fbpx

Felipe Lopez: Michael Jordan o miękkim sercu?

8

Felipe przyjechał do USA po siódmej klasie. Ledwo potrafił wtedy sklecić zdanie po angielsku, więc mało się odzywał. To tylko dodawało tajemniczości jego osobie, zwłaszcza, że jego gra mówiła sama za siebie. Nikt nie potrafił zrozumieć, w jaki sposób tak szybko można robić takie postępy. O jego grze zaczęły krążyć legendy.

Mówiło się, że wybijał się 150 cm ponad parkiet (śmiech). Wierzyłem w to! [Zendon Hamilton]

1

#Legenda Nowego Jorku

Dorastanie w Santo Domingo odpowiednio zahartowało Felipe. W połowie lat 80-tych kraj znajdował się u progu wielkiego baseballowego boomu, lecz nie był jeszcze eksporterem sportowych talentów na taką skalę jak dzisiaj.

Nie mieliśmy zbyt wiele asfaltowych boisk, ale obręcze się trafiały. Codziennie, po powrocie ze szkoły kładłem książki na stole i biegłem grać w koszykówkę. Biegałem za piłką tak długo, aż mama krzykiem nie zagnała mnie do domu. [Lopez]

1

Dla całej rodziny przeprowadzka do USA była spełnieniem marzeń o lepszym życiu. Południowy Bronx, będący wówczas prężnym skupiskiem dominikańskiej społeczności, był niczym ziemia obiecana. Santo Domingo to meandry ulicznych porachunków i narkotykowe wojny nowojorskich gangów. Wielu pobratymców Felipe kończyło w objęciach cracku, a sen stawał koszmarem.

Za to jakość boisk była zdecydowanie na plus. Również przeciwnicy: Stephon Marbury, Rafer Alston, God Shammgod czy Rodrick Rhodes, to tylko niektóre z nazwisk, które się tam wtedy przewijały.

Powiem ci, grałem przeciw naprawdę konkretnym chłopakom…[Lopez]

1

Zdaniem wielu był najlepszy z nich wszystkich, zdaniem Kochnalskiego, najlepszy gracz ulic NYC. Podwórkowe rozgrywki miały też często swój zaskakujący finał:

Myślę, że pobiłem jakiś olimpijski rekord uciekając od świszczących kul pistoletu [w wywiadzie dla NY Daily]

1

#The hang time

Latem 1992 roku Felipe otrzymał zaproszenie na elitarny ABCD Camp, na którym spotkał najlepsze koszykarskiej prospekty. Był tam Rasheed Wallace i Jason Kidd. Pojawił się Jerry Stackhouse, Antonio McDyess i inni, ale największe zainteresowanie budził on, Felipe Lopez.

Był enigmą, otaczała go aura tajemnicy. Pochodziłem z Virginii i goście tacy jak ja nie mieli o nim pojęcia. To, że tak mało się odzywał, tylko potęgowało to wrażenie. Szeptano “patrz, to Felipe, zobacz, tam idzie”, zupełnie jak gdyby przyleciał z kosmosu. Nikt nie wiedział, jak można nauczyć się tak wiele w tak krótkim czasie [Tarik Turner, kolega]

1

Na boisku było jeszcze lepiej:

Był szybszy niż reszta, mówiono o nim “jedno/osobowy kontratak”, ale w tamtym konkretnym zagraniu było ich dwóch na jednego. Felipe zawisł w powietrzu, a musisz wiedzieć, że jego hang time był po prostu fenomenalny. Dopiero nad ziemią decydował czy podać czy może rzucić. Obrońca, który wyskoczył razem z nim, myślał, że będzie podawał, więc wyciągnął ręce na boki. Wtedy on, cały czas wisząc w powietrzu, po prostu odbił sobie piłkę od tablicy i zrobił wsad. Wszyscy aż wyskoczyli z miejsc, to była jedna z tych chwil, mówię ci… [Turner]

1

Felipe został wybrany najlepszym zawodnikiem obozu…

 

#Triumfalny rok

Po ABCD Camp kariera Lopeza nabrała rozpędu. New Yorker tak opisał go w 1993:

Biali mężczyźni w garniturach (skauci) stłoczeni przy linii bocznej. Populacja latynoska traktowała go jak Boga. Był Michaelem Jordanem i Michaelem Jacksonem w jednej osobie (…) Kiedy grał, to było jak karnawał. Ludzie robili wszystko, no może poza pieczeniem świniaka.

1

Tamten rok należał do Felipe. Wygrał wtedy niemal każdą możliwą nagrodę. Był graczem roku Gatorade, USA Today i Parade.

[vsw id=”mt9C_Pfo3fY” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

8 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    @Xyhoo: Zgadzam się, taki hype a tu tak nisko? Wystarczy spojrzeć co się dzieje z gościami typu Wiggins czy Lebron, gdzie rozgłos przed NBA wielki to i wylądowali z pierwszymi numerami.Mam świadomość, że praktycznie każdy kto dostaje się do ligi jest lokalnym fenomenem, ale tutaj autor przedstawił wizję świadomości o jego genialności całej Ameryki. Nawet zawalony turniej to za mało, wystarczy wspomniec, że Shaq też nie ugrał nic wielkiego, a wylądowal z pierwszym numerem, nie mówiąc o całej karierze.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu