Bogowie Ulicy, czyli streetballowe Hall of Fame
Demetrius “Hook” Mitchell
Demetrius miał tylko 170 cm wzrostu, co jednak nie przeszkodziło mu trzaskać dunki, jakich nie powstydziliby się Dominique, Michael czy Vince. W swoim repertuarze miał wsady z przeskokiem nad samochodem czy dunki na koszu zawieszonym 361 cm nad ziemią. Gary Payton i Jason Kidd bez wahania stawiają umiejętności Demetriusa ponad swoimi.
Niestety, narkotyki pogrzebały jego talent, a za napad z bronią w ręku odsiedział ponad cztery lata. Po wyjściu, w 2004 roku, mając 39 lat na karku próbował dostać się do Golden State Warriors, jednak nie przetrwał obozu przygotowawczego. Po prostu było już za późno na restart, nieoficjalnie na drodze miały stanąć mu także pewne naciski “z góry”.
W sieci dostępny jest film na jego temat pt. Hook: The Legend of Demetrius “Hook” Mitchell
[vsw id=”e4bWpt838j4″ source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]
czytaj dalej >>
u nas nie ma boisk..
ja bylem legendą 🙂
uwielbiam takie artykuly
to wpadajcie do mnie:)
gruby jak sie ruszał… szacun za to, ale nie za gabaryty ;p
ten gruby jaki wariat 😀 haha 😀 ale podziwiam go za to że mimo swoich gabarytów grał w kosza 🙂
Sorry za czepianie się ale jeśli dobrze pamiętam to Garnett zagrał Wilt “The Stilt” Chamberlain’a 🙂
Escalade jak dla mnie troszkę na wyrost na tej liście. I możecie mnie minusować, ale ja szanuje tych gości, a równocześnie nie, bo to największa głupota zmarnować taki talent przez narkotyki, gangsterkę, używki lub inne tego typu rzeczy.
@Młody1992: masz rację, sorry:) z pamięci pisałem. KG grał Stilta, a KAJ wystąpił we własnej osobie;)
A gdzie Hot Sauce?:D
Dobry artykuł, pokazuje on że nie tylko w NBA byli i SĄ prawdziwi zawodowcy.
A co do hot sauce’a chyba jeszcze za wcześnie żeby nazywać go legendą, choć
to najlepszy streetballer jakiego mogłem oglądać.
Ciarrry!
Super artykuł.
Ja bym dodał Skip2MyLou jako trochę barwniejsza historia:)
Nie macie wrażenia, że Ci goście to owszem legendy ale też zmarnowane talenty?
U mnie jest taka legenda, że 15-20 lat temu grał na pewnym streecie gość który miał niecałe ~170 i jak mu wsad nie wychodził to piłka odbijała się od obręczy i wylatywała za drugi kosz ;DDD
brawo za artykuł!!!
Streetball to jest ponad połowa mojego zycia.. moje kolana, kregosłup cos o tym wiedzą..
Kapitalna sprawa, klimat i gra na pelnej…..!!!
Prawdziwe legendy. Właśnie takich zawodników szanuje. Chciałbym zobaczyć jak grają przeciwko dzisiejszym płaczącym gwiazdkom (W)NBA 😀 Troche Escalade na wyrost na tej liście jeśli mam być szczery chociaż też nic do nie go nie mam. A no i Streetball kocham dużo bardziej niż zawodowa koszykówke.