NBA: Splash Brothers nadal obecni | Ben Simmons wraca do formy 👊

Spurs 92 Lakers 113
Trzecie z rzędu zwycięstwo LAL, ale przestrzegam przed przesadnym optymizmem. Goście z San Antonio rozgrywali piąty mecz w siedem dni. Na codzień nie imponują fizycznością, a tutaj jeszcze środkowego Jakuba Poeltla nie wystawili. Powodem przemęczenie, to oczywiste. Gregg Popovich godzi się z porażkami, pewnych uwarunkowań talentu i fizjologicznych nie przeskoczy. Może rozwijać chłopaków w nowych dla nich rolach, rotować składem, ale nadrzędnym jest utrzymanie zdrowia. Każda kontuzja to rozbrat z parkietem, strata rytmu, wypaczona rotacja i trudno mówić o budowaniu kompetencji czy też przyglądaniu się możliwościom chłopaków na przyszłość.
A propos, przyszłość należy z pewnością do Jeremy’ego Sochana (12 punktów 6 zbiórek 3 przechwyty). Dziś oglądaliśmy trójkę catch and shoot po wskoczeniu na pozycję do rzutu pod presją zegara, parę dobitek oraz energiczny wjazd wzdłuż boiska na lewą rękę. Jako shooter umiejscowiony w rogach parkietu Jeremy jest odpuszczany, ale jeśli poprawi skuteczność ze stacjonarnych pozycji – będzie wielki. Przeciwko okazjonalnie stawianej strefie gospodarzy, Spurs ustawiali Polaka pod obręczą w tzw. dunker spot i kilka razy do piłki umiejętnie skoczył. Nic tylko się cieszyć. Wszystko to atakowana połowa, na bronionej jego potencjał jest jeszcze lepszy.
LAL zbyt energiczni: Westbrook, Schroder, Nunn z ławki – bardzo niewygodni do krycia. 24-10 w kwestii przyznanych rzutów wolnych. W roli środkowego dominujący Anthony Davis, autor 30 punktów i 18 zbiórek.
Knicks 95 Suns 116
Spóźniłem się na ten mecz, ale zaskoczony nie jestem. Julius Randle miał bardzo trudny matchup (Craig, Ayton). RJ Barrett miał bardzo trudny matchup (Mikal Bridges). Najłatwiejszy matchup w lidze miał za to “nasz człowiek” Jalen Brunson stając naprzeciw człowieka pieczarki Camerona Payne’a. W pojedynkę jednakowoż bez szans. Zwłaszcza, że ofensywnie JB sporo szarpał: 27 punktów 11/21 z gry. Suns zresztą zakładali jego zdobycze, mieli je wpisane w bilans zysków i strat. Chodziło raczej o to by się zespołowo Knicks nie rozbujali.
Różnicę zrobił właśnie flow, piłka wymieniana z rąk do rąk. Gospodarze wcelowali w obręcz 17 rzutów z dystansu, goście tylko siedem. To trzydzieści punktów różnicy. Suns strzelecko stoją bardzo dobrze, Knicks poddają najwięcej trójek średnio w lidze. Thibs jest jak Mike Budenholzer przed paru sezonów (ten ostatni już szczęśliwie się z tego wyleczył) ma w DNA wpisane – zbiegamy, zagęszczamy środek obrony w obliczu wjazdu. Kończy się strzelnicą. Rywale oddają średnio 40.4 rzutów zza łuku w meczu (pierwsze miejsce). Trafiają średnio 14.5 razy (również pierwsze miejsce). Najlepszym przykładem tego jest linijka Devina Bookera: 2/9 za dwa i 5/8 za trzy.
Nie rozumiem natomiast problemów Knicks na tablicach. Dramat panie Thibsie. Dziś 39-60 na deskach i aż dziewiętnaście punktów tzw. drugiej szansy po stronie Słońc. Problemem jest moim zdaniem point of attack defense, czyli pierwsza linia. Brunson czy Grimes (wcześniej Fournier czy Reddish) są mijani jak tyczki. Obrona jest wiecznie w trybie awaryjnym, próbują pomagać jeden drugiemu, kończy się m.in. stratą pozycji do zbiórki.
Koniec końców jednak: jak już poddajesz rzuty za trzy to chociaż zbieraj na wysokim procencie. Knicks są “najgorsi” w jednym i drugim (więcej zbiórek zaliczają wyłącznie rywale słabiutkich fizycznie OKC Thunder), co jest niedopuszczalne i stawiam tu trzy wykrzykniki, bo życzę zespołowi jak najlepiej !!!
Hornets 102 Wizards 106
Kolejny z “naszych ludzi” Kyle Kuzma wygląda w tym momencie jak semi regular quasi sort of All-Star: 28 punktów 10 zbiórek 5 asyst. Wiadomo, od kiedy pojawił się w lidze widać, że w grze pod tytułem run and gun czuję się jak ryba w wodzie. Jednak nie to jest istotne, zobaczcie co odpalił w kontrze ten dzieciak z zielonymi włosami, jak on się nazywa… Kai Jones.
Dobrze widzieć starania i celne oko Bradleya Beala (26 punktów 5 asyst 5 przechwytów) ale wiemy doskonale, że jego czas powoli przemija, a Wizards to przechowalnia i maksymalizacja zarobków. Nie mam pojęcia o co grają obie ekipy. Charlotte z wolna staje się tankowcem, Waszyngton pogrążony jest w przeciętności. Uwięziony w środku tabeli. Za mocni by tankować, za słabi by grać o najwyższe laury, tak od lat. Cieszą pojedyncze dobre występy oraz efektowne akcje. Terry Rozier – życzę mu transferu. Aktualnie znów gra na siłę jako rozgrywający (8 punktów 7 zbiórek 5 asyst) i nie jest to ewidentnie jego rola. Wiadomo od lat.
Nuggets 98 Mavericks 97
Bez Murraya, Jokera i Gordona, w kolejnym dramatycznie nieskutecznym meczu, Denver sensacyjnie pokonuje gospodarzy. Anomalia jeśli chodzi o wynik. Myślę, że gdyby w podobnych okolicznościach grali jeszcze dziesięć razy to 8.7 raza wygraliby Mavs.
- przejadł mi się okrutnie siłowy styl Luki
- decydująca akcja meczu – Luka rzuca z dziesięciu metrów (serio?!)
- Dinwiddie doznał urazu, rywale uszkodzili mu bark, twarda linia sędziowania dzisiaj!
- Hardaway Junior – 0/9 z gry – gra stałe fragmenty
- dla kontrastu Christian Wood ściągany z placu co chwila za byle błąd – frustracja gracza
- 12/21 z linii rzutów wolnych Mavs
- Luka zirytowany brakiem gwizdków – 22/9/8 to dla niego “cichy występ”
Gości ku zwycięstwu pociągnął dynamiczny Bones Hyland, autor 29 punktów i 6 asyst. Jedynym kompetentny w koźle zawodnik po stronie Nuggets, szacunek.
Dobrego dnia wszystkim. Podziękowania dla… nevermind 😝 b
Na papierze Denver nie mieli prawa tego wygrać, ale wygrali sprytem, taki bardzo mało mobilny DJ wykorzystywał co mu zostało z arsenału i zebrał prawie 20 piłek…
Dobrze wykorzystany DJ zrobi co mecz double-double. Tacy zawodnicy muszą mieć swojego CP3.
Po raz kolejny jestem zaskoczony bardzo wysokim poziomem relacji. Taktyczne szczegóły, ciekawostki, styl, odpowiedzi na kluczowe pytania – wielki szacunek Panie Redaktorze! Wrzucam cegiełkę na GWBA, bo jakość warto docenić!!!!
dzięki!
pod względem etyki pracy. Kobe, Steph, D-Book – znacie kogoś jeszcze?
Tak. Kuba, obecnie w high school w US
Zapisz Bartek ten komentarz 🙂
Mobley też się budzi, a Hali kosi równo! piona za tipy! ;]
Rzut Jabariego Smitha z półdystansu wygląda podobnie do KD, niemożliwy do zablokowania.
Kavin masa rzutów z dalekiego półdystansu – a więc tych “najmniej efektywnych”, normalnie drugi DeRozan. Niestety sporo tych akcji właściwie zostawionych jemu i sam ciągnął. Ale to tak sam, że zespół tylko stał i patrzył i to nawet nie starając się o ewentualną zbiórkę. U mnie w liceum ś.p. pan Krystian od WF by nas nieźle objechał za takie wsparcie – no ale to była jeszcze “star szkoła koszykówki”.
Simmonsa to ja dziś nie poznałem – musiało być coś jarane na rozluźnienie – możliwe, że szałwia wróciła.
“Obserwujemy rzadkie obrazki, bo kolejnego takiego strzelca w lidze nie będzie pewnie na przestrzeni kilkunastu, kilkudziesięciu lat.”
Trudno się nie zgodzić. Teraz dopiero widać, ile Steph poświęcił swojego indywidualnego prime, w trakcie lat dominacji Warriors.
Steph top 10, top 5 all-time? Steph> Kobe kto się zgadza?
Nie zgadzam się. W jakim sensie poświecił indywidualnego prime? Jako rozgrywający oddaje po 20 rzutów w meczu przy zaledwie 6 asystach. Nie ma mowy o poświęcaniu. Kobe tez ładował ile wlezie, a defensywnie nie ma ich co porównywać.
Stefek nie jest rozgrywającym. Gra na tej pozycji z racji szybkości, potrafi kozłować no i podać.
Tam podaniami zajmuje się Green no i cała drużyna jest nastawiona na zespołowość.
Stefan czasami klepie ale dużą część gry lata po zasłonach żeby rozbić obronę.
A poświęcenie Kury było widać kiedy przyszedł KD.
Nawet w nocy jak dawał wszystko rzucać Klayowi.
Pozdr
Z Luką obecnie problem jest taki, że zależy mu bardzo na ,,hero-action” i zdobyciu MVP. Zaznał smaku promocji przez NBA i mu odwaliło.
Nie ma Lebrona i Russel nagle potrafi grać pomimo, że nadal nie gra swojego dawnego One Man Show – czy to nie dziwne 😛 ?
Wygląda na to,że Russell nie jest jedynym, któremu się przypomniało jak grać pod nieobecność wodza….hm… może tak by Lebron zastosował load management, którego nie popiera?
Myślę, ze sporo racji jest w tym, ze jak nie ma LJ to Lakersi grają lepiej. Musimy podkreślić pewne fakty:
– Obecność LJ na parkiecie sprawia, ze inni zawodnicy się blokują, stresują, są poddawani presji…
LJ nie bylby dobry trenerem kimś, kto mógłby świadomie przesunąć się dla dobra ogółu. Mysle, ze pierwszą ofiara stał się Davis i istnieje dość duże prawdopodobieństwo, ze po odejściu LJ Davis się odrodzi. To samo inni zawodnicy. Takie zjawisko jest dość klasyczne i nie wierze w to, ze zarząd klubu tego nie wie. Jednak wartość marketingowa, ale tez czysto koszykarska jest tak duza, ze i tak warto go mieć w zespole.
Mysle jednak, ze gdyby nie było zbyt dużo kontrowersji i zapisu w kontrakcie LJ „No trade” to Lakers zatankowali by w tym roku.
Dziwna ta dzisiejsza NBA… No bo jakim cudem można podpisać gracza top10 ever (można go nie lubić, ale to jest talent który zdarza się raz na 50 lat) i tym samym udupić drużynę na kilka lat do przodu… przyszłe talenty, te do pozyskania w drafcie to jedno – ale marnowanie potencjału obecnych zawodników to druga rzecz.
Lakers może I sprzedają masę koszulek, ale generalnie wyszli na tym, jak Zabłocki na g….
Szkoda, że końcowi kariery gracza formatu Jamesa towarzyszy również tzw. “Męczenie buły” w postaci śrubowania rekordu Kareema i całe to czekanie,żeby wreszcie po raz pierwszy w historii NBA ojciec zagrał z synem w jednej drużynie.
KObe udupiał drużynę jeszcze bardziej, więc skończcie już te nagonkę na Lebrona. Praktycznie od razu dał klubowi mistrzostwo. Mistrzostwo, o którym inne organizacje marzą od kilkudziesięciu lat. Kobego kariera bez Shaqa (który był zdecydowanym liderem w każdym z finałów) nie jest tak usłana mistrzostwami w La – ile grał bez Shaqa 14 sezonów? Mistrzostw z tego były dwa – a umówmy się, że i w tych finałach nie błyszczał, aż tak bardzo.
Olas
Serio LeBron to talent? LeBron to w 80% ponadprzeciętne, wręcz niemożliwe warunki fizyczne.
Gdyby tak zabrać mu atletyzm to nie ma ani techniki w koźle aby ograć kogoś 1v1, nie ma też jakiegoś wybitnego rzutu z dystansu. Trudno ocenić jak dobry byłby w defensywie bo to też głównie atletyzm.
Ma jeszcze boiskowe IQ i przegląd parkietu ale to samo potrafi zrobić Jokic, to samo potrafi zrobić Luka, to samo potrafi zrobić CP3, taki Hali także. Gdzie jest te pięćdziesiąt lat?
Warunki fizyczne i atletyzm to jest coś czego nie wytrenujesz. Trudno to nazwać talentem. Talent to ma właśnie taki Curry, taki Irving. Talent to nie wziąć piłkę pod pachę i wjechać pod kosz spychając rywali z drogi drugą ręką.
Bartek, brakuje trochę wieści z rodzimej koszykówki. Byłem wczoraj na Trefl-Stal i całkiem przyjemnie się to oglądało.
Strasznie chciałbym zobaczyć top10 akcji z tego meczu 🤣
“Co dzień”.
Trzecia wygrana LAL z rzędu bez najbardziej minusującego gracza. Przypadek?
No…I po roku przerwy Ben Simmons wraca do wyścigu o statuetkę Rookie Of The Year! Yeah! Shoot, Ben, Shoot!
Najgorętszym zespołem jest obecnie Boston z W9 Panie Bartku 🙂
Okazało się, że dzis nie byli Wystarczajaco gorący dla Bulls
Taki to Luca ma już styl ociężały z racji wagi, może i jest mnie kontuzyjny, ale to nie moja bajka.
Widział ktoś już ranking FIBA, Amerykanie spadli z pierwszego miejsca na drugie… mam wrażenie, ze w tych rankingach jest dużo więcej polityki, niż myślmy…
A propos Hornets i zawodnika z turkusowymi włosami;) mamy prawie koniec listopada, wiec najwyższy czas na promocje do ASG i konkursu wsadów. Kto wie może dostanie nominacje.
„ Trzecie z rzędu zwycięstwo LAL, ale przestrzegam przed przesadnym optymizmem. Goście z San Antonio rozgrywali piąty mecz w siedem dni. Na codzień nie imponują fizycznością, a tutaj jeszcze środkowego Jakuba Poeltla nie wystawili. Powodem przemęczenie, to oczywiste. Gregg Popovich godzi się z porażkami, pewnych uwarunkowań talentu i fizjologicznych nie przeskoczy. Może rozwijać chłopaków w nowych dla nich rolach, rotować składem, ale nadrzędnym jest utrzymanie zdrowia. Każda kontuzja to rozbrat z parkietem, strata rytmu, wypaczona rotacja i trudno mówić o budowaniu kompetencji czy też przyglądaniu się możliwościom chłopaków na przyszłość.”
Niepotrzebne tłumaczenie, ja bym określił to inaczej „tankowanie”…
Wiadomo, ze dopiero sezon się rozkręca, ale nie oszukujmy się w tym sezonie warto zatankować. Trzy numery draftu są silne, a dwa pierwsze już mega silne, które mogą odmienić losy klubu na kilka ładnych lat. Warto patrzeć na kluby tez z tego punktu widzenia np Spurs pozbyli się swojego wychowanka nijakiego Murray-a, niby czemu? Taaankowanie…
Ojciec Klaya Thompsona tez grał w NBA i syn go przerósł (nie pamietam jak miał na imię, chyba Wiesław)
Mychall chyba w Lakers grał z Magiciem. Swoją drogą brat klaya jest całkiem niezłym bejsbolista, nie wiem czy kiedyś admin o tym pisał
Lista graczy , z wyższym statusem w lidze niż ojcowie zawodowcy (prócz wymienionych przez Bartka) :
Jalen Brunson
Al Horford
Kevin Love
Danny Manning
Domantas Sabonis (może troszkę na wyrost , ale Arvydas przyszedł za późno)
Gary Trent Jr.
Andrew Wiggins
Nie no, Saba puka do TOP100 All of Time, więc młody Domantas na razie może pomarzyć o takim statusie, jak miał ojciec (trzeba patrzeć na całokształt, a nie samą NBA). Gość już po swoim prime time dwukrotnie grał w finałach konfy z Portland, a syn jest po prostu … dobry i tyle.
LBJ nie gra i nawet Ben Simmons się odrodził, przypadek??
Ale to jest jasne jak słońce , LBJ to jest hamulcowy i zaklinanie rzeczywistości nic nie da. Jeśli Lakersi chcą ratować ten sezon to LBJ na ławę i gra po 24 minuty z pełnym zaangażowaniem.
@DMNo
Zgadzam się, ale chyba Lakersi nie byliby w stanie przełknac faktu, ze to nie pierwszy “zadaniowiec” za 40+ bańki za sezon…zresztą…No jak tak…Lebron do spółki z Westbrookiem jako drugi skład? “…Andrzej…to jeb*#€…” 😁
Skoro był temat tankowania to mam pewien pomysł jak to ukrócić. Za jednym zamachem tankowanie i absurdalne zarobki graczy. Wypłaty muszą być uzależnione od wyników zespołu. Oczywiście jest jakaś pewna podstawa , a później jest doliczane proporcjonalnie do wyniku na koniec sezonu. Proste i klarowne. W ten sposób jedynkę draftu dostanie drużyna , która faktycznie była najsłabsza.