fbpx

RR9: Powrót Króla, dokąd płynie Boston?

15

#Co dalej, Boston?

Co można powiedzieć o Celtics, pozbawionych lidera? Jak słusznie stwierdzili komentatorzy podczas meczu, gościnność Bostończyków była większa niż być powinna, co odzwierciedlał przebieg spotkania. Zawodnicy spod znaku Zielonej Koniczyny ani razu nie wyszli na prowadzenie i przez cały czas tylko “oglądali plecy” gości z Dallas. Choć stosunkowo dobre zawody rozegrała piątka starterów (z pierwszego składu jedynie Evan Turner nie zaliczył dwucyfrowej zdobyczy punktowej) to ciężko było mi oprzeć się wrażeniu, że Bradley, Green czy Sullinger wyrządzają tyle złego, na ile pozwala im obrona Mavs.

Abstrahując już od przebiegu tego konkretnego spotkania, nie jest tajemnicą, że Boston przeżywa swego rodzaju tożsamościowy kryzys. Kiedy 18 grudnia wysłali z życzeniami noworocznymi Rondo do Dallas, nie tylko stracili ostatnie ogniwo łączące tę drużynę z mistrzowskim składem, ale też pozbawili się lidera i kapitana. Dryfując gdzieś pośrodku konferencji wschodniej co jakiś czas podpływają do portu z napisem Ósemka Playoffs, by po kilku przegranych spotkaniach znów znaleźć w okolicach miejsc 9-11.

Skład pełny jest nieopierzonych młodzików i graczy na wygasających kontraktach, a żaden z weteranów (Jameer Nelson, Gerald Wallace, Brandon Bass, Jeff Green) nie wydaje się mieć na tyle charyzmy/posłuchu, by to jakoś sensownie poukładać. Sytuacja jest wynikiem wypatroszenia składu z jego najlepszych zawodników, podczas gdy “drugi garnitur” zaczyna zdawać sobie sprawę, że ich przyszłość w Bostonie jest niepewna i raczej rozgląda się ukradkiem kiedy by tu “ze sceny zejść”.

Ciężki orzech do zgryzienia ma tutaj coach Brad Stevens, bo choć uznawany za obiecującego trenera, to nigdy nie postawił nogi na parkiecie jako zawodnik NBA, więc zdecydowanie ciężej mu uzyskać posłuch u weteranów i wespół z nimi układać grę i dbać o atmosferę w szatni.

Co jakiś czas mamy więc drobne przepychanki, jak chociażby w niedawno rozgrywanym meczu z Orlando (23.12.2014) przegranym przez Celtów 95:100. Rywal zdecydowanie był w zasięgu, jednak trener posadził Sullingera w drugiej połowie, a Greena w czwartej kwarcie. Na ile była to decyzja podyktowana względami sportowymi, a na ile wzajemne udowadnianie sobie czegokolwiek, wiedzą tylko sami zainteresowani.

Wszyscy chyba wiedzieli, że to nastąpi. To nie była dla nikogo niespodzianka. Mówiło się o tym od dwóch, trzech sezonów (Brad Stevens zapytany czy rozmawiał z graczami o transferze Rondo i przyszłości klubu)

1

28-letni Green przybył do Bostonu jeszcze za “starych układów” (2011) kiedy na posterunku trwali Pierce, KG i Rondo. Dobrze wpasował się w rolę zadaniowca, ale nigdy świadomie nie aspirował do wskoczenia w buty któregokolwiek z liderów. Ten zaszczyt spadł na niego dość niespodziewanie, o czym świadczą jego liczne wypowiedzi. Zapytany ostatnio (już po transferze Rondo) czy weźmie na siebie więcej odpowiedzialności za losy zespołu odparł:

Nie sądzę (by to było konieczne). To drużynowy sport…

1

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

15 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    co czeka?
    długie lata suche, taka jest prawda.
    Nie chce sie za bardzo rozpisywac w mozliwe scenariusze, ale Boston dopiero za minimum 4 lata będzie coś znaczyc w lidze, bo z tego co widze to DA chce zbudowac skłąd od nowa opartego o zawodników z draftu, a to długa droga bardzo długa. Nawet jesli sie spojrzy na zawodników, którzy mogliby zasilić skład Botonu jak to miało miejsce przy mistrzostwie z Allenem, KG i PP to widzi sie ze małe sa prognozy na pozyskanie kogokolwiek znaczacego. Tamten skłąd Bostonu był wyjatkowy pod kilkoma sprawami po pierwszy skład był tak bogaty jak skład mistrzowski Miami Heat czyli wielka trócja z której kazdy nalezy do najlepszej 30 wszechczasów NBA. W dodatku byli tam zadaniowcy z najwyższej połki, oraz najwazniejsza osoba na ławce Tom Thibodeau.
    Takze podsumowujac minimum 4 lata czołgania sie po dnie ligowym i łapania wysokich numerków w drafcie. nastepne 2-3 lata budowania skłądu. Takze przewiduje ok 7 lat do ew. walki o tytuł.

    (0)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Przydałby się tam ktoś pokroju Mike Malone’a. Albo sam Mike. 2-3 lata i Celtowie zaczną wracać. Razem z 76ers którzy wstrząsną ligą przy zdrowym MCW, Noelu oraz Embiidzie. Osobiście liczę że Smart znajdzie w sobie “to coś” i poprowadzi Koniczyny jak najdalej! Byle dopisało zdrowie!

    (5)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Tak samo Celtics, Lakers, jak i NYK czy Miami to są zbyt “ważne”, organizacje w NBA, z za dużym marketem i rozgłosem medialnym, aby nie mieć pomysłu, ja myślę że każda z tych drużyn ma plan, tylko w tej chwili tego nie widać, następne drafty i okna transferowe pomiędzy sezonami, rozjaśnią wszelkie wątpliwości.

    (0)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    jestem już z celtics od dawna i szczerze mówiąc od 2010 roku Danny Ainge nie ma w ogóle pomysłu co robić z tą organizacją. Ostatni zryw był wtedy gdy Rasheed Wallace i Shaq jeszcze stąpali po parkietach w TD Garden. Potem nastąpiło wprowadzenie Jeffa Greena transfer Perka ktory byl sercem tej drużyny i wielkim ogniwem łączącym Rondo z KG i Piercem. Potem całe to zamieszanie z Allenem że zdrajca… Klapa. Draft Avery Bradleya troche utrzymywał kibiców przy życiu ale ostatnio jak sam rondo przyzanł przez jego pomoc w obronie i presji na piłce Rajon przestał bronić. i kto oglada mecze bostonu a nie tylko skróty to doskonale widział. Mam wrażenie że Marcus Smart ma w sobie celtyckiego wojownika. chłopak dużo przeszedł i już pokazuje że warto. tylko ze niestety nba sie zmienia. zawodnicy juz nie maja takiej wiezi z klubami “macierzystymi”. a poza tym nei ma partnerów. a i jeszcze dodam ze Danny Ainge znienawidzalem cie przez te 5 lat juz nie jednokrotnie ale sprowadzenie Jameera Nelsona było strzałem w moje serce. nienawidze tego cieniasa. pozdro

    (4)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    #KrzysiekCZ
    76ers wstrząsnął ligą? jakoś nie wydaje mi się. MCW to bardzo przeciętny rozgrywający względem innych, o Noelu to nawet nie wspomnę bo nie pokazuje nic, co mogłoby wróżyć wielkie sukcesy. Jedynym jasnym punktem obecnej drużyny, która zbiera baty po 40 punktów jest Wroten. Embidi z kolei to narazie wielka niewiadoma.

    (3)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Combo
    Mówienie, że sytuacja Celtów jest podobna do sytuacji LAL czy NYK jest bez sensu. Podstawowa różnica jest taka, że Boston ma więcej wyborów w nadchodzących draftach niż Knicks i Lakers razem wzięci i nawet, jeżeli będą to pcki w okolicach 10-20 miejsca to to jest kapitał przy ewentualnej wymianie, do tego dochodzi kilku młodych obiecujących zawodników( Bradley, Sullinger, Olynyk, Smart), z których żaden nie jest liderem, ale w przyszłości może być, lub w razie, czego posłużyć, jako podstawa do wymiany( patrz Al Jefferson i sprowadzenie KG) do tego dochodzi kilku zawodników ze spadającymi( dużymi) kontraktami. Boston ma dużo lepszą pozycje startową do odbudowania swojej potęgi niż LAL, NYK czy Pistons.

    (3)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Redaktor mówi że: zachowanie kibiców w bostonie to “lekcja stylu dla kibiców w Cleveland i Los Angeles” tylko że w bostonie ci zawodnicy nie “zdradzili” swoich klubów tj. nie odeszli po zakończeniu kontraktu lecz zostali wytransferowani i jestem pewny że gdyby Lakers zrobili trade’a z Kobem to powitanie go byłoby dokładnie takie samo a nawet lepsze. Więc to żadna lekcja stylu po prostu to jest zdecydowanie inna sytuacja

    (-1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    W sprawie atywności punktowej Rondla- ostatnio natknąłem się na artykuł ESPN, gdzie zarówno Rick Carlisle jak i Chandler Parsons twierdzili, że Rajon powinien grać bardziej agresywnie. Jak widać agresywności mu nie brakuje 🙂

    (1)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Celtowie powinni dograć ten sezon nie przemęczając się. jest szansa by wziąć dobry pick.
    następny sezon spędzić na ogrywaniu Olynyka, Marcusa Smarta, Jamesa Younga czy Salingera. przy takiej taktyce młodzież zdobędzie doświadczenia, a Cetlics nawet bez celowego tankowania w drafcie’17 będą celować w Bena Simmonsa albo Jaylena Browna, a przy okazji będą mieli [o ile nic grubego nie podpiszą w międzyczasie] wyczyszczone salary i mogą śmiało rozglądać się za niezadowolonymi z życia gwiazdami i wartymi porządnej kasy FAs. perspektywy nie są złe, byle tylko Celtowie nie spanikowali i nie zaczęli już teraz łapać byle czego, byle jak, byle gdzie i za duże pieniądze. Grunt, to dobry długofalowy plan. jeśli zachowują spokój i pomyślą dwa razy, to istnieją spore szanse na powrót do konkurencji.

    (2)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Boston to przebudowa. Nie zdziwię się, gdyby jeszcze w tym sezonie, poszła jedna wymiana. Na miejscu niektórych contenderów (np. LAC) podzwoniłbym w sprawie Green’a, chłopak może się przydać. C’s są w świetnej sytuacji z pickami Nets. Kto się spodziewał, że tak idealnie na tym wyjdą? Ja nie zakładałem takiego zjazdu Netsów. Mają ciekawych młodych graczy (Smart, Young czy Sullinger) i świetnego trenera, który też ma spokojną chwilę na naukę NBA. Ainge nie jest placem robiony, i coś z tego ukręci. Potrzeba czasu, ale akurat o Boston bardzo się nie martwię. Jakbym miał oceniać w dłuższej perspektywie – prędzej w PO zobaczymy Boston, niż LAL 😉

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu