fbpx

2023 FIBA World Cup: Francja kończy z koszykówką | Shai Gilgeous Alexander gwiazdą turnieju

12

WTMW.

Piąty dzień mistrzostw świata koszykarzy w Japonii, Filipinach, Indonezji.

Kanada 101 Łotwa 75

Zespół kanadyjski jedzie przez mistrzostwa jak przecinak. Nie jestem co prawda pewien czy przy dzisiejszym rozkojarzeniu (13:23 po pierwszej kwarcie) pokonaliby jedną z czterech, pięciu topowych ekip turnieju, ale “gra się tak, jak przeciwnik pozwala”. Możemy się czepiać. Czasem się wydaje, że Shai Gilgeous-Alexander (27 punktów 6 zbiórek 6 asyst) jest zanadto pasywny, innym razem, że piłka powinna więcej krążyć. Następnie ten odpala rakiety w trampkach i w parę posiadań przejmuje mecz. Dowody w sprawie przedstawiam poniżej:

Pamiętajmy, że panowie grają ze sobą od bardzo niedawna, dysproporcje talentu są ogromne, trwa dogrywanie elementów, zawodnicy dopiero wchodzą w role, zaczynają je rozumieć (RJ Barrett 22 punkty 4/6 zza łuku). Widać wyraźnie, że hiszpański trener Jordi Fernandez (asystent Mike’a Browna w Sacramento Kings) przypatruje się możliwościom gry przez Olynyka (15/6/4) czy Dwighta Powella wystawianych osobno. Nickeil Alexander Walker (14/5/2) momentami wielki po obu stronach, momentami klepie w miejscu i podaje nie wiadomo komu dusząc spacing i rytm ofensywny. Dobra, kto może zagrozić Kanadyjczykom w tych mistrzostwach? Po tym co widzieliśmy dotychczas? Będzie to pięć zespołów: USA, Hiszpania, Niemcy, Australia i Słowenia.

Czarnogóra 71 Litwa 91

Zaczęło się od wielkiego strzelania. Litwini kryli Nikolę Vucevica “czwórką” pozostawiając największego na placu Jonasa Valanciunasa pod obręczą. Były z tego dogodne pozycje, a worek z punktami się rozwiązał na całego (27:26 w pierwszej kwarcie). Dalej jednak dały o sobie znać: zadziorność defensywna naszych wschodnich sąsiadów, którzy z minuty na minutę przejmowali inicjatywę i odjeżdżali z wynikiem. Vucevic (4/13 z gry) poza rzutami wolnymi okazał się non-factorem, Kendrick Perry jako rozgrywający nie zaistniał, poddany presji, zepchnięty do roli strzelca.

Tylko no właśnie, z tymi rzutami Czarnogórcy nie mają się czym chwalić: 5/31 zza łuku. W pewnym momencie wydawało się, że ktoś obręcz zakleił, nawet spod dziury piłki odbijały się od żelastwa. Tymczasem Litwa: 44-30 na tablicach, 8/17 za trzy, 40:11 w punktach z ławki! A propos: Kuzminskas 15 punktów przy 5/6 z gry, no i ten młody, pierwszy rozgrywający Rokas Jokubaitis: 19 punktów 6 asysty 9/12 z gry (prawa do niego mają Knicks, prawda?) No i widzicie, Valanciunas w swoim zespole jest elementem składowym, opcją zależną od matchupu. Dużo lepiej momentami wygląda zwłaszcza obrona bez niego na boisku. Dla kontrastu, Czarnogórcy od Vuca wymagają dominacji, bez niego nie widać struktury gry. Przykładowo ten brodaty Dubljevic w zeszłym roku, na Eurobaskecie gwiazda z liniami po 17 punktów, obecnie snuje się po boisku nie wiadomo po co…

Filipiny 83 Włochy 90

Nie ma płynności w grze włoskiej. Po raz pierwszy coś im wpadało zza łuku, ale powrót do obrony tragedia. Filipińczycy zaliczyli dwadzieścia punktów z kontry przy zaledwie dwóch po stronie Italii. Nie tak znowu wiele brakowało do sprawienia niespodzianki, a to przecież był mecz o pozostanie w turnieju! Na szczęście przeciwnik dość jednostronny z licznymi deficytami. Wystarczyła mocna (druga) kwarta Włochów. Reszta to walka o utrzymanie tych paru posiadań prowadzenia. Simone Fontecchio (18 punktów 5/17 z gry) zważywszy warunki / talent jakiś niewyraźny, wycofany, mowa ciała wątpliwa. W drugiej połowie bardzo średnio. Może to zmęczenie, może brak rasowego wysokiego? Czasem nie mogę oprzeć się wrażeniu, że zawodnicy Włoch niespecjalnie Fontecchio lubią. Może gwiazdorzy, w końcu NBA. W każdym razie “braterski” pojedynek Fontecchio i Jordana Clarksona (obaj Utah Jazz) na korzyść tego pierwszego. Ten drugi żegna się z turniejem, ciągnął ile potrafił (23 punkty 7 zbiórek 6 asyst).

Australia 109 Japonia 89

Patty Mills zajechany, a przez to nieskuteczny (4/13 z gry) w jego konkretnym przypadku nie ma jednak mowy o spadku intensywności i zaprzestaniu wywierania presji na rywala rzutami i atakiem obręczy, bo gdyby tak było, stałby się na parkiecie zbędny. Mądrość weterana polega na tym, by swą dyspozycję rozpoznać i skupić się na robieniu gry innym (9 asyst).

W rolach głównych wystąpili Josh Giddey (26 punktów 11 asyst) oraz ten długowłosy Xavier Cooks, który za sprawą wielkiej energii i umiejętności czytania gry, raz po raz ustawiał się w pozycji do zdobycia punktów. To najlepszy mecz w karierze 28-letniego podkoszowego (24 punkty 16 zbiórek, w tym 10 ofensywnych). Przy czym określenie “podkoszowy” jest nad wyraz, gość mierzy 203 cm przy wadze może 90 kilogramów! Jak mówię, nadrabia koszykarskim IQ. Tak więc Australijczykom starczyło materiału ludzkiego, by Japończyków przytrzymać za kołnierz. Szalał co prawda ten naturalizowany Joshua Hawkinson (33 punkty 13/16 z gry) ale jego zdobycze były wpisane w koszty gry niskim składem Australii. Przykładowo tego niziołka Kawamurę, bohatera meczu z Finlandią, przytrzymali na trzech zdobytych oczkach.

Liban 79 Francja 85

Sensacja wisiała w powietrzu. W bardzo wczesnych godzinach porannych, niespełna dwie godziny przed meczem pojawiła się informacja, że federacja francuska wycofuje z gry Rudy’ego Goberta, Moustapha Falla i Mathiasa Lessorta, czyli trzech podkoszowych zawodników. Skąd taka decyzja, nie mam pojęcia i pozwólcie, że nie będę drążył tematu, bo na wierzch wypłynie syf, którego sobie nie wyobrażamy. Francja miała być faworytem do medalu, a przez długi czas męczyła się z beznadziejnym Libanem. W związku z absencjami grali de facto trzema obwodowymi, Batumem i Yabusele, ale jakie to ma znaczenie?

Im dłużej Liban był na paropunktowym prowadzeniu, tym gorsze sceny odbywały się na ławce, a na twarzach malowało coś kwaśnego, coś co można nazwać “nie chcę tu być, zabierzcie mnie stąd”. Naprawdę niewiele brakowało, przecież na dwie czy trzy minuty do końca Liban miał 4 punkty straty i nikt już nie miał ochoty brać na siebie odpowiedzialności. Strefa “2-3” sprawiła wielkiej Francji nie lada problemy. Jedno tylko pozwolę sobie przywołać, w przerwie na żądanie zdegustowany trener Vincent Collet (poleci po tej imprezie na bank) powiedział takie słowa:

Sylvain [Francisco, przyp.red] spokojnie, wyluzuj. Nie słuchaj Eliego [Okobo], on nie ma ochoty grać, nie rób tak, jak on.

Całe szczęście, że ta ostatnia trójka z rogu wpadła Batumowi, bo panowie nie mieliby po co wracać do ojczyzny.

Egipt 100 Meksyk 72

Przyjemność z oglądania wątpliwa. Meksyk jest waleczny, to ich cecha narodowa, ale jeśli fundamentem zespołu ma być center z nadwagą (Joshua Ibarra 21 punktów 5 zbiórek) oraz nie mniej korpulentny obwodowy weteran Pako Cruz (21 punktów 19 rzutów) to defensywa wygląda tak, jak widać. Mecz był teoretycznie w zasięgu, ale Egipcjanie szybko zawody ustawili pod siebie i wygrywają pierwszy mecz rangi mistrzostw świata od 1994 roku. Przede wszystkim wyszkolenie, energia oraz wykorzystywanie przewag szybkościowych: Amin, Zahran oraz młody, sprawny, wysoki Patrick Gardner, chłopak z podwójnym egipsko-amerykańskim obywatelstwem chowany w NCAA.

Angola 67 Dominikana 75

Angola po raz kolejny pokazała, że potrafi grać w obronie. Po drugiej stronie Karl Anthony Towns wpadł w problem z faulami i z każdym innym przeciwnikiem już by się jego zespół z tego nie podniósł. Mecz wyciągnęli w jego miejsce dwaj combo-guards, ten nabity na którego ostatnio stawiałem Andres Feliz (17 punktów) oraz ulubieniec republiki, występujący w miejscowej lidze Victor Liz (13 punktów 8 zbiórek). KAT z czterema faulami na koncie zaliczył akcję z faulem oraz wywalczył dwa osobiste. Po meczu (3-0 Dominikany) świętował razem z kibicami. Fajny obrazek. Może owe, względne sukcesy otworzą mu głowę i zaprocentują w nadchodzącym sezonie dla Timberwolves? Liczę na to. Tylko ten Gobert. Jego akcje nigdy nie stały niżej niż obecnie…

Niemcy 101 Finlandia 75

Finowie narobili mi apetytu przed turniejem, ale chyba ten pierwszy mecz z Australią kosztował ich zbyt wiele sił. Lauri Markkanen dziś dosłownie nie istniał, nie siedziało mu z dystansu, rywale otoczyli go tłumem, w każdym razie zacieśniali przestrzeń wokół niego. Gdy w trzeciej kwarcie stało się jasne, że Finlandia tego nie uciągnie, Lauri wypisał się z gry na własne życzenie. Środek lata, forma kiepska. Czego nie można powiedzieć na temat np. Dennisa Schrodera. Ten robi niebagatelną różnicę na piłce, mija kogo chce, jak chce i kiedy chce. Za to ten drugi Maodo Lo, po genialnym występie z Australią, dziś był fatalny. Rozumiecie teraz różnicę między playmakerem na poziomie NBA i utalentowanym dryblerem z przebłyskami. Wiele mógłbym napisać o zespole niemieckim, wiele bardzo wartościowych postaci, występujących w przeróżnych rolach: Bonga (15 punktów), Obst, Theis, Moritz Wagner (dwanaście punktów w czwartej kwarcie). Aktualnie stoją po prostu o dwa stopnie wyżej niż Finowie.

Dobrze, to wszystko na tę chwilę. Widzimy się jutro! Serdeczne podziękowania dla Patronów serwisu:

Adam P.

M Rok.

Paweł S.

– bardzo mi miło Panowie! Bartek

12 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    USA, Kanada, Australia. O mamo jak ja bym chciał widzieć takie podium. Szczególnie trzymam kciuki za Shai’a i spółkę <3

    (3)
    • Array ( )

      W Polsce jak już, póki co język urzędowy w naszym kraju jest jeden i nie powinno to ulec zmianie.
      Pozdro

      (2)
    • Array ( )

      W sumie to słuszna uwaga… niby nic ale już reklamy w dwóch językach się pojawiają więc jak tak dalej pójdzie to nie wiadomo gdzie się to skończy

      (0)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Póki co Team USA to najnudniejsza do oglądania ekipa na tych MŚ. Jak na NBA i “Mistrzów Świata Ameryki Północnej” to ani tam finezji, ani polotu…

    (-6)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Swoją drogą drogą Francuzi to ciekawa nacja jeśli chodzi o gry zespołowe… Przed turniejem stawiani w roli jednego z faworytów. Od lat czołówka światowa. A tu taki blamaż. Z ich piłkarzami na przełomie wieków było identycznie. W 1998 mistrzowie świata, 4 lata później szkoda gadać… U ręcznych, też przecież światowy top też przez chwilę było nie halo… Piłkarze się odbudowali, pewno i koszykarze to zrobią, pytanie kiedy?

    (1)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Ten mister po lewej stronie skrótu Niemcy-Finlandia wygląda jak by zdezerterował z armii Saurona. Jak by kręcili kolejną część Władcy Pierścieni to ma pewne miejsce w obsadzie i to bez charakteryzacji

    (3)

Komentuj

Gwiazdy Basketu