Cleveland Cavaliers: Beast of The East?
No ale i w tym przypadku możemy spodziewać się poprawy. Wiadomo, intensywniej grający LeBron to +5 do siły zespołu. Na dodatek, żaden kolega nie pozwoli sobie na przestój. Pamiętacie jak było z Mario Chalmersem?
No właśnie, pozostaje kwestia relacji, a właściwie braku relacji między zawodnikami, którzy bądź co bądź grają ze sobą zaledwie od paru miesięcy. Mówi się, że Kevin Love to indywidualista, a tymczasem LeBron lubi mieć bliskie, przyjacielskie relacje z każdym zawodnikiem oraz gdy panuje swoiście “braterski” klimat w szatni, gdzie swobodnie gada się o wszystkim niczego nie ukrywając.
Nie wiadomo gdzie zaprowadzą ich różnice osobowości gdy stawka meczów zacznie przybierać na intensywności. Jedno jest pewne, David Blatt to nie postać, która byłaby w stanie zapanować nad “siłą wzajemnego oddziaływania” gwiazd. To jego pierwszy sezon w lidze NBA.
No i co myślicie? Jak daleko zajdą?
Cavs są zaskakująco mocni i to nie tylko na tle konferencji wschodniej. Bardzo nie lubię James`a ale jednak mimo tego jego topornego stylu gry trzeba przyznać, że koszykarsko cały czas rozwija się w bardzo dobrym kierunku. Świetnie odnaleźli się w nowej drużynie Shumpert i Smith. Nie bardzo rozumiem to narzekanie na Love`a – do dziś pewnie ciężko mu się przestawić ze statusu gwiazdy zespołu na zadaniowca ale gość robi swoje. Niepotrzebnie tylko wychyla się medialnie, opowiadając o animozjach i nieciekawych relacjach z Jamesem co może zepsuć chemię w zespole. Jestem zdecydowanym antyfanem Cavs ale nie ukrywam, że z miłą chęcią obejrzałbym Bulls vs Cavs w półfinałach wschodu.
Ostatnio wyglądają najlepiej na Wschodzie, a finał ECF między nimi a Hawks jest dla mnie prawie pewny.
Na Mistrza!!!
co prawda to prawda po ostatnich transferach mają zespół, co tu wiele mówiąc o 2 klasy lepszy. mają rasowego centra, moze ograniczony w ofensywie ale w obronie twardy do zastawienia, bardzo solidny. tristian grzeje ławę wiec Irving nie gra z ziomalem i zyskuje cały zespół. Love mówie wam że bez względu na wynik odejdzie z CAVS po zakończeniu ligi. Najogólniej mają jeden z najbardziej zbilansowanych zespołów w lidze, tak jak SAS Bulls Atlanta. Gdzie jednak przy pełnym zdrowiu Jastrzębie moim skromnym zdaniem powiozą CAVS 4;2 zanosi sie że w finale wschodu
jeśli Cavs zdobędą misia w tym sezonie dynastia Króla Jamesa może się prędko nie skończyć…co roku będą się pchały zapędy zadaniowców chętne pierścienia ;p
czy tylko ja jestem mega ciekaw heroball playoffs edition w wykonaniu Hardena i Westbrooka?
Ja nie mogę – ło co chodzi?
Cavs są zagadką – a szczególnie ich tegoroczna przebudowa. Czyja głową zrobiona i zaplanowana? Bo klocki, pozornie niepasujące – zaczynają się nieźle kleić. Wydaje mi się, że kluczem było porozumienie na linii Blatt-LBJ i określenie granic władzy. Bez harmonii w tym zakresie nie byłoby sukcesów.
A na koniec jeszcze do hejterów LBJ – piętnujących jego siłowo-czołgowy styl gry i wykorzystywanie przewag fizycznych. Przypomnę: Moses Malone, Magic Johnson, Michael Jordan, Wilt Chamberlain, Karl Malone – to kilka przykładów “wielkich przedwiecznych” wyposażonych przez naturę w niesprawiedliwe, z pkt. widzenia ich przeciwników, warunki fizyczne.
Toż to esencja wygrywania – użyj swoich przewag, wykorzystaj słabości wroga!
A hejterzy, zamiast się cieszyć koszykówką – wydziwiają 😉
Ps. Idąc tropem hejterów -wyobraźcie, sobie, że Shaq musi tylko rzucać za 3, bo to niesprawiedliwe, bo by wchodził pod kosz….
Ciężko powiedzieć,
zależy kto wyjdzie z zachodu.
Wg mnie tylko SAS lub Memphis są w stanie ich powstrzymać:)
seria playoffs to nie to samo, co mecze w RS.
tam jest jeden rywal, 48 h pomiędzy meczami, rośnie znaczenie taktyki, psychiki, osobowości
trenerrskich, killer instinct, umiejętności korygowania gry aby zabrać rywalowi przewagi, utrzymac swoje, nagiąć wolę przeciwnika, złamac go mentalnie. czaaami w playoffs zespół rodzi się lub umiera w jednej kwarcie, jednej końcówce meczu.
nie jestem przekonany co do tego,.że Cavs są tak dobrzy.
sądzę, ze w tym momencie są na fali i są dobrzy słabością lub oszczędnością energetyczną [ewidentnie przypadek Memphis] rywali.
jakkolwiek dobrze by teraz nie wyglądali, to za miesiąc będą potrzebowali dobrej zespołowej obrony W SERII, dowartościowanego i dobrze wykorzystywanego Kevina Love’a, odpornego psychicznie DEBIUTANTA w playoffs Irvinga, a także trenera [Blatta], który będzie potrafił taktycznie i motywacyjnie sprostać Tomowi Thibodeau’, czy Budenholzerowi, o ile ten drugi wykaże właściwe kompentencje [tym razem], albo Casey’owi. to są dobrzy trenerzy, ze stażem w mistrzowskch zespołach, znają playoffy i ich specufikę. Blatt nic o tym nie wie, dla niego to będzie skok na głęboką wodę w NBA.
dlatego, Rs RS-em, a playoffs to inna para kaloszy. Bulls w pełnym składzie, Hawks utrzymujący stabilną formę z RS czy Raptors łapiący tę formę w PO, to godni rywale dla Cavs. Wiz też nie wypada skreślać, choć kto wie, czy oddanie Andre Millera, który był przywódcą i dobrym duchem, mentorem całego zespołu, nie było błędem na miarę tego, który popełnili rok temu Pacers trejdując Grangera.
generalnie, Eastern jest bardzo przeciętna, żaden z 4-5 ww. zespołów nie jest pozbawiony szans gry w Big Finals, aczkolwiek tylkol Cavs mają LeBrona Jamesa i tutaj jest ich główny atut, którym nie dysponuje żaden rywal.
A pomyslać, że na początku roku większosc nie widziała ich dalej niż druga runda PO …
Wróżenie z fusów.
2013 Miami wygrało z SAS
2014 SAS wygrało z Miami
Składy mieli niewiele zmienione, trzony identyczne. A jednak z goła odmienne wyniki.
Ale rozumiem, co roku musicie sie bawić we wróżenie kto kogo pokona, kto jest silniejszy i jak RS ma sie do PO.
A pózniej i tak okaże się ze 99% się myliła:D
ZAPYZIAŁA WIOCHA?!?! Mówicie o mieście większym od Katowic!!! Może nie jest to drugi Paryż albo Nowy Jork ale na pewno nie zapyziała wiocha. 😉