fbpx

Triple-double Kobe Bryanta, pokaz wielkiego mistrza

28

kow

raptors 122 lakers 129 (OT)

Kobe Bryant w swym umyśle nie ma przeciwników, stoi wysoko ponad nimi. Uznaje tylko błędy w sztuce: jak niedociągnięty nadgarstek, zbyt słabe wybicie, zachwianie rówowagi przy fade/awayu, chwilowy brak koncentracji etc. W ten sposób mentalnie ma mecz pod kontrolą. Wszystko, co wydarza się na parkiecie zależy od niego. Koledzy z zespołu mają po prostu zrobić swoje, to stały element układanki. Różnicę stanowi on. Ot nastawienie wielkiego mistrza.

Kilka razy zawodził już w tym sezonie, kilka razy zawodzili partnerzy nie mogący trafić kamieniem w jezioro, kilka razy zawodziły obie strony. Wczoraj było inaczej. Tego faceta czas się nie ima. Od 1996 roku jest poza kontrolą.

Wiecie, zwracam się tutaj szczególnie do hejterów Black Mamby, jeśli gracie w kosza albo gra ta jest Wam bliska, powinniście czuć się pokrzepieni. Dlaczego? Bo Kobe Bryant to dowód na to, że ciężka praca nad sobą jest w stanie przekraczać bariery wieku i pokonywać przeciwności zdrowotne. Wola zwycięstwa, trening mentalny, odpowiednia ilość powtórzeń i odrobina koordynacji – są w stanie zrobić z Ciebie koszykarza. Być może nigdy nie zagrasz zawodowo, jednak w lidze amatorskiej będziesz trzaskać triple-double. Tak jak Kobe wczoraj…

[vsw id=”MzZ376Uybyk” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

# Niniejszym Bryant został najstarszym graczem w dziejach NBA, który zanotował na swym koncie triple-double składające się z minimum 30 punktów.

# Stał się też pierwszym graczem w historii, który ma na koncie 30 tysięcy punktów i 6 tysięcy asyst.

# Wczorajsze jest jego dwudziestym triple-double w karierze.

# I nie mówcie, że nie przykłada się jako lider:

Jak zwykle błyskotliwą opinią na temat Bryanta podzielił się Swaggy P:

Myślę, że chłopak ma potencjał. Ja w swym dwudziestym sezonie będę pewnie miał jakieś 46 tysięcy punktów, mniej więcej tyle.

1

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

28 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Dla mnie – równolatka, także po ACL – Kobe to MVP i inspiracja.
    Pomimo wszystkich wad – powrotem po 2 ciężkich kontuzjach i ponad roku przerwy pokazał takie serce i charakter, że może się równać w tym elemencie z Bogami basketu.
    Jak byłem mały – come back Bernarda Kinga do poziomu All Stars po kontuzji, która zazwyczaj kończyła kariery, był uważany niemal za cud. Teraz po niemal 30 latach, kiedy medycyna zrobiła kilkanaście skoków na przód – takie kontuzje dalej kończą kariery, lub je stopują.
    Ale to nie dotyczy Kobe – który staje się personifikacją formuły „co cię nie zabije to cię wzmocni”.
    Pozostawmy więc hejty za progiem, nie krytykujmy wysokości kontraktu, ilości oddanych rzutów i mizernego wyniku Lakers. Cieszmy się ostatnimi latami gry Wielkiego zawodnika – dowodu na to, że żelazna wola potrafi działać cuda.
    Myślę, że Patrząc wstecz po zakończeniu przez KB kariery będziemy patrzeć na niego przez palce – zapominając o złych rzeczach i pamiętając to co dobre. Tak jak pamiętamy innych Wielkich Przedwiecznych: Magica, Wilta, Russela, BigO, Jordana, Birda czy A.I.

    (122)
  2. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Lakers wyglądali bardzo dobrze, to cieszy.

    Kobe wielki zawodnik!

    ostatni wielki z NBA 90’s. Straszna kicha będzie jak on zakończy karierę.

    (30)
  3. Odpowiedz

    Choć nie jestem fanem LAL i Kobe (którego jednak ogromnie szanuję), to muszę przyznać, że baardzo rzyjemnie się to oglądało. Drużyna pokazała potencjał (wygrana z rewelacją młodego sezonu jedną z najlepiej poukładanych ekip – ok, brak DeDe miał ogromny wpływ na wynik, ale nie umniejszajmy), a “pan domu” chyba w końcu dostrzegł, że jego “służba” też coś potrafi 🙂

    Jak już wspomniałem, Kobe nie jest moim idolem, ale liga bez niego to już nie będzie to samo. Trzymam kciuki za LAL w PO! Wiem, pojechałem trochę, ale myslę, że w post-season mogliby zrobić psikusa 🙂

    (14)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie przesadzajmy z tym pokazem!!!!!!! Bryant ma dopiero 36 lat i 3 miesiące! Jordan po kolejnym powrocie notował podobne statystyki grajac na większym % z gry, a miał 39 i 40 lat.

    (-23)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    @tomaszczuk, ale Jordan nie był po dwóch poważnych kontuzjach pod rząd, poza tym 39-letni Jordan miał mniejszy przebieg niż ma Kobe, więc takie gadanie że był starszy jest zupełnie bez kontekstu

    (24)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @tomaszczuk Umniejszanie Kobiemu przez pryzmat tego że Jordan w wieku 39 lat zdobywał 50+ pkt i średnie na poziomie 20+ppg jest tylko dowodem na totalny brak znajomości tematu. Kobe rozgrywa swój 19 sezon. Jest po 2 poważnych kontuzjach które odniosł w wieku 35 lat. Jordan przez Wizards rozegrał “tylko” 12 sezonów a jedyną poważną kontuzję odniósł jak był drugoroczniakiem w NBA. Zresztą kto poza GOAT Jordanem notował w wieku 36+ lat srednie na poziomie 25 ppg 4 rpg 4 apg??

    Oszczędzę Ci czas na szukanie, odp: tylko Karl Malone który grał w świetnie zoorganizowanych Jazzmanach razem z Stocktonem w sezonie 1999/2000

    (5)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Medycyna idzie do przodu. Suplementy, trening fizyczny wszystko jest na coraz wiekszym poziomie. A trzy lata przerwy bez gry Jordana po sezonie 1998 tez jest wazne. Jordan oprócz sezonu 1985-86 rozgrywał prawie wszystkie mecze. A tak na marginesie kibicuje Bryantowi i podziwiam go ale nie przesadzajmy. Mogę przytoczyc wiele artykułów w których Bryant nie jest tak chwalony.

    (-4)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    @konrad271
    Temat znam lepiej niz ci sie wydaje. Każdy sezon śledzę o 1992 roku. Wiem kto jak grał, ile pracował, co osiągnął. Ale skutecznosc z gry ponizej 40%, bilans bardzo ujemny całego zespołu to nie powód do dumy.

    (-5)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Kobe chyba ma jakieś zaklęcie na biednych Raptors. Zauważyliscie jak czesto potrafi ich ograć prawie w pojedynkę? Może za malo meczy oglądam Lakers ale jak patrze na jakieś skróty, mixy to często wyżywa sie na obronie Toronto aplikując jej mase pkt

    (5)
  10. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    …. najbardziej mnie rozsmieszyl komentator skrotu na nba.com “czemu pokazujemy asysty Kobe? nie tylko dlatego ze to rzadkosc” nawet politycznie poprawni komentatorzy tv maja polewke z egoizmu Kobe:)

    (-13)
  11. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    … ale to byl dobry mecz Kobe chyba pierwszy w tym sezonie… skutecznosc jak na niego przyzwoita… oddal tylko 24 rzuty no i podawal… tak jak mowilem, Kobe rzuca do 20 razy na mecz to Lakersi maja szanse na wygrana.. tu byla dogrywka, wiec rzucil pare razy wiecej… ale generalnie to ma sens.. w momencie gdy rzuca 30 razy LA nie bedzie wygrywac…

    (5)
  12. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    @skiwit
    Na facebooku napisali nawet “GOAT mode”.. he he he… jezeli ktos uwaza, ze Kobe jest najlepszym koszykarzem wszechczasow to nie jest z nim wszystko w porzadku…

    (-13)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    GOAT – to chyba tytuł przechodni. Zapewne fani NBQ w latach 50, 60, 70, 80,90,00,10 mają różne pojęcie na ten temat, choć Jordan pojawia się w zestawieniach dość często 😉
    Zapewne pokolenie, które poznawało NBA w latach dominacji Lakers, nie zna smaku “Hej, hej tu enbiej” nie potrafi docenic magii Jordana, który był mitem dla zacztnających przygodę z Dużą Liga od finałow 1994 – czyli “tuż po” i żyjących na haju po 19.03.1995. Dla tych co hasło “Superman, Batman, Rodman” ma drugie dno. Dla nich zestawienie Jordan VS Bryant ma sens, dla “dzieci Szaranowicza& Łabędzia” już nie. Dla nich jest tylko jeden GOAT 😉 Been there seen that.

    (0)
  14. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @idoru niekoniecznie. Niektórzy stosunkowo młodzi pasjonaci NBA, którzy wychowują się na obecnych gwiazdach, mogą przecież mieć dostęp i do tych archiwalnych meczy i legend (wystarczy tylko trochę pogrzebać). Sam wychowywałem się na Bryancie, który jest moim największym idolem biegającym aktualnie po parkietach NBA, aczkolwiek szansę usłyszenia o nim w latach 90 miałem dzięki światowej popularności Jordana, która zaowocowała jakąkolwiek większą obecnością tego sportu w naszych mediach. Dzięki tej fascynacji Bryantem zacząłem się zagłębiać w historię Lakers (i nie tylko) i odkryłem mnóstwo wielkich graczy, dziś często zapomnianych, a takim moim osobistym GOAT jest Magic Johnson (który też niewiadomo jak daleko jeszcze by zaszedł, gdyby nie przerywał kariery ze względu na HIV).

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu