fbpx

NBA: Splash Brothers nadal obecni | Ben Simmons wraca do formy 👊

34

Welcome to my world.

Pistons 129 Kings 137

Królowie biją kolejne rekordy efektywności strzeleckiej. W kolejnych meczach zdobyli, uwaga: 127 / 120 / 122 / 153 / 130 / 137 punktów. Zwyciężając po raz szósty z rzędu są w tej chwili najgorętszym zespołem NBA, a z dachu hali w niebo odpalana jest niebieska wiązka światła laserowego. Mówiłem, pisałem przed sezonem.

  • Sacramento over 32.5 wygranych
  • Chicago under 43.5 zwycięstw
  • Cleveland over 46.5 wygranych (muszą się podciągnąć defensywnie)
  • Charlotte under 36.5 zwycięstw

Aktualny bilans Kings wynosi (9-6) a zawodnicy na nowo kreślą swą tożsamość w lidze. Najłatwiejszy matchup miał dziś lider De’Aaron Fox, ale potrzebny był wkład strzelecki całej piątki starterów. Detroit choć zdziesiątkowane (Bey, Stewart, Cunningham OUT, przy czym Cade ma poważny problem z piszczelem i istnieją obawy, że nie wystąpi już w tym sezonie!) za sprawą doświadczonych strzelców (Bogi, Joseph, Burks) oraz dynamiki Jadena Iveya (24 punkty 4/4 zza łuku) kreującego pozycje rzutowe chłopakom trafiali jak z nut. Jeszcze trzy minuty przed końcem goście prowadzili paroma posiadaniami, ale co? Tankować trzeba umieć, nie umniejszając ofensywie Sacramento, bo jest świetna.

  • Sabonis 15 punktów 13 zbiórek 7 asyst pomimo problemu z faulami
  • Fox 33 punktów 7 asyst
  • Barnes 27 punktów 9 zbiórek (gwiazda w swej roli)
  • Huerter 24 punkty 10/19 z gry (jak tak dalej pójdzie powalczy o statuetkę Most Improved Player)
  • Murray 13 punktów

Grizzlies 115 Nets 127

Trudno oceniać, bowiem Memphis bez Moranta i Desmonda Bane’a są jak bez ręki i nogi. Ratują się protezami, nie mając innego wyjścia do walki przystępują, ale zespół uzależniony od zdobyczy strzeleckich i kreacji swych liderów cierpi katusze. Dajmy może spokój gościom, niech zdrowieją. Wydarzeniem dnia w Nowym Jorku jest… jest ich kilka:

  1. powrót Kyrie (14 punktów 5/12 z gry) któremu lepiej mikrofonu pod nos aktualnie nie pchać
  2. energia Yuta Watanabe (16 punktów 6/9 z gry) chcącego chyba iść w ślady Jeremy Lina
  3. swobodny, efektywny jako center Ben Simmons (22 punkty 8 zbiórek 5 asyst 11/13 z gry)

Ben wychodził do piłki na “elbow”, pozwalał się obiegać rywalom. Kiedy wysoki obrońca wychodził do zasłony – Simmons rolował w kierunku kosza. Gdy obrońca się cofał, kolega miał otwarty rzut. Proste granie, mówiłem od początku (!) chcemy tego więcej. To ma być roller, nie ball-handler. Efektywny z piłką Simmons jest jedynie po zbiórce napędzający tranzycję, co zresztą miało dziś miejsce.

Chłop dominował szybkością, wchodziły mu półhaki, atakował z biegu, jak za najlepszych czasów gry w Sixers. Nie mogłem uwierzyć jaki luz złapał, miejmy nadzieję, że to nie jednorazowa akcja, zwłaszcza że Grizzlies trochę go przyznajmy, zlekceważyli.

Warriors 127 Rockets 120

Wszyscy mówić będą o wyczynie Klaya Thompsona (41 punktów 10/13 zza łuku) który w samej tylko pierwszej kwarcie nakładł gospodarzom dwadzieścia oczek. Tylko co z tego, skoro Houston w drugiej odsłonie zmiażdżyło obrońców tytułu (Jabari Smith, Tari Eason, Kevin Porter) i do przerwy byli z przodu dwoma posiadaniami.

Żeby nie było niejasności. Stephen Curry jest absolutnie najważniejszą postacią Golden State i to on tworzy jakość Warriors. Pierwszą kwartę biegał niemalże całą kibicując trafieniom drugiego Splash Bro. Zaliczył w tym czasie 7 asyst, praktycznie nie oddawał rzutów, miał zero punktów na koncie po pierwszej kwarcie.

Ponownie na parkiet wszedł dziewiętnastej minucie spotkania gdy rywale szarżowali. Od tego momentu był numerem jeden na parkiecie. Swe 31 punktów zdobył na przestrzeni 26 minut. Trafił w tym czasie 11 z 18 rzutów, w tym 7/13 zza łuku. Asystować także nie przestał, na jego koncie ostatecznie odnajdziemy aż piętnaście asyst. Jednak najbardziej charakterystyczna i pamiętna jest / będzie ta akcja kładąca Rockets do snu:

Obserwujemy rzadkie obrazki, bo kolejnego takiego strzelca w lidze nie będzie pewnie na przestrzeni kilkunastu, kilkudziesięciu lat. Takiego wychowania, profesjonalizmu, wartości, pro zespołowego charakteru. To prawie niemożliwe, żeby syn zawodowego koszykarza NBA, dorastający w fortunie, przeskoczył ojca pod względem etyki pracy. Kobe, Steph, D-Book – znacie kogoś jeszcze?

Aha, dla Dubs to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie. No.

Heat 87 Cavaliers 113

Miami bez Butlera, Herro, Vincenta, Oladipo zostali potraktowani odpowiednio. Erik Spoelstra jest pierwszorzędnym trenerem, ale niemal do każdego spotkania Heat przystępują z deficytem fizyczności, a tego w dłuższej perspektywie przeskoczyć się nie da. Zawodnicy wydatkują nadprogramową energię, absencje nakładają się na siebie, koło się zamyka.

Mecz wymknął się spod kontroli gościom jeszcze przed przerwą. Po raz kolejny zostali zmiażdżeni na tablicach (30-49) atak się nie kleił (17 asyst w całym spotkaniu) bo w obecności Allena i Mobleya nie sposób łatwo atakować obręcz. Co więcej mam napisać? Heat to w chwili obecnej:

  • 27. tempo ataku NBA
  • 27. miejsce pod względem celnych (i oddawanych) trójek przeciwnika

Siedzą w środku, nie faulują, wymuszają straty, grę spowalniają jak mogą, ile mogą atakują obręcz polując na przewinienia. Zespół ułożony i zmotywowany jest pierwszorzędnie, ale kadrowo braki. Przydałby się lepszy gabaryt na silne skrzydło albo prawdziwie zdolny center z rzutem, bo Bama Adebayo dałoby się myślę spokojnie na PF przesunąć. Zespół pójdzie tak daleko, jak ich Jimmy Butler zaprowadzi, w chwili obecnej zawodnik narzeka na dyskomfort i opuchliznę w kolanie. Jego status to tzw. day to day. Chodzą słuchy, że opuścić ma jeszcze 1-2 mecze.

Tymczasem sześciu graczy Cavaliers z dwucyfrową zdobyczą punktową, bardzo udany występ Cedi Osmana (20/12) z ławki.

W POZOSTAŁYCH MECZACH / CZYTAJ DALEJ >>

1 2

34 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Na papierze Denver nie mieli prawa tego wygrać, ale wygrali sprytem, taki bardzo mało mobilny DJ wykorzystywał co mu zostało z arsenału i zebrał prawie 20 piłek…

    (15)
    • Array ( )

      Dobrze wykorzystany DJ zrobi co mecz double-double. Tacy zawodnicy muszą mieć swojego CP3.

      (5)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Po raz kolejny jestem zaskoczony bardzo wysokim poziomem relacji. Taktyczne szczegóły, ciekawostki, styl, odpowiedzi na kluczowe pytania – wielki szacunek Panie Redaktorze! Wrzucam cegiełkę na GWBA, bo jakość warto docenić!!!!

    (65)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    pod względem etyki pracy. Kobe, Steph, D-Book – znacie kogoś jeszcze?

    Tak. Kuba, obecnie w high school w US
    Zapisz Bartek ten komentarz 🙂

    (-7)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Kavin masa rzutów z dalekiego półdystansu – a więc tych “najmniej efektywnych”, normalnie drugi DeRozan. Niestety sporo tych akcji właściwie zostawionych jemu i sam ciągnął. Ale to tak sam, że zespół tylko stał i patrzył i to nawet nie starając się o ewentualną zbiórkę. U mnie w liceum ś.p. pan Krystian od WF by nas nieźle objechał za takie wsparcie – no ale to była jeszcze “star szkoła koszykówki”.
    Simmonsa to ja dziś nie poznałem – musiało być coś jarane na rozluźnienie – możliwe, że szałwia wróciła.

    (7)
  5. Array ( )
    miś4kontratakuje 21 listopada, 2022 at 15:27
    Odpowiedz

    “Obserwujemy rzadkie obrazki, bo kolejnego takiego strzelca w lidze nie będzie pewnie na przestrzeni kilkunastu, kilkudziesięciu lat.”

    Trudno się nie zgodzić. Teraz dopiero widać, ile Steph poświęcił swojego indywidualnego prime, w trakcie lat dominacji Warriors.

    Steph top 10, top 5 all-time? Steph> Kobe kto się zgadza?

    (23)
    • Array ( )

      Nie zgadzam się. W jakim sensie poświecił indywidualnego prime? Jako rozgrywający oddaje po 20 rzutów w meczu przy zaledwie 6 asystach. Nie ma mowy o poświęcaniu. Kobe tez ładował ile wlezie, a defensywnie nie ma ich co porównywać.

      (9)
    • Array ( )

      Stefek nie jest rozgrywającym. Gra na tej pozycji z racji szybkości, potrafi kozłować no i podać.

      Tam podaniami zajmuje się Green no i cała drużyna jest nastawiona na zespołowość.

      Stefan czasami klepie ale dużą część gry lata po zasłonach żeby rozbić obronę.

      A poświęcenie Kury było widać kiedy przyszedł KD.
      Nawet w nocy jak dawał wszystko rzucać Klayowi.

      Pozdr

      (5)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Z Luką obecnie problem jest taki, że zależy mu bardzo na ,,hero-action” i zdobyciu MVP. Zaznał smaku promocji przez NBA i mu odwaliło.

    (23)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie ma Lebrona i Russel nagle potrafi grać pomimo, że nadal nie gra swojego dawnego One Man Show – czy to nie dziwne 😛 ?

    (21)
    • Array ( )

      Wygląda na to,że Russell nie jest jedynym, któremu się przypomniało jak grać pod nieobecność wodza….hm… może tak by Lebron zastosował load management, którego nie popiera?

      (11)
    • Array ( )

      Myślę, ze sporo racji jest w tym, ze jak nie ma LJ to Lakersi grają lepiej. Musimy podkreślić pewne fakty:
      – Obecność LJ na parkiecie sprawia, ze inni zawodnicy się blokują, stresują, są poddawani presji…
      LJ nie bylby dobry trenerem kimś, kto mógłby świadomie przesunąć się dla dobra ogółu. Mysle, ze pierwszą ofiara stał się Davis i istnieje dość duże prawdopodobieństwo, ze po odejściu LJ Davis się odrodzi. To samo inni zawodnicy. Takie zjawisko jest dość klasyczne i nie wierze w to, ze zarząd klubu tego nie wie. Jednak wartość marketingowa, ale tez czysto koszykarska jest tak duza, ze i tak warto go mieć w zespole.

      Mysle jednak, ze gdyby nie było zbyt dużo kontrowersji i zapisu w kontrakcie LJ „No trade” to Lakers zatankowali by w tym roku.

      (7)
    • Array ( )

      Dziwna ta dzisiejsza NBA… No bo jakim cudem można podpisać gracza top10 ever (można go nie lubić, ale to jest talent który zdarza się raz na 50 lat) i tym samym udupić drużynę na kilka lat do przodu… przyszłe talenty, te do pozyskania w drafcie to jedno – ale marnowanie potencjału obecnych zawodników to druga rzecz.

      Lakers może I sprzedają masę koszulek, ale generalnie wyszli na tym, jak Zabłocki na g….

      Szkoda, że końcowi kariery gracza formatu Jamesa towarzyszy również tzw. “Męczenie buły” w postaci śrubowania rekordu Kareema i całe to czekanie,żeby wreszcie po raz pierwszy w historii NBA ojciec zagrał z synem w jednej drużynie.

      (7)
    • Array ( )

      KObe udupiał drużynę jeszcze bardziej, więc skończcie już te nagonkę na Lebrona. Praktycznie od razu dał klubowi mistrzostwo. Mistrzostwo, o którym inne organizacje marzą od kilkudziesięciu lat. Kobego kariera bez Shaqa (który był zdecydowanym liderem w każdym z finałów) nie jest tak usłana mistrzostwami w La – ile grał bez Shaqa 14 sezonów? Mistrzostw z tego były dwa – a umówmy się, że i w tych finałach nie błyszczał, aż tak bardzo.

      (1)
    • Array ( )

      Olas
      Serio LeBron to talent? LeBron to w 80% ponadprzeciętne, wręcz niemożliwe warunki fizyczne.
      Gdyby tak zabrać mu atletyzm to nie ma ani techniki w koźle aby ograć kogoś 1v1, nie ma też jakiegoś wybitnego rzutu z dystansu. Trudno ocenić jak dobry byłby w defensywie bo to też głównie atletyzm.
      Ma jeszcze boiskowe IQ i przegląd parkietu ale to samo potrafi zrobić Jokic, to samo potrafi zrobić Luka, to samo potrafi zrobić CP3, taki Hali także. Gdzie jest te pięćdziesiąt lat?

      Warunki fizyczne i atletyzm to jest coś czego nie wytrenujesz. Trudno to nazwać talentem. Talent to ma właśnie taki Curry, taki Irving. Talent to nie wziąć piłkę pod pachę i wjechać pod kosz spychając rywali z drogi drugą ręką.

      (3)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Bartek, brakuje trochę wieści z rodzimej koszykówki. Byłem wczoraj na Trefl-Stal i całkiem przyjemnie się to oglądało.

    (-10)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Taki to Luca ma już styl ociężały z racji wagi, może i jest mnie kontuzyjny, ale to nie moja bajka.

    Widział ktoś już ranking FIBA, Amerykanie spadli z pierwszego miejsca na drugie… mam wrażenie, ze w tych rankingach jest dużo więcej polityki, niż myślmy…

    A propos Hornets i zawodnika z turkusowymi włosami;) mamy prawie koniec listopada, wiec najwyższy czas na promocje do ASG i konkursu wsadów. Kto wie może dostanie nominacje.

    „ Trzecie z rzędu zwycięstwo LAL, ale przestrzegam przed przesadnym optymizmem. Goście z San Antonio rozgrywali piąty mecz w siedem dni. Na codzień nie imponują fizycznością, a tutaj jeszcze środkowego Jakuba Poeltla nie wystawili. Powodem przemęczenie, to oczywiste. Gregg Popovich godzi się z porażkami, pewnych uwarunkowań talentu i fizjologicznych nie przeskoczy. Może rozwijać chłopaków w nowych dla nich rolach, rotować składem, ale nadrzędnym jest utrzymanie zdrowia. Każda kontuzja to rozbrat z parkietem, strata rytmu, wypaczona rotacja i trudno mówić o budowaniu kompetencji czy też przyglądaniu się możliwościom chłopaków na przyszłość.”
    Niepotrzebne tłumaczenie, ja bym określił to inaczej „tankowanie”…

    Wiadomo, ze dopiero sezon się rozkręca, ale nie oszukujmy się w tym sezonie warto zatankować. Trzy numery draftu są silne, a dwa pierwsze już mega silne, które mogą odmienić losy klubu na kilka ładnych lat. Warto patrzeć na kluby tez z tego punktu widzenia np Spurs pozbyli się swojego wychowanka nijakiego Murray-a, niby czemu? Taaankowanie…

    (1)
    • Array ( )

      Mychall chyba w Lakers grał z Magiciem. Swoją drogą brat klaya jest całkiem niezłym bejsbolista, nie wiem czy kiedyś admin o tym pisał

      (1)
    • Array ( )

      Lista graczy , z wyższym statusem w lidze niż ojcowie zawodowcy (prócz wymienionych przez Bartka) :
      Jalen Brunson
      Al Horford
      Kevin Love
      Danny Manning
      Domantas Sabonis (może troszkę na wyrost , ale Arvydas przyszedł za późno)
      Gary Trent Jr.
      Andrew Wiggins

      (3)
    • Array ( )

      Nie no, Saba puka do TOP100 All of Time, więc młody Domantas na razie może pomarzyć o takim statusie, jak miał ojciec (trzeba patrzeć na całokształt, a nie samą NBA). Gość już po swoim prime time dwukrotnie grał w finałach konfy z Portland, a syn jest po prostu … dobry i tyle.

      (0)
    • Array ( )

      Ale to jest jasne jak słońce , LBJ to jest hamulcowy i zaklinanie rzeczywistości nic nie da. Jeśli Lakersi chcą ratować ten sezon to LBJ na ławę i gra po 24 minuty z pełnym zaangażowaniem.

      (7)
    • Array ( )

      @DMNo
      Zgadzam się, ale chyba Lakersi nie byliby w stanie przełknac faktu, ze to nie pierwszy “zadaniowiec” za 40+ bańki za sezon…zresztą…No jak tak…Lebron do spółki z Westbrookiem jako drugi skład? “…Andrzej…to jeb*#€…” 😁

      (1)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Skoro był temat tankowania to mam pewien pomysł jak to ukrócić. Za jednym zamachem tankowanie i absurdalne zarobki graczy. Wypłaty muszą być uzależnione od wyników zespołu. Oczywiście jest jakaś pewna podstawa , a później jest doliczane proporcjonalnie do wyniku na koniec sezonu. Proste i klarowne. W ten sposób jedynkę draftu dostanie drużyna , która faktycznie była najsłabsza.

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu