fbpx

Skarb kibica: Los Angeles Clippers 2016/17

23

Los Angeles Clippers. Wypowiadasz tę nazwę i wiesz, że z mistrzowskiego tytułu nici. Nie pomoże najdroższy w świecie skład, gwiazdy skaczące pod sufit, doświadczenie liderów, wyciągane wnioski, nauka na błędach. W sezonie regularnym mogą wygrywać seriami, ale gdy nadejdą najważniejsze gry i tak narobią w majty, rozsypią mentalnie. Coś nie zagra, ktoś podupadnie na zdrowiu, rozhisteryzuje za kulisami, zabraknie energii albo koncentracji…

Czy problemem nie jest przypadkiem Chris Paul? Fenomenalny generał, gracz o najwyższym w branży koszykarskim IQ, któremu jednak rok w rok przegrzewa się procesor? Odnoszę wrażenie, że CP3 przy całej swej wspaniałości, próbuje myśleć za wszystkich, bierze na siebie zbyt wiele, uzależnia od siebie kolegów i momentami zwyczajnie ich rozleniwia zdejmując z chłopaków odpowiedzialność. Wiecie, że gdy Chris przebywał na parkiecie w zeszłym sezonie rating ofensywny LAC wynosił 113.7 a gdy zasiadał na ławie ledwie 99.5?

No i sami powiedzcie, czy racji nie ma Phil Jackson, bądź co bądź utytułowany facet, który twierdzi, że nie potrzebujesz, wręcz nie powinieneś (!) mieć w składzie dominującego piłkę point-guarda by święcić w lidze triumfy? Oto macie, kto najdłużej trzymał piłkę w łapach w minionym sezonie:

Damian Lillard: 8.4 minuty / w meczu
Russell Westbrook: 8.1 minuty
Chris Paul: 8 minut
John Wall: 7.7 minuty
Rajon Rondo: 7.5 minuty

Każdy jeden oskarżany o bycie “ball-hogiem” osłabiającym ducha zespołowości w drużynie, no i bez tytułu na koncie. Coś w tym musi być, dziś przeczytałem dla przykładu, że Klay Thompson w minionym sezonie “zużył” 500 posiadań Golden State wychodząc do rzutu po zasłonie bez piłki podczas gdy 17 (!) spośród 30 klubów NBA (całych klubów!) nie rozegrało 500 podobnych posiadań. Wszystko na pałę, ewentualnie jakiś pick and roll. Innymi słowy, zespołowość, współpraca, wszechstronność – to się obecnie liczy w koszykówce!

No dobra, miało być o Clippers, to niech będzie o Clippers. Odeszli: Jeff Green, Pablo Prigioni, Cole Aldrich, Jeff Ayres, rzekłbym: straty niewielkie, prawie nieodczuwalne. Zwłaszcza w odniesieniu do nowych nabytków, czyli: Alan Anderson, Mo Speights, Raymond Felton, Brandon Bass oraz pierwszoroczniacy Brice Johnson i Diamond Stone.

ROSTER

PG: Chris Paul, Ray Felton

SG: JJ Redick, Jamal Crawford, Austin Rivers

SF: Luc Mbah a Moute, Alan Anderson, Wesley Johnson, Paul Pierce (?)

PF: Blake Griffin, Brice Johnson, Brandon Bass

C: DeAndre Jordan, Marreese Speights, Diamond Stone

Czekamy na decyzję “The Trutha” słyszę, że ma zamiar powrócić na swój dziewiętnasty sezon, ale ile będzie z niego pożytku, nawet Doc Rivers nie ma chyba pojęcia. Tak czy inaczej, są solidnie obsadzeni na każdej z pozycji, a Chris, Blake i DeAndre to wciąż elita NBA.

CP3 mimo upływu lat to gość na poziomie 20/10, potrafi wszystko i nie zamierza za to przepraszać. Blake Griffin nazbierał “jobów” za kretyńską bójkę z gościem od sprzętu, która zakończyła się złamaniem ręki, aby zaraz po powrocie uszkodzić nogę. Odpoczął, ma silne postanowienie poprawy i ponoć trenuje w pocie piegowatego czoła:

Po operacji w kwietniu wziąłem może tydzień wolnego, od razu rozpocząłem rehabilitację. Nie zamierzam brać wolnego aż do rozpoczęcia sezonu, nie zasługuję na wolne [BG]

DeAndre zwłaszcza po udanych igrzyskach powinien raz jeszcze kandydować do miana Obrońcy Roku. Dysponują sporą armatą jeśli chodzi o rzuty zza łuku, w sumie to “czystym talentem” przebijają 90% ligi.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

23 comments

    • Array ( [0] => administrator )

      faktycznie 🙂 ale sytuację w Bostonie miał wymarzoną, klepał dużo, ale trudno go było nazwać opcją numer 1, 2 czy nawet 3.

      (4)
    • Array ( )

      Nie musiał być 1, 2 czy też 3 opcją w ataku, żeby nie być najważniejszym elementem układanki. Wyobrażasz sobie 37-letniego Cassela w jego miejsce?

      (25)
    • Array ( [0] => administrator )

      chodzi mi o to, że nie Rondo był “mózgiem operacji” w Bostonie 2008, nie decydował o kształcie każdej akcji, koszykarskie IQ i talenty partnerów powodowały, że jego najważniejszą rolą była zadziorna obrona na piłce + korzystanie z relatywnej swobody, jaką zapewniali koledzy. Niestety dziś zatracił mobilność, obrońcą jest fatalnym, za to nadal pragnie decydować o losie każdego posiadania. pozdro!

      (-13)
    • Array ( )

      admin
      Nie wmówisz mi ani innemu fanowi Bostonu, że Rondel nie był decydującą postacią w Bostonie 2008. To właśnie Rondo decydował o kształcie i rodzaju zagrywek granych przez zespół i to właśnie Rondo został okrzyknięty Best PG Alive gdy łamał te zagrywki i zadziwiał świat kunsztem podań.
      I nawet śmiem TWIERDZIĆ, że większą zasługę w zdobyciu pierścienia miał Rondo niż Ray Ray, który żył z jego podań po zasłonach czy wjazdach i nie był aż tak zadziornym obrońcą i w końcu został wyparty przez Pitbula Bradleya co skończyło się wyjazdem do Miami.
      Rondo był tym dyrygentem potrzebnym do wygrania mistrzostwa, a i gdyby trafił do innego zespołu już by tak nie dyrygował. Idealne połączenie.

      Z jednym się tylko zgodzę. Że bardzo utalentowany zespół w jakim przyszło mu grać stworzył mu więcej miejsca do gry. Na chwile obecną nie ma chyba zespołu który by mu to gwarantował.

      (5)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Oczywiście, że CP3 jest tu problemem – umiejętności są, IQ jest, psychika jest, ego – jest. Nie ma za to iskry bożej. która odróżnia graczy wybitnych od wielkich. Dlatego, aby zapisać się w historii ligi jako zwycięzca – musi zawiązać pakt z posiadaczem takiej iskry. A to pociągnie za sobą także zjazd z ego i poczucia “biorę zespół na plecy”. CP3 jest w okresie, który ja lubię nazywać Jordan 87-90 – oczywiście od najlepszego indywidualnie okresu MJ gdzie średnie 37 ppg 8 rpg i 8 apg się zdarzyły w RS, a PO skończyło się jak zawsze lanie od Bostonu lub Detroit. CP3 musi odnaleźć tą iskrę, którą znalazł z Phillem Jordan – gdyż inaczej w mojej ocenie nie zdobędzie najwyższych laurów.
    Trudno ocenić – czego CP3 brakuje – co jest Jego iskrą, ale ewidentnie nie jest takim katalizatorem sukcesu jakim swego czasu bywali najwięksi gracze.
    Z drugiej strony może też jest mu pisane dołaczyć do najwybitniejszych graczy bez tytułu. Przecież Baylora, Evinga, Barkleya czy Nasha – wspomina się teraz głownie przez pryzmat braku pierscienia …

    (21)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    to nie jest skład na mistrzostwo. Jeśli spurs rozsypaliby się mentalnie po odejściu TD, a golden state przestaliby być zespołowi to MOŻE, ale i tak wciąż tylko MOŻE… Dwie średnio inteligentne gwiazdy, spalający się, chory na na ADHD CP3 i banda dziwnych, średnio zaangażowanych weteranów, opakowane w brak prawdziwej zespołowości. Na papierze wszystko jest, ale w praktyce to jakoś to wszystko się gniecie i brudzi i na koniec zostaje taka papierowa kulka, którą każdy się brzydzi dotknąć. Ahaa! i co to miałem napisać… GDZIE RESZTA OPISU? 🙂

    (-7)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    W aplikacji nic się nie wyświetla, ale nie czytając artykułu, można stwierdzić z Clippers nie przejdą drugiej rundy. Tak tradycyjnie XD

    (5)
  4. Array ( )
    chcialbymzalozyckonto 15 września, 2016 at 17:46
    Odpowiedz

    Górne menu sypie się przy szerokości ekranu od ok. 990 do 1140px – polecam włączyć tryb responsywny i sprawdzić. Nie czepiam się, chce żeby stronka była lepsza! I dajcie z powrotem konta dla userów. Pozdro

    (4)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    dość dobrze napisane. Wiadomo, że im kibicuje od 5 lat, a konkretnie jak zobaczyłem BG w akcji przeciwko chyba Indianie jak zdobył 46 punktów tak mi się wydaje w sezonie debiutanckim. Wszystko co wyżej Ba rtek napisał się zgadza jednak uważam i jest to moje spostrzeżenie wyciągnięte nie od wczoraj tylko wlaśnie z tej przestrzen kilku lat, że problemem tu może być nie CP3, nie BG, nie DJ i nie cała drużyna, która od czasów 2011 roku czyli debiutanckiego sezonu BG była wielokrotnie naszpikowywana różnymi talentami, ale …. problemem jest tu trener Rivers. Rivers jest dośc specyficznym trenerem dużo bardziej ufał bym TT, Popowi, czy nawet Kiddowi. Obserwuje go dłuższy czas i tak trochę jest… mozna by na pi sac spory ar tykuł o roli trenera na przykładach. Nie bede wspominał zatrudnienia Riversa Juniora, ale powiem Wam że nie obyło sie od kwasów równiez z tego powodu. No tak czy inaczej Rivers wierzy w swoj system i oby sie w końcu to wszystko powiodło. Uważam, że jednak inny trener lepiej by sobie poradził chodzby taki TT

    (14)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    A moim zdaniem najwiekszym problemem jest Doc. Nawet w Celtics z takimi gwiazdami miał 1 pierścień… I pisze to jako fan LAC

    (21)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    A teraz dziewczyny wypowie sie wasz ulubieniec,wzór,autorytet wiedzy o koszykówce oraz najmądrzejszy z was(no przykro,napisz pod spodem swoj głupkowaty komentarz-tyle możesz) : LA LAKERS!!!!!!!!

    (-4)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    1 trenerzy są jak zawodnicy – większość zależy od systemu, a tylko wyjątkowi stanowia system.

    Doc Rivers był dobrym coachem dla Celtics, kiedy rządzili tam Tom Tibodeau, faktycznie architekt ich sukcesów na przełomie dekad, a takze guru i osobowość boiskowa, lider z prawdziwego zdarzenia Kevin Garnett. Rivers był w dużej mierze figurantem, który miał brać odpowiedzialnośc za ewentualne wpadki, a w razie sukcesów – dostać cześc chwały. wg mnie, nie był nikim więcej niż Tyronne Lue w mistrzowskich Cavaliers.

    zatrudniać kogoś takiego dla zespołu, który nie ma architekta ani lidera formatu tamtych Celtics… cóż, spore ryzyko.

    2 problem Clippers nr 2 – shooting guard

    Redick ma mechanikę rzutu, na podstawie której można uczyć studentów koszykówki. Crawford ma drybling, któremu mało który inny gracz dorównuje.

    problem w tym, że obaj słabo bronią, a dodatkowo : Redick nie ma dryblingu, a Crawford zaledwie MIEWA rzut z dystansu. gdyby ich złożyć w jednego gracza, mozę być coś z nich było, ale możliwe że na poziomie playoffs – nadal nic.

    Clippers nie mają shooting guarda, mówiąc skrotowo.

    3 drugi problem Clippers – De Andre Jordan

    w porządku, w ostatnim sezonie mieli kontuzje, które uratowały ich przed ostateczną weryfikacją. Sezon wymazany, przedłużamy o rok nadzieje związane z tym zespołem.

    wg mnie, jest to makijażowanie nieboszczyka., Ten zespół nic nie wygra bez zmiany. A nawet sporej zmiany. Ktoś z trójki Paul, Griffin, Jordan musi odejśc, bo w tym tercecie wyraźnie ktoś niedomaga, a jednoczesnie jego obecnośc blokuje zmianę systemu gry.

    wg mnie, tym kimś jest Jordan, który w playoffs nie jest obrońcą na miarę robienia róznicy w seriach o fundasmentalnym znaczeniu, czyli nie jest Tyson Chandler 2.0, jakiego Clippers potrzebują, by stać się zespołem aspirującym do mistrzostwa.

    dodatkowo, wiara w to, ze Jordan się takim graczem stanie – usztywnia Clipersów i nie pozwala im grać inaczej. Obecnośc Jordana po prostu blokuje ewentualne zmiany na lepsze. A mozę na gorsze, kto wie – tyle że aby się dowiedzieć, tzreba zacząc zmieniać. Albo ryzyko i możliwy sukces, albo marazm i kolejne 1rd exit, albo wielki sukces w postaci semis, które przecież też nie są dla tej organizacji tak naprawdę żadnym halo.

    pozbywając się dziecinnego i nie mającego kompletnie mindset na miarę playoffs series Jordana, dostając za niego ciekawego shooting guarda, Clippers mogliby zaryzykować grę z jednym wysokim, mobilnym i atakującym głównie z pick n roll Griffinem. niższy skład, ale większa mobilnośc w ofensywie, szybsza rotacja i ofensywne zagrożenie z 5 pozycji.

    ofk, kwestia zbiórek, kwestia obecności Jordana pod atakowaną deską itd. – trudno nie dostrzec, że ten gracz ma znaczenie, ale wg mnie – Clippers tracą wierząc, ze Jordan zaprowadzi ich do Big Finals albo Con FInals choćby. wg mnie, ich kolejne spektakularne klęski zaczynają się właśnie w głowie Jordana. To on nie spełnia oczekiwań i nie wypełnia idealnie swojej roli.

    tak czy owak – coś muszą zmienić, bo ten system nie działa. W dodatku Jordan jest konfliktowy, chimeryczny, a jako ze jest świętą krową, to jego kolejne zachowania znamionujący niestabilnośc nerwową podkopują chemię i morale całej drużyny.

    nie wiem czy bez niego bedą lepsi, czy z Griffinem i czterema obwodowymi dadzą sobie radę itd. Ale wg mnie, albo spróbują coś zmienić albo będą gnić w tym samym miejscu i co roku zastanawiać się, dlaczego “mają wszystko, a jednak to nie działa i kończy się widowiskową klapą”.

    (4)

Komentuj

Gwiazdy Basketu