Siema, świrusy! Zrobiliście kiedyś coś idiotycznego? Pewnie, że tak, przecież kto po pijaku nie pisał do byłych? Ale nie o takie rzeczy mi chodzi. Nie mam na myśli również takich debilizmów, w jakich specjalizują się chłopaki z Jackass, którzy swoją destrukcyjną kreatywnością potrafią obudzić u widza całą paletę uczuć, od śmiechu do torsji.

Chodzi mi o rzeczy tak bezsensownie beznadziejne, że nawet nikomu nie chce się tego sprawdzać, bo to po prostu poniżej jakiegokolwiek poziomu. Nie macie nic takiego na sumieniu? Good for you! A wiecie kto ma? Hiszpania! No, może nie cała, ale władze Walencji, a dokładnie ci, co trzymają tam pieczę nad młodzieżowymi rozgrywkami w basket. Wiecie, co wymyślili? Żeby POŁĄCZYĆ LIGI MĘSKIE I ŻEŃSKIE, w imię źle pojmowanej idei równości.

W ten sposób chłopcy i dziewczęta w wieku 16-18 lat grają teraz w jednych rozgrywkach w zespołach męskich, żeńskich i mieszanych, każdy z każdym. I jak to się skończyło? Srak! Mistrzowska ekipa dziewcząt z poprzedniego sezonu przegrała pierwszy mecz ze średniakami chłopców 50-4. Średnia różnica w wyniku to 40 punktów. I to nie jest tak, że haha, udowodniono tym laskom, że się do niczego nie nadają, haha, bo dziewczęta wcale się o taką “równość” i o taką lekcję nie prosiły.

Głupio jest też chłopakom, bo jak ręką odjął zabrano im to, co w sporcie najlepsze: rywalizację. Jak mają się rozwijać koszykarsko, skoro grają w “głupiego Jasia”, zamiast w basket? Zaczęły się też pierwsze kontuzje, bo nawet jeśli dziewczyny chcą grać ambitnie, to w kontakcie z dryblasami są bez szans i lądują na kolanach częściej niż by chciały. Pod nosem przeklinają też sędziowie, bo już sami nie wiedzą, co gwizdać, a co nie. Jakby jeszcze było mało tej parodii koszykówki, to grają piłką szóstką. Jeden z trenerów mówi tak:

Ten cały pomysł jest dyskryminujący, upokarzający i obraźliwy. Jak połączyć rozgrywki chłopców i dziewcząt w tym wieku!? Moje zawodniczki narzekają na kontakt w obronie, czują się obmacywane, chociaż dzieje się to raczej bez złej woli chłopaków. Komuś pomieszała się polityka ze sportem i się zrobił gnój. Wiadomo, że jako społeczeństwu zależy nam na równych prawach, ale to jest ich wypaczenie. Co tydzień jest mniej dziewczyn na treningach, zniechęcają się do koszykówki.

Nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że autor/autorka tego “rewolucyjnego” pomysłu w życiu piłki do kosza nie trzymał(a). Dobra, bo się tylko człowiek denerwuje przy niedzieli. Lecimy z kalendarium, dziś 17 marca.

2018: Chris Paul wyłuskał piłkę z rąk Nikoli Mirotica, dzięki czemu przekroczył granicę 2000 przechwytów w karierze. W historii NBA tylko on, Gary Payton, John Stockton i Jason Kidd mogą pochwalić się zdobyczami na poziomie 2000+ przechwytów i 8000+ asyst w karierze.

1984: Mark Eaton zablokował 12 rzutów rywali w meczu swoich Jazz z Dallas Mavericks. Do Eatona należy rekord NBA pod względem średniej bloków na przestrzeni sezonu. W rozgrywkach 1984/1985 w 82 spotkaniach zdobył łącznie 456 bloków, co daje średnią 5.6!

Urodziny obchodzą dzisiaj Danny Ainge, Kyle Korver, Terry Rozier i Sam Bowie. Najlepszego!

/who-the-f-is-sam-bowie/

Fakty tygodnia

-> Warriors zainteresowani Carmelo Anthonym!

-> Jeanie Buss rozważała na serio handel LeBronem po aferze z Anthony Davisem.

-> W ostatnim 20-leciu jedyni zawodnicy, którzy w swych pierwszych dwóch sezonach łącznie osiągali średnią wyższą niż Donovan Mitchell (21.8 punktów) to LBJ, Kevin Durant, Vince Carter i Joel Embiid.

Dobra, lecim:

#It’s Miller time!

Reggie Miller ma już 53 wiosny, ale nie zapomniał jak się rzuca. Aż się łezka w oku kręci jak sobie przypomnę go w tym pasiastym stroju Pacers…

#Big time players make big time plays

Kolejna edycja Shaqtin’, tym razem poświęcona big manom.

#Eat clean

Jeśli macie wolne pół godziny, możecie zobaczyć jak Shaq wcina ostre skrzydełka. Śmiechu przy tym co niemiara, ja piszę i oglądam XD

#He is back

Zion wrócił po kontuzji i czasu nie marnuje. “Mam duży pokój, chodź spać ze mną”, napisał koleżance.

Będzie, będzie się działo, będzie zabawa…

#Perfect Zion

Jak już przy Zionie jesteśmy, to po powrocie zaliczył całkiem niezły mecz: 29/14 i 100% skuteczności z pola (13/13). No co jest, panowie, chyba szacun, nie?

#Mało przesądni

Raptors śmieją się pechowi w twarz i nazywają swój nowy obiekt treningowy “OVO Athletic Centre”, na cześć Drake’a. Piosenkarz dostał też własne klucze do obiektu. Przy okazji, wiedzieliście, że ma on też własną szafkę w szatni Raptors?

#Long, long time ago…

Był kiedyś taki grajek w NBA, który nosił przezwisko V-Max. Dziś, jeśli ktoś go pamięta, to przeważnie za to, że wskoczył na trybuny, żeby dać kibicowi po mordzie. Tymczasem, energia, jaką wnosił do gry, była naprawdę zaraźliwa.

[BLC]