NBA: opowieść wigilijna 2019
Poszukując ostatnich prezentów przed świętami zahaczyłem o dział fantastyki w księgarni. Wierzcie lub nie, moja babcia to od zawsze wielka fanka gatunku science fiction. Spacerowałem między regałami i doszedłem do wniosku, że liczba wydawanych książek, jest wprost odpowiednia do spadku liczby czytelnictwa w kraju. Wysyp nowych tytułów i nieznanych autorów jest wprost niewiarygodny. Na wyeksponowanym miejscu leży sobie niewielkich rozmiarów książeczka Adama Robertsa… Opowieść zombilijna. Wariacje na temat dzieła Dickensa to nie nowość, mamy Koszmarną opowieść wigilijną, ekranizację z 1999 roku, animację stworzoną w dziesięć lat później. Wszyscy znają mniej więcej losy Ebenezera Scrooge’a, a przynajmniej powinni, w tym obecni siódmoklasiści dla których jest to lektura obowiązkowa.
Przypomnijmy. Stary zrzęda i dusigrosz przed Bożym Narodzeniem zostaje nawiedzony przez trzy duchy – przeszłości, obecnych świąt i przyszłości. Zjawy strasznymi wizjami skutecznie skłaniają go do zmiany postępowania, a my na moment wyobraźmy sobie, że zamiast Scrooge’a próbie poddana zostaje nasza staruszka NBA.
Duch przeszłości
Bill Russel wchodzi do gabinetu obitego mahoniowym drewnem, w którym za szerokim biurkiem siedzi sobie odziana w ołówkową spódnicę i dopasowaną koszulę Pani NBA. Jak zwykle bez większych wstępów czy zważania na konwenanse, legenda Celtów zaczyna swój oskarżycielski monolog.
– Zacznijmy od rzeczy ważnych, sam dobrze pamiętam czasy gdy po meczach musiałem jadać obiady w hotelowych pokojach, bo na drzwiach restauracji napisane było “Kolorowych nie obsługujemy” a biały kelner, w jeszcze bielszej koszuli, chroniony immunitetem swojej rasy, nie bał się upominać nas, gwiazd Bostonu, żebyśmy spieprzali z jego knajpy. Podobnie było w autobusach, toaletach, nawet w szatniach…
– Bill, Kochany, wiesz dobrze, że to nie kwestia NBA, ale całego Południa i w ogóle Stanów. Proszę o poważne argumenty a nie Twoje polityczno-społeczne krucjaty…
– Bezczelna i niepoważna, w sumie jak zawsze. Dobrze, a przemoc na boisku? Bójka Detroit z Indiana? Ron Artest, lądujący w stylu karate na trybunach? Kermit Washington niemal mordujący na parkiecie Tomjanovicha? Publika rzucająca w nas monetami, zapaliczkami…
– W Polsce swego czasu Dino Baggio został trafiony nożem.
– Mamy równać się w dół?
– Kontynuuj proszę.
– Latrell Sprewell duszący trenera Carlisimo…
– Sam byś go udusił Bill, miałeś szczęście do Auerbacha, doceniaj.
– Skoro agresja cię nie rusza, to może uzależnienia? Narkotyki, śmierć Biasa, szlajający się po ulicach Delonte West, hazard Jordana i różne koncepcje na temat zawieszenia przez niego kariery?
– Posłuchaj uważnie, nie jesteśmy w stanie brać odpowiedzialności za każdego chłopaka w lidze, istnieją fundusze, odpowiednie programy… i od kiedy to jesteś zwolennikiem teorii spiskowych? Myślałam, że Kyrie Irving bawi cię do łez.
– To nie koniec listy! Afery korupcyjne, finały konferencji pomiędzy mało medialnymi Sacramento a Lakers to już klasyka gatunku, ale podejrzeń jest znacznie więcej.
– Bajania sfrustrowanych sędziów.
– Kobe oskarżony o gwałt…
– Proszę pokazać mi wyrok w sądzie. Oskarżać każdy może, a zrujnować życie człowieka, szczególnie będącego na świeczniku, nie jest trudno.
– Jesteś niepoprawną hipokrytką, moja droga, ale co powiesz na LeBrona, jego kraciastą koszulę i ogłoszenie w godzinnej transmisji na żywo swojej Decyzji?
– Kolory źle dobrane, ale de gustibus non est disputandum.
– Ta rozmowa nie ma sensu.
– Dobrze, że ty to zauważyłeś, Bill – Wesołych Świąt!
Duch teraźniejszości
James Harden wchodzi do gabinetu ubrany w smoking, sweterek w mikołajki i muszkę w czerwone grochy. Siada niedbale na skraju biurka i wzdycha ciężko:
– Zastanowiłaś się już może nad dodaniem czwartego kroku, o czym wspominałem już w poprzednim sezonie? – gwiazdor Houston podrywa się na nogi i prezentuje zabawne przeskoki, po czym ponownie opada na mebel.
– James, mówiłam, że i tak musimy poczekać zanim publika, przynajmniej ta konserwatywna, przyzwyczai się do kroku zerowego, ewolucji eurostepu i twoich mini kroczków separujących cię zgrabnie od przeciwnika. Daj nam czas.
– To może chociaż zwiększymy jakoś liczbę osobistych, wydaje mi się, że wielokrotnie wchodzę pod kosz, obrońca bezczelnie muska mnie w łokieć, a mimo to sędziowie pozostają nieczuli na mój ból.
– Kurs aktorski, Kochany, jesteś zapisany w najbliższy weekend, to póki co jedyny sposób. Pamiętaj, że powtórki obnażają przychylność sędziów.
– Westbrook prosi jeszcze o zaliczanie asysty w przypadku dobrego podania niewykorzystanego przez kolegę z zespołu. Przecież nie możemy zawsze oglądać się na patałachów, gdy w grę wchodzi triple-double.
– Myślę, że w tym przypadku przepisy są już ostatecznie nagięte do potrzeb pana Westbrooka.
– Martwimy się również z trenerem o zbyt małą liczbę punktów w meczach i tę bezczelną strefę…
– Dysponujecie trójkami, strefę można rozrzucić, a co do punktów, czy chcesz mi powiedzieć, że nie możesz rzucać, przepraszam, trafiać, jeszcze więcej?
– Myśleliśmy także nad skróceniem sezonu, w końcu intensywność gry w ataku jest większa, tempo akcji rośnie, mnożą się kontuzje a taki Kawhi odpoczywa co drugi mecz!
– Nie ma problemu, wtedy jednak pewne rekordy nigdy nie zostaną pobite, roczne statystyki zmaleją.
James wyraźnie blednie słuchając ostatniego zdania i bez słowa opuszcza gabinet, w drzwiach mijając się z Zionem Williamsonem.
Duch przyszłości
W tle szumi cicho rzutnik, nowoczesna prezentacja odpala się na ekranie, a przyszły gwiazdor Nowego Orleanu zaczyna komentować kolejne zdjęcia.
– Owocnym pod względem finansowym krokiem powinno okazać się włączenie do ligi zespołów z Europy i Azji, loty są coraz wygodniejsze, a podobne tournee zwiększy zainteresowanie ligą, która będzie miała do zaoferowania wiele nowych atrakcji:
- dłuższe przerwy reklamowe
- brak Gregga Popovicha i jego myśli szkoleniowej
- rzut za cztery i pięć punktów (w tle zdjęcie z odpowiednio wykonanymi rysunkami technicznymi)
- relacje Instagramowe z szatni i imprez towarzyskich produkowane przez D’Angelo Russella
- czworotakt
- całkowita eliminacja obrony na rzecz rozwoju ataku
- wyniki przekraczające 400 punktów oraz mecz do 666 punktów w All Star Game
- turnieje w trakcie sezonu dające zwycięzcy dodatkowy wybór w czołówce draftu
- w kilku meczach w sezonie dodanie drugiej piłki dla uatrakcyjnienia widowiska
- mecze rozgrywane przeciwko androidom symulującym dawnych zawodników! Dopiero wtedy przekonamy się ostatecznie kto jest tym nieszczęsnym GOAT.
- likwidacja drużyny w Charlotte i utworzenie kolejnego zespołu w Los Angeles
Williamson był tak zaaferowany swoim wykładem, że nie dostrzegł jak przerażona NBA wymknęła się chyłkiem z własnego gabinetu i płacząc zamknęła w łazience, dla poprawy humoru żując karmelowego cukiereczka. Wyjście poza strefę komfortu w świecie wielkich pieniędzy przerosło najczarniejsze wizje doktora Naismitha.
Oczywiście ten tekst to tylko zabawa. Jakie obawy wy, wypowiedzielibyście na miejscu duchów? Albo może lepiej zostawmy gdybanie i niech każdy weźmie się za trening. Oficjalnie przytyłem cztery kilo a przecież przed nami długi, poświąteczny weekend. Trzymajcie się ciepło!
[Grzesiek]
KLASA art Grzegorz , jeszcze chwila i wygryziesz BLC haha ?
Ale szajs, gorsze tylko orędzie Kopertnika Grodzkiego, porz……em się
Słabe
Haha. Dobre! Propsy.
genialne stary .uśmiałem się 🙂
Grzegorzu, jeżeli mogę tak bezpośrednio – w końcu GWBA Family! Życzę sobie, a przede wszystkim Tobie w nowym roku, abyś szlifował nieustannie swoje pióro i raczył nas, anonimowych czytelników takimi artykułami jak ten powyższy. Przede wszystkim jednak życzę Ci, abyś (nie zapominając o GWBA oczywiście) spełnił się zawodowo, jeżeli tego chcesz właśnie w tej tematyce. Mam nadzieję, że przeczytam twoje teksty na łamach największych portali sportowych, a twoje wypociny zapewnią godny byt Tobie i twojej rodzinie.
Korzystając z zamieszczenia komentarza życzę Wam Adminie Bartku, BLC oraz innym epizodycznym Autorom samych sukcesów w 2020 roku, cierpliwości i radości z tego co robicie, a Wam czytelnicy życzę, żeby pasja do koszykówki nigdy nie osłabła, a staruszka NBA dostarczała jak najwięcej pozytywnych wrażeń!
Pozdrawiam GWBA Family!
Dobre! Dodajmy jeszcze nagrodę Najlepszy Oszust, a w najlepszych zagraniach: Najlepszy Flop.
Te ostatnie spełnia niejako MVP Shaqtin ;D
Spoko się czytało, dzięki!
Wprowadziłbym takie zmiany:
– obniżenie obręczy do 280 cm, to da więcej dunków, uniemożliwi praktycznie blokowanie rzutów, bo zbicie następowałoby na znacznie niższych wysokościach
– wydłużenie meczów do 60 minut, żeby były jeszcze wyższe wyniki
– ograniczenie sezonu do 50 meczów, żeby zawodnicy mieli poczucie, ze są wreszcie godnie opłacani, a Kawhi rozegrałby pierwszy pełny sezon w życiu
– dogrywki, w przypadku gdy pomiędzy drużynami jest 5 punktów różnicy lub mniej
– każdy zespół w ramach szerzenia tolerancji i by uniknąć oskarżenia o rasizm, musiałaby mieć w pierwszej piątce po 1 graczu z różnych kontynentów (np. Niemiec, Chińczyk, Wenezuelczyk, Amerykanin i Egipcjanin)
– każdy klub musiałby znaleźć miejsce w wyjściowym składzie dla przedstawiciela LGBT
– zmiana logo na mniej rasistowskie (reprezentujące różne rasy)
– zakaz zbierania piłki po niecelnym rzucie, żeby koszykówka była jeszcze mniej kontaktowa
– zakaz robienia zasłon
– przybliżenie linii 3 punktów do 4, 25.
-wprowadzenie rzutu osobistego o wartości 2 punktów
– rzut nieasystowany miałby wartość o 1 większą
– wszystkie parkiety z wymalowanymi tęczowymi liniami i tablicami przy koszach
To tyle, Antonii woła z kuchni: nadchodzi nieuchronne…
Co do ducha przyszłości…zebys nigdy nie zagościł ?
Coś pięknego, zbiór naszych kibicowskich lęków
Fajne uśmiałem się xd…. ale nie chce się czepiać, ale kto powiedział, ze NBA to kobita
Świetny artykuł!
Ja to na poważnie zaczynam się bać o NBA skoro Williamson ma być przyszłością tej ligi 😀
Art mega !!!
Sport ewoluuje, jednak zmiana przepisów tak radykalna jak w NBA prowadzi do wynaturzeń. Wyobraźmy sobie podobne rozwiązania w piłce nożnej. Strzał spoza pola karnego liczy się jak 2 gole. Od tej pory wszyscy walą z dystansu. Jakikolwiek kontakt w polu karnym z napastnikiem, nawet otarcie ramionami skutkuje rzutem karnym. Spalony jest tylko wtedy, jeśli napastnik jest co najmniej o 2 metry bliżej bramki, niż ostatni obrońca. Zawodnik atakujący może raz pomóc sobie dotykając piłki ręką (tzw. ręka zerowa). Każda dyskusja z sędzią kończy się czerwoną kartką dla gracza i rzutem karnym dla drużyny przeciwnej. Po przekroczeniu linii połowy, drużyna atakująca w ciągu 30 s musi oddać strzał, inaczej traci piłkę. Po 5 stratach drużyna przeciwna wykonuje rzut karny. W czasie rzutów wolnych zakazany jest murek w celu zwiększenia atrakcyjności widowiska. Odchodzimy od tradycyjnego podziału na obrońców, pomocników i napastników. Od teraz klasycznym ustawieniem jest 2-2-6 w celu… zwiększenia atrakcyjności widowiska. Kibice mają dość wieku jednocyfrowych wyników. Strategicznym celem FIFA staje się liczba bramek większa niż w piłce ręcznej.