Z koszykówką po świecie: Brazylia
Reprezentacja
Brazylijczycy to uznana marka. Walcząc w ramach FIBA, dwukrotnie stawali na najwyższym stopniu podium w Mistrzostwach Świata (1959 i 1963). Poszczycić się też mogą krążkami innego kruszcu – również dwukrotnie srebrem oraz brązem. Na Igrzyskach Olimpijskich występowali 15 razy, z czego trzykrotnie udało się im zdobyć brąz. Jeśli chodzi o konkurencje obu Ameryk – sprowadza się ona właściwie tylko do rywalizacji ze Stanami Zjednoczonymi i Argentyną. Ostatni raz po złoto w tych rozgrywkach Brazylijczycy sięgali w 2009 roku.
Reprezentacja jest oczywiście naszpikowana gwiazdami, a wielu z nich na co dzień występuje w NBA: Leonardo Barbosa, Anderson Varejao, Tiago Splitter, czy Nene. Jeden sezon w NBA spędził też Alex Garcia, który dominuje teraz w swojej rodzimej lidze. Brazylijczykiem jest także Fab Melo, który być może zasili reprezentacje w przyszłości.
Oscar Schmidt
Nie dajcie się zwieść – chłop jest Brazylijczykiem z krwi i kości, a to co zrobił dla światowej koszykówki jest bezprecedensowe. Facet miał wrodzoną łatwość umieszczania piłki w koszu oraz czynienia tego z każdej możliwej pozycji. Ksywka Holy Hand (Mao Santa) mówi sama za siebie. W całej swojej karierze, zarówno zawodowej jak i reprezentacyjnej, Oscar zainkasował 49,737 punktów (sic!), gdzie dla porównania Kareem Abdul – Jabbar w swojej blisko dwudziestoletniej karierze w NBA zdobył ich 38,387. Nieoficjalnie mówi się, że Schmidt zdobył najwięcej punktów ze wszystkich zawodowych koszykarzy świata. Właściwie gdzie nie pojechał, tam z automatu stawał się królem strzelców. Chociażby trzykrotnie na Igrzyskach czy aż osiem razy w lidze brazylijskiej. Z reprezentacją dominował raczej na kontynencie, natomiast tylko raz sięgnął po światowy brąz w 1978 roku. Po zakończeniu tak owocnej kariery był kilkakrotnie menadżerem. W 2006 roku postanowił stanąć na czele konkurencyjnej ligi koszykarskiej w Brazylii, która miała rywalizować wtedy jeszcze z Brazilian Basketball League. Pomysł jednak spalił na panewce.
[vsw id=”ZiOpnEuB6fo” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]
W Brazylii co rusz natkniemy się na boisko do streetballa czy profesjonalną halę do koszykówki. Chłopaki coraz częściej przesiadają się na basket z piłki kopanej – niemniej, wyczuwam tendencję spadkową w związku z medialną papką wokół chociażby Neymara czy zbliżających się Mistrzostw Świata w piłce nożnej, właśnie w Brazylii.
Basket rządzi wszędzie tam, gdzie ludzie tego chcą, a rozpalone temperamenty Brazylijczyków nie pozwolą, aby ten stał się sportem niszowym. Któż bowiem nie chce po wygranym meczy koszykówki udać się na gorącą sambę w towarzystwie pięknych kobiet? Ja się piszę. Za tydzień: Australia!
[KUBA]
Szkoda, że w PL ‘ktoś’ nie chce żeby basket rządził…
Polska może kraj mniej ludny ale kurde… Brazylia lata świetlne przed nami jest jeżeli chodzi o basket.
Zastanawiające nazwisko, Schmidt… Czyżby syn/wnuk “emigrantów” z powojennych Niemiec ? 😛
Kto zna historię rozumie dlaczego jest tam cudzysłów.
ekstra artykuł i pomysł, czekam na next epke : D
w jakiej hali jest rozgrywany taki final? w jakiejs neutralnej czy wg bilansu jakos tj. czy jak?
Nie trudno zauważyć , że kraje południowe dobrze grają w basket , może klimat na to wpływa tego nie wiem ale sa temperamenti i bawią się grą. Dla przykładu – Brazylia, Argentyna,Hiszpania,Grecja,Australia
A Barbosa to przypadkiem nie LEANDRO?