fbpx

O tym jak Michael Jordan podbił oko koledze z drużyny

20

Wyszedłem z hali, nie odzywałem się do Phila, do prasy, do Steve’a. Pojechałem do domu. Po jakimś czasie zadzwoniłem do klubu, żeby dali mi numer telefonu Steve’ a. Nagrałem mu się wtedy na automatyczną sekretarkę. Powiedziałem, że jest mi przykro, że poniosły mnie nerwy, że z całych sił staram się wrócić do formy sprzed dwóch lat, że to nie powinno się wydarzyć etc.

1

Następnego dnia na treningu patrzę na Steve’a i jego śliwę pod okiem. Kiedy tylko go zobaczyłem, podszedłem i przeprosiłem raz jeszcze. On powiedział, że to po części także jego wina etc. Staliśmy tak przez dwadzieścia minut i gadaliśmy. Od tamtej pory zawsze go szanowałem. Nie dał się zdominować, walczył.

1

Ciekawe co napisalibyście, gdyby dziś (w dobie social media etc.) któraś z gwiazd NBA w przypływie złości podbiła na treningu oko koledze z drużyny. Moje przypuszczenie: nie zostałoby na nim “suchej nitki”.

A może pewnego rodzaju “immunitet” stanowi tutaj liczba zdobytych pierścieni?

Czy każdy wielki mistrz musi być w środku dupkiem? Jak myślicie?

[vsw id=”faZxq1XjdPY” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

1 2

20 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    No trochę pojechaliście z tym “dupkiem”. Bez przesady… Każdy popełnia błędy, i nie uważam żeby się zachował jak “dupek”, bo zrozumiał swój błąd, wyraził skruchę i przeprosił… A to że się zezłościł to nic, zdarza się, tak jak Lebronowi (oczywiście nie w takim stopniu) – jak się wpienił na Chalmersa
    Już naprawdę nie macie o czym pisać? Na przykład Lebron 61 punktów… 😉

    (1)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    jak dla mnie to prawda, prawdziwy mistrz musi mieć w sobie troche tego egoizmu, czy charakteru dupka. Przykładem był kiedyś jak widać w materiale Jordan, aktualnie Kobe Bryant. Chyba największy dupek a jednocześnie mistrz w obecnej NBA. Ktoś za?

    (15)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    ,,immunitet;;? jaki immunitet? Zachowal sie jak zwykly dupek, a nie jak wielki, podziwiany przez wszystkich bóg koszykówki ( ja go osobiscie za takiego nie uwazam)

    (-15)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Każdemu się zdarza, nie tylko mistrzom. Wiem, że jest to w pewnym sensie też ukłon do Bryant’a, który ponoć “niszczy” niektórych współpracowników. Taki gniew to dobra cecha. Świetnie to pokazuje, że zawodnik tego typu wymaga nie tylko od innych, ale i od siebie. What is your excuse? 😉

    (3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Wg mnie na tym polega też piękno rywalizacji. Jordan zachował się jak facet przepraszając a Kerr nie chowając urazy. Każdemu czasem puszczają nerwy. xxx happens. A co by było dzisiaj? Zależy to w głównej mierze kto i kogo 🙂 bo takie jest prawo sportu że najlepszych obowiązują inne prawa. Gdyby to się zdarzyło James’owi (wymieniam go jako najlepszego gracza w tej chwili) to wybuchł by wielki skandal medialny. Hejterzy krzyczeli by że buc i frajer, fani że by przytaczali przykład Jordana mówiąc że najlepszemu też się zdarzyło. A ja bym w tym czasie siedział i zajadał popcorn czytając to wszystko 😀

    (22)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    ale zobaczcie jaki wpływ na drużynę miał MJ a jaki miał Kobe? to bez sensu tak ciągle ich porównywać, Kobe pracował nad miejscem dla siebie, Michael pracował nad całą drużyną a o co poszło? wydaje mi się że o wyjściowe miejsce w pierwszej piątce, Kerr chyba miał to obiecane ? po przyjściu Michaela już nie i pewnie stąd ta wojenka, akurat John Starks też miał kiedyś mieć miejsce w pierwszej 5-tce i gdy przyszedł Allan Houston znów był ciągle zmiennikiem do os… śmierci ale akurat przyjął to z pokorą, w przeciwieństwie do Iversona który wypiął się na całe NBA, myślę że chodziło o miejsce w pierwszej piątce, Kerr grał już tam 2 lata ? pod nieobecność Michaela, a Michael “lubił” ustawiać zawodników, Kobe z kolei wszystko ustawiał pod siebie ale nie umiał wziąć takiego ciężaru gry na siebie jak MJ, podobnie jak LeBron, nie zauważyłem aby Michael męczył młodzików, z kolei Kobe zachowywał się jak rasowy komuch, niszczył wszystko co młode aby się nie mogli wykazać i jego wysadzić z siodła, to inna mentalność

    (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Oczywiście, że musi być dupkiem! I to nie tylko w koszykówce. Aby być w czymś najlepszy, aby pracować tak ciężko, aby stawiać -bądź co bądź- jakąś abstrakcyjną dziedzinę życia ponad rodzinę, przyjaciół, pieniądze, wygodę trzeba być świrem! Może to zabrzmi ostro, ale trzeba być pewnego rodzaju psychopatą (nie mówie tego pejoratywnie, kocham MJ’a i Kobe). Fajnie ogląda się to na ekranie i myśli “to mój idol, ja też pracuje ciężko” ale pomyślcie sobie – Ci goście nigdy nie nie dokończają pompek, rzucają aż do odrętwienia rąk, wyciskają na siłowni aż nie mają siły zgiąć pięści, nigdy nie schodzą z parkietu dopóki nie mają ciemno przed oczami… To jest piękne ale i straszne.

    (3)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Stara sprawa. Steve Kerr sam przyznał, że on po prostu postawił się Jordanowi, nie odpuścił i nie schował głowy w piasek. Facetom o mocnych i wybuchowych charakterach zdarza się ścierać. Czasem i fizycznie, czasem i z kolegami. Ale kluczowe jest to jak na takie sytuacje się reaguje. A potem i tak MJ potrafił oddać Steviemu ostatni rzut w game 6 z Utah, all good 😉
    Zachowanie Jordana może mieć też jakiś związek z tym, że jak on wchodził do Bull to liderem był Oakley. A to gracz, który ma epizody różne. Też uderzał swoich kolegów z zespołu, tłukł się z Barkleyem, ganiał się z przeciwnikami na rozgrzewkach już. Taka “osobowość” jakoś musi wpływać na rookies. A co do dzisiejszych czasów. Jak jesteś w ułożonym zespole, gdzie wszystkim zależy na jednym celu to nie musi to wyjść na jaw bo nikt nie potrzebuje skandalu. Jakby działo się to np. w dzisiejszych Cavs to Stevie pewnie nie wyszedłby z od medyków a już cały internet by szalał. A gdyby stało się to w Heat, Spurs czy np. Pacers to nikt by tego zapewne z treningu nie wyniósł. a Stevie powiedziałby że nadział się na łokieć centra przy wjeździe pod kosz czy coś. Ot, kultura organizacji 😉

    (11)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    nie mam nic do jordana, takie rzeczy się zdarzają, ale gdyby takie coś przydarzyło się LeBronowi, to ludzie od razu by chcieli go spalić na stosie za takie coś 😉

    (3)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    dobrze mówicie, ale Jordi tez taki trochę był lubił być w centrum wydarzeń i grać pierwsze skrzypce, takie sytuacje zdarzaja sie w kazdej druzynie, zanim sie dotrą, szkoda tylko, że Jordi walna w tedy mniejszego a nie wiekszego;)

    (1)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Z góry wybaczcie słownictwo, ale trzeba być trochę ch*jem, żeby coś w sporcie osiągnąć. Tak, wiem, przecież jest tylu zawodników, którzy byli wzorem do naśladowania pod każdym względem, a i tak byli świetni. Ale zwróćcie uwagę, że Ci naprawdę najwięksi (MJ, Bird, Kobe i wielu innych) byli/są dupkami. Jeśli chcesz coś w sporcie osiągnąć, to musisz sentymenty odłożyć na bok. Musisz uwierzyć, że jesteś najlepszy i jesteś w stanie zmiażdżyć resztę, nawet, jeśli statystyki mówią co innego. I nie tyczy się to tylko koszykówki.

    “I am the greatest. I said that even before I knew I was.” – Muhammad Ali

    (0)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Gadom
    Masz rację, dlatego darzę takim szacunkiem Timmiego Duncana. Fakt faktem, że u Popovicha by to nie przeszło, ale mimo wszystko potrafi/potrafił pogodzić swoją wielkość klasą zarówna na jak i poza boiskiem. 😉

    (2)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @luki29: Dobre dobre. Steve Kerr się zdenerwował i postanowił poustawiać zespół pięściami, bo wraca Jordan, a przecież on miał grać w pierwszej piątce! Już pomijam to, że Stevie w swojej całej karierze wyszedł 30 razy w podstawowej piątce w sezonie regularnym i ma pewnie z 10 centymetrów i 15 kilo mniej niż Jordan. Ale nie zarzucaj mu braku inteligencji. Jak wraca gracz takiego kalibru z 3 pierścionkami to się nie ma co dziwić że będzie starterem. To jakby LBJ przeszedł powiedzmy do Wizards, a Ariza się obrażał, że przecież on miał zaczynać na 3 😉

    (1)
  14. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Tam sracie ogniem w komentarzach … Dobry art. nie słyszałem tej historii, props! Za to lubię gwb relecje z meczów i ciekawostki o wielkich koszykarzach, oby więcej takich historii 🙂 Jasne moim zdaniem każdy człowiek osiągający sukcesy czy to w sporcie czy w życiu jest dupkiem – egoistą, cwaniakiem, gościem bez skrupułów: Jordan, Kobe, Bird, Putin itp. heh. 61 Lebrona – wiadmo kozak wyczyn, ale już wszyscy o tym wiedzą, pozdro

    (1)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Według mnie to praktycznie kazdy wielki sportowiec , w środku siebie ma coś z dupka . Bo inaczej nie był by mistrzem w tym co robi 😉

    (-1)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    strzelenie komuś w mordę może się zdarzyć (i zdarza się) w gronie facetów. Tak już jest, nie tylko w NBA. Najważniejsze, że MJ umiał wziąć się w garść i przeprosił, wyciągnął rękę na zgodę. Tego typu charakter jak on, urodzony lider, ma w sobie złość, kiedy ktoś go spycha na drugi plan (inny przykład: AI, który nie chciał wchodzić z ławki). W tej historii wszyscy zachowali się z klasą: Phil, który ukarał gwiazdę (ale pewnie specjalnie napuszczał na niego Kerra, żeby MJ’a podkurvvić;), MJ, który przeprosił i Kerr, który wziął część winy na siebie. To właśnie cechuje zgraną drużynę, a nie jak teraz historie typu center odpala rzuty z połowy, bo mu się trening nie podoba, albo dwa barany machają pistoletami w szatni itd.

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu