fbpx

Największe walczaki NBA: Psycho T

20

W drafcie 2009, naszpikowanym gwiazdami pokroju Blake’a Griffina, Stefana Curry i DeRozana, po Tylera sięgnęli włodarze Indiany z pechową trzynastką, czyli numer za…. Geraldem Hendersonem. Od tamtego czasu “Psycho T” rozegrał w lidze siedem sezonów a ja z każdym rokiem trzymałem za niego kciuki czekając aż niezłomna praca przełoży się na wyniki. Aż tu nagle po zeszłorocznym transferze do Charlotte, trener Clifford powiedział:

Czas żeby Tyler przyjął rolę weterana. Efektywnego gracza z ławki. Liczymy na jego zbiórki i wymuszanie fauli.

Weteran

Weterana? Pomyślałem, że robię się stary. Na realizację założeń trenera Hansbrough dostał w nowej drużynie niecałe 8 minut w meczu. Po czym przyszedł 1 marca 2017 roku i miałem już pewność – jestem stary – Psycho T znalazł się na liście płac Szalonych Mrówek z Fort Wayne grających w Development League. A przecież nie tak dawno temu, w drugim sezonie swojej przygody z NBA zaliczał solidne średnie w postaci 5 zbiórek i 11 punktów, często wybiegając jako starter obniżonego składu Indiany.

Swoją obecność w lidze Psycho T zaznaczył głównie poprzez przepychanki i twardą walkę pod koszem, a jego szczególnym przeciwnikiem okazał się Chris Andersen o którym pisaliśmy tutaj:

Czy to w finałach konferencji przeciwko Miami, czy w meczu ligowym, czy to w barwach Indiany, czy już koszulce Toronto, panowie nie darzyli się sympatią, za to bogato dzielili się łokciami, szturchnięciami i wyzwiskami. Z podobnych starć Hansbrough zazwyczaj się nie wycofywał, a w prawdziwą furię wpadł gdy Tristan Thompson znokautował na boisku jego brata, Bena Hansbrough, który przez sezon również występował w barwach Indiany.

Tylko jeden raz na twarzy Tylera Hansbrough pojawił się strach, co skrzętnie wykorzystały media i internetowi śmieszkowie tworząc liczne memy i filmiki. Podczas walki o zbiórkę w sparingowym meczu przeciwko Knicks, Psycho T poczuł, że ktoś szarpie go od tyłu za rękę. Odwrócił się by wyjaśnić sprawę i zobaczył faceta w koszulce z napisem World Peace, a wyobraźnia zapewne przeniosła go do roku 2004 gdy jego obecny oponent, jeszcze jako Ron Artest zdemolował pół hali Pistons. Po tej wizualizacji grzecznie przeprosił i wycofał się za sędziego.

MWP skomentował całą sytuację w kilku dosadnych wpisach na Twitterze, z których ostatni brzmiał tak:

Tyler Hansbrough to twardy dzieciak. Ludzie, przestańcie być tak głupi! Pewnego dnia ten chłopak zostanie mistrzem. Bądź dalej twardy, Tyler!

I tego właśnie życzę Psycho T, czy to w NBA, czy w nieszczęsnych Mrówkach: mistrzostwa, ciężkich treningów i serca do gry.

[autorem tekstu jest czytelnik Grzegorz Szklarczuk]

1 2

20 comments

    • Array ( )

      Artest napisał także w odpowiedzi na sytuację z Psycho T, że: “Ludzie, jesteście durni. Bójki nie czynią Cię twardym. Twardym czyni Cię wygrywanie.” Hensbrough jest walczakiem głównie ze względu na to, że rozpychał się pod koszem w każdym meczu i ciężko zapracował na swój sukces.

      (21)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Super artukuł. Ale przy spinie z Artestem widział śmierć w oczach hehe. Naprawdę się wtedy wystraszył. Droga redakcjo może teraz o postrachu ligi Ronie Arteście. Gimby nie znajo

    (49)
    • Array ( )

      No weź dziecko przeanalizuj tamtą sytuację i dopiero się wypowiadaj.
      Big Ben mega zawodnik jeden z moich ulubionych ale obiektywnie muszę stwierdzić że wina była obopólna i Ben powinien dostać większą karę. Po co Ron miał się spinać? Mecz wygrany, 45 sek do końca. Moim zdaniem to co chciał osiągnąć to osiągnął bo swoim zachowaniem jeszcze bardziej rozwścieczył Wallace’a. Artest to dzikus, a Ben to był niesamowicie spokojny gracz. Owszem swoim wyglądem budził szacunek ale on nigdy się nie spinał bo wiedział że nie ma o co.
      Uwielbiam Rona i Bena.
      Dwa różne charaktery, genialni obrońcy

      (2)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Pomyślcie teraz kim by był ten facet gdyby miał jeszcze talent do koszykówki i/lub warunki fizyczne chociażby wigginsa czy jabariego parkera. Ten człowiek byłby najstraszniejszym białym jakiego większość z nas na parkiecie widziała.

    (23)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Oczy mu się otworzyły jak zobaczył, że to Artest haha, szkoda, że coraz mniej takich twardych i pewnych siebie zawodników jest w NBA.

    (5)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Dodawał iskry bataliom miami-indiana tak jak udonis haslem;)

    Historia jego brata też ciekawa, grał rok w NBA, a ogólnie zawodowo w basket tylko 4 lata

    (7)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Strasznie nie trawilem Tylera, dzieki za ten tekst kolego. Wlales we mnie tym artem kupe sympatii do niego 😉 swoja droga bardzo fajnym artem.

    (15)
    • Array ( )

      Mam podobnie. Nie wiem czemu, ale też mega nie lubiłem gościa. Może to przez wspomnianą akcję z MWP. Zawsze miałem wrażenie, że to taki typ “the biggest fake tough guy” jak Garnett, ale jego historia jest naprawdę całkiem niesamowita. Oczywiście ta czysto koszykarska. O ile zobaczymy go jeszcze kiedyś w NBA, to pewnie będę patrzył na jego grę z większą sympatią 🙂

      (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Walczak tak ale nie żaden zawadiaka przerażenie gdy zobaczył Artesta i Birdman też go nieco postraszyl…

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu