fbpx

2023 FIBA World Cup: sensacyjny trzeci dzień mistrzostw świata koszykarzy!

8

Welcome to my world.

Sensacji i wynalazków na mistrzostwach świata koszykarzy ciąg dalszy. Zaczynamy od historycznego osiągnięcia federacji japońskiej. Po raz pierwszy w historii Japonia pokonała zespół europejski i to nie byle jaki, bo Finlandię dowodzoną przez NBA All-Star Lauri Markkanena (27 punktów 12 zbiórek)…

Japonia 98 Finlandia 88

  • 61:21 w punktach z ławki rezerwowych
  • 28 punktów wytrzaśniętego znikąd podkoszowego Joshua Hawkinsona
  • 35:15 w czwartej kwarcie:
  • 5/19 z gry Finów vs 4/4 zza łuku 169 centymetrowego Yuki Kawamura

Co mogę powiedzieć, energia i skill ponad nazwiska. Hawkinson to 208 centymetrowy chłop pominięty w drafcie NBA w bodaj 2017 roku. Długi, sprawny, mobilny, poprawnie wyszkolony, po wysokiej zasłonie twardo rolujący na kosz. Niby nic specjalnego, kolejne półhaki wokół obręczy, ale efekt piorunujący. Kawamura najszybszy na placu, penetrujący, rzucający przez ręce, sprzed twarzy wysokich obrońców przejmujących krycie. Tyle. Przy wsparciu kilkunastu tysięcy własnych kibiców Japończycy wysadzili z siodła faworyzowanych Finów i eliminują ich z turnieju! Póki co w grupie E komplet zwycięstw mają Niemcy, Australia i Japonia zaliczają bilans 1-1, Finlandia 0-2. Zobaczcie na łzy wzruszenia drużyny oraz miejscowych kibiców, coś pięknego!

Liban 73 Kanada 128

Mecz katastrofa. FIBA rozszerzyła pulę zespołów biorących udział w turnieju do 32, eliminacje przeprowadzane są geograficznie, więc mamy takie kwiatki. Powiem obrazowo, gdyby Team Canada zagrał na najwyższych obrotach, byliby w stanie wygrać stoma punktami. Mówię serio. Po parkiecie przez blisko 32 minuty biegał 150-kilogramowy Omari Spellman, przy czym biegał to w zasadzie kłamstwo. Gość nie biegał, nawet nie udawał, że biega. Stawiał zasłony, wychodził na łuk i strzelał. W czwartej kwarcie dwa razy zaatakował closeout ledwie panując nad masą wprawioną w ruch. Kanadyjczycy podeszli serio d0 meczu może przez kwadrans, dalej po placu biegali rezerwowi, których nazwisk nie ma sensu przywoływać. Shai Gilgeous-Alexander w trakcie siedemnastu minut zdobył dwanaście punktów. Nie było ciśnienia, przypominało to pokazówkę w stylu Harlem Globetrotters. Do annałów FIBA przechodzi rekordowe 44 asyst zanotowanych przez zwycięzców.

Włochy 82 Dominikana 87

Pierwsza kwarta to popis nieskuteczności rzutów Karla Anthony’ego-Townsa i jego niechęć przed zejściem niżej, pod kosz. Zaczęło się od 12:0 dla Włochów. Republikę w grze trzymał “nasz człowiek: Andres Feliz, nabity combo guard ze świetnie ułożoną ręką. Wjazd z faulem, następnie trója i za chwilę jeszcze jedna. Po takim otwarciu podniosły się głowy, trener Italii znów się pieklił. Ja tam się nie dziwie, w dwóch meczach Włosi zaliczają 12/60 zza łuku (!) co daje dramatyczne 20% skuteczności. Biorąc pod uwagę, że ich ofensywa opiera się na ruchliwości, zespołowości i kreowaniu wolnych pozycji na łuku, tego rodzaju wynik może rodzić frustracje i psuć początkowe, dobre wrażenie. Organizacja gry stoi na niezłym poziomie, ale wykonawstwo…

Kiedy dwie wieże Towns i Delgado skumali, że mogą siedzieć w pomalowanym, Italia naprawdę miała problem. Feliz nie przestawał trafiać (24 punkty 5 asyst 7/10 zza łuku) KAT w końcu się odblokował (24 punkty 11 zbiórek 5 asyst) i przewaga Dominikany napęczniała do SIEDEMNASTU oczek. Włosi gonili, jak widać, ale przy tej dyspozycji próżno było myśleć o zwycięstwie.

Australia 82 Niemcy 85

Najciekawszy mecz kolejki, no powiedzmy. Wart strefy medalowej. Na starcie dowiedzieliśmy się, że Franz Wagner wypada z gry z podkręconą kostką. Nie miało znaczenia, Niemcy są zgrani, pewni siebie i wciąż dysponują pulą talentu zdolną nawiązać walkę z każdym. Zaczęli z kopyta, może inaczej, Australijczycy wydawali się senni i niemrawi. Dopiero gdy zbluzgał ich własny trener (Brian Goorjian) towarzystwo zaczęło żwawiej przebierać nogami. Przede wszystkim, prywatny koncert (13 punktów z rzędu) dał kapitan Patty Mills, a wynik po paru minutach się wyrównał.

Australia po swojemu przekazywała zasłony 1-5. Niemcy podobnie, obie strony prezentują nowoczesną koszykówkę opartą na światowej klasy playmakingu oraz mobilnych defensywnie wysokich. Wiadomo, z jednej strony fenomenalny na piłce Dennis Schroder, z drugiej młody, błyskotliwy Josh Giddey oraz dynamiczny strzelecko Mills.

Imponująco na nogach w obronie pracują Daniel Theis, Moritz Wagner, a po drugiej stronie choćby ten rezerwowy center Xavier Cooks. Niemcy warunki pod koszem mają lepsze, momentami small-ball lineup kangurów nie radził sobie na atakowanej tablicy. Z drugiej strony momentami brakowało Franza, drugiej opcji. Schroder dowiózł więcej (30 punktów 8 asyst) mecz dokończył pięknie i zasługuje na miano super bohatera, ale gdyby nie efektywne 20 punktów (8/12 z gry) drugiego ball-handlera Maodo Lo, nie byłoby dzisiejszego zwycięstwa.

Luźne obserwacje

  • Schroder ogromna pewność siebie oraz zimna krew w końcówce. Kolejne arcy ważne trafienia.
  • Australia dłonie w obronie ma wybitne, cały zespół, idą za tym tranzycje z piekła rodem.
  • Giddey na otwartej przestrzeni to szatan, oczy dookoła głowy, wysoki, prędki, zmyślny
  • trener Australii mówi podczas przerwy na żądanie:

Panowie, im później Dennis ma piłkę na naszej połowie, tym niższy ich procent skuteczności. Jak poda, sprawdźcie by jej z powrotem łatwo nie dostał. I obu z Lo staramy się kierować na lewą rękę. Bijemy się na zasłonach, twardo.

  • w trzeciej kwarcie krótkie przestoje po obu stronach, Franz Wagner potrzebny!
  • znikąd zaznacza się środkowy Duop Reath, dwie trójki, dobitka z góry, nie było w scoutingu, hehe
  • jeszcze raz, Giddey: niedoceniana jest prędkość, jaką potrafi rozwinąć z piłką
  • w NBA może tak tego nie widać, tutaj tak
  • Dante Exum: jak tak dalej pójdzie to może być rezerwowy turnieju
  • chociaż ten tytuł należy się pewnie Paolo Banchero w każdym razie świetny, wjeżdża na zawołanie
  • do tego rzut z dystansu poprawił, bardzo wartościowa postać w składzie australijskim
  • 10-0 otwierają Germanie czwartą kwartę
  • Lo i Dennis kolejne trójki z odejścia
  • nareszcie zaznacza się Moritz Wagner
  • daruję Mo braki ofensywne dziś, bo dużą energią dał w obronie, gdzie było go widać
  • Patty Mills w końcówce nie czuł piłki, wypadała mu z rąk
  • może to zmęczenie, może wiek, może (nie) dyspozycja dnia?
  • zdobył 21 punktów na 9/14 z gry, ale niemal wszystko na początku meczu
  • to Giddey trzymał Australię w grze (17 punktów) zabrakło naprawdę niewiele
  • dwie kontrowersyjne decyzje sędziów pod koniec:
  • piłka noszona klepiącego w miejscu Schrodera (w takim momencie?!)
  • brak analizy video przy ostatnim rzucie Australii (potencjalny faul)

Filipiny 68 Angola 73

Jordan Clarkson zajechany (21 punktów, ale tylko 7/22 z gry). Brak wsparcia, nikt inny nie przekroczył 10 oczek. Cały zespół 18% zza łuku. Do tego Angola silniejsza fizycznie (dwadzieścia ofensywnych zbiórek, Fernando i Bango: 24 punkty 14 zbiórek) i chociaż było blisko, Filipińczycy turniej skończą na “fazie grupowej”.

Litwa 96 Meksyk 66

Wynik końcowy mówi wszystko. Jeśli szukaliście emocji sportowych, to nie w tym pojedynku. Valanciunas kolejne turniejowe double-double (15 punktów 12 zbiórek 6/7 z gry) w niespełna dziewiętnaście minut. Znacznie skuteczniejszy tym razem playmaker Rokas Jokubaitis (15 punktów 7 asyst) i oby tak dalej, oby okrzepł i emocje opanował. Łącznie pięciu graczy z dwucyfrową zdobyczą punktową. Pogrom na deskach i dwadzieścia punktów przewagi po niespełna kwadransie gry.

Francja 86 Łotwa 88

Grubszy temat z tymi Francuzami, śmierdzą żabą, niech jadą do domu. O pomyłce (z wynikiem) nie ma mowy. Łotysze mimo dwucyfrowej straty w czwartej kwarcie, wyciągnęli mecz i wysyłają wielce faworyzowaną Francję do domu, gdzie ich miejsce. Do przerwy obejrzeliśmy 10/14 zza łuku Francuzów, punktowali bezbłędnie a mimo to prowadzili zaledwie… czterema punktami. Mam taką teorię, i piszę to przy uznaniu wszelkich zasług i talentu ofensywnego zawodnika, że kiedy Evan Fournier (27 punktów 9/18 z gry) oddaje dwadzieścia rzutów i zaczyna forsować grę, Francja zawsze gra mecz na styku albo dostaje po łapach. Problemów jest cały szereg, niemobilny frontcourt, brak rasowego rozgrywającego, braki spacingu, a do tego forsujący lider, wprowadzający kolegów w ofensywny letarg.

Łotysze wierzyli. Gobert i Yabusele nie nadążali na obwód. Fourniera i DeColo stosunkowo łatwo było minąć, czyli stara śpiewka. Był właściwy spacing, energia, naładowane karabiny – robimy z tego mecz? Robimy! Jak mówię, Fournier rzucał pięknie (i znów momentami rzucać chciał wszystko, co mu wpadło w ręce). Francuzi przejmowali zasłony, więc byli mijani. Nieskomplikowane acz cierpliwe i konsekwentne drive and kick pozwalało Łotyszom trzymać się w grze. Francja nie dość, że broniła się słabo, poddana presji znów podawała w ręce, a na parkiecie rządził chaos.

Bohaterem cherubinek Arturs Zagars (22 punkty 8/11 z gry 5 asyst) combo-guard, zarabiający na życie gdzieś w lidze litewskiej (zobacz powyżej). Zademonstrował wielkie jaja i jest dziś na ustach całego narodu, gratulacje chłopaku! Kolejni to agresor Davis Bertans (15 punktów 4/10 zza łuku) doskonale znany fanom NBA oraz łącznik podkoszowy Rolands Smits (20 punktów 8/10 z gry) też gra na Litwie. Panowie wygrali czwartą kwartę wynikiem 26:12 eksponując braki Francji na rozegraniu oraz brak ciągłości w grze. Moim zdaniem trener, mimo wielu lat posługi do pożegnania. Yabusele znacznie bardziej aktywny niż z Kanadą (18 punktów) grający przez post-up dla poprawy spacingu, ale koniec końców nienadążający w defensywie, gruby i bez formy.

Czarnogóra 89 Egipt 74

Wynik końcowy nie oddaje faktycznej przewagi Niko Vucevica (16 punktów 7 zbiórek) i spółki w tym spotkaniu. Chcieli podejść na luźno i było to czuć. Główne postaci spędziły na placu po dwadzieścia minut. Zaliczają bilans 2-0, rozkładają siły i bardzo dobrze. Dobra pozostaje też skuteczność obrońcy Niko Ivanovica (6/12 zza łuku w dwóch meczach) przyda się w dalszej fazie turnieju.  No i cóż, dobrej (resztki) niedzieli everybody. Pozdrawiam serdecznie wszystkich fanów koszykówki spod znaku GWBA. Jeśli ktoś chciałby coś dodać, sekcja komentarzy stoi otworem. Bartek

8 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Patty Mills miał swoje 5 minut, ale piłę w kluczowych momentach powinien mieć Giddey. Patty to super zawodnik, ale czas przekazać pałeczkę.

    (14)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Dzięki Szefie za robotę przy analizach! Super.
    Ps. Ubrałem wczoraj Miami GWBA na Gdansk, ludzie patrzą, szacują, ale nikt jeszcze nie zagadał;)

    (18)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Francja kolejny turniej gra tymi samymi zawodnikami. Przynajmniej w czołowych rolach. Brakuje nowych osób, które dodałyby nowe rozwiązania (Victor W?). Może tym razem to turniejowa wpadka, a może pomysł, motywacja się wyczerpała i aktualni zawodnicy wyżej nie zajdą? Myślę, że przyszłoroczne IO to zweryfikuje.

    (3)

Komentuj

Gwiazdy Basketu