Jeśli jednak miałbym przyznać nagrodę w tej kategorii boiskowego sprzętu, to zdecydowanie wygrywa Kurt Rambis, za czasów swojej gry w Lakers. Ten hipsterski styl, to dopiero było coś!

#Safety first!

Zęby to ważna rzecz, zwłaszcza jeśli zawodnik planuje swój hollywoodzki uśmiech sprzedawać w reklamach. Wielu graczy NBA zdaje sobie z tego sprawę, stąd tak popularne stały się wśród nich silikonowe ochraniacze zębów. Można nosić je na różne sposoby. “Na Chrisa Paula”, czyli na uszach:

…albo “na fajkę”, czyli tak jak LeBron:

Można też klasycznie, ale wtedy nikt nie zwróci uwagi.

#Bubble gum

Żucie gumy kojarzymy przede wszystkim z MJ’em, nikt nie robił tego z taką klasą jak on, chociaż naśladowców było całkiem sporo: Stephon Marbury, Kobe, Steve Francis… pewnie znalazłoby się jeszcze kilku.

#You can leave your hat on

Jeśli zapytałbym Was o to, co gracz NBA może mieć na głowie (oprócz włosów), to pewnie większość stwierdziłaby, że frotkę. Ale na co komu frotka, skoro można ubrać hokejowy kask? Dobrze przeczytaliście. Calvin Murphy, bo to on tego dokonał, był prawdopodobnie najlepszym w historii NBA graczem poniżej 180 cm wzrostu. Jego historia zainteresowała mnie na tyle, że chyba poświęcę mu osobny artykuł. Oto zdjęcie z meczu, w którym wszedł na parkiet w odpowiednio zaadaptowanym kasku hokejowym:

#Takie buty

Można powiedzieć, że w temacie kicksów widzieliśmy już praktycznie wszystko. Rzepy, zamki, papcie, łapcie, flywire, zoomy, airy i inne takie bajery. Jeśli jednak miałbym wybrać najdziwniejszą parę meczowego obuwia, stawiam na Rasheeda Wallace i jego buty do górskich wędrówek, dla których zrobił sobie przerwę od ukochanych AF1.

CZYTAJ DALEJ >>