oraz Jarrettowi Allenowi) zrobił Mitchell Robinson należy się kryminał. Trzynaście punktów, OSIEMNAŚCIE zbiórek, w tym jedenaście na atakowanej połowie. Innymi słowy, Cavaliers po raz kolejny zostali ograni w ten sam sposób.

Naprzemiennie grane akcje Garlanda z Mitchellem. Bicie głową w mur. Pomoc z obu skrzydeł twardo stojąca w środku, każdy wjazd to trzy warstwy obrony do przejścia. Pokarać rzutem ze skrzydła nie ma komu. Zresztą i tak nieźle rzucali, z samych rogów naliczyłem siedem trafień. Levert, Osman i Okoro wyrobili normę można powiedzieć, ale podkoszowi nie zaistnieli po raz kolejny. Mobley i Allen = 10 punktów 4/12 z gry 13 zbiórek 8 asyst.

JB Bickerstaff do zwolnienia, absolutnie. Klepanie w miejscu. Miękkość charakterów, brak odpowiedzialności. Cały sezon nie radzili sobie w końcówkach, a przygotowane / rozpisane akcje bardzo rzadko kończyły się ich faktyczną realizacją. Donovan Mitchell miał stanowić różnicę, tymczasem jest to samo co w Utah, chociaż tamci rzadko odpadali w pierwszej rundzie stanowiąc zagrożenie rzutem na pozycjach 1-4. O Nowojorczykach jeszcze zdążymy opowiedzieć, seria z Miami powinna dostarczyć wielkich emocji. I tylko podkręconej na nowo kostki Juliusa Randle szkoda. Statystyki: 48-30 na tablicach – dziesięć rzutów z gry więcej – czternaście wolnych więcej – 20:8 w kontrze. Sześciu graczy NYK z dwucyfrowym dorobkiem + Josh Hart 12 zbiórek (cały mecz nie zszedł z placu).

Lakers 99 Grizzlies 116 [3-2]

Grałem dziś jak gówno. W szóstym meczu będę lepszy [LBJ]

W istocie, dawno nie widziałem LeBrona tak nieskutecznego, czy też raczej nie czującego piłki. Firmowe wjazdy kończyły się stratami, piłki nie wpadały, nawet rzuty wolne bił w przednią obręcz. Trzeba przyznać, że Lakers nadziali się na bardzo zmotywowanych oraz agresywnych Desmonda Bane’a i Ja Moranta. Ci dwa zrobili różnicę, reszta miała tylko walczyć. Krokiem w słusznym kierunku jest większa ekspozycja superstrzelca Luke’a Kennarda, który otwiera kolegom przestrzeń. Nie można od niego odejść na łuku, jak w przypadku Dillona Brooksa. Zresztą porównajmy wskaźniki plus/minus obu panów: Kennard +26 / Brooks -7.

Anthony Davis aktywny, efektywny: 31 punktów 19 zbiórek, ale w pojedynkę nie uciągnie. Pozycje były, ale James, Russell, Schroder, Brown czy specjalista dystansowy Beasley ogarnęli zaledwie 5/23 zza łuku. Przeciwko ekipie tak dynamicznej jak Memphis każda spudłowana próba boli podwójnie.

Błędem Darvina Hama było ściągnięcie z placu AD, gdy Lakers doszli z siedemnastu na jeden punkt. Parę minut później mecz był rozstrzygnięty. Ja Morant niepowstrzymany na otwartej przestrzeni, a jeśli stanąć mu kolektywem na drodze, lecą dalekie próby. Na nieszczęście Lakers przeważnie skuteczne. 25:1 na przełomie trzeciej i czwartej kwarty.

Dobrego dnia wszystkim, podziękowania dla patronów serwisu: Marcin Z / Adas XK / Trevelian / Zwady / Marcin M !!!

1 2

8 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Kurde i wszystkie komentarze zniaknęły a lubie sobię wrócić do nich na następny dzień i zobaczyć czy ktoś czegoś ciekawego nie dopisał 🙁

    (4)

Komentuj

Gwiazdy Basketu