fbpx

NBA: Boston Celtics sypią trójkami, pogardy godny John Wall!

41

Witam i przechodzę od razu do rzeczy, bo kolejka objętościowo rozmiaru XXL.

houston rockets 101 minnesota timberwolves 107

Zwolennicy teorii spiskowych odpalajcie silniki! Oto przed Wami dwa najgorsze zespoły NBA biorące udział w bezpośrednim wyścigu ku dołowi tabeli. Wiadomo, im niżej w tabeli – tym wyżej w loterii draftu. Zespoły z trzema najgorszymi bilansami mają największe szanse na top pick i wysokie wybory. Dla Rockets, których wybór chroniony jest do miejsca czwartego (jeśli przypadnie niżej oddadzą go Oklahomie) nie ma mowy o dalszym wygrywaniu. Tym bardziej, że tankowce z Detroit i Orlando siedzą im na zderzaku.

Co powiecie na zamykającą spotkanie serię 22:0 (!!) po stronie Timberwolves?

  • 101:85 na siedem minut i trzydzieści sekund przed końcem
  • 101:107 na zakończenie spotkania

W siedemnastu kolejnych akcjach pięciu profesjonalnych koszykarzy nie było w stanie zdobyć punktów, w tym holujący piłkę John Wall odpowiedzialny bezpośrednio za połowę nieudanych zagrań:

  1. Christian Wood pudło za trzy
  2. Christian Wodd pudło z półdystansu
  3. DJ Augustin złe podanie / strata
  4. John Wall pudło za trzy
  5. John Wall złe podanie / strata
  6. John Wall spudłowany step back
  7. Sterling Brown pudło z półdystansu
  8. Ben McLemore pudło za trzy
  9. John Wall zablokowany
  10. Christian Wood pudło za trzy
  11. John Wall pudło po koźle
  12. Christian Wood spudłowany layup
  13. John Wall spudłowany layup
  14. John Wall pudło po koźle
  15. John Wall strata – zakozłował sobie w nogę
  16. Christian Wood pudło za trzy
  17. Ben McLemore zablokowany

To jeszcze nic. Zapytajmy lidera składu Johna Walla (zarobki 41.2 miliona dolarów za sezon) co sądzi o występie swoim i całego zespołu. Janek dziamga gumę, uśmiecha się, podryguje w rytm muzyczki, która pewnie gra mu w słuchawce ukrytej pod kapturem…

Napiszę tyle, David Stern się w grobie przewraca.

denver nuggets 113 new orleans pelicans 108

Goście nie mogli niestety skorzystać jeszcze ze swoich dwóch nabytków Aarona Gordona i JaVale McGee. Oddelegowany do krycia Ziona Williamsona, kolejny raz w tym tygodniu został weteran Paul Millsap. Jak mu poszło? Nie pytajcie. Zion osiągnął 39 punktów na skuteczności 16/19 z gry, dodał 10 zbiórek i 5 asyst. To najlepszy indywidualnie występ w tym sezonie.

Co nie zmienia faktu, że mecz został wyciągnięty przez mądrzej grających Nuggets. Gdzieś przeczytałem, że to dwunaste w tym sezonie zmarnowane dwucyfrowe prowadzenie ekipy Stana Van Gundy. Tak, zdecydowanie mamy do czynienia z niepokojącym trendem, a nie jednostkową sytuacją i przypadkiem. W mojej ocenie rozłam gry Pelicans w kluczowych momentach do składowa kilku czynników:

1/ nieobecność Lonzo Balla

Ball solidnie sobie radzi defensywnie, ma genialne instynkty i jako taką presję na piłkę jest w stanie wywrzeć. Nawet jeśli Denver gwiżdże na presję, bo grę prowadzą przez wysokiego Jokera, to jednak siedem strat Nuggets to połowa tego, co osiągają zazwyczaj.

Inna rzecz, bez playmakera grać jest ciężko. Lonzo to trzynaste miejsce w lidze pod względem liczby wykonywanych w meczu podań. Pcha piłkę częściej i chętniej niż Luka Doncic, Trae Young czy swój młodszy brat LaMelo. Koledzy wiedzą, że jak pobiegną, że gdy włożą wysiłek aby wyjść na pozycję do rzutu, to zostaną obsłużeni. Niestety Brandon Ingram i Eric Bledsoe to nie są rozgrywający, co potwierdzili dzisiejszej nocy. A i bez piłki Lonzo zapewnia nieco przestrzeni partnerom usadowiony stacjonarnie do rzutu, bo w tym sezonie trafia 39% zza łuku i dawno już nikt go na dystansie samego nie zostawia.

2/ trójka starterów nie stanowiących zagrożenia rzutem

Nie sposób uzasadnić pary podkoszowej Zion / Adams, gdy jednocześnie wystawiasz na plac shooting guarda nie potrafiącego rzucać (Bledsoe). Zrozumiał to nawet Tom Thibodeau w Nowym Jorku więc coraz częściej szuka/wystawia strzelców pokroju Burksa, Bullocka, Quickleya, Rose’a nawet jeśli danego dnia nie spełniają oczekiwań w obronie. Center rzucać nie musi, ale power forward (Randle) i reszta powinni stanowić magnes. Trójka non-shooterów, to już nie wchodzi w rachubę. Zbyt łatwo coś takiego zneutralizować.

Jeszcze inna sprawa to brak dyspozycji strzeleckiej Brandona Ingrama (5/17 z gry) świetny to zawodnik, ale nierówny jak ściany w przedwojennej kamienicy. Raz w tygodniu schodzi na 30% z gry, co zresztą wynika pewnie po części z problemów opisanych wyżej.

Fajny mecz, obejrzyjcie choć skrót. Nikola Jokic (37/6/9) to jest tegoroczny MVP, bez dwóch zdań! Denver poluje teraz, aby łyknąć w tabeli Lakers, ale nie tak prędko.

indiana pacers 109 dallas mavericks 94

Luka Doncic się wypisał z gry, bo go plecy bolą i sztywny chodzi. Co za tym idzie Dallas się pogubiło. Tak samo jak Jeziorowcy od LeBrona, Mavericks uzależnieni są od swojego magika. Shot quality dużo słabsze, rzuty pod presją, sporo przypadkowości. Część chłopów całkowicie bierna bez obsługi słoweńskiego kuriera. Wynikło z tego 8/35 zza łuku a większość akcji (zgodnie z oczekiwaniami) brał na siebie nasz człowiek* Kristaps Porzingis (31 punktów 18 zbiórek 28 oddanych rzutów). Dla kontrastu, wśród gości 6/9 zza łuku Malcolma Brogdona, z którego kozłujący LeVert zdejmuje obciążenia, 4/6 zza łuku pracusia McDermotta, napastliwy McConnell.

*kiedy piszę na człowiek, znaczy że stawialiśmy na niego danej nocy

memphis grizzlies 114 utah jazz 117

Wynik nie oddaje przewagi gospodarzy w tym meczu. Grizzlies szarżowali w czwartej kwarcie próbując odrobić 21 punktów deficytu. Ja Morant wbrew opiniom większości typujących atakował Rudy’ego Goberta po zasłonie (fakt, że chętniej atakował Derricka Favorsa) i jako koło zamachowe zespołu (32 punkty 11 asyst) pokazał się z wybitnej strony. Mike Conley nie dojechał z formą (2/13 z gry) – tutaj także ciepłe słowo do Moranta, ale za to Donovan Mitchell zaliczył jedną z lepszych nocy pod wględem rzutowym i był closerem ekipy (35/5/6 w tym 5/7 zza łuku). Dziś w nocy rewanż i tym razem stawiam na under punktowy Dona. Grizzlies pozwolili się zaskoczyć w pierwszej kwarcie (26:38) co ustawiło gospodarzy w roli agresora.

atlanta hawks 124 golden state warriors 108

Wojownicy bez Stepha się sypią. Ograniczone moce przerobowe w ataku, fatalna postawa defensywna z Wisemanem pod dziurą i wyciąganym na przedpole, zamglonym Draymondem. ATL to dla nich kiepski matchup, trzeba przyznać. W każdym razie rekord kariery ustanowił John Collins (38 punktów 14/19 z gry) trafiający dziś na ślepo, a agresywny na deskach Clint Capela zaliczył 15 zbiórek. Ciekawostka, mimo iż spędził na placu 27 minut, Dray nie oddał ani jednego rzutu. Wyglądał fatalnie, ponoć dostał infekcji po szczepieniu, któremu się poddał na początku tygodnia. Szacuneczek dla próbującego wiosłować Andrew Wigginsa (29 punktów 10/19 z gry). Czekamy aż dupcia przestanie boleć Stefana. Dziś jego koledzy nie byli w stanie nawiązać walki. Trae Young rzucił 15 asyst.

cleveland cavaliers 86 los angeles lakers 100

1/ Lakers walczą o playoffs, hehe.

2/ Oba zespoły fatalne rzutowo. Pierwsza połowa wybitnie letargiczna i niedokładna. Druga bardzo intensywna w obronie po stronie mistrzów. Schroder, Harrell (24/10) i THT (15/3/3/2) pokazali się z dobrej strony. No i właśnie…

2/ Dennis Schroder (17/5/7/4) ma o dziesięć centymetrów większą rozpiętość ramion aniżeli Kyrie Irving. Obudźcie mnie gdy następnym razem Kyrie huknie kogoś blokiem o tablicę.

3/ Najważniejsza sprawa: Andre Drummond już wykupiony, oficjalnie stał się niezastrzeżonym free agentem. Czekamy na decyzję i wybór przyszłego pracodawcy. Do obrońców tytułu pasowałby świetnie, ale o tym już wiecie. Nadzieję na angaż włochatego ma także Danny Ainge. Dwa najbardziej utytułowane klubu biją się o maszynę do zbiórek. Z przyjemnością obserwuję co z tego wyniknie. Kupiłbym popcorn, ale jestem na diecie (dziś mija tydzień).

brooklyn nets 113 detroit pistons 111

James Harden stwierdził, że pogra w meczu. Prędko okazało się, że nie ma sobie równych na placu (44/14/8) i z delikatnym wsparciem Blake Griffina (17 punktów 5/8 z gry) poprowadzili Nowy Jork do kolejnej wiktorii. Pistons udawali, że gonią. Miekko z piłką wjechał rookie Bey, a Mason Plumlee prezentował uliczne sztuczki. W kluczowej akcji nowy nabytek składu Cory Joseph zepsuł layup i było po herbacie.

Na pytanie gdzie usadowiłby siebie w rankingu MVP, Broda odpowiedział zgodnie z sumieniem: “ja jestem MVP”. Fakt, że z całej gwiazdorskiej obsady Nets prezentuje się najlepiej. Jakby faktycznie chciał swego pierwszego w karierze pierścienia mistrzowskiego…

W pozostałych meczach:

phoenix suns 104 toronto raptors 100

Devin Booker genialnie kryty przez OG Anunoby, mega robota. OG usadził elitę strzelców ligi na 16 punktach przy czternastu rzutach. Drący mordę w co drugiej akcji Pascal Siakam dostał czapę od DeAndre Aytona po której się zgarbił. DA rozwija się z każdym meczem. Raptors grają swoje nieodwołalnie, naciskają gracza z piłką, tracą pozycję do zbiórek pod koszem, liczą na łatwe punkty i skuteczność trzypunktową. Niestety ta ostatnia dziś zawiodła. Słaba dyspozycja strzelecka także Phoenix, ale mimo wszystko kontrolowali wynik i przebieg spotkania. Chris Paul (19/6/8) kolejny dzień w robocie.

boston celtics 122 milwaukee bucks 114

Po pierwsze żadnego manieryzmu, ale skupienie i koncentracja na twarzach Celtics od pierwszego gwizdka. Zasypali rywali trójkami w trzeciej kwarcie osiągając 43 punkty! Jayson Tatum 4/7. Marcus Smart 7/10. Jaylen Brown 4/9. Kemba Walker 3/10. Bucks nie mieli okazji rozwinąć skrzydeł przy wybitnie dysponowanym rywalu. Dobrze widzieć Roberta Williamsa w wyjściowym składzie, ale Brad Stevens już zapowiada, że powrót Tristana Thompsona zapewne zmieni ów stan rzeczy. Evan Fournier jeszcze niedostępny, ale będą go chcieli spożytkować a’la Manu Ginobili. Shootera/ kreatora, kierownika stabilizującego drugi skład. Evan nie jest w połowie tak zdolnym kreatorem ani obrońcą co Manu, ale założenia są dobre. Najważniejsze jest… patrz zdanie pierwsze.

miami heat 105 charlotte hornets 110

Blowout, który goście siłą woli próbowali zamienić na sensację i powrót roku. W pewnym momencie Hornets prowadzili 30 punktami. Wszystko za sprawą deszczu trójek (po 43 oddane rzuty zza łuku z obu stron) a te jak wiadomo, raz siedzą, a raz nie. Dwa wybitne występy: Malik Monk (32 punkty 12/17 z gry) oraz Terry Rozier (26 punktów 11 asyst 50% z gry). Po stronie Heat brak jeszcze nowych nabytków, nieobecni Dragic, Oladipo, Bjelica, ale największy znak zapytania stanowi Bam Adebayo. Jego wkład energetyczny jest tak nierówny. Gdy w połowie trzeciej kwarty obudził się z letargu, South Beach było zespołem o klasę lepszym. Niestety deficyt okazał się zbyt wielki, a czasu za mało.

portland trail blazers 112 orlando magic 105

Nie oglądałem wiedząc o absencji Damiana Lillarda oraz patrząc na anonimowy skład Orlando. Teraz widzę wybitny debiut po stronie Normana Powella (22 punkty 5/7 zza łuku). Wrócił też Nurkic. Zobaczymy co nam zawistuje coach Terry Stotts w drugiej części sezonu. Materiał ludzki ma utalentowany i obfity. Opcji multum stąd izolacji i rzutów z połowy naprawdę już nie chcemy.

Dobrego dnia. Bartek

41 comments

    • Array ( )

      Czolem!
      Siedem minut bez punktow??? Wtf?? Odpalilem sobie wlasnie czwarta kwarte i mdlilo mnie. Czy to bylo celowe pudlowanie..? Raczej podswiadoma niefrasobliwosc, brak presji, no bo przeciez jak juz rzucasz w strone kosza to chyba dla samego siebie chcesz chociaz jedna troje pyknac, nie?
      Mecz taki jak Hou – Min pokazuje, jak zlym pomyslem w rzeczywistosci jest loteria draftu. Sama idea na papierze swietna, ale ludzka natura robi swoje… Zgoda dla tankowania jest straszna i wlasnie ona psuje koszykowke. Salary cap czy ograniczenie max contractow – zlo konieczne, w sumie popieralbym (patologiczne megamaxy dla np. Johna Walla same sie weryfikuja). Ale tankowanie?
      Moze by tak uwolnic rynek rookich i niech to oni wybieraja druzyne w ktorej chca grac? A druzynom ktore chcialyby ich zachecic do gry u siebie zamiast zmuszac do slabej gry w sezonie dac jakies inne bonusy?
      Albo cos takiego: niech rookie wybieraja zespol do gry, ale uregulowac rookie kontrakt i uzaleznic jego wysokosc od miejsca druzyny w tabeli (zeby jednak byla motywacja do gry w Minnesocie a nie tylko Lakers i Lakers).

      @Olas – dobrze, ze zjadles tego Snickersa i sie jednak nie pogniewales na ‘god-mode-on-b-min’ ;p

      (15)
    • Array ( )

      @yEmet

      ładnie pięknie, ale znowu byłyby problemy z małymi i dużymi rynkami. Tak jak free agents tak i rookies nie chcieliby grać dla wielu drużyn

      (5)
    • Array ( )

      @drzewo
      Zgadza sie. Na pewno bylby to problem – ale po jakims czasie wyregulowaloby sie samo, tak mysle. W koncu skoro nie masz szans jako rookie na gre w mistrzowskiej druzynie to wybierz taka, w ktorej albo duzo bedziesz gral albo taka, z ktorej sam stworzysz mistrza.
      Idealista ze mnie… No ale jakie inne rozwiazanie? Takie sensowne, niekoniecznie idealne?
      Poza tym wiadomo, ze to puste gadanie, ale podywagowac mozna dla zdrowia psychicznego.

      (5)
    • Array ( )

      No siema Emecik? buziaczki.

      To nie tak, że się obraziłem na Badmingtona. analizy ma fachowe, ale niestety bywa niekonsekwentny. W ciągu sezonu 6 razy zawodnik może awansować do miana MVP, po to żeby po 3 tygodniach okazać się lamerem. Tylko o to mi chodzi. Mój ulubieniec Harden, czy “Brooklyn i już jest pozamiatane” – to takie przykłady które najszybciej przychodzą mi do głowy. Hurraoptymizm a potem zwątpienie.

      Tak jak w sumie lubię jego artykuły, tak o portalu świadczy nie tylko jego autor/właściciel, ale też poziom komentujących. A większość komentarzy jest tu jednak… Żenująca, delikatnie mówiąc.

      Jeżeli będziesz miał czas – zerknij proszę na wczorajszą “dyskusję” na temat Rajona Rondo. Nazwałem go idiota, bo moim zdaniem jest. Po krótkich komentarzach “anonimów” wzburzonych przedstawiłem sensowne argumenty. No i się… Dyskusja zakończyła. Podejrzewam, że większość wzburzonych to tacy spece od kosza, którzy rzeczywiście uważają, że Deandre Jordan to top10 centrów ostatniej dekady, a Jordan do zdobywania mistrzostwa potrzebował jedynie Pippena (który jak twierdzą, generalnie bez Mike’a i tak by nic nie osiągnął,bo średni był)…

      Co do twojej inicjatywy “ideologicznej” – byloby fajnie, gdyby rzeczywiście tak Rookie mogli wybierać. Ale już w tym momencie mógłbyś zamknąć klub pt. Orlando, bo właśnie urządzili fire sale i nikt tam raczej grać nie będzie chciał. Niestety musiałbys również zamknąć swoją ukochana Minnesotę, przez położenie geograficzne ? za karę, niegrzecznych Rookie możnaby posyłać do takiego Houston np. Pod skrzydła lidera Johna Walla. Mogliby zarobić duże pieniądze, nie martwiąc się o przymus wygrywania ?

      Miłej pomidorówki (i orzechówki też, hehe) , ja spadam robić norweski rosół. Coś na ból brzucha. I podobno piwo też może pomóc ??

      (3)
    • Array ( )

      @up
      Heh, czasu to ja wlasnie mam tyle, ze ledwo zdaze kota nakarmic, a czasami nawet to nie – trawe zzera, biedaczek :/
      Wiesz, ja gleboko rozgraniczam czlowieka i jego dziela, wiec zwisa mi inteligencja Ant Edwardsa czy hamowatosc Rondo (a moze charakternosc..?) i patrze na gre. Zdziwiony bylem sluchajac wypowiedzi Nasha, bo patrzac na siwy wlos i styl gry myslalem “profesor” a to tymczasem zwykly, nie za glupi i nie za madry koles.
      DeAndre Jordan? Kolo o wygladzie cielaka i takim tez stylu gry, gdyby nie Blake i CP3 ktorzy stworzyli LobCity nigdy nie bylby slawny – po prostu wykapal sie w ich blasku. Sprawny fizycznie kawalek miesa pod koszem (nie mam na mysli deprecjonowac go mowiac o miesie, to taka analogia do ‘miesa armatniego’ i ‘miesniaka’)
      Inicjatywa ideologiczna sie nie obroni i to widze (takie gdybanie jak dowolnego Kowalskiego o tym, co zrobic, zeby pandemia sie skonczyla), chociaz nie powiem, chcialbym kiedys przeczytac artykul na GWBA pt “Jak wyleczyc NBA” albo “Idealne zasady ogolne i szczegolne – zeby kibicom zylo sie lepiej a koszykowka rosla w sile”.
      Rosol? Norweski? A jaki to? To ja wracam do orzechowki (heh, chcialbym…)

      (0)
    • Array ( )

      Aha, za pamieci:
      Co do niekonsekwencji admina to przeciez wlasnie to jest swietne! Swiadczy o lekkosci pogladow oraz otwartosci glowy – a jego przytyki co do Chipsow, pardon, co do Clippsow, sa przeciez maskowaniem tego wlasnie 🙂 Chce, zebysmy mysleli ze jest twardzielem i hardcorem podczas gdy pewnie w glebi serduszka tkwi miekkie zolteczko ^^ (zapewne z odrobina purpury).
      Zmienia poglady? Dzieki temu jest ciekawie. Lem Stanislaw pisal, ze jesli kalkulatorowi zadasz zadanie policzenia sumy dwa i trzy a on wyswietli – szesc, a po ponownym zadaniu dwa plus trzy – osiem – nie wyrzucaj go jako zepsuty, bo on wlasnie zaczal wykazywac przejawy wlasnej woli, a wiec swiadomosci 🙂

      (7)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Boston sypią trójkami (66 punktów po rzutach za 3), a Lakersi dalej w czarnej d… jeśli chodzi o ten element: 6/26… 23%

    (-3)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Zdaje się, że (paradoksalnie) John Wall idealnie nadaje się do Houston, ilu graczy byłoby w stanie tak dobrze “radzić sobie” z tego rodzaju porażką?

    (33)
    • Array ( )

      Paradoksalnie masz rację. Z Hardenem w składzie nie daliby rady tak przegrywać. Podobnie z Westbrookiem – ten rozszarpalby wszystkich za brak ambicji. Ukłony dla GM Rockets, nawet właściwego trenera sprowadził do tankowania.

      (26)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Kazde zwycięstwo Lakers daje dwa dni więcej na rehabilitacje AD i LBJ. W następnej kolejce powinni łyknąc osłabione Orlando i odseparowac się od zespołów takich jak GSW, Spurs, Grizzlies czy Pelicans, które walczą o play offs, ale jak widać ciężko to idzie. Jeśli rzeczywiście dojdzie Drummond, a chłopaki dostaną animuszu i ogarną grę bez gwiazd to zwycięstwo w co trzecim meczu jest realne i dalej niż siódme miejsce nie spadną. Do tego AD dostał zielone światło na intensywniejsze treningi.
    Jaram się tym Drummondem. To jest idealny role player. Ktoś na wzór Dennisa Rodmana. Obaj nie są strzelcami, ale Drummond zostawiony na łuku potrafi przymierzyć i pobiec po ewentualną zbiórkę:d miał teraz ponad miesiąc na trening rzutowy. Drużyna z czolowki, którą wybierze, wygra mistrzostwo.

    (1)
    • Array ( )

      Albo przyszła twarz prywatnych klinik ortopedów i chirurgów, oby nie 🙂

      (4)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Lakers przegrają jeszcze pełno meczy ale do PO spokojnie wejdą. Ja obstawiam że sezon zakończą na 6 miejscu. W dobie pandemii
    , gdzie kibice i tak nie mogą być na trybunach a jak już są to w strasznie ograniczonych ilościach to przewaga własnego parkietu tak naprawdę nie ma jakiegoś strasznego znaczenia. Tym bardziej w przypadku jakby miało dojść do derbów LA. To co to za różnica czy gospodarzem będą lakers czy clippers? Chyba jedyna taka ze będą zasłonięte mistrzowskie banery lakers lub nie…

    (4)
    • Array ( )

