fbpx

Old but gold: Manu Ginobili

16

Origins of Genius

Ostatnia prosta nie przyniosła problemów, jednak kolejny wyścig skończył się w alei serwisowej. Kontuzja na początku sezonu nie pozwoliła Manu dostatecznie zrozumieć i wejść w świat Amerykańskiej koszykówki. Dopiero kiedy wymieniony został silnik, wszedł na właściwe obroty. Nagroda najlepszego pierwszoroczniaka konferencji w Marcu i All-Rookie Second Team mówią same za siebie.

Co ciekawe, spędzając w sezonie regularnym zaledwie 20 minut na boisku, w „fazie pucharowej” stał się nieodłączną częścią planu Grega Popovicha. Średnie zdobyczy punktowych, zbiórek i asyst podskoczyły do góry, co wiązało się również z większym wymiarem czasowym, jaki dostawał do dyspozycji od trenera. Był jak joker, który w odpowiednim momencie niszczy przeciwnika, wydatnie przyczyniając się do drugiego w historii klubu mistrzostwa, pokonując New Jersey Nets.

Czy warto opowiadać dalszą historię? Chciałem skupić się na tej, która jest nieznana, w pewien sposób zapomniana. Chciałem prześledzić, jak rasowy prokurator, jak, gdzie i kiedy narodziło się przestępstwo, jakim dla przeciwników był Manu. Wszyscy znamy dalszą część tej odysei. Od przyjścia do zespołu, Spurs wygrali z nim w składzie 4 tytuły mistrzowskie. Dwa razy wybierany był do meczu gwiazd, dwa razy w trzeciej drużynie ligi, najlepszy rezerwowy NBA.

Zawodnik, z którym po prostu chcesz grać. Niesłychanie wręcz niedoceniany biorąc pod uwagę jego klasę, bo przyznajcie się szczerze, przed sobą samym, kto z was żywi złe emocje do Emanuela? Komu kiedykolwiek zrobił coś złego. W dobie waśni między kolejnymi super drużynami i nieczystymi zagraniami ten człowiek wciąż robi swoje. Jest pracownikiem idealnym. Profesjonalistą nie szukający poklasku. Mistrzem w swoim fachu, którego geniusz wyraża się w pozornie nieistotnych i niesłychanie nudnych detalach. Tylko, że tak jak mówi polskie powiedzenie, to właśnie diabeł tkwi w szczegółach.

[Adam Szczepaniak]

1 2

16 comments

  1. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    siema. manu gino, mój mvp 2005 finals. niesłychanie pozytywna postać. grzechem go nie lubić choć trochę.
    p.s. też miałem platat majka 1:1 – może to taki sam 🙂

    (20)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeden z tych gości, którymi nigdy nie umiałem rzucać w 2k 😀 Sprytny i bardzo inteligentny zawodnik. Takich coraz mniej. Coraz mniej ludzi inteligentnych gra w basket a co raz więcej tumanów siedzących tylko na siłowni i liczących licki na instagramie czy innych fejsbukach ehhh.

    (47)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Osiągnął tak wiele, tyle złotych momentów kariery, a i tak wszyscy zapamiętają przede wszystkim jak sprzątnął nietoperza. Prawie jak Hardena

    (12)
    • Array ( )

      Łoooo człowieku, tutaj klika się w artykuł w 50% dla samego artykułu i w 50% dla komentarzy, bo nieraz takie debaty się trafiają że aż miało poczytać 🙂
      A na probasket nie dosyć że artykuły są bezpłciowe jakby były robione przez jakiegoś bota to jeszcze w komentarzach takie gimnazjalne rakowisko że się czytać odechciewa..

      (6)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Przecież połowa tutaj komentujących nie potrafi napisać jednego sensownego logicznie i poprawnie składniowo zdania; co nie zmienia faktu że probasket ma najgorszy fanbase ze wszystkich portali o koszu w PL.

      (2)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Taki kozacki art o Manu a ledwie kilkanaście komentarzy. Smutny brak zainteresowania. Jak widać nie tylko w NBA jego postać jest /była niedoceniana.
    No ale… Kto chciał to przeczytał. Dla mnie tekst tak jak i sam zawodnik poprostu świetny.
    Tytuł artykułu odzwierciedla go idealnie.

    (2)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Coś w tym jest, że Spurs i ich zawodników docenia się dopiero po latach zainteresowania koszykówką/NBA. Pamiętam, jak za małolata szczerze ich nie znosiłem, a zwłaszcza właśnie Manu (sam już nawet nie pamiętam dlaczego). Ich gra była dla mnie potwornie nudna i męcząca.
    Teraz, po upływie wielu lat, mimo, iż nadal nie jestem ich wielkim fanem, to jednak pojawiła się jakaś sympatia do tej drużyny. Nie sposób nie docenić geniuszu Popa, sposobu, w jaki kieruje w zasadzie całą organizacją. TD, który za młodu był uosobieniem nudziarza, zamienił się we wzór skromności i pracowitości, którym teraz dla młodszych ode mnie powoli staje się (a przynajmniej powinien) Kawhi. Co do Manu, to najlepszym komentarzem jest to, jak cieszyła mi się wczoraj w nocy micha, kiedy taki stary lis szkolił jakże potwornie mocnych i młodych Dubs oraz jak smutłem przy jego pożegnaniu z kadrą na IO. Tak czy siak, podsumowując moje wypociny, skoro i tak wszyscy w NBA czytają GWBA – Manu, szacun, jesteś wielki! Kolejny świetny gracz minionej generacji, na której wychowałem się koszykarsko, odchodzi ustępując pola młodym $łegom, smutno.

    (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Manu jest jedyny – nie ma drugiego takiego plejera. Pokazywać jego grę młodzieży jako wzór. Uwielbiam patrzeć jak pomyka. Mój rocznik – 77′.
    PS Jebanany Zaza….

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu