fbpx

Kobe Bryant i najwybitniejszy pokaz strzelecki w historii

61

Jedenaście lat temu Kobe Bryant był moim koszykarskim numerem 1. Strzelcem nie do zabicia. Nie do zatrzymania. Imponował mi techniką, odpornością psychiczną i oczywiście… gabarytem. Nikt tak nie dbał o sprzęt, nikt nie poświęcał tyle czasu i energii na samodoskonalenie. Na rehabilitację, wszystkie te małe rzeczy, niuanse przygotowania fizycznego.

Rozgrywki 2005/2006 były bez wątpienia popisem jego możliwości indywidualnych: 56 razy w 80 meczach (70%) przekraczał granicę 30 punktów i tylko trzy razy (3%) zdobywał mniej niż 20 punktów! Cały sezon rozegrał na skuteczności 45% z gry i 35% zza łuku co przy tym wolumenie punktowym i ilości uwagi poświęcanej Kobe przez obrońców jest osiągnięciem wybitnym. Zaliczył też dwa legendarne występy: 81 punktową eksplozję, o której do dziś trąbi cały świat, poprzedził mecz z Dallas…

20 grudnia 2005

Pamiętam to jak dziś: 62 punkty w 33 minuty, 8 zbiórek, 18/31 z gry. Na przestrzeni trzech kwart w pojedynkę ograł całe Mavericks 62-61. Phil Jackson chciał by wyszedł na parkiet w czwartej odsłonie, ale Kobe machnął ręką, mecz był rozstrzygnięty:

Podszedłem do niego i mówię: “coach chce wiedzieć czy chcesz zostać na parę minut w czwartej i dojść do siedemdziesiątki.” Zerknął na tablicę świetlną: “Nie, innym razem to zrobię”. Spojrzałem na niego i trochę rozzłościłem. “Co ty gadasz?! Masz szansę zdobyć 70 punktów, ilu ludzi może się tym pochwalić? Idź tam, wrzuć jeszcze kilka i zejdziesz.” On mi na to: “zrobię to kiedy będziemy tego naprawdę potrzebować”. [Brian Shaw]

Wytłumaczenie Kobe?

Powiedziałem tak ponieważ pracowałem ciężko i czułem się mocny. Wiedziałem, że stać mnie na kolejny taki występ. Nie gramy dla statystyk. Nie o to chodzi, nie o zdobycie 70 punktów. Chciałem wygrać mecz, a mecz mieliśmy w kieszeni.

Dla mnie, wtedy, 11 lat temu był to najwybitniejszy pokaz strzelecki w historii. Wiecie, Michael był fajny, ale okres jego największej fantazji strzeleckiej przypadł na okres gdy byłem małym bąblem.

Setka!

Ludzie przywoływali też Wilta Chamberlaina, ale hej, jego sto punktów wydarzyło się w 1962 roku! Nawet jeśli nie było wówczas rzutów za trzy, w erze koszykarskich “ogórków” atleta pokroju Wilta robił co chciał. Do dziś mówi się, że to najsilniejszy człowiek, jakiego nosiły parkiety NBA.

Sprawdziłem: trzej środkowi, którzy w tamtym “100” meczu naprzemiennie kryli Chamberlaina (216 cm, 125 kg) czysto fizycznie nie dosięgali mu do pięt:

-> Darrall Imoff: 208 cm, 99 kg

-> Dave Budd 198 cm, 93 kg

-> Willie Naulls 198 cm, 102 kg

Kobe nie miał tego rodzaju przewag fizycznych. No i pamiętajmy: w 1962 roku nie było czegoś takiego jak błąd 3 sekund! Ale i to nie wszystko: po sześciu faulach drużyny, gracz ataku miał 3 próby z linii rzutów wolnych na zdobycie 2 punktów i dwie próby na zdobycie 1 punktu. Aha, zespół atakujący dostawał w bonusie 1 osobisty za każdy faul nie przy rzucie.

Bryant nie kończył alley oopów rzucanych zza linii bocznej. Raz za razem rozmontowywał za to obronę Mavs, niezależnie od tego, z której strony rywale wysyłali podwojenia. Po latach popularny “Black Mamba” mówił o swej ukrytej motywacji:

Ukryta motywacja

Kiedy byłem pierwszoroczniakiem nienawidziłem Dela Harrisa. Doprowadzał mnie do szaleństwa. Powiedziałem sobie, że jeśli kiedyś będę miał okazję do rewanżu, to mu dokopię.

Wyjaśnijmy, srebrnowłosy Harris w 2005 był asystentem Avery’ego Johnsona w Dallas, ale w sezonie 1996/1997 prowadził Lakers niechętnie puszczając młodego Bryanta z ławki przez dwa sezony.

del

A jak jest dzisiaj? Czy owe 62 oczka to wciąż najwybitniejszy pokaz ofensywny w mojej karierze kibica?

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

61 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jeśliby zsumować talent (o ile da się go zmierzyć) i pracę włożoną we własny rozwój, to jest Kobe, długo, długo nic i dopiero później cała reszta.
    Sezon 05-06 to był faktycznie dramat. Nie mogę wyjść z podziwu, że Kobe, mając do dyspozycji skrzynkę ogórków (+ Lamara Odoma) wprowadził ich do PO i nie zakończyło się do szybkim 0-4, a 3-4.
    A ten mecz z Dallas? Ze spotkań oglądanych w TV również nie mam z czym tego porównać, to było fenomenalne. Ewentualnie z 71 punktami Davida Robinsona, które miałem nagrane na kasecie.

    (31)
  2. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    to proste… Klay nie dominuje pilki, a i tak potrafi zdobywac punkty na niesamowitej skutecznosci… Kobe to “one man show” i to egoistyczny “show”… Klay i jeszcze raz Klay… pieknie sie oglada zespolowa koszykowke Warriors, czego nie mozna bylo powiedziec o samolubieniu sie Kobe…

    (-118)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Pomyśleć ile byłoby więcej w LA tytułów gdyby ten świetny, jednak bardzo egoistyczny zawodnik grał bardziej wszechstronnie, na co zdecydowanie pozwalał mu talent, a przede wszystkim zespołowo.

      (5)
    • Array ( )

      dwoch roznych kolesi…myslisz ze gdyby w tamtym skladzie podmienic klaya za kobe lakersi weszliby do play off….brayant sam kreowal sobie pozycje a klay musi dostac pilke na czysta pozycje….obydwu to wybitni strzelcy ale zupelnie innni zawodnicy

      (2)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Jako największy fan Kobe w tamtych czasach, nie deprecjonowałbym tak 100 punktów Chamberlaina. Przez to, że nie bylo rzutów za trzy był bez przerwy przynajmniej podwajany pod koszem, a i tak rzucił setkę. Dodatkowo w tamtym meczu trafił bodajże 28/32 z osobistych, jak na niego wyczyn nie lada. A mógł rzucić nawet więcej punktów, ale na bodajże ponad minutę przed końcem już tylko podawał, bo “100 punktów brzmi lepiej niż 106”.

    (33)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Każdy świadomy koszykarz i kibic wie za równo, że 81 Bryanta, czy 69 Jordana przeciw Cavs były większym wyczynem od 100 Wilta(argumenty up), czy 73 Thompsona (w tym meczu były 3 dogrywki i tempo gry Nuggets było niewyobrażalne w tamtych czasach).

    (3)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Nie moge się tu zgodzić niestety. Występ Jordana z 69 punktami na koncie – tam też była dogrywka, choć to nie tak istotne. Jordan w owym meczu nie miał aż takiego ognia jak Kobe. Wykonywał robotę, ale oglądając go ciągle ma się wrażenie – jak to możliwe że skończył z 69? I to chyba było w nim niesamowite – ten mecz zdecydowanie nie był jego najwybitniejszym popisem. Chcę przez to powiedzieć, że po Jordanie absolutnie nie było widać walki o te punkty, przychodziły same, w mniej spektakularny sposób, naturalnie. Osobiście uważam, że najbardziej niesamowitym wyczynem strzeleckim MJ’a był 1 mecz playoffs przeciwko Celtics. Powrót po kontuzji, walka o każdy centymetr boiska. 63 punkty (niestety nie wystarczyło).

      (3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak najbardziej zasłużył na na bycie 6 zawodnikiem w historii basketu. Niesamowity talent i samozaparcie, prawdziwy rzemieślnik. W moim małym rankingu( i pewnie nie tylko moim) byłby pewnie zaraz za jamesem i MJ gdyby nie jego one man show. Pozdrawiam i czekamy do pierwszej na BuCKS vs Cavs

    (-25)
    • Array ( )

      Lebron pod wzgledem wachlarza umiejetnosci w ofensywie nie dorasta kobemu do podeszwy od butow

      (38)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Ale po co LeBron ma się wychylać przy fade-awayach jak Kobe, kiedy może wejść pod kosz i zdobyć te same 2 punkty 😉

      (15)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    jak będę w domu też coś Wam wpłacę. Fajna koszulka na trening tylko bym rekawki upierdzielił.

    Co do art. to Kobe to świetny zawodnikw sezonie przed kontuzją grał z Dallas ten mecz gdzieś jest w sieci jest tam pokazany cały kunszt KB jego praca nóg, balans ciałem mistrzostwo świata no ale…

    nikt mi nie wmówi, że nie był egoistą, był! obserwowałem go od samego początku i on ten egoizm miał we krwi po prostu. Był oczywiście moment kiedy walczył z tym swoim “ja” to sezon kiedy Phil mu przetumaczył, że musi współgrać. Był to moment kiedy rzeczywiście podawał piłki i nie chodzi tutaj o asysty tylko o dzielenie się piłką. Shaq na ty oczywiście korzystał, możne nawet gdyby nie taka gra to Portland zbiło by ich na kwaśne jabłko.

    Natomiast mem kiedy Wilt ściska dłoń Shaqa (młodego co prawda, ale jednak Shaqa) jest jednym z najbardziej historycznych. Przypomina mi to jak kiedys pojechał na komunie do kuzyna i mu uścisłem dłoń no mniej więcj tak samo to wyglądało. Trzeba tez pamiętać jak w tamtym okresie Shaq trząsł ligą był jak buldożer

    (-2)
    • Array ( )

      Strasznie dużo tu fanboyów kobiego. lakersów a i pewnie dostało mi się za stawianie LBJ ponad wielkim (bez pippena nie umiem zdobyć mistrzostwa) Jordanem, no sorry ale jedyna statystka w, której MJ wyprzedza teraz Króla to godziny [xxx] na maszynach. Pozdrawiam
      Ps Iverson>Kobas

      (-32)
    • Array ( )

      talent? Było mnóstwo zawodników o większym talencie. Kobe to przede wszystkim praca i ambicja…

      (8)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Według mnie do kategorii najlepszy pokaz strzelecki w historii można również zaliczyć występ LeBrona w ostatnim sezonie w Miami przeciwko Charlotte – 61 pts, 22/33 z gry (!) i 8/10 za trzy. Inna sprawa, że w przeciwieństwie do Klaya i Kobego grał w czwartej kwarcie(i miał w niej 11 punktów).

    Co ciekawe, Charlotte od zawsze są jedną z ulubionych przeciwników Jamesa, w 2013 miał przeciwko nim inny wybitny występ – 13/14 z gry, 31 punktów.

    (3)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Wiadomo dlaczego. Kto jest właścicielem Charlotte? James chce dogonić i wyprzedzić Jordana chce być GOAT. Dlatego dokłada do pieca z Hornetsami, szczególnie jak Jordan siedzi na meczu i to ogląda.

      (8)
    • Array ( )

      Tym się różni LBJ od Jordana…
      LeBron zawsze próbuje coś udowadniać…
      Jordan jak wychodził na parkiet to wiedziałeś że Król jest tylko będę i albo się z tym godziłeś i Cie MJ nie ośmieszał albo niszczył Cie na oczach wszystkich. GOAT po prostu się jest. Tego się nie zdobywa. Jedynym który był godnym GOAT po Jordanie był Kobe.

      (-9)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    AA6, chłopaków z jego talentem w ostatnich 20 latach bylo przynajmniej dwudziestu, połowa z nich miała lepsze predyspozycje fizyczne. To sie nazywa legendarna ambicja z niespotykanym nigdzie dążeniem do bycia lepszym a to wszystko podlane talentem

    (31)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Chwile po tym meczu Lakers potrzebowali Bryant’a grającego do końca spotkania z Toronto, jak się skończyło wiemy wszyscy…

    (4)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Kobe to moj największy koszykarski idol z dzieciństwa a w zasadzie był nim do samego końca .
    Teraz kiedy dzięki wam dowiedziałem się , że to Kobe sam nie chciał wejść na parkiet w 4 kwarcie w meczu z Dallas , jeszcze większy szacunek dla niego skoro i tak mecz był wygrany.
    Jeśli chodzi o dominację i najlepszego koszykarza na świecie to według mnie było to tak :
    Od czasu odejścia Jordana , najbardziej dominującym i najlepszym koszykarzem został shaq, i trwał w tym aż do 2003 roku . Później przejął po nim to właśnie Kobe i tak do zdobycia swojego piątego tytułu , mniej więcej rok 2010 , no i od czasu wielkiej trójki w Miami tytuł najlepszego koszykarza świata przejął Lebron i trwa w tym do dziś.

    (33)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Kobe to mieszanka egoizmu i pewności siebie z domieszka arogancji, ale to po części przez to, ze on sam wiedział ile w to wszystko wkładał pracy. Nie można zapominać, ze każdy koszykarz to tez człowiek, który ma swój tok myślenia, niezależnie od tego jaki posiada talent. Jedni są jak Kobe, mimo hejtu, poprzez morderczą prace oraz wyjątkowy talent osiagają szczyty. Są tez tacy jak Cousins ktorzy mimo talentu, przez swoje zachowanie nie potrafią wejść na szczyt. Są też tacy jak O.J. Mayo(nie wiem czy pamietacie hype na majonez przed jego wejściem do ligi) i wolą dobrą zabawę. Dlatego doceńmy tych, którzy są sportowcami z krwi i kości i rywalizacja to ich hobby.

    (7)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Abstrahując od kwestii deprecjonowania któregokolwiek z osiągnięć warto wskazać, że tak naprawdę autor powyższego tekstu przy opisie wyczynu Wilta był dość jednostronny w ocenie, bo praktycznie wskazał wszystko co Wiltowi mogło przy zdobyciu punktów pomóc, a nie wziął pod uwagę minusów ówczesnych przepisów. Wówczas pojęcie faulu daleko różniło się od dzisiejszego i pamiętam jak czytałem, że w tym słynnym meczu pod koniec to tak faulowali, jakby mu chcieli ręce połamać. Poza tym trzeba pamiętać, że kampowanie w polu 3 sekund dotyczyło także obrony, bo nie było linii za 3 i mało kto umiał sensownie rzucać z dalszej odległości.

    (5)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Koleś nie miał w genach genialnego atletyzmu czy ogromnego talentu… Miał wściekłość, twardość i zawziętość co uczyniło go Top10 All Time…
    Gdyby miał ciało Lebrona pewnie te 10 lat temu notowałby po 50 pkt na mecz…

    (2)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Boże… Kobe egoista…. PEWNIE
    Jak prawie każdy Top10 alltime.
    Pomyślcie sobie- jesteście na wfie i gracie z czereśniakami z waszej klasy przeciwko normalnej drużynie koszykarskiej. Do tego nie przyjmujecie do głowy słowa PORAŻKA. I na 100% w takiej sytuacji kreowalibyście kolegów jak Magic i patrzylibyście jak pudłują layupy… Oczywiście zdarzy się kumpel piłkarz w miarę sprawny fizycznie, który rzuci parę punktów, ale piłki mu lepiej nie powierzać….
    Tłumaczenie: wy to Kobe, przeciwnicy to przykładowi Mavericks, twoja drużyna to Smush Parker itd. A ziomek piłkarz to Lamar Odom

    (27)
    • Array ( )

      Rozumiem, ze chodziło ci o PO z sezony 10/11 kiedy lakersi przegrali z mavs w finale konfy?
      “Oczywiście zdarzy się kumpel piłkarz w miarę sprawny fizycznie, który rzuci parę punktów, ale piłki mu lepiej nie powierzać….” rozumiem, ze chodzi tu o Pau Gasola na tak przecież straszny z niego ogórek. A co z artestem? Lamar oddom w wyżej wymienionym sezonie robił staty na poziomie 14/3/9, mało? fg% ponad 50 procent!

      (-2)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Kobe grał z czereśniakami na własne życzenie, bo gdy miał w drużynie Shaqa czy Howarda, to nie potrafił się dogadać. Dlatego właśnie zamiast trzykrotnego MVP finałów, miał na pozycji centra Kwame Browna.
      Na własne życzenie również nie ma więcej pierścieni od Jordana, bo gdyby umiał dzielić się piłką, czy pozycją w zespole, jak zrobił to Dwyane Wade w 2010 roku, z Shaqiem zdominowaliby ligę.

      (16)
  15. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jestem biednym studentem i nie stać mnie na stówkę, ale chętnie bym Was wspierał i z dumą nosił koszulkę GWB. Istniałaby możliwość kupna jej osobno za 50zł?

    (4)
    • Array ( [0] => administrator )

      w styczniu zrobimy nowy zestaw nagród, pewnie będzie też nowa koszulka, tym razem bawełniana.

      (7)
  16. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    pamiętam ten mecz. Żałowałem ze Kobe nie dokręcał rekordu.

    Dla mnie Kobe, MJ i Lebron to TOP3 “mojej ery” Nie widziałem poza nimi trzema tak wielkiego indywidualnie talentu, który nie był chwilowym przebłyskiem wielkiej formy.

    (7)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Świetny art!!!!!!!! Jestem zachwycony serio, liczę jeszcze tylko na historię Kobe i Smusha po tym jak to naskrobiecie będę spełniotany, nawet pomimo nie bycia 1 opcja ataku

    (2)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Wilt i Michael dominatorzy Lebron goni i jest bliski dwóch najlepszych w NBA w historii.ostatnie play off Lebron król.

    (-3)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Gwiazdy Basketu najlepsze!!!szkoda ze nie było was w latach 90tych. Jak będzie możliwość chciałbym pokazać jak kiedyś było ciężko o artykuły o NBA.

    (-1)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Lebron fenomen w swoich czasach najlepszy. Staty z kariery nieosiągalne dla innych a jeszcze parę sezonów pogra. Dopiero albo już ponad 1000gier

    (-1)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    Co do 6/6 w finałach jak by nie przerwa to napewno byłoby 8/8 a może by się skusil na skrócony sezon i byłoby szaleństwo.

    (0)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    XXI wiek Allen Iverson szkoda ze mu się nie chciało.Krol strzelców więcej niż Kobe zabrakło motywacji.Swoim crossover -em robił samego Michaela. Przy swoim wzroście średnia 26.7 per gamę robi wrażenie.

    (-2)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    Lata 90 tylu wybitnych koszykarzy ale to Jordan w najważniejszych meczach był tym największym z nich,tylko jego nieobecność dala 2 tytuły Olajuwon i Drexler.

    (0)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    Kobe!!’Dzieki Tobie Lakers 5 tytułów więcej.Pod kopuła 8 i 24.Byles niesamowity drugiego takiego jak Ty nigdy nie bedzie

    (2)
  25. Array ( )
    Odpowiedz

    Kobe Bryant dzięki za wszystkie mecze bo oglądając Ciebie człowiek się nie nudzil.
    Zabrakło tylko finałów z Lebronem.Moim zdaniem pojedynek wszechczasow szkoda ze nie było nam dane przeżyć takich finałów

    (6)
  26. Array ( )
    Odpowiedz

    Rurek
    Nie wiem co właśnje wymyśliłeś…
    Cały artykuł jest o meczu Lakers – Mavericks w 2006 ROKU. A Lakers dla twojej wiadomości nie mieli wtedy ani Artesta, ani Pau Gasola, ani Dereka Fishera, ani Trevora Arizy…. Mieli średnio pasującego do składu Odoma, nieopierzonego Bynuma i masę nołjenmów
    “Kobe do 2009 roku był atletyczny” – jak połowa zawodników w NBA. Mamba w swoim “prime time fizycznym” miał wyskok maksymalny ok.90cm
    Dla porównania Jordan miał mniej więcej tyle gdy grał w Wizards. Wnioski wyciągnij sam

    (1)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Nie wiem o co ci chodzi w pierwszej części komentarza, więc ustosunkuje się do drugiej.

      Wyskok maksymalny 90 cm? 40 letni Jordan skakał jak młody Kobe? Gdzie to ty znalazłeś? Jedyne zaufane dane dotyczące wyskoku to te z pomiarów przeddraftowych. Plotki o tym, że Jordan w swoim prime miał powyżej 50 cali wyskoku itp to bzdura.

      Test oka wystarczy. Kobe potrafił wsadzić nad każdym zawodnikiem, od Garnetta, przez Ben Wallace do Howarda. Robił reversy, 360. Połowa zawodników w NBA robi takie wsady w warunkach meczowych?
      W sezonie 2002/2003 skończył 129 akcji wsadami. Dla porównania najlepszy wynik LeBrona to 176(liczbę 150 przekraczał 3 razy). W poprzednim sezonie liderem w ilości wsadów był Jordan (217), dalej – Howard (176), Noel (151), Whiteside (148), Davis (147), Giannis (141), J.Parker (129). Oczywiście same paki to nie jedyny wyznacznik atletyzmu, ale też dużo mówią.
      Idąc dalej – Kobe jak na swój wzrost był bardzo szybki, szczególnie biorąc pod uwagę, że był silniejszy i bardziej napakowany niż przeciętny SG.
      Kobe z afro to synonim athletic freaka. W latach one-man show dalej mu niczego nie brakowało. Wyhamował dopiero w okolicach 2009 roku.

      (2)
  27. Array ( )
    Odpowiedz

    LBJowi daleko do Kobego, przynajmniej jeśli chodzi o technike. Wtedy grało się inaczej, teraz jeden zawodnik sam sobie zbiera, biegnie pod kosz i albo oddaje piłkę partnerowi i zalicza asyste albo sam wchodzi i zdobywa punkty. Wtedy budowało się akcje długo, piłka szła do rozgrywającego więc i o punkty było trudniej bo i obrona zdążała się ustawić, dlatego Kobe zawsze będzie tym lepszym, ponieważ sam rozmontowywał tą obronę

    (2)
    • Array ( )

      Pod względem umiejętności czysto koszykarskich to każdy w historii tej ligi może się uczyć od Kobasa, tylko MJ miał porównywalnie wiele manewrów opanowanych, podobna praca nóg, obaj świetna obrona kiedy wymagała tego sytuacja. Byli najlepsi.

      (3)

Komentuj

Gwiazdy Basketu