fbpx

Wally World: historia niepokornego Wally’ego Szczerbiaka

26

Dla przykładu, playmakerzy T-Wolves starali się szybko uruchamiać Wally’ego w ofensywie, bo inaczej zaczynał wrzeszczeć – „Podaj mi tę cholerną piłkę!”. Znacie takich ludzi z boiska. Czasem nie ograniczał się tylko do krzyków…

Zamiast do niego podałem piłkę do Felipe Lopeza. Wally podbiegł i mu ją zabrał [Terrell Brandon]

Podobną historię opowiedział Billups, który biegł w kontrze prosto na pusty kosz, a Szczerbiak próbował wybrać mu piłkę aby samemu zdobyć pierwsze punkty w meczu.

Na pięści

Miarka przebrała się podczas treningu zespołu w 2000 roku. Poszło o źle postawioną zasłonę (opinia Szczerbiaka) lub marną defensywę (wersja Garnetta). Faktem jest, że posypały się ciosy i to raczej Wally musiał uciekać do szatni. Obaj panowie trafili do gabinetu Kevina McHale’a i dopiero po dwóch dniach uścisnęli sobie dłonie. Kwestię wrzeszczenia o piłkę rozwiązał Brandon, na obozie przygotowawczym przed przełomowym sezonem 2001-2002 mówiąc:

Siadaj Wally. Mam dla ciebie prosty układ. Dostaniesz swoje rzuty, ale tylko na moich zasadach, gdy będę mógł je swobodnie kreować. Wtedy gwarantuję ci powołanie do All-Star Game.

Gdy ogłaszano składy na All-Star Game, Terrell Brandon czuł się jak dumny tata. Średnia 8 asyst na mecz przełożyła się na 18 punktów Szczerbiaka i zasłużone powołanie.

ws5

KG nie nadaje się na pierwszą opcję

Udział w Meczu Gwiazd to największe osiągnięcie w karierze Szczerbiaka. Kolejno nadeszły transfery do Bostonu, Seattle i Cleveland, gdzie kończył przygodę z basketem u boku młodego LeBrona, niestety bez upragnionego pierścienia. Jedyne medale na jego szyi to dwa złota z kuriozalnej imprezy Igrzysk Dobrej Woli, zainicjowanych z powodu bojkotów IO w Moskwie i Los Angeles.

Po zakończeniu kariery ze swoją aparycją teksańskiego modela został analitykiem Knicks w Madison Square Garden. Za pomocą twittera dokonał zemsty na KG pisząc, że ten nie nadaje się na pierwszą, drugą, ani nawet na trzecią opcję mistrzowskich zespołów, gdyż brakuje mu tajemniczego niczym święty Graal “clutch gene”.

ws3

ws4

W hierarchii Celtów ustawił KG za Allenem, Pierce’m i Rondo. Jak to w przypadku Szczerbiaka bywa, szybko usunął niefortunny tweet. W aktualnych wywiadach za najlepszy moment swojej koszykarskiej kariery uznaje 43 punkty zdobyte w NCAA i to doskonale podsumowuje jego przygodę w Dużej Lidze. Mimo to, serdeczne dzięki Wally za wszystkie wygrane w NBA Live!

[Autorem tekstu jest czytelnik i patron GWBA Grzegorz Szklarczuk]

~~

Pozdrawiam mojego kochanego syna Bartka, który na imprezę koszykarską chciałby zaprosić samego His Airness Michaela Jordana. Pozdrowienia dla redakcji GWBA! [Michał a.k.a. Scottie]

Jeśli podoba Ci nasz portal i masz możliwość wesprzeć GWBA w dalszym rozwoju, zapraszamy:

1 2

26 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Dzieki za przyblizenie sylwetki Wallego 🙂 bardzo dobrze sie czytalo. Szkoda , ze tak malo 🙂 powodzenia i czekam na nastepny Twoj teks 🙂

    (60)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Super art- odpowiednio długi, świetnie napisany. Jak dla mnie najlpeszy z tych pisanych przez czytelników!!!
    Proponuję artykuł o Dante Exumie lub Ingramie…

    (72)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    “a jego najlepszym kolegą jest Delonte West, znający również matkę LeBrona.” hehe nooo…. i to dogłębnie 😀 Delonte ty milfiarzu

    (60)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Artykuł, który idealnie zaburza moją powinność nauki do sesji. Świetna robota!

    W sprawie Mamy Brona a Delonte Westem, zawsze byłem totalnym laikiem. Czy mógłby mi ktos wyjasnic co zaszlo na ich linii i jakie byly tego konsekwencje?

    (3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Matka nie wyrzuciła go z domu, KG nie nadaje się na pierwszą opcję. Do ideału artykułu brakuje jeszcze tylko #gabaryt. 😉

    (11)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Mam wszystkie egzemplarze Wally’ego. Te opisujące przeszłość również. Najlepsza wikipedia dzieciństwa ever 🙂 Co do Szczerbiaka, też go kojarzę z NBA Live które ukazywały się na początku wieku. Fajnie się nim grało w Seattle. Szkoda, że nie pykło z KG, bo gość miał potencjał.
    Może sytuacja ma się podobnie z Wigginsem i KATem obecnie. Oglądając wilków mam wrażenie że Andrew na siłę chce być pierwszą opcją zespołu. Dużo głupich rzutów, oczywiście nietrafionych. Powinien odpuścić i dać większe pole do popisu Katowi, taka jest moja subiektywna okrojona opinia 🙂

    (4)
    • Array ( [0] => subscriber )

      @mm 91 zauważ, że obaj są numerem 1 swoich draftów. Wiggins rok temu był główną postacią Timberwolves to nie dziwne, że ciężko mu się pogodzić z utratą pozycji w zespole. Szkoda tylko, że taki talent się marnuje.

      (3)
    • Array ( [0] => subscriber )

      No przecież ja to rozumiem doskonale 🙂 Mówię tylko jak jest. Teraz za bardzo forsuje grę jak dla mnie. Dodatkowo w obronie jest kiepski.
      W każdym razie talent gościu ma, ciekawe który, Andrew czy Jabari Parker osiągnie większy poziom. Ja stawiałem na Parkera w drafcie, ale jest jeszcze za wcześnie na ocenę 😉 pozdro

      (4)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    ta, pamiętam Szczerbiaka też z NBA Live właśnie, spoko gość i ta wymowa komentatora po dobrej akcji gracza “Łłłoliii Z-zerbiaaaak” ;p / no i bardzo fajny art, dzięki i pozdro

    (7)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Najlepszym dowodem na to, że był zmarnowanym potencjałem jest to, że wszyscy go kojarzą z NBA LIVE a nie z momentów w prawdziwej lidze 🙂

    (22)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Taki biały Westbrook. Posiada umiejętności, ale jest niemądry, nie potrafi współpracować z kolegami z zespołu, ma wybujałe ego i nigdy nie będzie miał pierścienia.

    (1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Super art. Fajnie napisane…w sumie pamietam goscia z nba live 2003 ze potrafil duzo rzucac ale przedewszystkim z jakiegos przerywnika jak Bruce Bowen wjezdza my z kapcia w facjate…Kolega Grzegorz nadaje sie na pierwsza opcje ???

    (4)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Szkoda ze autor nie pokwapił sie o wiecej komentarzy, opinii o nim itd.

    Mysle ze zjadł go cien własnego ojca, tak mocno chciał byc jak on, gwiazda z madrytu, w NCAA nim był, pozniej nie umiał przestać. Dlatego zostanie zapomniany.

    Ale tez widac jaką dzunglą jest NBA. Gwiazdy tną sie miedzy sobą, ktos uwaza zespół za swój i nie ma wypros, jestes posłuszny albo nara.

    NBA, miejsce gdzie wyrzuceni z domu, wychowani bez ojców, na ulicy, zbratani z gangami czarni zazwyczaj gracze podnosza swoje ego by w wspaniałem wiekszosci pare lat po zakonczeniu kariery rozpierdzielic caly majatek.

    Trener w ksiazce miał racje. Tego nie widac na zewnątrz, ale to sa rozkapryszone gwiazdy a nie gracze i profesjonalisci w wiekszosci.

    (3)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Dobry art. Proszę o więcej takich na temat innych bohaterów z moich lat : Spreewelow starksów oakleyów majerlich mourningów itd bo fajnie się czyta ?

    (2)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    To jest kolejna historia – dowodząca, że talent fizyczny to nie wszystko, a istotą wielkiego zawodnika jest ten magiczny gen 😉 Czasami zastanawiam się, czy tu także nie działa zasada Pareto i finalny sukces to tylko 20% to predyspozycje fizyczne a 80% to psychika i ten jordanowski gen 😉
    Szczególnie jak popatrzy się na takiego Larrego Birda, Steviego Nasha czy nawet Kobego. Zostawić im fizyczność – to w niektórych przypadkach nie byłby to może nawet poziom PLK 😉 Z drugiej strony Iversonowi czy Westbrookowi dodać tą magię – klękajcie narody.

    (0)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    świetny artykuł, super wspomnienie młodzieńczych lat! Też łupałem w NBA Live, ale mi chłopaku nostalgiczną “nutkę” z rana wrzuciłeś. Dzięki

    (1)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Myślę że fajnie było by przeczytać art o Jasonie Williamsie aka White Chocolate 🙂 na yt jest parę filmików jak jego syn (chyba Jackson ma na imię) gra z synem Shaqa, Shareefem. I młody ma te same ruchy co jego papa hehe

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu