fbpx

Pięć rzeczy, których nie wiecie na temat Nate’a Robinsona

29

#3 wygłupy zamiast skupienia

Trenerem, który dał naszemu bohaterowi największą szansę na rozwój był… Mike D’Antoni. Regularnie wystawiany na parkiet, świetnie odnajdujący w systemie run & gun Robinson poczuł się chyba zbyt pewnie. Problemem okazał się brak skupienia, agresja kierowana pod adresem rywali oraz arbitrów. D’Antoni wielokrotnie rozmawiał z naszym bohaterem. Cierpliwość wyczerpała się w sezonie 2009/2010. Na wszelkie przejawy “rozkojarzenia” MDA reagował uczuleniowo:

-> posadził Nate’a do końca meczu po tym gdy ten zamiast skierować w stronę ławki – rzucał do kosza po syrenie kończącej I kwartę;

-> tydzień później w ogóle nie wystawił na parkiet kiedy Robinson “zbyt czule” witał się przed meczem z Dwightem Howardem;

Chcemy wygrywać. Jeśli jemu również na tym zależy, przywrócę go do składu. Jeśli nie, nie wróci [D’Antoni]

1

Niedługo później agent Nate’a zażądał transferu dla swojego klienta. W lutym, Robinson został posłany do Bostonu.

ert

Jeżeli jednak myślicie, że Nate dotarł tam, gdzie jest polegając na samych zdolnościach atletycznych – jesteście w błędzie. Należy do najbardziej pracowitych graczy ligi. Oto fragment jego autobiografii:

Mój szkolny trener powiedział któregoś dnia “musisz nauczyć się rzucać, masz szybkość, przyśpieszenie, ale musisz umieć skończyć akcję”. Zapisał mnie więc na obóz poświęcony technice rzutu, cały czerwiec i lipiec pracowaliśmy nad mechaniką. Po paru miesiącach i chyba milionie oddanych rzutów, które wydawały się mieć perfekcyjną rotację – wiedziałem, że już potrafię. Czułem, że już to mam i nie muszę więcej myśleć o technice rzutu podczas meczu. Ciężka praca przyniosła efekty. Mój tato widział mnie rzucającego i był ze mnie dumny!

1

#4 never give up

Czy dla 31-letniego niziołka od wzroście 175 centymetrów polegającego na szybkości i przewagach atletycznych zerwane ACL oznacza koniec kariery sportowej? Bynajmniej!  Na początku sezonu donosiliśmy jak powoływali go Pelicans gdy kontuzje dopadły rozgrywających Norrisa Cole i Jrue Holidaya. Niestety nasz bohater nie trafił z formą, nie łatwo być playmakerem zespołu NBA bez wspólnie przepracowanego obozu szkoleniowego. Skończyło się na dwóch występach, umowa została rozwiązana po 13 dniach.

Po powrocie z Izraela, Robinson planuje spróbował sił w lidze NFL, ale patrząc jak przyjęli go kibice w Tel-Awiwie nie będę zdziwiony jeśli zatrzyma się tam na dłużej. Oto migawki z lotniska, krótko po wylądowaniu:

[vsw id=”viWCp6rTE9Y” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

29 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeden z moich ulubionych zawodników nowszej gwardii Nba. Właśnie ten gość nadawałby się do poprzedniego artykułu na temat stylu.

    (37)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    “Okolice brzucha ma tak wykształcone, że można się pokaleczyć. Zbudowany jest z mięśni, kości i okablowania.”

    Może więcej faktów a nie takich bajek?

    (-37)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie zaliczyłbym Nate’a do najlepszych atletów ligi z 2 powodów: duża podatność na kontuzje oraz niski wzrost. To, że ma sylwetkę gladiatora nie robi z niego drugiego atlety ligi. Cały artykuł bardzo fajny, seria “5 rzeczy o” to mój ulubiony dział na GB.

    (-16)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    ma dopiero 31 lat nie jest wyeksploatowany może wrócić do formy. Trzeba być dobrej myśli. Ostatnio podkreślałem to, że wrociło sporo zawodników, którzy gdzieś tam zostali zapomniani. Może i Robinsona zobaczymy jeszcze w NBA tak samo jak Davisa (Bayrona).
    Fajnie było by go zobaczyć przeciwko Thomasowi

    (3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    gdybym miał z NBA wybrać taką matrioszkę to postawiłbym na Robinsona, Bledsoe, Lebrona i Howarda, ew. można by jeszcze kogoś wcisnąć o wzroście 194

    (1)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    “Sędziowie okradli Iguadale”,gościa który ma mega warunki na slashera,po to by bezpodstawnie uhonorować gościa bez warunków do wsadzania piłki z góry.Z całym szacunkiem dla Igiego (wsady były kotami)ale nikt go nie okradł .

    (1)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    wynika z tego ze miał szanse ale zgubiła go pyszałkowata natura. kłotnie, skakanie do oczu. Mało profesjonalizmu. Niestety. Liga juz nie potrzebuje bad boyów. Bad boyem mozna byc kryjac dobrze albo wywierajac presje, a nie skacząc do bitki.

    Szkoda go ale sam sobie winien.

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu