Portland Trailblazers 100 Memphis Grizzlies 94

Widzieliście trójkę Lillarda ze środka parkietu? Nie miał co zrobić z piłką, czas się kończył więc machnął. Dziesięć metrów od kosza? No big deal. Grizzlies wciąż potrafią znakomicie bronić, ale ofensywnie zazwyczaj zostają w tyle. Zwłaszcza gdy CJ McCollum zalicza rekord kariery: 37 punktów, z czego szesnaście w czwartej kwarcie. Zadebiutował Chandler Parsons: zero punktów, 0/8 z gry. Auć.

Sacramento Kings 96 Toronto Raptors 91

Niniejszym zakończyła się seria meczów DeRozana z dorobkiem 30+ punktów. Nie wystąpił Valanciunas (uraz kolana) kontuzjowany jest Jared Sullinger z czego skwapliwie skorzystali panowie Cousins i Gay, autorzy 45 punktów i 19 zbiórek.

Milwaukee Bucks 75 Dallas Mavericks 86 (OT)

Jak można zdobyć 75 punktów w 53 minut gry? Dallas są w czarnej jamie ciała z powodu kontuzji Achillesa Dirka Nowitzkiego, ale takich sytuacji nie marnują. To ich pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Propsy dla coacha Carlisle’a. Jak można wystawić pierwszoroczniaka pominiętego w drafcie w ostatniej akcji meczu, nie wiem. Dorian Finney-Smith w lidze NBA rozegrał jak do tej pory 4 minuty. Ofensywnie wnosi niewiele, ale jako plaster sprawdza się znakomicie. Aha: 34 punkty, 8 zbiórek, 13/26 z gry Harrisona Barnesa. Zbyt surowo oceniliśmy chyba tego chłopaka.

Denver Nuggets 123 Boston Celtics 107

Gospodarze bez Jae Crowdera i Al’a Horforda przeżywają trudne chwile w obronie. Emmanuel Mudiay zdobył 24 punkty w I kwarcie (9/10 z gry). Tego nie było w raportach przedmeczowych Celtów. Do tej pory trafiał 27% z gry oraz 20% zza łuku! Tak więc na dobrą sprawę mecz rozstrzygnął się już w pierwszej odsłonie, Bostonowi nie starczyło personelu. Wybici z rytmu nie potrafi dogonić wyniku.