fbpx

Lamar Odom: spowiedź narkomana

27

Mój fiut i mój nałóg prowadził mnie tam, gdzie nigdy nie chciałbyś się znaleźć. Wielu wspaniałych ludzi daje się tak ogłupić. Ogłupić. Wielu młodych, słysząc moją historię, pomyśli sobie, że im to by się nigdy nie mogło przytrafić. Że są nietykalni. Nikt nie jest.

O historii Lamara Odoma mówiono i pisano już bardzo dużo, jednak on sam przez długi czas milczał. Ten dwukrotny mistrz NBA, przez Mitcha Kupchaka był nazywany duszą towarzystwa i “najpopularniejszym gościem w szatni Lakers”. Przed dwoma laty, będąc na życiowym zakręcie, po zakończeniu koszykarskiej kariery, otarł się o śmierć, gdy zapadł w śpiączkę podczas kilkudniowej narkotyczno-alkoholowej orgii w słodkim przybytku pod nazwą Love Ranch.

75 tys. $ za “towarzystwo” dwójki dziewczyn podczas 4-5 dniowego melanżu nie jest standardową ofertą w Love Ranch. Taki układ zaproponował Lamarowi właściciel przybytku.

W szczerym artykule zatytułowanym “Done in the dark”, który pojawił się przed kilkoma dniami na portalu Dereka Jetera, Odom bierze się za bary z własną traumą i opowiada, jak spadł na samo dno i jak się z niego podnosi. Zanim jednak poznacie historię Lamara, zobaczcie jak ruszał się parę lat wstecz. Przypominam: koszykarz mierzy 208 cm wzrostu!

Na świat przyszedł 37 lat temu w Queens, NY. Ojciec brał. Gdy miał 12 lat walkę z nowotworem przegrała jego matka. Babcię, która wzięła go pod opiekę, stracił w wieku 24-ech. Jedenaście lat miałby dzisiaj jego syn, który zmarł przeżywszy ledwo pół roku, w wyniku SIDS (nagła śmierć łóżeczkowa). Okazjonalne kreski, jakie wówczas wciągał, pomagały mu uporać się z bólem po stracie najbliższych, pomóc wejść w nastrój, zagłuszyć emocje, by wejść w rolę sportowca, pojechać na mecz, trening, etc. Wówczas jego nałóg był jeszcze skrywaną tajemnicą, ale jak mawiała babcia zawodnika:

Wszystko robione w ciemności, wyjdzie w końcu na światło.

Sportowcem był wyśmienitym. Nie grał w All-Star Game, ale statystyki oscylujące na poziomie 15/10/5 zapewniały mu szacunek i poważanie. W mistrzowskich latach Jeziorowców pełnił rolę glue guya, końcówki grał często za Andrew Bynuma. W 2011 dostał nagrodę SOTY. Poza boiskiem był wówczas mężem Khloe Kardashian. Jego sportowa kariera wyhamowała w 2014, ale imprezowy rollercoaster dopiero nabierał rozpędu. Aż do feralnego dnia, kiedy jedna z pracownic znalazła go nieprzytomnego na Ranczo Miłości…

Uratowałam mu życie. Właściwie zareagowałam na zaistniałą sytuację. Moja twarz trafiła do wszystkich serwisów z tego powodu, ale nie mam z tym problemu, bo nie zrobiłam nic złego (…) nie zabrałyśmy jego pieniędzy, nie zapłacił. Za towarzystwo moje i drugiej dziewczyny pozostaje dłużny 75 000 $ [Monica Monroe, wypowiedź archiwalna]

Piękność (kwestia gustu) z Love Ranch, zależnie od przyjętej wersji, Anioł Stróż lub niedoszły Anioł Śmierci Odoma

Tym z Was, którzy jeszcze nie zapoznali się z tekstem Lamara, a chcieliby wiedzieć “o co kaman” prezentujemy obszerne fragmenty jego wypowiedzi.

#Lamar: Przebudzenie

Obudziwszy się w szpitalu w Nevadzie nie mogłem się ruszać ani mówić. Byłem uwięziony we własnym ciele. Gardło bolało jak diabli, a z ust wystawało mi pełno plastikowych rurek. Spanikowałem. Próbowałem je wyszarpnąć, ale nie mogłem, bo moje ręce były zbyt słabe. Pielęgniarki podbiegły mnie powstrzymać. Miałeś kiedyś zły sen, w którym uciekasz przed jakimś potworem, ale nogi odmawiają ci posłuszeństwa? On jest coraz bliżej, a ty poruszasz się jakby w zwolnionym tempie? Dokładnie tak się wówczas czułem.

[…] Lekarze wchodzili i wychodzili, a przy łóżku siedziała moja była żona. Po wszystkim gównie, które nawywijałem, byłem szczerze zdziwiony widząc ją obok. Pomyślałem, że musi być naprawdę źle.

Khloe Kardashian umawiała się wówczas z Jamesem Hardenem. Jej “szturm na szpital” wiele osób uznało za żałosną próbę ogrzania się w blasku fleszy przy łożu śmierci byłego męża. Nie była w tym zresztą jedyna. Fotki konającego Odoma, zrobione jeszcze na Love Ranch też nie trafiły do Daily Mail za darmo…

Fotki z Love Ranch sprzedane zostały Daily Mail jako “exclusive”, a potem obiegły wszystkie plotkarskie portale. 

#Nigdy tak nie narozrabiam

Mój wujek był klawiszem w Riker’s Island. Twardy sukinsyn. Gdy byłem w gimnazjum popisywał się podnosząc do góry koszulkę i mówiąc “Myślisz, że jesteś twardy? Uderz!” Waliłem z całej siły, a on nic. Nawet się nie skrzywił. Zabierał mnie na wieczorki rodzinne dla więziennej kadry, które organizowali w Riker’s. Byłem pod wrażeniem jak zmyślni potrafią być niektórzy więźniowie. Niektórzy z nich byli prawdziwymi geniuszami. Wujek pokazywał mi pokój, gdzie trzymali wszystkie skonfiskowane bronie, wykonane na terenie zakładu. Gdybyś dał tym typom wykałaczkę, umieliby zrobić z tego broń. Wykorzystywali części toalet albo zegarków, żeby zrobić sobie kosior.

Myślałem sobie: “Ci goście są piekielnie inteligentni, niektórzy mogliby być inżynierami. Jak do cholery się tutaj znaleźli?!” Mówiłem wtedy “Nigdy nie trafię do więzienia, nie ma bata. Nigdy tak nie narozrabiam”.

#O dotknięciu dna

Szczególnie z kokainą jest tak, że raz masz doła, a raz jesteś na haju. Rollercoaster. (…) Ludzie tego nie rozumieją. Zna to każdy, kto żył życiem takim jak ja, kobiety, zdrady, cały ten syf. Noce, gdy powinienem być w domu, w łóżku, a waliłem ścieżki w klubach. Dużo takich nocy, gdy serce bije szybko, powinieneś wiedzieć lepiej, ale wciąż znów wsiadasz na rollercoaster. (…) Mając 32, 33 lata ćpałem praktycznie bez przerwy. I rzeczy stały się bardzo mroczne.

Jednym z najgorszych miejsc, w jakich się znalazłem, był ten pokój motelowy, gdy waliłem kokę z jakąś laską i weszła moja żona. To było totalne dno. Wyrwałem się z Jamajki, Queens, zdobyłem 2 tytuły mistrza NBA i oto jestem, w motelu, waląc kokę z nieznajomą. (…) Byłem śmieciem. Nie mam na to wytłumaczenia.

#Czy ja mam problem?

Życie jest trudniejsze, niż to sobie wyobrażasz za dzieciaka. Gdy jesteś ćpunem, nic do ciebie nie dociera. Nigdy nie myślałem, że mógłbym umrzeć. Nigdy nie myślałem, że będę w śpiączce. Nigdy nie myślałem, że mam jakiś problem. Ale pewnego dnia obudziłem się w szpitalu z plikiem rurek wystających z gardła. I to było naprawdę.

Lamar dodaje, że lekarze po wybudzeniu powiedzieli mu, że chwilę wcześniej były u niego w odwiedziny jego dzieci. Mówi, że złamało mu to serce, bo wiedział jak to jest. Sam przecież oglądał swoją mamę na łożu śmierci, spętaną przez podtrzymującą życie aparaturę.

Lamar Jr i Destiny z ojcem. Od 18-letniej córki koszykarz usłyszał w szpitalu “Weź się w garść, tato, inaczej nigdy już się do ciebie nie odezwę.”

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

27 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Po wciągnięciu pierwszej kreski koksu:
    – o my goood …. ale czy można sie od tego uzależnić?
    – a ile zarabiasz
    – 3k na rękę !
    – to nie 🙂

    (125)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Fajny art. Faktycznie łatwo nam krytykować i mówić że my nigdy byśmy tak nie skończyli ale nie oszukujmy się. Więcej hajsu= więcej pokus albo zachcianek.
    Niech pomyślę .. jestem znanym sportowcem, mam sporo pieniędzy, żyję w mieście gdzie w nocy dopiero zaczyna być fajnie, masa fajnych lasek, sex, koks, impreza, pięciodniowe orgie. Ja tam bym chciał spróbować takiego życia. Wy to pewnie nie bo to niemoralne i niebezpieczne 🙂 😉 🙂
    No tak, można przeholować i stracić życie ale ze schodów też można spaść. Na Titanicu też było mnóstwo rozsądnych ludzi i co? Takie życie. Wszystko ma swoje granice ale ja tam jestem zdania że jak się może to trzeba korzystać.

    (51)
    • Array ( )

      “Wszystko ma swoje granice ale ja tam jestem zdania że jak się może to trzeba korzystać.”
      Dzięki za radę, jak będę nad jakimś czynnym wulkanem, to na pewno wezmę kąpiel.

      (-16)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    https://www.youtube.com/watch?v=AdioWBJZ2EA

    Naprawdę szkoda, że nie pozostał przy słodyczach (bez uszczypliwości, żeby nie było).
    Lubiłem go, gdy grał w Lakers. Bardzo wszechstronny gracz. Idealny 6th man.
    Swoją drogą, ta Kardashianka to niezła femme fatale. Lamar, dołek Hardena między świetnymi sezonami, no i teraz Tristan. Chyba nie trzeba przypominać, co spotkało/spotyka Cavs, hehe 😀

    (31)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Każdy z nas kiedyś chodził na imprezy gdzie był koks dziewczyny i hektolitry alkoholu dlatego nie krytykuje bo lepszy nie byłem.wiadomo nie w takich ilościach ale to z powodu finansowych

    (29)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Lamar byl jednym z moich pierwszych idoli koszykarskich. Robil co trzeba, przy swoich gabarytach poruszal sie jak antylopa. Moje pierwsze porzadne obuwie koszykarskie to nike shox battleground, w ktorych Lamar poginal wowczas w Heat.
    Serce sie kraja, facet wciaz moglby biegac po parkiecie. Nie pierwszy i nie ostatni, jednak tutaj sprawy przybraly nieco drastyczny obrot… Miec hajs, nie znaczy odleciec na chmurce swojej zajebistosci i walic wszysyko co sie da. Tutaj kupa kasy spotkala sie z uzaleznieniem, mieszanka wybuchowa. Podziwiam tych, ktorzy mimo tego hajsu zachowuja zdrowy rozsadek i umiar. Wszysyko jest dla ludzi, ale gdzies jest granica nie do przekroczenia, szczegolnie dla sportowca. Za nia jest juz stroma sciezka w dol.
    NBA mogloby wziac Lamara pod skrzydlo, wlaczyc go w jakies NBA Cares, niech opowiada swoja historie dzieciakom z kiepskich okolic. Szczegolnie tym z perspektywami na duzy sport. Kto bedzie bardziej wiarygodny od faceta, ktory tam byl, osiagnal wiele, by koniec koncow trafic do Love Ranch…?

    (17)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Swojego czasu mówiono o LO, że to drugi Magic świetnie kozlowal, świetnie podawał. Potrafił w zasadzie wszystko. Szczerze gdyby trafił inaczej do innego klubu byłby ma 100 All Starem.
    Co do imprez znam temat jak pewnie nie jedna osoba tutaj. Pierwszy kom entarz mówi wszystko jak ktoś zarabia 3 to w nałóg nie wpadnie. W nałóg nie wpadnie również osoba bardziej świadoma i taka, która nie może sobie pozwolić na ciągle imprezy to też nie jest reguła.
    Jest jeszcze coś znam osoby, które biorą regularnie lekkie dragi jak zielsko, jak i koks i jedno jest pewne…
    Nie od razu, ale systematycznie powoli niszczy człowieka koks szybciej zioło wolniej widzę to po ludziach, którzy są strażakami, inni mają firmę, inni pracują w korpo…
    Art godny

    (7)
    • Array ( )

      Zioło nie niszczy.Jaram już prawie 20 lat i normalnie funkcjonuje,praca rodzina itp.No chyba,że z grubej rury jak Lamar Odom.

      (0)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Wiem, że to Inna dyscyplina ale polecam biografie Mike Tysona. LO to chociaż dawał ognia na emeryturze, a MT ostro koksowal przez całą karierę:) Sex drugs and rock&roll!

    (5)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jesli chodzi o kokaine w Stanach to bardzo łatwo sie uzaleznic. Za gram dajesz 50$, jako zwykly robol na czarno przy zarobkach +/- 15/20$ na godzine to zaden problem. Tu kazdego na to stać.
    Za to w Polsce jako ten robol musisz na gram pracowac 3 dni, wiec to troche inna rzeczywistosc
    ”Na szczescie” mamy mefedron(to taki zart)

    (14)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Każdy kto mówi, że zioło nie uzależnia jest niepoważnym gościem. Nie ma się co nad tematem rozwodzić. Ogłupia i tyle. Mówię z obserwacji ziomków i siebie jak czasem zapalę 🙂 Oni mają ciśnienie, bo palą po x lat, a ja raz na jakiś czas.

    (19)
    • Array ( )

      Fajki uzależniają, alkohol tez, u niektórych słodycze – to jest poziom zielonego
      Grubsze rzeczy to inna sprawa

      (-1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    @polewa
    Za gram koki 50 baksów? To nie wiem co Ty wciągałeś Homie 🙂 Daj mi numer do Twojego dostawcy.
    Z tego co słyszałem to chyba wycenia się na uncje…. Chyba że jesteś kokainowym kowbojem i bierzesz od razu 200 kilo.
    Niezły z Ciebie Tony Montana

    (4)
    • Array ( )

      Sorry ziom, uncja.
      Nie, nie jestem. Po prostu wiem jak to tu wyglada, nie musisz się od razu ciśnieniowa 🙂

      (2)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Przez pare dobrych lat jarałem oporowo, niekiedy po kilka giecików dziennie, ale od kiedy zostałem ojcem to pale tylko sporadycznie jak się okazja trafi, ale co ważne nigdy jakoś nie miałem problemów z tym żeby powiedzieć nie w danej chwili. Jak ktoś jest głupi i nieasertywny to się zapuści, normalne. Nie wiem jak po innych używkach, ale w kwestii palenia, to moim zdaniem wszystko zależy od człowieka i podejścia do życia. ” Nie namawiam lecz powtarzam w kołko – pal ziółko, pal ziółko, pal ziółko ” Piona mordeczki, każdy ma swój rozum 😉

    (4)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Udowodniono naukowo, ze pewna grupa ludzi po prostu sie uzaleznia. I tyle. Jedni jaraja cale zycie i nic. Inni pare razy i juz ida w twarde.

    Jeden spali na imprezie peta i tyle. Inny paczka dziennie.

    I koronny dowod.
    Studia. Kazdy pije. No wiekszosc. Ilu po.studiach to alkoholicy? Niewielu.

    Uzaleznienic sie mozna nawet od lizania znaczkow. Zalezy od czlowieka.

    (6)
    • Array ( )

      “I koronny dowod.
      Studia. Kazdy pije. No wiekszosc. Ilu po.studiach to alkoholicy? Niewielu.”
      Chyba studiowałeś na KUL, ziomek w Polsce co trzeci z facetów to alkoholik, w mniejszym lub większym stopniu. Albo codziennie walimy browary, albo przed zaśnięciem trzeba nalać 2 driny na skołatane nerwy po pracy no i w weekend do odcięcia, a okazji sporo. To, że ktoś nie śpi na dworcu w swoim moczu, nie znaczy, że nie jest alkoholikiem. Wejdź do małego sklepu na osiedlu, co drugi klient bierze browar albo mocniejszy preparat. W każdym wieku, w każdej grupie społecznej. Alkoholizm to polska przypadłość i rak, który niszczy to społeczeństwo od wojny, a Ty wypisujesz takie bzdury.

      (4)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Odpuście sobie dragi, jak macie poniżej 20 lat. Widzę ziomków, którzy najwięcej jarają i oni zaczęli za dzieciaka, oczywiście wszyscy wszystko kontrolują, są świadomi i odnoszą same sukcesy, a zioło i inne używki w niczym nie przeszkadzają. Oczywiście to taki żart …
    Tylko dlaczego w Monarze najwięcej pacjentów siedzi tam właśnie przez zioło?
    Druga rzecz to alko, jak ktoś w wieku nastoletnim co drugi dzień browar wali, to już jest ugotowany. W wieku 40 lat jest już różnica między kimś, kto alko pije na imprezach, a takim codziennym użytkownikiem, i nie mówię tu o alkoholikach czy żulach, tylko gościach co po pracy wypijają 2-3 browary codziennie.
    To wszystko przyspiesza starzenie, potem 50 lat i różnica jest spora, między pijącymi i palącymi, a unikającymi tych używek.
    Teraz macie naście lat i tylko marzycie, żeby się nawalić, albo upalić … ale w Waszym wieku to bym się skupił na dupeczkach i zaliczaniu dziewczyn. Jest to dużo ciekawsze i przyjemniejsze, a dziewczyny łatwiejsze niż kiedyś … Żenujące to jest, nie trzymać dziewczyny w życiu za dupę, ale odurzać się ziołem albo wódą …

    (6)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Kurcze, myślałem że rzeczywiście stanął na nogi, ale z tekstu wychodzi, że zmienił dragi, poznał nową pannę i robi medialną szopkę, żeby żyć w błyskach fleszy, czyli poza tym, że się oszczędza tak wiele się u niego nie zmieniło.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu