Z rachitycznego dzieciątka do zimnokrwistego zabójcy – R. Miller
Jako rachityczne dziecko, którego nogi musiały wzmacniać się z pomocą protez ortopedycznych, wielokrotnie poniżany z powodu własnej fizjonomii, zdominowany fizycznie i psychicznie przez osiągające sukcesy sportowe starsze rodzeństwo – długą drogę musiał przejść nasz dzisiejszy bohater by w ogóle dostrzeżono jego talent.
Od najmłodszych lat poddawany presji ze strony rówieśników, kolegów, zaczepiany przez ludzi na ulicy, obśmiewany przez kibiców na trybunach, lekceważony przez skautów uniwersyteckich – Reggie Miller w skrytości ducha hodował w sobie “zabójcę”. Zmotywowany by dorównać własnej siostrze (zawodowej koszykarce Cheryl Miller) dzięki żelaznemu uporowi oraz tysiącom oddawanych wysokim lobem rzutów stał się zawodnikiem lokalnego uniwersytetu UCLA.
Jak miało się okazać, silna psychika stała się jego największą bronią. Podczas gry werbalnie stąpał na odcisk każdemu, nawet gwiazdorom NBA, którzy w czasie przerwy letniej przychodzili poćwiczyć razem ze studentami. Co najciekawsze, sam Magic Johnson kazał mu grać tak dalej. W trakcie meczów szkolnej reprezentacji, podczas gdy reszcie chłopaków paliły się żołądki i trzęsły nogi – chudy jak szyna kolejowa Miller wciskał trójkę za trójką. Boiskowa pewność siebie przeszła w zarozumiałość. Zarozumiałość w trash-talk. W ten sposób Reggie wydeptał swoją ścieżkę do NBA.
Pech chciał, że z wielkomiejskiej Kalifornii trafił do zapyziałej Indiany. Kibicom Pacers nie podobał się pick ich drużyny, a szkielet z napisem Miller na plecach po raz kolejny został wygwizdany. Jednak dla zahartowanego w ogniu niechęci chłopaka było to jak woda na młyn. Na boisku Reggie gotów był zjeść serce swoich oponentów, a po trzech sezonach był już czołowym strzelcem ligi. Wielu próbowało go złamać, setki razy upadał na parkiet po brutalnym faulu czy zasłonie, ale za każdym razem wstawał by za chwilę cisnąć obrońcy w twarz kolejną tróję. Tym samym stał się ulubieńcem Indianapolis.
Do dziś pamiętam kiedy wraz z olbrzymem Rikiem Smitsem oraz braćmi Davis ograli trzy do zera moich Orlando Magic w pierwszej rundzie playoffs 1994 roku. Shaq nie miał wówczas nic do powiedzenia, podobnie Penny. W 1995 roku przeciwko New York Knicks Miller rzucił 8 punktów w 18 finałowych sekundach meczu wyprowadzając drużynę z 6-punktowego dołka.
Poszły za tym występy w All Star Game oraz narodowej reprezentacji USA. Niestety, mimo sporych oczekiwań Pacers rokrocznie żegnali się z playoffs jako pokonani, a w 1997 roku po raz pierwszy od siedmiu lat nie udał im się awans do PO. Tamtego lata ktoś podpalił rezydencję Millera. Motywów dopatrywano się w prawdopodobnej niechęci podpalacza do przedłużenia kontraktu zawodnika. Po raz pierwszy w życiu Reggie był naprawdę zdruzgotany. Na dodatek waliło się jego małżeństwo.
Wówczas otrzymał telefon od nowego coacha Pacers, podobnego sobie twardziela i legendy NBA Larry Birda. Dalszą historię znacie. Powiem tylko tyle: przez wszystkie lata dominacji Michaela Jordana w NBA w latach 90-tych jedynie Reggie Miller miał wystarczającą odporność psychiczną, byś jako kibic był w stanie uwierzyć, że może pokonać MJ-a. W finałach konferencji wschodniej 1998 roku dowodzona przez Millera Indiana Pacers była o krok od sensacji. Przez wszystkie te lata nikt nie pchnął Jordana dalej niż Reggie. Myślę też, że tamte game 4. było jednym z dziesięciu najlepszym meczów NBA jakie w życiu widziałem. Z resztą sami zobaczcie:
[vsw id=”htSWwyrxUIA” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]
[vsw id=”boVVKGstiJI” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]
Ale pierścienia mu niestety brak.
@ kuba2312 Tak jak wielu innym wybitnym zawodnikom. This is NBA…
Dla mnie człowiek legenda. Prawdziwy twardziel i profesjonalista. Jedyny chyba z zawodników, który wyprowadził swoim trash-talkiem samego MJ’a.
i tak jego siostra była zawsze od niego lepsza :DDD w jakimś tam dokumencie o Reggim był nawet taki fragment, jak Reggie opowiadał, że w liceum rzucił pewnego dnia bodajże 50 punktów. Był to jego career-high, więc był bardzo szczęśliwy i po przyjściu do domu od razu rozgłosił tą nowinę. No i pyta się Cheryl ile ona rzuciła tego wieczoru, ale ona nie chciała mu odpowiedzieć. Po kilku prośbach i błaganiach Reggiego, Cheryl w końcu zdradziła ile rzuciła punktów tamtego wieczoru – 100… a Reggie się załamał 😀
pierścień nie ma nic do tego, Reggie jest legendą. dla mnie Ray’owi troche do niego brakuje ale to pewnie nie tylko moje zdanie. Miller miał niesamowitą psychikę, gdybym ja taką miał.. ahh 😀
Niesamowity zawodnik o mocnej psychice chcemy takich graczy w NBA 🙂
A Malone i Iverson? Można powiedzieć, że swych czasów najlepsi zawodnicy na swoich pozycjach, a jak się uprzeć to nawet wyżej. Mówcie co chcecie i Iversonie, ale chyba poza LBJ takiego talentu nikt nie miał.
Wg mnie kiedyś trzeba było być mocniejszym psychicznie, niż dziś. Mam wrażenie, że 15-20 lat temu zawodnikom bardziej się chciało, że oczekiwania kibiców były większe, a co za tym idzie, była na nich wywierana większa presja. Oczywiście dziś tez mamy wielu graczy, którzy naprawdę pragną zwycięstw, nie pieniędzy, ale w czasach Majkela czy Millera chyba ciężej było zapracować na dobry kontrakt. Takie są moje odczucia. 😀
Ja mam inne pytanie. Czy Reggie będzie w NBA 2k13? 🙂 Sir Charlesa i jego najbardziej mi brakowało w 2k12.
Gdyby Jordan to trafił..
MJ’owi tak niewiele zabrakło w tym ostatnim rzucie że to jest nie do ogarnięcia XD. Pamiętam tamte playoffy… po cichu liczyłem na sensację;p
zauwazcie ze jak miller rzucal za 3 w tych ostatnich sekundach mocno odepchnoł ( nie przepisowo) Jordana , i wtedy miał otwartą drogee do rzutu , zagranie mi sie nie podobało , nie lubie nie czystej gry , ale tez Koszykówka musi miec Jaja !
@oskar: bo kiedyś to była gra,a nie głaskanie się nawzajem po jajkach.
A propo tego, że kiedyś gracze byli mocniejsi psychicznie.
http://www.youtube.com/watch?v=yftw2SjQlOI obejrzcie filmik. Bill Russell, człowiek, który wygrał 11! mistrzostw NBA (najwięcej ze wszystkich). Jeden z najlepszych graczy w historii. Przed każdym meczem wychodził z założenia, że trzeba dać z siebie wszystko i go wygrać. Jego podejście i pewność siebie sprawiały, że cała drużyna wierzyła w zwycięstwo. Swoją drogą warto napisać artykuł o nim.
@szefunio
Pobierz coś takiego jak Ultimate Base Roster do 2K12, masz tam chyba 200+ drużyn, z tego pamiętam że jest też 99-00 Pacers.
Niesamowity człowiek, stylem grania podobny bardzo do Ray Allen’a 😀
Rayowi raczej nic do Millera nie brakuje, nie dosc, ze rzucil wiecej trojek to mam Pierscien! 🙂
@oskar A co zrobił Jordan Russelowi w game 6 finałów 1998? zrobił crossa, a potem lekko popchnął go ręką. to też było przepisowe zagranie? nie ma co się czepiać takich szczegółów, widać, że nie wychowywałeś się w latach 80-90, gdzie wszyscy grali niesamowicie twardo i zawzięcie. Teraz to pewnie byłby faul w ataku, niestety takie mamy czasy, gdzie można policzyć na palcach jednej ręki, kto przetrwałby w latach 80-90 (Lebron, Kobe, Garnett, CP3, no i może Pierce)
Człowiek, który wzniósł pojęcie trash-talk na inny poziom. Niesamowity zawodnik. Pamiętacie jak Jordan rzucił się na niego z łapami, bo pchnął MJ’a po trafionym rzucie. Myślałem, że go rozszarpie! A tylko ktoś wyjątkowy jest w stanie sprowokować taką gwiazdę. Co tu dużo mówić – legenda, której wielkość stanowiła psychika i wola walki. Wielki gracz. 😉
Pamiętam jak trójki nim wrzucałem z obrotem, do tego na odchyleniu i jako buzzerbeater w NBA Live :))))) kumpel prawie płakał z nerwów 😛
Reggie Miller jest jeszcze unikatowy z innego powodu. Należy on do grupy graczy reprezentującej tzw. “Iron 15 Club”. To zawodnicy, którzy w swojej karierze przez minimum 15 lat byli starterami w każdym meczu, w którym zagrali. Innymi słowy, wychodzili w pierwszej piątce zawsze gdy byli zdolni do gry. Inni reprezentanci tego “klubu” to m.in, The Big Ticket, Mailman, King Kong albo Stock. Nie dokonał tego ani MJ, ani Magic, ani Jabbar. Nie dokona tego Kobe, a LBJ musiałby wychodzić zawsze w pierwszej piątce przez następne 11 lat;)
Reggie to był kozak, on to dopiero potrafił wyprowadzić z równawagi Jordana 😛 http://www.youtube.com/watch?v=VPRbt1rrSFc
@Szefunio
zrób to co mówi @muttley, będziesz miał chyba cztery drużyny z Millerem – Pacers 94/95, 97/98, 99/00 i 03/04.
@celtics – Jedyne co łączy tych dwóch panów to łysina, pozycja i rzut za 3. Poza tym to zupełnie inni gracze. Przynajmniej wg mnie. 😀
Ray ma też bardzo mocno psychikę , ale nie ma co porównywać takich graczy do siebie.
Dzieki za rady chłopaki, poszukam i zassam, generalnie trafiałem zawsze na słabo wykonane dodatki, z których nie byłem zadowolony. Ale znalazłem “aktualizację” z idealnie odwzorcowanymi tendencjami, twarzami, stylami itp na rok 2013. Mam wszystkie zaktualizowane składy, minuty i taktyki, łącznie z draftem #1 Davis itd. Odkrywam więc 2k12 na nowo 🙂
@Gadom no właśnie o te rzeczy mi chodziło 😀
@Smith:pierścienie nie nie dają ale Russell to wielki zawodnik
PS:oglądałem ten mecz z bratem na VHS 😀
może nie w temacie, ale kiedy następna recenzja ? 😀
jak tutaj edytować profil? nawet hasła nie mogę zmienić.
To Jest Najlepszy przykład tego że nieważne jak wyglądasz , jaka masz posture , ważne że coś kochasz i możesz spełniać marzenia . 😀
Szukam dobrego treningu na wyskok, jaki polecacie??
@nikos
Skakanka to chyba najlepsze rozwiązanie 🙂
@nikos: zależy czy jesteś runnerem czy jumperem, tzn czy lepiej wybijasz się z jednej nogi czy z dwóch. jak runner, to pracuj nad szybkością, a wyskok sam się poprawi, jak jumper to siatkarskie siady są najlepszą, sprawdzoną metodą
Prawdę mówiąc to mam bardzo podobny wyskok z 1 jak i z 2 nóg, siatkarskie siady? Pierwszy raz spotykam się z tym okresleniem, mógłbyś wytłumaczyć? A ćwiczenia typu przysiady, ćwierćskoki, wznoszenia łydek – opłaca się je robić??