fbpx

Papierowi mistrzowie NBA, czy tytuł można kupić?

20

Miami Heat 2012/2013 – WIELKI SUKCES

Dwyane Wade – Ray Allen – Shane Battier – LeBron James – Chris Bosh

Stan na dzień dzisiejszy: łącznie 36 występów w ASG, 4 tytuły MVP

Grupa absolutnych profesjonalistów podlana marketingowym sosem. Pamiętacie jak mówiło się, że LBJ i Wade nie są w stanie grać razem? Jak widać, przy odpowiednim zaangażowaniu wszystkich zainteresowanych można z grupy indywidualistów zrobić prawdziwy team.

Brooklyn Nets 2013/2014 – ???

Deron Williams – Joe Johnson – Paul Pierce – Kevin Garnett – Brook Lopez

Stan na dzień dzisiejszy: łącznie 35 występów w ASG, 1 MVP

Dopiero tworzą swoją historię. Co prawda dopadły ich kontuzje, ale początki nie wyglądają obiecująco. Oby nie skończyło się jak z ubiegłorocznymi Lakers.

Bonus

Co ciekawe, sześć razy w historii NBA do All Star Game powołano czterech koszykarzy z tego samego zespołu, chronologicznie byli to:

# 1962 rok Celtics: Tom Heinsohn, Bob Cousy, Bill Russell, Sam Jones
# 1975 rok Celtics: John Havlicek, Dave Cowens, Jo Jo White
# 1983 rok Sixers: Julius Earving, Moses Malone, Maurice Cheeks, Andrew Toney
# 1998 rok Lakers: Shaquille O’neal, Kobe Bryant, Eddie Jones, Nick Van Exel
# 2006 rok Pistons: Chauncey Billups, Richard Hamilton, Ben Wallace, Rasheed Wallace
# 2011 rok Celtics: Ray Allen, Kevin Garnett, Paul Pierce, Rajon Rondo

1 2 3

20 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    “Co ciekawe, sześć razy w historii NBA do All Star Game powołano czterech koszykarzy z tego samego zespołu, chronologicznie byli to:
    # 1975 rok Celtics: John Havlicek, Dave Cowens, Jo Jo White”
    Coś chyba jednego zabrakło 😉

    (23)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Lakers w 2004 byli w finale NBA, gdzie grali bez Karla Malone, czy to aż taka porażka? Wiadomo, expectations are sky hihg in LA, ale ten zespół był mocny!

    (2)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    @madvillain
    Autorowi chodziło chyba jednak oto, że Portland nie grało wówczas pierwszych skrzypiec, a po sprowadzeniu Pippena udało się dojść do finałów konferencji, gdzie przegrali dość pechowo z Lakers. Natomiast Lakers po roku przerwy mieli ponownie sięgnąć po tytuł. W sumie jednak większe wrażenie robią nazwiska Bryant, O’Neal, Payton czy Malone niż Wallace, Sabonis, Stoudamire (biorąc pod uwagę ich medialność, osiągnięcia czy zasługi). Poza tym porażka Lakers z 2003/04 spowodowała koniec O’Neal w LA i “czas wielkiej smuty”.Ale mogę się mylić bo wtedy dopiero miałem nieco ponad 10 lat. Jeżeli się mylę to przepraszam i poprawcie mnie.

    (1)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    “1975 rok Celtics: John Havlicek, Dave Cowens, Jo Jo White”

    Właśnie jak już wyżej ktoś napisał, zgubiliście Silasa 🙂 Fajny artykuł.

    (1)
  5. Odpowiedz

    Nie wiem czy Boston z Shaq`iem to totalna porażka. O ile dobrze pamiętam, gdy Shaq był zdrowy Boston miał bilans z nim 22-4! Jak na prawie 40 latka, i to co wnosił do drużyny to WOW. Wiadomo zabrakło zdrowia, bo nawet Miami by im wtedy nie dało rady, gdyby tylko Panowie O`Neal, Perk (został w drużynie) czy Delonte odnalazł się sie po kontuzji nadgarstka :c

    #bleedgreen

    (6)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Fajny artykuł ale jeśli chodzi o Lakers 2012/2013 nie zgodzę się w pełni, ponieważ wysokie ego to może było Howarda, ale co do trenera racja 🙂

    (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeżeli chodzi o takie nabite gwiazdami zespoły, to kojarzą mi się jeszcze:
    – Philadelphia 76ers z początku lat ’80 (Dr. J, Moses Malone, Mo Cheeks i Andrew Toney);
    – Showtime Lakers (Magic, Kareem, Worthy);
    Jeżeli chodzi o Shaqa, to ktoś powiedział, że Shaq grał w 3 zespołach (Magic, Lakers, Miami) w pozostałych tylko był i zarabiał. Może to przesadzone, ale coś w tym jest.
    Uważam, że Nets mogą odpalić. Kontuzje mocno ich spowolniły. Poza tym, gra w PO jest wolniejsza, a w Nets każdy z podstawowej piątki potrafi punktować. Najsłabszym ogniwem Nets, niestety, jest trener. Ale ciągle myślę, że jest dla nich szansa, aczkolwiek nie na mistrzostwo.

    (3)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    @Robert @Hanek
    Nie no mój komentarz to lekkie prowo, bo zdecydowanie macie rację, tylko ludzie zapominają jak finały ’04 były trudnym czasem dla Kobasa oskarżonego o gwałta i fakt, że Malone przesiedział je na ławie. Do tego momentu wszystko szło jak po maśle. Myślę, że gdyby nie problemy Kobego lub nie kontuzja Karla to byłby 4 tytuł tandemu Kobe-Shaq i być może walka o kolejne… Ehh, rozmarzyłem się… Teraz na centrze Chris Kaman a na ławce trenerskiej Nieuk Pringels 🙁

    (8)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Skoro przyglądamy się drużyną, które zatrudniały gwiazdy ligi, w pogoni za tytułem i jeszcze gwiazdy ligi lata świetności miały za sobą, to w jakim kontekście umieszczone tu jest Chicago z lat 95/96? Jordan i Pippen nie zostali tam ściągnięci, tylko grali tam od początku i to w latach swojej świetności właśnie. Luc Longley to żaden hall of fame, a Rodman trafiał tam bo wyrzucili go z SAS, problemy dyscyplinarne, nie pojawienie się na 5 meczu finału konferencji itd. Zatrudnienie go przez Bulls wiązało się z ryzykiem, na szczęście udało się i Robak grał tam świetnie, ale mogło to się różnie skończyć, Dennis był nieobliczalny. Ron Harper, świetny gracz, ale też chyba nie pokroju hall of fame. Trochę więc Bulls tu nie pasuję krótko mówiąc , reszta ok i fajny art tak poza tym :).

    (1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    @wojtek23
    Idąc dalej należałoby zadać pytanie dlaczego w zestawieniu pojawili się Heat? Bulls są podani jako przykład zespołu, któremu udało się w 100%. Pozostałe zespoły próbowały po prostu skopiować pomysł Chicago.

    (0)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Robert ale czy pomysł Bulls to było kupowanie graczy pokroju hall of fame? Pippen i Jordan to byli gracze od początku kariery związani z Chicago, Ron Harper Luc Longley to nie ten kaliber, Rodman był dobry, ale zatrudnianie go wiązało się z ryzykiem, mógł grać świetnie, a mógł imprezować i nie pojawiać się na meczach czy treningach, jak w Spurs. Heat budowało drużynę w inny sposób, zatrudnili dwóch świetnych graczy i im się udało, to samo zrobił wcześniej Boston, zatrudnili Allena i Garnetta i zdobyli tytuł, ale to też nie jest pomysł Bulls z czasów Jordana. Chicago miało niesamowite szczęście wybrali MJ i potem Pippena, utrzymali Rodmana w ryzach(w miarę możliwości oczywiście), ale ich model to nie było kupowanie tytułu jak w tytule głosi autor tego artykułu i co próbowało robić kilka ekip, jak choćby nieszczęsni Lakersi z poprzedniego sezonu. Już bliżej modelu Bulls 95 jest obecne Portland, choć pewnie tytuł nie zdobędzie w tym roku, to jednak dzięki temu, że wybrali dobrych zawodników jak Lillard czy Batum, rosną w siłę i w przyszłości mogą namieszać.

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu