fbpx

A gdyby to nie był Rodman? Tajemnicza lista Phila Jacksona

26

Cofnijmy się na moment do gorącego lata w 1995 roku. Michael Jordan właśnie wrócił z bejsbolowej emerytury, trenuje jak wściekły i gotów jest powyrywać zęby każdemu, kto stanie mu na drodze. Phil Jackson siedzi w swoim gabinecie, a przed nim, na jego stylowym biurku z wiśniowego drewna, leży pusta kartka papieru. Zadanie na dziś: znaleźć w lidze silnego-skrzydłowego, który udźwignie ciężar oczekiwań i z którym Byki będą mogły walczyć o tytuł.

Trzeba znaleźć uzupełnienie fenomenalnego duetu Scottie Pippen / Michael Jordan, kogoś dojrzałego, kto nie zaburzy “chemii” w zespole, a jednocześnie na tyle ogarniętego technicznie i inteligentnego koszykarsko, by poradził sobie w systemie triangle-offense.

Potrzeba kogoś, kto zapełni lukę po Horace Grancie, który od dwóch sezonów jest graczem Magic. Phil spogląda za okno słuchając dźwięków tętniącego życiem Wietrznego Miasta. Jego wzrok zatrzymuje się na pomniku lecącego w swoim firmowym rozkroku Jordana. Mistrz Zen bierze głęboki wdech i zapisuje ołówkiem pierwsze nazwisko…

Być może właśnie tak wyglądała chwila, która zmieniła na zawsze oblicze koszykówki. Chicago pozyskało Dennisa Rodmana który, mówiąc delikatnie, całkiem udanie wprowadził się do Chicago, stając się częścią mistrzowskiego składu i mając ogromne zasługi w uzyskaniu historycznego bilansu 72-10. Ostatnio Phil Jackson przyznał jednak, że Rodman był na tej liście dopiero numerem… siedem!

Numer 1 na liście?

Znamy też nazwisko pierwszego zawodnika z tej listy, był nim Derrick Coleman. Pozostałe pięć póki co owiane są tajemnicą. Zachęcam Was do typowania, kto mógł znaleźć się na miejscach od 2 do 6? Czołowymi silnymi skrzydłowymi w lidze byli wówczas chociażby Malone i Barkley, ale to raczej nie ten kaliber gracza, jakiego szukał Phil, nie mówiąc już o realnych możliwościach ich pozyskania. Profil zawodnika, na jakim zależało Jacksonowi, patrząc przez pryzmat dwójki Coleman-Rodman, to fizyczny walczak z mocną psychiką, hycel na bezpańskie piłki lubiący pobrudzić sobie ręce w trumnie, ktoś kto będzie w stanie wspomóc topoXXego Longleya na tablicach, będąc jednocześnie gotowym do schowania swoich ofensywnych ambicji do kieszeni, by nie zakłócić idealnej symbiozy na linii Jordan-Pippen.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

26 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Jaki silny skrzydlowy? Po co? JORDAN jest najlepszy i sam wygrywal tytuly i nie dominowal fizycznie nad rywalami jak lebron! ;))))

    (-52)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Może będzie to trochę od czapy, ale wówczas to był mój pierwszy typ “fajnie by było”: Dikembe Mutombo Mpolondo Mukamba Jean-Jacques Wamutombo i młodego PF 2,06 -2,08 jako wsparcie 😉 podejrzewam, że Jerremu Krause drobnych by starczyło na Popeye Jonesa. Ciekawe, tylko czy Mount Mutombo był wówczas do wychaczenia z Denver 😉 A tak na poważnie – może Jayson Williams z Nets – to zbliżał się jego czas 13zb/13pkt. i przyzwoita obrona. Może pod okiem Zen Mastera by mu sie tak tragicznie beret nie zrył?

    (3)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    1) Derrick Coleman

    2) Shawn Kemp

    3) Larry Johnson

    4) Charles Oakley

    5) Jayson Williams

    6) Kevin Willis

    7) Dennis Rodman

    (3)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Myślę, że wybór Rodmana w tamtym czasie był najtrafniejszy. Ewentualnie można było pokusić się o Dale Davis’a lub o powrót Oakleya do Chicago. Shawn Kemp chyba był za drogi i zbyt ofensywny na tamte czasy.

    (3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeszcze zanim zajrzałem na stronę nr 2 pomyślałem sobie o tym, że idealnie pasowałby Anthony Mason 🙂 wtedy do wzięcia był też Kevin Willis jeśli dobrze pamiętam, do tego ewentualnie Otis Thorpe, Antonio Davis, Charles Smith.

    (3)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Cliff Robinson nie poradziłby sobie w tamtym czasie na “czwórce”, on grał chyba na trójce, dziś pewnie mógłby grać na pozycjach 3-5 ale wtedy nie, jak w lidze mieszali Malone, Barkley, Kemp, Mason, przy nich taki Robinson to osesek

    (3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Pierwszą moją myslą był Anthony Mason, całkiem nieźle by chyba wyglądał w składzie ówczesnych Bulls.

    (0)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    życie pokazalo ze byl to najlepszy mozliwy wybor 🙂 Rodman swietnie sie wkomponowal w cala druzyne i dawal to co umial najlepiej : obrone i zbiorki 🙂 ew poza nim to jeszcze rozumiem Dale badz Antonio Davis, moze Mason, no ale Dennis pokazal klase 🙂

    (1)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Tak szczerze mówiąc, to Rodman był chyba najlepszym wyborem z “dostępnych” graczy.
    Po głębszym zastanowieniu i małej analizie w głowie jak to wtedy wyglądało: bronił nawet przeciwko Shaq’owi, w czasach “gigantów zbiórek” był najlepszy, motoryka+siła 150%, nie był łasy na rzuty, mistrz czarnej roboty…a i Jordan mógł mieć coś do powiedzenia, a znali się z Robakiem dość dobrze (bad boys). Najciekawsza mieszanka charakteru twardziela, trash talkera, dominatora i małej, wiecznie obrażającej się dziewczynki z zapałkami – ale pełen SZACUN DLA RODMANA ZA GRĘ W CHICAGO BULLS – najlepszej wszechdrużyny NBA.

    (6)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Na moje oko mogli to być Larry Johnson, Tyrone Hill, P.J. Brown a może nawet “Spoon”. A tak na marginesie siódme miejsce Rodmana wynikało chyba tylko i wyłącznie z tego że był(jest) totalnym świrem po którym można było spodziewać się wszystkiego. Jak historia pokazała sprawdził się w 100 procentach.

    (-1)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Oakley, Thorpe, Gugliotta, Kevin Willis- to ci, których kojarzę trochę lepiej, a mogli się znaleźć na tej liście.

    (1)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Dzięki panowie niby wtedy był mój czas największej wiedzy i oglądalności NBA a nie wiedziałem, ze oakley grał kiedyś w Chicago, Rodmann pasował jak pieść do oka, Mason tez by się sprawdził

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu