fbpx

Pięć rzeczy, których nie wiecie na temat Dereka Fishera

14

#2 bitki z Kobe

Na pewno wiecie, ale przypomnę: Fish został wybrany w tym samym super mocnym drafcie 1996 roku co Kobe Bryant. Mamba trafił do LAL z trzynastką, on sam z numerem 24. Chłopaki dogadali się niemal od początku. Obaj owładnięci potrzebą samodoskonalenia, zdeterminowani by się wykazać, na treningach napędzali jeden drugiego.

Wspomina Kobe:

Wielokrotnie zostawaliśmy sami po zakończonym treningu. Graliśmy 1-na-1 na całym boisku, niemal dochodziło do bójek. Żaden nie chciał przegrać. Wówczas nabrałem do niego dużego szacunku.

1

Czternaście lat później, w chwilę po zdobyciu piątego tytułu mistrzów NBA, Bryant wziął Fisha w ramiona i krzyknął:

Opłacało się stary! Warto było! Cała ta praca. Cała ta piepr%ona, ciężka robota.

1

Nie było łatwo. Od początku kariery D-Fish grał jako zmiennik: Nicka Van Exela, Dereka Harpera, Rona Harpera. Mocno pracował nad rzutem z dystansu by zaskarbić sobie względy Phila Jacksona, który w triangle-offense od zawsze preferował roślejszych, bardziej wszechstronnych obrońców. Z poziomu 30% skuteczności zza łuku podciągnął się do okolic 40% (!)

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3 4 5

14 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    UWIELBIAM D-FISHA całym serduchem, był zawsze na miejscu, nigdy nie narzekał, ciężko pracował, a co najważniejsze był przedłużeniem myśli trenerskiej na parkiecie. Miał ogromne IQ koszykarskie, dzięki czemu był jednym z najbardziej zaufanych ludzi Jaxa. Uważam, że lakers powinni zastrzec numer 2 , tak wiem nie był nawet nigdy All Starem, ale miał coś za co kochali go fani Lakersów, był jednym z tych zawodników, który oddawał całego siebie na parkiecie. Bez Fisha na parkietach nic nie będzie takie same.

    (15)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    @Currose ja się nie gniewam 😀

    Kerr był dobrym analitykiem oraz GM w Phoenix. Nie wiem nic o jego podejściu do zawodników i tego jaką strategię będzie wprowadzał. Teoretycznie sam Jax napompował balonik, że jest on materiałem na cudownego trenera, ale nigdzie nie mamy potwierdzenia tych słów. W NBA był przyzwoitym rozgrywającym, ale nie generałem parkietu.
    Fisher nawet jako gracz miał posłuch wśród zawodników i ma ich szacunek. Dlatego w takim chimerycznym miejscu jakim jest NY lepiej by rządził ktoś z charyzmą i poparciem koszykarskiego świata. Wystarczy obejrzeć wywiady podczas ligi letniej. Wie co mówi, wie do czego dąży i ma plan. Jako fan NY bardzo się cieszę z “Ryby” na stanowisku trenera, ale i Kerrowi życzę jak najlepiej w GSW, ale objąć drużynę po Jacksonie, który był dla nich jak brat/ojciec nie będzie łatwo…

    (6)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    mam wrażenie, że większy sukces odniesie Kerr niz Fish. Z całym szacunkiem do tego ostatniego i dla Was młodzi. Dla mnie zawsze był zadaniowcem/profesjonalistą pamiętam jak przyszedł do ligi szału nie było, natomiast dzieki podejsciu zaskarbił sobie zaufanie u trenerów.

    (-5)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Lizard_King: IMHO to na dzień dzisiejszy, wolałbym Kerra niż Fisha. To wszystko jest wróżeniem z fusów, bo żaden z panów nie ma żadnego trenerskiego doświadczenia, tylko moja opinia. Ja generalnie nie specjalnie przychylnie patrzę na przechodzenie z boiska na ławkę trenerską, bez jakiegoś doświadczenia, asystentowania czy obserwowania gry “z boku”. Ale do rzeczy. Kerr świetnie się sprawdził jako GM Suns, zbudował fajną paczkę. I to nie jest tak, że Kerr nie jest szanowany. Za pracę w Phoenix zbierał dobre recenzje od obserwatorów, zawsze też z szacunkiem wypowiadali się o nim koledzy z telewizji. Kerr grał też pod dwoma najlepszymi szkoleniowcami współczesnej NBA, mówię o Jacksonie i Popie. Długo pracował jako komentator i dziennikarz sportowy, co jakoś tam pozwala spojrzeć na grę z boku i daje doświadczenia.
    A co do tej charyzmy czy jej braku. W NYK i tak decydujący głos będzie miał Jax, i to Jax będzie pociągał za sznurki. Więc nawet najbardziej nie charyzmatyczny gość, poparty takim autorytetem, zyskiwałby posłuch.
    Na karierę zawodniczą mniej patrzę. Można się przerzucać przykładami w jedną i drugą stronę. Np. Isiah Thomas trenerem okazał się kiepskim (mało powiedziane), a świetni szkoleniowcy jak Thibs, Jax, Pop, Spo czy bracia Van Gundy karier nie mieli zbyt okazałych 😉
    Takie jest moje zdanie, ale na potwierdzenie bądź zaprzeczenie, przyjdzie poczekać jeszcze trochę.

    (0)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    wow o wielu faktach na jego temat nie miałem pojęcia, do tej pory uważałem go za zadaniowca, jakich wielu pracowało przy “wielkim” Kobe, ale ten artykuł pokazał mi jego oblicze i udowodnił po raz kolejny że kolesie którzy grają w NBA nie trafiają tam z przypadku. Oczywiście pamiętam ten buzzer-beater z San Antonio ale nie miałem pojęcia o innych faktach, więcej takich artykułów redakcjo ! 🙂

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu