#Zawrócić Stephensona?

U nowego pracodawcy szybko stało się jasno, że żadna ze Stephensona pierwsza opcja. Po fatalnym starcie Hornets musiał oddać piłkę Kembie Walkerowi. Problem w tym, że obaj muszą mieć gałę w rękach by rozwinąć skrzydła. Na ławkę ma za duży kontrakt stąd decyzja o umieszczeniu go na liście transferowej. A kto raz na nią trafi, ten już nigdy nie osiąga sukcesów z danym zespołem. Weźmy przykład Pau Gasola, Los Angeles Lakers latami traktowali go jak przysłowiowe “piąte koło u wozu”. Dziś przeżywa renesans w Chicago (widzieliście 46 punktów i 18 zbiórek zdobytych przez Hiszpana w sobotę!?)

Wracając do Stephensona. Nie ma co liczyć na rozkwit w Charlotte. Niestety na razie nikt nie jest zainteresowany jego usługami za kwotę 9 milionów rocznie. Nikt oprócz Birda… wyobrażacie sobie? Gdyby Birdowi udało się odzyskać “Lancelota” za mniejszy kontrakt niż sam mu proponował oraz dodatkowo wyrwał pick w drafcie od Hornets byłby niekwestionowanym mistrzem.

Idźmy dalej. Zdajecie sobie mam nadzieję sprawę, że złamana noga PG nie była jedyną kontuzją, z jaką od początku sezonu zmagali się Pacers. Podstawowy rozgrywający George Hill (pachwina) oraz silny skrzydłowy David West (kostka) również nie byli w stanie rozegrać pierwszych spotkań. Ściągnięto im co prawda do pomocy Rodneya Stuckey, ale żaden z niego lider. Nieoczekiwanie to inni gracze wyszli przed szereg, o sile tegorocznego składu stanowią: Solomon Hill, Donald Sloan oraz Chris Copeland. Jednocześnie wszystkie oczy zwróciły się na Roya Hibberta. Nie wiadomo co zrobili mu podczas Weekendu Gwiazd 2014, ale od tamtego czasu jest cieniem własnego siebie. Gra w kratkę: raz na jakiś czas zaliczy mecz na poziomie 20 punktów i 10 zbiórek, innym razem kompletnie go nie widać. Wyraźnie nie radzi sobie z presją psychiczną, ostatnio jego hobby jest wdawanie się w przepychanki i bójki. Nie takiego lidera potrzebują teraz Pacers.

[vsw id=”pV9orpJG8lg” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

CZYTAJ DALEJ >>