fbpx

NBA playoffs: Tyrese Haliburton bohaterem Pacers | Luka ogarnął LAC | Air Edwards celebruje

24

WTMW.

Clippers 90 Mavericks 101 [1:2]

Load Manager jest cieniem samego siebie. Wolny, statyczny, niemalże widz, który zaplątał się pośród grających. Jego mowa ciała drażni: płaczliwa mina, głowa spuszczona każdorazowo po trafieniu Mavs, no i ten otępiały wzrok. Clippers przede wszystkim brakuje konsekwencji w ataku, zamiast raz po raz wyłuskiwać w ataku Lukę (w pierwszej kwarcie zasymulował kontuzję tak, że wydawało się, że skończy karierę) rzucają piłkę gdzieś po rogach. Za mało jest gry pod kosz, ale rozumiem, że to kosztuje więcej energii.

Doncic w drugiej kwarcie stoi na prostych nogach w środku i odpoczywa zbierając kolejne piłki odbite od obręczy. Liczę, bo postawiliśmy jego zbiórki, heh. Słoweniec bezczelnie “kryje na radar” Coffeya czy innego Westbrooka, patrzy jak rzucają sami siebie pospieszając i rwąc rzuty. Nie cenię tej organizacji, ale to już pewnie wiecie. Harden także przestał napierać, musi czuć zmęczenie, to zdecydowanie najważniejszy gracz LAC w tej serii. Oni MUSZĄ jechać na kosz i wymuszać faule, póki co tylko Dallas o tym pamięta. 32:14 w polu trzech sekund po dwóch kwartach oraz trzy rzuty wolne gości…

Odnoszę wrażenie, że Luka ma już Clippers rozpracowanych, każde podwojenie jest przewidywane, lecą kolejne short-rolle i loby pod obręcz do wysokich. Manager już dawno siedzi na krześle, zaliczył jedno trafienie w pierwszej połowie (oddał dwa rzuty) popełnił dwie straty. Nie ma chyba sensu by wracał, bo nie stanowi o sile, przewadze zespołu. Wyprzedzany, kozłuje sam sobie w stopy. Do przerwy Mavs prowadzą 54:41 choć wcale im nie siedzi z dystansu.

Czwarty faul Kyrie. Obrona strefowa i zmęczenie Słoweńca pozwala LAC nawiązać walkę, bo temat wydawał się już rozstrzygnięty. Doszli na dwanaście punktów, Jason Kidd bierze przerwę na żądanie. Trochę lepsze skupienie i tamy puszczają. Kyrie (21 punktów 6 asyst) zalicza skuteczny fragment w czwartej kwarcie, a PJ Washington, Derrick Jones Junior i Daniel Gafford dominują wszechstronnością defensywną i zasięgiem. Luka (22 punkty 10 zbiórek 9 asyst) ma to w garści, musiałoby się wydarzyć coś gwałtownego, żeby to wypuścił… Westbrook go próbuje prowokować, szarpie, ale to wyłącznie frustracje RW#0, którego okres świetności w lidze niestety już przeminął, podobnie jak reszty zarobasów Los Angeles Clippers. Paul George 7 punktów 3/11 z gry.

Bucks 118 Pacers 121 [OT] [1:2]

Kibice w Indianie playoffs w wydaniu Pacers nie oglądali od dobrych pięciu lat. Energię płynącą z trybun czuć było nawet przez monitor. Rozpoczęli fenomenalnie, żywiołowością dosłownie zdławili ekipę Doca Riversa, dla których tempo okazało się zdecydowanie za prędkie. Po pierwszej kwarcie 39:22, czyli najwięcej w historii klubu w fazie post-season. Brook Lopez nie nadążał za grą, Damian Lillard się miotał, Bobby Portis miał na sobie szybszego Siakama, jedyną szansą gości pozostawał Khris Middleton. Ciężko oddychający już od pierwszych minut Krzysiek mimo wszystko potrafił wziąć ciężar gry na plecy. Obrona uszyta przez Ricka Carlisle’a jest tak, że ciasno kryją obwód i nie podwajają stąd Middleton miał miejsce dosłownie w środku boiska, na wysokości rzutów wolnych, operować jeden na jeden. Trafiał. Techniką, doświadczeniem i opanowaniem doprowadzał do kolejnych zdobyczy, a co za tym idzie, utrzymał Milwaukee w kontakcie oraz spowolnił tempo. Do przerwy było dwunastoma.

Po przerwie Rivers zaordynował obronę strefową, która może na doświadczonej w playoffs, zaprawionej ekipie nie zrobiłaby wrażenia, ale tak się złożyło, że Indiana po przerwie osiągnęła zaledwie 3/19 zza łuku, czyli skuteczność rzędu szesnastu procent! Bucks korzystali, Khris nie ustawał w atakach, Dame parę razy wyszedł na swoje klepki, w rytm piłkę złapał i rzut oddał. Korzystając z obszernego miejsca kilka trafień dodał Portis. Zanim się obejrzeliśmy czas upływał, a na budziku widniał remis.

Historii i emocji samej końcówki nie oddam słowami. Middleton grał wybitne zawody, najpierw wywalczył dogrywkę partyzancką trójką z zachwianej pozycji. Potem w doliczonym czasie gry znów trzepnął trzy o deskę. Na jego koncie zapisujemy 42 punkty 10 zbiórek i 5 asyst w tym siedem oczek w dogrywce, czyli wszystkie swego zespołu.

Pacers są jednak młodsi, zdrowie mają lepsze, i totalnie zajechanych gości najpierw totalnie wyzbierali na atakowanej tablicy (jedno z posiadań trwało od 3:20 do 1:38, w tym posiadanie trwało minute i piętnaście sekund, w tym pięć z rzędu zbiórek ofensywnych! A na sam koniec rajd, który przeprowadził Tyrese Haliburton… był po prostu magiczny. To się nazywa zmiana kierunku, Bucks choć chcieli faulować go w biegu, nie dali rady! Hali zdobył w tym spotkaniu 18 punktów 16 asyst i 10 zbiórek. Jest którymś tam najmłodszym, który coś tam triple-double w playoffs i tak dalej, nie wiem nie bawię się w takie statystyki. Dobry chłopak, zbiera doświadczenia i przekonuje, że na jego pick and roll z Mylesem Turnerem (29 punktów 4/10 zza łuku) wiele zespołów nie ma odpowiedzi.

Indiana ma spory zapas i moim zdaniem na 85% wygra tę serię. A propos, czy wiecie że Doc Rivers już wrzucił kolejnego zawodnika pod autobus? Trener od siedmiu boleści, przy stanie 1-2 w serii (!!) publicznie mówi tak:

Myślę, że Damian ma znów uraz ścięgna Achillesa. W dogrywce powiedział do mnie cytuję: “Będę odwracał uwagę, nie dam rady wziąć na siebie gry” [Doc Rivers]

Wolves 126 Suns 109 [3:0]

Phoenix rozpada się na naszych oczach, goście od drugiej kwarty lecą niezagrożeni, pewni siebie. Anthony Edwards przypomina światu jak wybitnym jest strzelcem (36 punktów 9 zbiórek 5 asyst 12/23 z gry 11/11 FT) a pod koniec meczu celebruje trafienie z faulem Rudy’ego Goberta w sposób dość wymowny choć przyznam, że nieelegancki. Popatrzcie:

Tegoroczne playoffs bardzo zaskakują twardością gwizdków, a Suns wiedzą już że skupowaniem gwiazd o podobnych, żeby nie powiedzieć zdublowanych kompetencjach, do sukcesów się nie dochodzi. Może inni też się o tym przekonają. Liczy się struktura gry, fundament, gracze zadaniowi i brak słabych punktów. Rudy Gobert miał być słabym ogniwem Minnesoty, a tu proszę, kolejny mecz na poziomie 19 punktów i 14 zbiórek. Żebyście widzieli jak chodzi w obronie, Jusuf Nurkic to przy nim totalna bambaryła. Zresztą tutaj chodzi również o podejście do pracy, którego Rudy stanowi absolutny wzór. Nikt tak nie pracuje nad formą/ ciałem jak on i Domantas Sabonis, przecież to widać.

Nie obwiniałbym pojedynczych ludzi za klapę w Arizonie, tez zespół jest po prostu wadliwie skonstruowany. Nie klika. Brakuje synergii, przywództwa, podziału ról. Trzeba zmienić trenera, poszukać atletyzmu na pozycjach 4/5 jak pięknie zrobiło to Dallas itd. To jednak śpiewka na off-season, na razie przyjdzie im rozegrać mecz o honor. Znając życie, ANT im jednak nie popuści i może zakończyć się 4:0, tak bym to widział.

Patronami dzisiejszego, sobotniego odcinka są: Marek Polimet | Grzegorz Woźnicki – dziękuję w imieniu swoim i Czytelników, polecam się na przyszłość. Bartek Gajewski

24 comments

    • Array ( )

      I bardzo dobrze im tak. Teraz niech przegrają mecz o honor 50pkt. Tak to jest jak za liderów masz dwóch niezwykle utalentowanych mięczaków
      Ps. Gobert niesamowita robota w obronie i nie chodzi mi o obronę obręczy pod samym koszem. Nie lubie go ale trzeba przyznać że się poprawił

      (25)
    • Array ( )

      No niby jest to Big Three, ale jeśli Bol Bol jest częścią playoffowej rotacji, to duoa z ciebie, a nie contender.

      (10)
    • Array ( )

      Ano…. A jeszcze raz wypowiedź DB jak BB dołączył: kto nas powstrzyma w ataku🙄🙄

      (1)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale by bylo jakby bucks zwolnili doca po tej krótkiej przygodzie. Z jednej strony byłby to dobry ruch (nie powinni go wgl zatrudniać ale to inna sprawa) a z drugiej mieliby wtedy chyba 3 trenerów na liście płac którzy nie pracują w bucks

    (19)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Trzeba w końcu zrozumieć, że to jednak San Antonio w tym sezonie zdobędzie tytuł z niestrudzonym Duncanem na czele! Tak samo jego podejście do pracy stanowi absolutną różnicę. Nikt tak nie pracuje nad formą jak on i może jeszcze właśnie Gobert, przecież to widać. Szykuje się nam piękny finał Panie i Panowie 🙂

    (3)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    A pamietacie jak Leonard po zdobyciu mistrzostwa z Raptors rozdawał karty i do końca zachował ligę swoim transferem, który miał zmienic uklad sil w lidze? Niestety nic z tego nie wyszło. To samo Durant, zdobył miska z GSW które i tak by chyba miska zdobyło. To tak jakby Barkley poszedł po mistrzostwo do Bulls. Phoenix z CP3 to był zespol byli bardzo blisko i grali dobry basket, po transferze Duranta, miał być contender a wyszła lipa. Te przetasowania w lidze co sezon lub dwa jak dla mnie odbierają cały urok którym się kiedyś fascynowałem. Bulls to był Jordan i Pippen, Seattle Payton i Kemp, Utah Stockton I Malone. Była jakaś przynależność chociaż, przez jakiś czas. A najfajniej to było widać w meczach gwiazd gdy grali w swoich klubowych koszulkach a mecz był jak o mistrzostwo świata.
    Dawno mnie tu nie było więc się trochę rozpisalem. Pozdrawiam was i Admina, zdrówka wszystkim i powodzenia!

    (53)
    • Array ( )

      No właśnie z tymi zmianami klubów to mam trochę tak samo. Jak myslisz Kobe to widzisz go w głowie w koszulce Lakers, jak mowisz Tim Duncan to widzisz go w barwach Spurs itd. ta stałość barw jest dla mnie jest ważnym elementem budowanie swojej legendy. Tak z 10 lat po zakończeniu kariery Lebrona to jak pomyśli sie o nim to w jakiej koszulce go widzieć? Podobnie KD…

      (12)
    • Array ( )

      Teraz masz Giannisa w Milwaukee, Embiida w Philly, Curry’ego, Bookera, Doncica, Lillard gral w Portland 12 lat.
      O’Neal, Barkley, Drexler, Allen, Webber i mnostwo innych zmienialo kluby, nawet jesli kojarzysz ich z jedna druzyna to pewnie z okresu kiedy najbardziej jarales sie NBA. Wiec to chyba takie troche falszywe wspomnienia oparte o nostalgie 😉

      (9)
    • Array ( )

      Dlatego trzeba się nastawić na kibicowanie organizacjom z kulturą gry i tworzenia czegoś tj Miami, GSW, SAS. Wiadomo nie zawsze jest różowo ale czuć ze tam ktoś myśli a nie jak w LAC czy Suns.

      (2)
    • Array ( )

      @Bambosz

      100%. Jeśli pod artykułem nie pojawi się chociaż jeden komentarz w stylu “kiedyś to było” to dzień stracony.

      (-1)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    A pamiętacie jak przed sezonem Booker udzielił wywiadu, w którym, z dość dużą dozą pewności siebie w głosie, powiedział: nie mam pojęcia jak inne zespoły planują przeciwko nam bronić?

    Hehehhhehehehe

    No właśnie tak.

    (41)
    • Array ( )

      UPDATE, zeszłej nocy, kiedy wszyscy smacznie spaliśmy, Booker powiedział, że „podobno nikt wcześniej nie wyszedł z dołka 0-3. To ekscytujące”

      Let’s see how that plays out.

      Kto jak kto, ale Booker? Negatywny bohater jednego z najśmieszniejszych zdjęć w historii NBA, zdjęcia, które powinno uczyć pokory? Rany, ten gość się niczego nie nauczył.

      (6)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Ta jak kiedyś w Houston nie pyklo bez centra, choć w sezonie to fajnie wyglądało, tak i w Phoenix nie idzie bez rozgrywającego – teżyslalem że pozycję to tylko etykiety a jednak ten podział ról ma większy sens…

    (10)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Curry, Lebron, Durant praktycznie już poza playoffs. Jeszcze Luka pogoni gwiazdy LAC i mamy pełną zmianę warty w NBA 😀

    (19)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Pięknie się sypią Wigry 3 – gwiazdorskie składaki. LAC tego nie przejdą, PHX też nie.
    No i ładnie się sypie kolejny zespół pod wodzą wybitnego tapczana zwanego po angielsku kołczem – Glenna Riversa.
    Dobre playoffsy tego roku. Jestem kontent.
    Gdyby jeszcze Boston znów dostał w papę to by było. Sama radość.

    (11)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Potencjalna seria Minny vs Denver to będzie naprawdę dobra jazda.
    Podobnie jak Thunder vs Dallas.
    Wschód jest beznadziejnie słaby.

    (13)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    kurła niech ktoś wyjaśni tego Embiiida wreszcie, mam dosyć tych dirty plays. Teraz się przewrócił po bloku i nogami celowo walnął w Brunsona, samemu łapiąc się za kolano by udawać uraz, by odciągnąc uwagę od dirty play. W tej serii zrobił to już ponad 10 razy. Ebać go.

    (4)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Czy będzie powtórka pojedynku Nikola Jokic vs. Nikola Jovic? Chyba nie…

    LAC prawie przewalili 31-punktową przewagę. Harden ich tam wyciągnął za uszy. A gruby Luka mógłby tyle nie ciepać bez sensu. Za cholerę nie chciałbym być częścią drużyny z tym gościem. Szanuję tych wszystkich Maxi Kleberów i Derricków Jonesów. Mnie by szlag trafił.

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu