3 powody, dla których uwielbiamy Allena Iversona
Nie wiadomo, czy kiedykolwiek zobaczymy jeszcze Allena Iversona na parkietach NBA, ale wiadomo, że będzie go nam brakować. Mimo, że nigdy nie zdobył mistrzowskiego pierścienia – AI może z dumą spoglądać w lustro. Oto 3 powody, dla których uwielbiają go kibice na całym świecie.
1/ AI był wojownikiem.
W każdym spotkaniu “gryzł parkiet” jak wygłodniały kornik. Pomimo filigranowej budowy ciała, nie bał się wjeżdżać pod kosz ani nurkować za piłką. W roku 2001 niemal w pojedynkę zaprowadził 76ers do finałów NBA. Nie spowalniały go kontuzje. Z grymasem bólu zasuwał po boisku, bo najzwyczajniej w świecie kochał basket.
2/ AI miał najlepszy ofensywny kozioł w całej lidze.
W połączeniu z szybkością i naturalnym instynktem strzeleckim – przez wiele lat nikt nie był w stanie zatrzymać go 1 na 1. Nawet Jordanowi wykręcał kostki.
3/ AI zmienił oblicze NBA.
Ku niezadowoleniu Davida Sterna, wraz z Iversonem w NBA zagościła kultura ulicy. Oto w 1996 roku do zesztywniałej i pełnej korporacyjnych ograniczeń ligi wszedł buntownik, któremu we krwi krążył hip-hop, na głowie świeciły warkoczyki, a krok w spodniach dyndał przy samej ziemi. AI był dla świata koszykówki tym, czym Napoleon Bonaparte dla XVIII wiecznej Francji – prekursorem i rewolucjonistą…
Zgadzam się w 100%. Jako gracz i człowiek był wspaniały. Osobiście mój autorytet jako koszykarz, a nawet jako człowiek. Wiem, że jest trochę książek o nim. Ja mam jedynie jedną. Macie może jakieś ebooki albo coś?
coś się znajdzie, damy znać na maila 😀
żaden Rose, Paul, Rondo, Harden, a nawet T.Hardaway.. żaden z nich nie miał takiego crossovera 🙂
dobry mix! to własna produkcja?
yup. nasz ziomek miał dziś wolne w pracy więc sobie poskładał akcje AI 🙂
co to za nuta? :]
Bo jest tak zaje**sta jak Iverson :]
Ok w takim razie czekam na emaila i z góry dzięki 😀 Kawałek to M.O.P. – Ante Up.
thx ziomuś ^^
Ej, ej, ja też bym sobie poczytał o Iversonie 😀 W końcu to mój pierwszy koszykarski idol, bo Jordana to pamiętam tylko z Wizards. A swoją drogą powinni zrobić jakieś “Crossover Hall of Fame” i mianować Iversona prezesem 😀
ja mam jedną książkę o AI “Only the Strong Survive” i jest po ang bo chyba tylko w tym języku ją wydano i do tego musiałem są sprowadzać aż ze Stanów bo nigdzie indziej jej nie było nawet w UK.
Także, żeby dostać dobrą biograficzną książkę o nim to trzeba się pomęczyć, ale warto 😉
mamy tylko wersje na kindle’a: Fear no one & only the strong survive – ale spoko, będziemy coś pisać o AI raz na jakiś czas, póki co liczymy na to, że go przygarnie jakaś ekipa na sezon, może Milwaukee?
Nie można tego filmiku dostać na YT? 😀
wieczorem będzie możnaaaa skoro tak bardzo chcesz 🙂
Typ zabijał crossami 🙂 “Mały ” wielki człowiek 🙂
boże jak ja nie trawie tego cancer’owatego przykurcza
nie wiem jak mozna sie jarac gosciem, ktory w obronie robil dziure na dwojce, przy takim wzroscie nie potrafił podawac i w calej karierze sprawdzil sie tylko 1 raz w cholernie sprzyjajacej sytuacji…
marcin – Ty byś pewnie osiągnął więcej w NBA…
@marcin – To, że go nie trawisz tylko potwierdza jego wielkość. Twoje argumenty do mnie nie przemawiają, ale każdy ma prawo do swojego zdania. Tak na marginesie, skoro nawet Jordan powiedział, że nie ma z nim szans 1 na 1, to coś w tym musi być. Nawet jeśli był słabym obrońcą,
julius -> argument typu “a u Was biją murzynów” 😀
Gadom -> idąc tą logiką Bryant Reeves, Shawn Bradley i Kwame musieli/muszą być cholernie dobrymi graczami:D
efektowny crossover, dużo punktów i ten “styl ulicy” przesłaniają Wam to, jakim naprawdę graczem był AI…
No szczególnie ta nagroda (Obrońca Roku Big East (2 razy)) potwierdza ze byl slabym obronca:) a Ta że był słabym graczem: MVP NBA (2001). Dziękuje dowidzenia.
Fideldtc -> nagroda w NCAA sie nie liczy, tam ze swoimi marnymi warunkami fizycznymi nie musiał bronić silnych SG, tylko zazwyczaj jeszcze mniejszych od siebie chłopców. W NBA tylko leciał ślepo na przechwyt, a w post-up każdy go zjadał. Czemu narzucasz koniec dyskusji podając tak słaby argument?]:>
@Marcin – A może Tobie ten “styl ulicy” przesłania jego nieprzeciętne umiejętności? ;>
lubimy go bo byl naszym kolesiem z dzielni lubimy go bo wniusl do nba uliczny styl zycia i grania lubimy go bo zawsze byl szczery i pomimo dziesiatek tatuazy potrafil uronic lzy…
skurczybyk był dobry i zasługiwał na pierścień. marcin nie spinaj się tam chłopie bo jakbyś stanął przeciwko niemu na parkiecie to nie mógłbyś podskoczyć przez kupe w majtach 😛
ta nuta to M. O. P. – Ante Up.:p
Cały Allen Iverson , nigdy nie było , nie ma i nigdy nie będzie lepszego kozła w NBA. Ten człowiek podnosił ten sport o co najmniej 1 level :D. Nie zapomnijmy ,że nie tylko w kosza był dobry ale jego pierwszą miłością był futbol amerykański :D. Maszyna do crossoverów, koleś był nie ziemski
Szkoda tego talentu, marnie skończył. Mimo wszystko będę go podziwiał do końca mojego życia i liczę na powrót Allena do NBA abym mógł ponownie zobaczyć go w akcji. Aż żal ściska serce, że nie można go już oglądać na parkietach najlepszej ligi świata. Tym bardziej, że nigdy nie zdobył upragnionego pierścienia.