fbpx

NBA: skandal w meczu Brooklyn Nets | Shai Gilgeous-Alexander kandydatem do MVP

16

WTMW.

Znowu się widzimy, znów do Was piszę jakby jutra miało nie być, coś pięknego. Dziękuję wszystkim dobrym duszom wspierającym serwis GWBA, a są nimi, a raczej jest: T. Serafin, któremu kłaniam się i zapraszam do czytania. Reszta niech…, aaa dobra, też sobie poczytajcie, a co tam! Może się komuś spodoba to moje pisanie i też się stanie Patronem GWBA, haha.

Sixers 112 Magic 92

W dalszym ciągu bez swego króla Joela Embiida lecą przez sezon chłopaki z Philadelphii. Dziś w nocy zawitali do Orlando i się wcale nie zlękli tutejszej magii, wręcz przeciwnie. Tyrese Maxey (23 punkty 6 zbiórek) nawet podwajany na zasłonach, pokazał prędkość i zdecydowanie, któremu nie byli w stanie dorównać miejscowe chłopaki. Jego partnerem do gry pick and roll tym razem był Paul Reed (15 punktów 10 zbiórek) czyli mobilny i energiczny środkowy, który mówiąc wprost, potrafi grać. Bardzo sprawne dłonie wokół obręczy i nie tylko. Nie ma wiadomo, takich gabarytów jak Embiid, ale zawodnikiem jest walecznym i wdzięcznie się mu kibicuje. Zwłaszcza gdy widzisz coś takiego:

A więc Maxey, Reed, nieco egoistycznie grający Tobias Harris (22 punkty na 23 rzutach) ale największe wrażenie na mnie osobiście wywarł DeAnthony Melton, to jest gość z papierami na mistrza. Taki trochę Derrick White z Bostonu, świetny na piłce, kozłuje, trafia zza łuku, jak trzeba minie, wymusi faul, pewny na linii, pełen pakiet. Nasz człowiek zresztą, jeśli wiecie o co mi chodzi: 22 punkty 5 zbiórek 8/13 z gry. W czwartej kwarcie dwoma trafieniami zza łuku można rzec, zamknął mecz. Paolo Banchero kiepska skuteczność, martwi jego niestabilność formy, ale co zrobisz. Orlando zadyszkę złapało ponieważ wciąż mają problemy zdrowotne. Wczoraj grali między innymi bez Fultza i Harrisa na obwodzie oraz Inglesa i Isaaca w drugiej linii. To są ważni, klejący grę ludzie. Wendell Carter Junior po kontuzji też póki co pucuje jajcami bombki na choince.

Raptors 132 Wizards 102

Totalna przewaga warunków na wszystkich pozycjach, Dennis Schroder strategicznie posłany na ławkę rezerwowych, gra idąca przez skrzydła, płynnie (43 asysty!) i wymienne pozycje. Pogrom (53-34) na tablicach, 28 punktów wbite z kontrataku i przewaga utrzymująca się na poziomie trzydziestu punktów. Co tu więcej pisać, bez sensu takie mecze, wierzyć chciałbym, że Toronto coś sobie poukłada zaraz, ale to płonne nadzieje, bo z mocniejszym rywalem, strat będą mieć nie dwadzieścia, ale trzydzieści i powrócą problemy z zaufaniem i skutecznością. Ale tak, mając przestrzeń i trafiając rzuty dystansowe, fajnie się to ogląda. W roli głównej człowiek orkiestra Scottie Barnes 20 punktów 12 zbiórek 8 asyst.

Bucks 144 Nets 122

Jest na GWBA taki zawodnik, którego imienia nie wolno wypowiadać. Wiecie o kim mówię i dlaczego piszę o nim per Load Manager, prawda?  No to teraz wyobraźcie sobie, że szajka trenerska z Brooklynu po pierwszej kwarcie wyrównanego meczu wycofała z gry Mikala Bridgesa i Camerona Thomasa. Dwóch młodych byczków, którzy świetnie weszli w mecz! Wycofali ich, żeby się zanadto nie sforsowali, od drugiej kwarty w ich miejsce biegali rezerwowi. Kolejny przykład mid-game load management. No i teraz powiedzcie mi co ja mam uczynić? Plują kibicom w twarz, człowiek siedzi po nocach i się denerwuje. Ja myślę, że ekipę Nets trzeba zdjąć z anteny co najmniej na tydzień, może miesiąc. Powtórzę co pisałem o nich na początku sezonu:

  • brak gwiazdy, banda graczy zadaniowych premium
  • brak opcji tyłem do kosza
  • brak hierarchii
  • problemy ze spacingiem, rozgrywający i center nie rzucają
  • kiepska zbiórka utrudniająca grę z biegu
  • kiepskie warunki fizyczne w drugiej linii

Dziś większość się pokrywa: bardzo mało rzutów wolnych, ostatnie miejsce pod względem przechwytów (aż dziwne) najmniej wymuszanych strat, rating defensywny plasujący ich na 23. miejscu w lidze, odległa lokata także pod względem procentu piłek zbieranych z własnej tablicy, idące za tym, zaledwie dwudzieste tempo gry. Szkoda. Niestety, w najbliższym czasie o nich na GWBA nie przeczytacie. Najlepszym graczem spotkania Giannis Antetokounmpo: 32 punktów 10 zbiórek 8 asyst.

Suns 129 Rockets 113

Kevin Durant znów otworzył mecz migając się od rzutów. Wydawało się, że naprawdę się na (kolejny) klub obraził, a tymczasem ten z minuty na minuty się rozkręcał i gdy rozpoczął strzelanie, gospodarzom pozostało jedynie kryć się po hali. Na koncie KD zapisujemy 27 punktów 10 zbiórek i 16 asyst. Układ wymaga od niego większej wszechstronności i to właśnie swojej drużynie zapewnia, wybitny zawodnik. Niespodzianką była erupcja formy Erica Gordona (7/11 zza łuku) który ostatnio pożalił się w prasie na brak pozycji rzutowych. Mówisz, masz! Ja ze swojej strony jestem ciekaw czy wreszcie ujrzymy Suns w pełnej obsadzie, ze wszystkimi gwiazdami, czy będziemy oglądać kolejne LA Clippers, z głównymi postaciami wpadającymi i wypadającymi z gry. Co porabia Bradley Beal? Aktualnie trenuje z zespołem, po kontuzji kostki nie ma śladu, więc zakładam, że w weekend ujrzymy go na boisku. Rockets dzisiejszego pojedynku nie ustali, zbyt wielka okazała się siła ognia PHX, którzy trafili 57% z gry!

Knicks 120 Thunder 129

Daleko od domu znów dostali wciry podopieczni Toma Thibodeau. Krzywię się, ponieważ pan trener wydaje się nie rozumieć czasem rytmu gry. Przecież wiadomo, że Thunder mają problemy defensywne w drugim składzie, stąd pewnikiem trzeba było Immauela Quickleya odważniej puścić w tym meczu i trzymać póki nie zgaśnie, bo Thunder siłę ognia mają większą i trzeba szybkości, dynamiki, żeby im się nie dać. No i wyobraźcie sobie, że po tym zagraniu:

… sorry, po tym i kolejnym trafieniu Quickley (22 punkty 7/10 z gry 4/5 zza łuku) został posłany na ławkę na rzecz RJ Barretta, który przez całą noc grał popelinę nie zasługującą na wzmiankę. Jakby mu kosmici ze Space Jam zabrali talent do torby i wysłali w piździec. Dramat człowieka co tej RJ czasem gra. Piłka trafiająca w korzeń, a do tego klapy na oczach w ataku…

Tymczasem chłopaków Thunder nazwałbym już rasową ekipą, która nie tylko awansuje w tym roku do playoffs (20-9) ale napsuje komuś krwi w pierwszej, a może i drugiej rundzie. Najlepszy mecz sezonu po stronie Jalena Williamsa (13/16 z gry 36 punktów) a do tego klasyczny SGA (36/7/8) i chroniący obręczy Holmgren (22 punkty 4 bloki). Nie da się ich powstrzymać przed atakiem kosza, każdy kozłuje, rzuca, broni, a gdy wydaje ci się, że już minąłeś wszystkich i przebiłeś się przez tę zadziorną, zbiegającą się w środek bandę, dostajesz czapę nie wiadomo skąd. Mówiąc to, Shai to absolutny kandydat do statuetki Most Valuable Player, nie sądzicie?

Mavericks 110 Cavaliers 113

No i na koniec najbardziej zawzięty mecz, czyli majstersztyk Luki (39 punktów 14/29 z gry) zamieniony w kupę. Przecież prowadzili dwudziestoma punktami. Toć na pięć minut z kawałkiem było 105:96! A potem przez kolejnych (prawie) pięć minut Dallas nie zdobyli ani jednego punktu. Zero. Zero na dziesięć z gry. Pozwolili sobie wbić piętnaście oczek z rzędu. Najgorsze było to, że gdy po końcowym gwizdku Doncic gryzł piłkę ze złości, jego koledzy dowcipkowali i z uśmiechami na twarzy zbijali piątki z rywalami. Nie odmawiam im starań, Dante Exum (13/4/6/3) rzucając się szczupakiem po piłkę przypominał prime Dennisa Rodmana, taki to już po prostu styl. Żyją i umierają na linii rzutów trzypunktowych. Od papuśnego Słoweńca nie można oczekiwać więcej, czyli cudów boskich dzień po dniu, on w końcówkach oddycha rękawami i wcale mu się nie dziwię. Kyrie Irving wróć!

Wśród zwycięzców jedno nazwisko w szczególności należy na wzmiankę. Mowa o największym na placu: Jarrett Allen autorem 24 punktów 23 zbiórek i 6 asyst. Najlepszy występ w karierze jeśli mnie pytacie. Oby zawsze grał z taką zadrą i pewnością siebie. Dodaj celne oko Carisa Leverta zza łuku, najpewniejszej postaci czwartej kwarty.

I to tyle na dzisiaj, widzimy się (mam nadzieję) jutro. Co Wy na to? B

16 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Napisałbym, że a nie mówiłem, ale nie napiszę! Bo jak rok z hakiem temu pisałem tutaj, że OKC będą w bardzo niedalekiej przyszłości regularnymi gośćmi w PO, a niedługo później kandydatami nawet na mistrza, to zostałem wyśmiany. Niech tylko zgrywają te ekipę i będę jak Nostradamus dla biedaków. A tak swoją drogą co się stało z Alexiejem Pokusevskim? Grał momentami świetny basket, a potem zniknął jak niegdyś Steve Francis.

    GO HEAT!

    (22)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Człowiek poczytałby o Pistons jakąś głębszą analizę, tak sobie myśle 🙂
    O co tam się rozchodzi w tym klubie? Mieli w tym sezonie włączyć się do walki o PO a tu taka kupa 🙁

    (9)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Bardzo dobrze, dobrze, trzy plus! Jak mawiał mój wychowawca w podstawówce wpisując losowo jedna z wymienionych ocen.
    Niech się B. Minowi chce nawet na 3+, bo nawet niepostarane jest ok.
    SGA wyrasta na naprawdę mocnego gracza. Nie tylko wybitnego, ale (co dziś żadkie) przewidywalnego i stałego w tej wybitności. Bez chumorów, wahań prze do przodu i nawet brak 3 mu nie przeszkadza.

    (-5)
    • Array ( )

      Jesli Dallas zaczna dolowac w tabeli a Embiid opusci duza czesc pozostalych meczow to czemu nie? Moze mvp nawet w tym sezonie. Joker ma juz dwie, oprocz tego, ze Shai to wybitny gracz, wypromowanie kolejnej gwiazdy bedzie oplacalne(please welcome bandwagon okc).

      (1)
    • Array ( )

      rzadkie* humorów*

      Nawet autokorekta Ci nie pomogła? I Ty chcesz innym oceny wystawiać?

      (5)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Występek Nets to dno, ale czuję, że to trochę dzięki nim mamy dzisiaj artykuł 🙂 Jeśli jutro będzie napisane, będzie też przeczytane. Piona!

    (11)
    • Array ( )

      Podobno Morant ma więcej zwycięstw niż całe motor city😃 jeszcze sochana zahaczyć może …no comment

      (1)
  5. Array ( )
    TylkoDlaPorządku 29 grudnia, 2023 at 15:22
    Odpowiedz

    Ciekawe tez jest że gość co gra w LAC i zasłynął swego czasu jako kryptonit LeBrona z miejsca stał się Load Managerem, a zawodnicy Nets są niewinni za to trener i klub są źli (wszystko oczywiście w opinii admina 😉 )

    (7)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Oczywiście, że wszyscy wiemy dlaczego obrażasz Leonarda. Bo go nie lubisz i gra w Clippers, a nie w Lakers.
    No ale cóż. Ja czekam aż zaczniesz być konsekwentny i wszystkich będziesz obrażać niestosownymi ksywami tak jak obrażasz Leonarda.

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu