fbpx

Stockton vs. Iverson, czyli jaki powinien być rozgrywający?

25

Jeśli oglądaliście kiedyś mecz NBA z oryginalnym, amerykańskim komentarzem to wiecie, że komentatorzy często dzielą rozgrywających na dwie kategorie: shoot-first oraz tę bardziej respektowaną, bo rzadziej występującą pass-first. W Polsce mówi się na to nieco inaczej. Wiele razy czytałem albo przysłuchiwałem się dyskusjom, które brzmiały przykładowo tak: Aron Brooks to nie jest prawdziwy PG, on przede wszystkim patrzy, żeby zdobyć punkty. No właśnie. U nas dzielimy rozgrywających na “prawdziwych” i “nieprawdziwych”. A więc prawdopodobnie, w naszej mentalności koszykarskiej zakonotowane jest, że prawdziwą rolą rozgrywającego jest: szukać podań i dogrywać piłki. Idąc dalej, co jeszcze powinien robić “prawdziwy rozgrywajek”? Odpowiedź: nie robić błędów i nie gubić gały, ot co!

Aby dowiedzieć się czegoś więcej na temat klasyfikacji rozgrywających – zdecydowaliśmy oprzeć się na statystyce. Odpaliliśmy excela, wypisaliśmy nazwiska 30. podstawowych rozgrywających, dołożyliśmy kilka znanych postaci na tej pozycji typu: Isiah Thomas, Gary Payton, Magic Johnson i spisaliśmy ich staty. Aby sprawdzić czy ktoś jest shoot-first albo pass-first, postanowiliśmy wziąć liczbę rzutów, którą oddał w karierze i zestawić ją z liczbą zanotowanych asyst. Drugi wskaźnik, a więc jak dobrze rozgrywający opiekuję się piłką, uzyskaliśmy porównując liczbę asyst do liczby strat. Na koniec oba wskaźnika zobrazowaliśmy na wykresie. Efekty wyszły ciekawie. Zobaczcie. Oś pozioma to “mentalność rozgrywającego”, czyli im bliżej lewej strony tym więcej podań – im bliżej prawej tym więcej oddawanych rzutów. Innymi słowy: od mistrza asyst Johna Stocktona, do króla strzelców Allena Iversona. Z kolei oś pionowa to przybliżony wskaźnik dbałości o piłkę, im wyżej tym mniej strat w odniesieniu do asyst. Pisałem Wam wczoraj, że Muggsy Bogues prawie nigdy nie tracił piłek? Oto najlepszy dowód.

Jeśli dokładnie przeanalizujecie nazwiska na wykresie, zauważycie pewnie, że brakuje wśród nich Steve’a Nasha. Wyrzuciliśmy celowo Nasha ponieważ znajdował się niemal w tym samym punkcie wykresu co Jason Kidd! A więc pięciu doskonałych playmakerów: Magic, Rondo, Kidd, Nash i D-Will jest prawie w tym samym punkcie. Zastanawiające prawda?

A teraz spójrzcie od Marbury’ego w dół. Możnaby przyjąć, że im większe talenta ofensywne rozgrywających, tym więcej strat wynikających chociażby  z podwójnego krycia albo złego odegrania po penetracji. Ale to tylko pół prawdy. O ile D-Rose, Iverson i powiedzmy Penny przez większość kariery byli pierwszą opcją ofensywną swojego zespołu, o tyle Tyreke Evans, Russell Westbrook i Marbury – mogą zwyczajnie strzelać za dużo. Co myślicie? Jaki powinien być “prawdziwy rozgrywający”?

25 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    moim zdaniem prawdziwy rozgrywający powinien mieć dużo asyst ale gdy nadarzy się możliwość oddania rzutu lub wjazdu pod kosz to aby też to uczynił

    (0)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Prawdziwy rozgrywający powinien być jak bulterier, jak wściekły byk, jak Tommy Lee Jones w Ściganym ! Czyli Chris Paul 🙂

    (1)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Przecież to wszystko zależy od systemu jakim gra dany zespół i czego tak na prawde oczekuje od rozgrywającego trener i czego oczekują od niego koledzy z drużyny.

    (0)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Po pierwsze moim zdaniem brakuje tu trzeciej osi z przechwytami. Przez to ten wykres niestety stawia Ivrson’a w troszkę słabym świetle.Nie można zapominać o tym, że był on również jednym z najlepszych przechwytujących w lidze, wiec kompensuje po części straty. Na koniec oczywiście nie możemy zapominać, że nie był to “rasowy PG” tylko obrońca.

    (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    MG: nie powinno być przechwyty/straty tylko właśnie asysty/straty, bo tak jak napisał autor – najwięcej strat popełnia się przy podwojeniach albo złym podaniu w penetracji. A asysty są tak liberalnie liczone w NBA, że to właśnie jest dobry wskaźnik tego czy podanie się udało, czy też nie i była strata. innymi słowy, jest to dobry obraz tego czy rozgrywający dba o piłkę.

    (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Moim zdaniem prawdziwy rozgrywający powinien osiągać minimum 16-18 punktów i 10 asyst na mecz. Jason Kidd to mój osobisty numer jeden. To jak kreował (i nadal kreuje, ale skupmy się na latach 2000-2008) akcje, jak idealnie rozprowadzał piłkę i jak o nią walczył gdy ta odbiła się od obręczy było piękne. Nie miałem okazji śledzić na bieżąco poczynań Stocktona, wiem, że jest legendą, ale Kidd to zawodnik mojej ‘ery’. Szkoda, że Jason tak późno nauczył się rzucać za 3, bo może wtedy NJN by częściej odwiedzało krainę finałów. Teraz największe nadzieję wiążę z Rosem i Wallem. Rose to maszynka do punktowania, która przy okazji daje radę wyciągnąć te 8 asyst na mecz. Możliwe, że jak do Chicago dołączy Butler lub Jamal Crawford to jego liczba asyst powędruje w górę. Wall z kolei to typowy rozgrywajek, w pierwszym sezonie osiągnął liczby podobne do Paula. Przez okres letni pracował nad rzutem, na pewno nabrał doświadczenia po roku gry. W przygotowaniach do draftu wypadł ciut gorzej od Rose’a jeżeli chodzi o sprint i wyskok, ale Derrick w jednym z wywiadów powiedział, że Wall jest od niego szybszy. Oboje są bardzo wysocy i dobrze zbudowani jak na rozgrywających, co ich wyróżnia spośród klasycznych playmakerów których obserwowaliśmy przez ostatnie lata. Rose przez 3 lata gry wykazał się niską podatnością na kontuzje, Walla ciężko ocenić w tym aspekcie, ale miejmy nadzieję, że będzie tylko lepiej 😉 A co do pana Rondo, playmaker świetny, ale budowanie w okół jego osoby drużyny od zera nie byłoby zbyt dobrym pomysłem. Jego umiejętności rzutowe w Bostonie nie są tak ważne, ale gdyby miał zastąpić Rose’a w Chicago, Bullsi czekaliby kolejne lata na pojawienie się w Play Offach. Rzuty wolne wykluczają go w ostatnich sekundach wyrównanych meczy. Ciekawi mnie jak wypadnie Irving, Kemba Walker i Knight. Irving nie brał udziału w testach fizycznych, a szkoda, nie mamy porównania. Pozostało 2 wypadła przyzwoicie, Knight podobne wyniki jak Rose. Z niecierpliwością czekam na ich debiut

    (0)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Stockton to prawdziwy rozgrywający. Teraz tym prawdziwym rozgrywającym jest RR#9 i CP3, któy co prawda rzuca dużo, ale trafia

    (0)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    RR nie rzuca, dla tego moim zdaniem wiele mu brakuje do ideału. Może to wina jego nieproporcjonalności, gość ma łapy jakby miał 207 cm wzrostu, a dłonie jak 240 cm, może to nadaje dziwną rotację piłce. Dziwny przypadek. Jakiś czas temu był tutaj artykuł o obronie przeciwko P&R, tam było doskonale pokazane ile Boston traci przez to, że Rondo nie potrafi rzucać. Moim zdaniem poza pierwszą piątką aktualnie grających PG. W gorszej drużynie by nic nie ugrał.

    (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    niedawno odpowiadaliśmy na stronce na pytanie “która pozycja na boisku jest najważniejsza” i wiele osób wskazało właśnie na PG. Osobiście daleki jestem od faworyzowania PG jako najważniejszej pozycji, ale jednego jestem niemal pewien: naczelną dewizą rozgrywającego powinno być zawsze “always make your teammates look good”. i dlatego zawsze postawię Magica, Stocktona, Kidda czy Rondo nad A.I. with all due respect for his greatness.

    (1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    W sumie to ja AI zawsze wolałem uważać za SG, który wyjątkowo dobrze dzieli się piłką, niż za PG, który jest wyjątkowo skoncentrowany na punktach (żeby nie użyć słowa samolubny, to brzydkie i złe słowo).

    (2)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    AI to SG, gdyby zgodził się rozgrywać to jego kariera by trwała do dziś bez zakłoceń. Najlepszy okres miał z eric’iem snowem przy sobie.

    a task BTW… wczoraj miałem okazję oglądać nijakiego Davida Stocktona, który zresztą gra dla Gonzagi jak jego ojciec… powiem Wam, że gdyby go wpakować w przyktótkawe spodenki to prawie wykapany ojciec… gra niczego sobie 🙂

    (0)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    @Marcin
    Pokazać na wykresie ci nie pokażę, ale mogę opisać gdzie by się znalazł.
    Zacznijmy od dbałości o piłkę. Williams miał 4611 asysty na 1643 strat. Co daje nam wskaźnik 2,806 ast/tov. Dla porównania wskaźnik Boguesa to 4,693 a Iversona 1,729. Najbliżej z listy miałby do Magica, ze wskaźnikiem 2,89. Teraz kwestia rzutów. Wskaźnik Williamsa to 1,669. Iverson ma wskaźnik 3,528 a Stockton 0,864 (!). Na wykresie najbliżej miałby do Isiaha Thomasa. Znajdowałby się +/- tam gdzie literka N w imieniu Derona Williamsa. Moim zdaniem osiągał zbyt skromne numerki aby umieszczać go na tej liście, ale jako ciekawostka, bardzo proszę 🙂

    (0)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Kasek
    Dzięki wielkie 😀 Szczerze mówiąc myślałem, że będzie gdzieś w okolicach RR 😛 Albo chociaż bliżej Kidda.

    (0)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    wg zestawienie przechwytów też jest potrzebne bo tak naprawde strata=przechwyt one sie rownowaza, czyli rozgrywający ma 4 straty na mecz i 2 przechwyty co daje nam 2 straty i dopiero te dwie straty przyrównywać do asyst to by dało lepszy obraz tego co reprezentuja rozgrywajacy. Myślę, że Magic nie stał by tak wysoko troche poprawiła by sie pozycja Iversona, Kidda, Paytona, Stokctona, Paula i Boguesa, który i tak stoi najwyżej

    (0)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Charlie-nie zgadzam sie z Tobą są dwa rodzaje strat: 1 którzy trenerze nienawidza sa to straty popełnione w prosty sposob nie pilnowania piłki takie (przechwytujacy sa to z reguły Ci najlepisi obrońcy) 2 to strata w dobrej wierze czyli ryzyko w podaniu po czesci jest to strata usprawiedliwiona ponieważ zamiar był taki by dograc piłke partnerowi na dobrej pozycji i zdobycia łatwych punktów. Reasumując: tak jak wyżej napisałem przechwyt jest bardzo ważna statystyka i tez trzeba ja doliczyc do wyliczenia efektywności playmakera

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu