fbpx

Wyznania byłego kolegi klubowego Kobe Bryanta

16

W 1999 roku dołączyłem do tego “dzieciaka” w składzie Lakers. Wcześniej przez trzy lata śledziłem go w telewizji. Tylko że telewizja nie oddaje tego, jaki naprawdę był Kobe. Trzeba było widzieć go na sali treningowej, na własne oczy. Powiem tyle: miał powody, aby czuć się pewnym siebie. Przygotowywał się, pracował, przygotowywał i znów pracował.

1

O tym, że jest najlepszy po raz pierwszy przekonałem się jeszcze przed sezonem. W meczu z Wizards Kobe złamał nadgarstek ręki rzucającej. Zawsze był pierwszą osobą na treningu, każdego dnia, przyjeżdżał przynajmniej 1.5 godziny szybciej. To doprowadzało mnie do szału ponieważ to ja chciałem być pierwszy, tak jak było to na uczelni. Co więcej, mieszkałem 10 minut drogi od hali treningowej, on co najmniej 35 minut.

1

Trochę się tego wstydzę, byłem podekscytowany, bo następnego dnia po tym jak uszkodził nadgarstek, nie było mowy by “numer osiem”  pojawił się pierwszy na treningu, jeśli w ogóle miał przyjść. No więc gdy wszedłem do hali, zmroziło mnie gdy usłyszałem odgłos kozłowanej piłki. To niemożliwe, ale Kobe był zlany potem, z gipsem na prawej ręce, kozłujący i rzucający lewą.

1

Po paru dniach patrzyłem jak na pełnej szybkości wychodzi w górę i rzuca lewą ręką. Cały trening, sam na bocznym boisku. Nasz lekarz Gary Viti musiał prosić go by zrobił sobie przerwę, ale kiedy Viti wychodził, Kobe znów był na boisku.

1

Jednego dnia rzucałem sobie na boczny kosz. Na boisku, które Kobe uczynił swoim miejscem prywatnego treningu. Wyzwał mnie. “Cele, porzucajmy. Chcesz zagrać w H-O-R-S-E?” Śmiałem się, byłem zły, że wyzywa mnie, zawodowego gracza, kiedy sam będzie rzucał lewą ręką. Uparł się więc pomyślałem, że złoję mu tyłek i pokażę, że nie jest żadnym Supermanem. Że nie potrafi wszystkiego.

1

kon

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

16 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Wielcy sportowcy wygrywaja dzieki przekonaniu ze sa najlepsi, tak bylo w przypadku Jordana i jest w przypadku Kobiego 😉

    (72)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    “Nie dziwiło mnie, gdy twierdził, że jest w stanie wygrywać bez Shaqa”.

    @real king james

    TO JA TEŻ SE HISTORYJKI POWYMYŚLAM:

    JESTEM W STANIE WYGRYWAĆ… eee…

    NIEWAŻNE!

    POZDRO

    KARMELO

    (18)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Dlatego właśnie z uporem maniaka do końca życia będę powtarzał, że nie jest najlepszy w historii, najlepszy był, jest i będzie MJ ale Kobe to jeden jedyny gracz, który pod względem umiejętności, stylu, hartu ducha, pracowitości, wytrwałości i wiary w siebie zbliżył się do niego. Reszta, jest daleko z tyłu.

    (30)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Można go nie lubić, ale nie da się nie szanować. GOAT, może nie jedyny, ale jeden z największych, z niesamowitym hartem ducha. IDOL

    (33)
  5. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    mam takie spostrzezenie:juz iles artyk. bylo o tym ze kobe i mj mega pracuja -pracowali na treningach…ze przychodza pierwsi a wychodza ostatni itp itd….moze cos przeoczylem ale nic takiego nie czytalem o lbj….pytanie czy gosc jest tak dobry sam w sobie ze nie musi trenowac wiecej niz inni…bez zadnych podtekstow tak mi sie jakos nasunela taka rozkmina….pozdrawiam

    (6)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Każdy medal ma 2 strony.

    1. oo przychodzi wczesniej na trening dlatego jest taki dobry
    2. spóźnia się na treningi bo jest taki dobry że nie musi przychodzić wcześniej.

    A czy lebron przychodzi wczesniej? A co to ma do rzeczy? Ci goście trenują więcej niż ty przez całe zycie wiec porównywanie który przychodzi wcześniej a który później nie ma sensu. Poświęcili całe życie dla koszykówki.

    Skąd wiem? Bo bez pracy nie ma efektów. I z dupy sobie takich umiejętności nie wzieli.

    A troche mnie smieszy podniecanie się MJ kiedy poza nim byli tacy którzy mieli więcej tytułów, trudniejsze dziecinstwo itd.
    MJ był zajebisty ale słowo klucz: BYŁ. Każda era w NBA ma swoje dojne krowy i swoich mistrzów.

    (-2)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Kobe Bryant – najlepszy ofensywny gracz XXI wieku, jeden z najlepszych obronców, fadeaway nie wiem czy nie lepszy niż Jordana, genialna praca nóg(nawet Lebron czy Durant nie mają sie co równać). Jeśli Dwyane Wade mówi że Bryant jest najlepszym graczem ery od 2000 roku coś w tym musi być. https://www.youtube.com/watch?v=2Jgar3X0A0s polecam dla tych co pieprzą od rzeczy że nie jest on geniuszem koszykówki. Mistrz!

    (4)

Komentuj

Gwiazdy Basketu