fbpx

Frank Brickowski: człowiek, na którego gapił się Dennis Rodman

22
Frank Brickowski

Dennis The Menace

Sonics przegrywają dwa mecze na wyjeździe i przed powrotem do własnej hali nie mają najlepszych nastrojów, w przeciwieństwie do Dennisa Rodmana, który wykorzystuje przerwę na picie sake z Cindy Crawford, imprezowanie z członkami Pearl Jam, palenie cygar i wypoczynek w jacuzzi. W Chicago sprzedaje się lizaki za 99 centów będące połączeniem twarzy Rodmana z tułowiem robaka. Co robi w tym czasie Frank Brickowski, nikt nie wie.

Podczas trzeciego, decydującego spotkania Rodman prowokuje Franka, bije brawo po każdej niekorzystnej dlań decyzji sędziów, przepycha, fauluje. Kulminacja nadchodzi Jordan rzuca wolne: Robak staje tuż obok Brickowskiego, odwraca się w jego kierunku patrząc z bezczelnym uśmieszkiem. Ten moment zna każdy, przeszedł do kanonu trash talkingu choć Rodman nie wypowiedział ani słowa. Parę minut później przez kolejne starcie przy zbiórce sędziowie wyrzucają Franka z boiska. Wściekły Shawn Kemp chodzi krok w krok za wysokim Byków, poszturchując go i gadając, w końcu otrzymuje faul. Bulls prowadzą w serii 3:0. Takiej zaliczki nikt im już nie odbierze.

Jest nauka

Gdy Sonics przegrali w finałach 2:4 kierownictwo postanowiło nie przedłużać kontraktu z weteranem, który spowodował tyle zamieszania w kluczowych grach sezonu. Ostatni rok Brickowski spędza w tankujących Celtics biorąc udział tylko w 17 spotkaniach. Na emeryturze zaklina się, że nie interesuje się koszykówką, mimo to udziela kilku wywiadów dla lokalnych tygodników, między innymi doradzając Durantowi kierunek przeprowadzki.

Kłóci się z żoną, Tiną, która w 2003 roku wygrała nagrodę dla najpiękniejszej modelki powyżej czterdziestki (sic!). Pierwszym słowem wypowiedzianym przez ich syna, Jacka, jest basketball. Ksywka “Cegła” pasuje jednak bardziej do nowej branży Franka jaką jest budownictwo.

Czy pozostawienie Brickowskiego na boisku odmieniłoby losu finałów? Nie. Szkoda jednak, że człowieka który długie lata wojował w NBA, rozegrał 17 sezonów, zdobył 7 tysięcy punktów oraz solidne statystyki definiują tylko dwie nieudane minuty finałów. Z drugiej strony na tym polega też cały urok najlepszej ligi świata i nauka dla nas: gdy los daje ci szansę, wykorzystaj ją w 100%!

Autorem powyższego wpisu gościnnie jest czytelnik Grzegorz Szklarczuk

1 2

22 comments

    • Array ( )

      Tyle samo ile meczy Jordan kończyłby ze zdobyczami punktowymi 50+ 🙂 Na pewno sporo ^^

      (4)
    • Array ( )

      @Ciuus: Uważasz, że Jordan (gracz zasadniczo bez rzutu za 3) robiłby w dzisiejszych czasach po 50 pkt na mecz?

      Myślisz, że Kawhi, Iguodala czy inni dobrzy obrońcy nie dali by sobie z nim rady? Jakby już jednak wjechał pod kosz nie miałby przed sobą powolnego kloca z lat 80-tych tylko szybkiego, mobilnego i silnego dzika pokroju Davisa, Deandre Jordana czy Whiteside’a.

      Serio, tak jak np. uważam, że Magic Johnson przy dzisiejszej grze mógłby być jeszcze bardziej wartościowym zawodnikiem tak Jordan z przeciętnym rzutem z dystansu, a operujący na dynamice, atletyczności i kontroli nad piłką straciłby jednak trochę i nie robił sezonów z średnimi 37 ppg.

      Oczywiście to takie impresje zakładając, że wrzucamy gracza “as was” z jego grą i skillami z tamtych czasów (a nie, że urodził się w 1995 i szkolą go od HS pod aktualny system gry).

      (-7)
    • Array ( )

      Kamil
      Tak. Tak właśnie uważam. Uważam że Jordan przy dzisiejszych sędziach którzy gwiżdżą czasem bzdury nie potrafiąc odgwizdać równocześnie prostych kroków jakiejś gwieździe MJ robiłby co chciał na boisku i ani Iguodala ani Kawhi nie byłby w stanie go ograniczyć bo wiązało by się to z większą grą na faul której w dzisiejszych czasach nie ma. Prosta kalkulacja

      (2)
    • Array ( )

      JORDAN DAŁBY RADĘ! Dlatego, że poza niesamowitym talentem, niezwykle ciężko pracował na sobą i swoimi słabościami. Jordan bazował na dynamice w początkowych lata kariery, potem poprawił rzut tyłem do kosza i drybling. Zacząć też grać bardziej zespołowo. Jestem przekonany, że gdyby zaszła taka potrzeba to skuteczność rzutów za 3 też by poprawił. Gość był w tej grze naprawdę dobry, a inteligencja pozwalała mu dopasowywać się do gry obronnej przeciwnika.

      (1)
  1. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Artykuł o Franku nie wierzę…Dzięki stary .Frank mój człowiek pamiętam jak walił tróje w playoffs 96 pomagając Sonics dotrzeć do finałów.

    (11)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Piekne czasy, piekna agresywna gra. To nadawalo calej grze smaczku, gra byla twarda. W dzisiejszych czasach za samo spojrzenie w stylu Rodmana dzis leca techniczne.

    (8)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Rodman to naprawdę gnida jakich mało…i dlatego był wyjątkowy!
    Przyznam, że też lubię trochę prowokować przeciwników, choć nie aż tak bezczelnie :p

    (2)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    @śledziu24: boś młody! ja go pamiętam z total nba ’96 chyba, razem z Eric’em Piatkowskim myślałem, że to jacyś Polacy są i się dziwiłem, czemu kurde nam nie mówią o nich XD

    (17)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    @BLC

    Eric Piatkowski miał nick “The Polish Rifle” kiedy grał w South Dakota i jest tam w HoF. Wygląda jak Polak, ma polskie nazwisko i nick, czyli coś w tym musi być..

    (6)

Komentuj

Gwiazdy Basketu