      No ciekawe Clippers kończą na 3 miejscu, Lakers na 6. Normalnie to byłby finał w pierwszej rundzie

      (0)
  5. Array ( )
    Przyszla twarz ligi 27 marca, 2021 at 16:55
    Odpowiedz

    Przyszla twarz ligi to Luka, pewnie Tatum i Brown, Jokic, caly czas giannis ktory jest wciaz mlody, Ja Morant, Mitchell, bracia Ball jako dobrzy starterzy, ci goscie z okc, no dobra zion moze tez ale narazie zapowiada sie na drugiego blejka griffina z tym ze blejk to tytan pracy a u ziona no chyba różnie bywa z motywacją, bycie drugim blejkiem to nic złego ale przeciez to mial byc drugi lebron XD serio ktos w taki hajp wierzyl? Aaa no i jeszcze najważniejsza przyszla twarz ligi czyli Lebron James Jr:) pozdro 600 na rejonie wariaty

    (3)
    • Array ( )

      Tatum i Brown to dwaj bardzo dobrzy gracze, ktorzy moga grac obok all stara. Nigdny nie beda twarza nba.

      (0)
    • Array ( )

      Tourette. Paulie Walnuts to miał w Rodzinie Soprano. Hehe. Hehe. Jak to stwierdził Tony Soprano: bez obrazy, ale to się leczy 🙂

      (3)
    • Array ( )

      Scena na jachcie. Hehe:) Byłem pewien że Paulie popływa w oceanie, ale Tony go oszczędził.

      (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Schroeder – 10 bloków w 1329 minut.
    Irving – 18 bloków w 1104 minuty.

    Średnie kariery lepiej przemilczeć, żeby nie pogrążać Niemca.

    (17)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Idiotyczna liga, zniszczona kasą , mentalnościa zdobywania szmalu, bez pasji, ścierwo dzisiejsze , Gdzie tym ludziom do tamtych zawodników którzy za bańkę za sezon gryzli parkiet i robili to z wielka pasją… Gdzie ??? Tym snobom sie w głowach powywracało… Poszło to w złą stronę……

    (10)
    • Array ( )

      Jimmy Butler, Steph Curry, Giannis, Joe Ingles, Patty Mills – z glowy wzieci charakterni i wierni (wiem, niekoniecznie i nie wszyscy, ale nie moglem odpuscic takiego rymu!), gracze ktorzy gryza parkiet i graja dla zespolu i sa fajni do ogladania.
      Ludzie, kto wam kaze ogladac codziennie Cleavland czy Minnesote (chociaz ja ich ogladam – z sentymentu…), jest w czym wybierac a kazda kolejka ma przynajmniej jeden ciekawy i emocjonujacy mecz. No przeciez to ma byc rozrywka…

      (6)
    • Array ( )

      Szacun za ksywkę. Doug Christie to był dopiero zawodnik. A druga rzecz – że masz rację ?

      (1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Pamiętajmy o wirusie..bo wielu zawodników go przeszło i to widać, sam miałem i wiem. Dlatego tak dziwaczan forma niektórych zawodników. Nie mów mi Bartek że Denis przykryję Hardena czy Duranta..będą grać z Irvingiem przeciwko sobie i co uważasz że tu jest przewaga LAkers???ŻART!!

    (-3)
    • Array ( )

      Nie będą grać przeciwko sobie. Nets nie zagra w tym sezonie w finale.

      (-1)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Dajcie spokój z tym Schroderem i Irvingiem.
    To tak jakby porównywać Grosickiego z Mbappe. Grosicki jest wyższy kilka centymetrów więc prędzej wygra główke! 😀
    Tymczasem Nicks i Celtics po rozmowach z Drummondem 🙂

    (0)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Brooklyn przejdzie do historii jako najbardziej wypakowany gwiazdami skład w NBA. Ciekawe tylko czy wygrają mistrzostwo i zostanie im to niejako zapomniane, w myśl zasady że zwycięzców się nie osądza, czy w play offach wyjdą braki zgrania i zostaną zapamiętani jako wielka porażka.

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu