fbpx

DeMar DeRozan: jakby Kobe Bryant zstąpił do Staples Center!

38

Welcome to my World.

Zaczniemy trochę od końca, ale chyba nie macie mi za złe.

Bulls 100 Clippers 90

Nie ma Nikoli Vucevica, Chicago z dala od domu, stawia na dwa konie, a przeciwnik niełatwy. DeMar DeRozan otworzył mecz od airballa, w drugiej akcji został zablokowany, ale po tym nadeszły same dobre rzeczy. Clippers wyczerpani grą dzień po dniu postawili strefę, więc można powiedzieć że sami się o guza prosili.

Handoff po zejściu ze skrzydła plus zasłona i pierwszy rzut z ulubionego półdystansu czyściutko przeciął siatkę. Środkowi gospodarzy, czyli Ivica Zubac czy Isaiah Hartenstein umiejscowieni na szpicy strefy łatwo ulegali w grze 1-na-1, bo ruchy separacyjne DeMar ma przecież opanowane do perfekcji. To nie był dobry pomysł Tyronna Lue, ale przyznajmy, że jego ekipa miała problemy energetyczne. Konsekwentnie nie zamierzali podwajać DeRozana. W końcu daleki półdystans to najmniej opłacalne rzuty w koszykówce itp. itd.

Tyle, że DD wkrótce złapał taki rytm strzelecki, że zaraz trójkę przymierzył i to z powodzeniem. Mało tego, prowadzenie Bulls było dwucyfrowe. No więc nadeszły zmiany, posadzili na nim swojego najlepszego stopera Nico Batuma, ale to już było za późno. Nico zostawał na zasłonie, a Zubac wciąż nie zdążał. To nie Karl Anthony Towns, którego na podobnym patencie zneutralizowali w trzech meczach z rzędu, tutaj technika stoi na najwyższym poziomie.

Lubią się.

Trzecia kwarta najlepsza, zacieśnili pozycje na wprost kosza, więc Bulls próbowali wsadzić DD na post up. Wiele z tego nie wyszło, co najwyżej kilka wymuszonych wolnych, wynik dla gości trzymał dynamiczny LaVine, ale Clippers zbliżyli się i wynik był remisowy. W czwartej kwarcie trzeba było znów przemóc rywala toteż DeRozan na kontakcie wbił się pod kosz, tak można powiedzieć na styl Paula George’a. Świetny zawodnik, obaj są świetni. A dalej to już pewność siebie strzelca, trafienia z szóstego metra, po zasłonie, przez ręce. Na przekór gospodarzom, którzy frustrowali się nie mogąc DeMara spowolnić.

Truskawką na torcie było trafienie po spinie i pompce, takiej na wzór Kobe. Bo to Kobe był dzisiaj, a nie DD. Rzut jak możecie się domyślać, trafił do kosza, na dodatek z faulem. Innymi słowy, gość był dziś nie do zatrzymania: 35 punktów 7 zbiórek 5 asyst i uwaga 12/16 z gry plus 10/11 FT. Jak mówię, wspierał go Zuch LaVine, autor 29 punktów w tym sześciu trójek. We dwóch rozrzucali miejscowych, ale to DeMar był liderem. Coś pięknego.

Na miejscu Clippers byłbym ostrożnym optymistą. Zespół ma kozacki potencjał, Serge Ibaka biega już po parkietach G-League, a Kawhi Leonard choćby rok pauzował, walorów stracić nie powinien. W końcu wróci.

Spurs 106 Lakers 114

Prośby starego admina zostały wysłuchane. Anthony Davis (34 punkty 15 zbiórek 6 asyst) w pierwszej piątce, dominujący wydarzenia z pozycji centra! Żadnych słoni pod koszem czopujących przestrzeń. Dwight Howard dziesięć minut na parkiecie, DeAndre Jordan zero. Oczywiście warunki były sprzyjające. Po pierwsze Spurs nie mają środkowego bez pauzującego Poeltla. Po drugie do składu wrócił Talen Horton Tucker, co przydało chłopom wszechstronności defensywnej.

Frank Vogel przyznał, że do powrotu LeBrona w wyjściowym składzie grać będą: AD, Melo, THT, Bradley i Russ.

Monster game

W poprzednim meczu widzieliśmy jak Kristaps Porzingis nawrzucał Spurs 32 punkty stąd nie było wątpliwości, że AD czeka mocne spotkanie, o ile nic nieprzewidzianego się nie wydarzy. Davis otworzył po męsku, żadnego przystawania na rzuty z pięciu metrów. Konsekwentnie wbijał pod kosz bezradnego Drew Eubanksa, dobijał własne niecelne rzuty, a nawet sam do siebie rzucił alley oop o tablicę. Po akcjach dwójkowych rolował pod kosz bez wydziwiania, a gdy obrońcy szli pod zasłoną, wyskakiwał do rzutu za trzy. Dość powiedzieć, że do przerwy miał na koncie bodaj 27 punktów. Powiedzmy uczciwie, zagrał na miarę swojego przeogromnego talentu. W drugiej połowie podwajany do nieprzytomności w pierwszej chwili od złapania piłki. Fort utrzymali rzutowo Ellington, Monk, Melo, Westbrook oraz Horton Tucker (17 punktów 50% z gry). No właśnie, ten ostatni stanowi ważne ogniwo w obronie. Kryje ludzi z pozycji 1-4 a to się rzadko zdarza. Z nim w składzie LAL są zdecydowanie bardziej kompetentni na własnej połowie.

Wśród gości tradycyjnie numerem jeden Dejounte Murray. Po zasłonie rozbijający miejscowych z ulubionego półdystansu, oddający rzut sprzed twarzy cofającego się Davisa, za szybki w koźle nawet dla THT nie zamykającego linii końcowej, atakujący 1-na-1 ze skrzydła bezradnego Melo, siejący zza łuku po szybkim przejściu do ataku. Chłopak zdecydowanie poprawił się jako catch and shooter. Przez cały wieczór wypracowywał solidne pozycje, ale koniec końców najważniejsze okazje spudłował, a Laker mogli odetchnąć z ulgą.

Szacun dla SAS za nawiązanie walki w czym wielka rola nie tylko Murraya, ale też celnych trafień Keldona Johnsona czy Devina Vassella.

Bucks 100 Hawks 120

Mike Budenholzer nigdy nie należał do moich ulubieńcow. Jeśli ktoś w serii playoffs przeciwko KD przez pięć kolejnych meczów uprawia drop coverage, jak klei się do kontuzjowanego, niezdolnego minąć Hardena, to rozmijamy się poglądami. Aktualnie jak wiadomo, Bucks nie mogą skorzystać z usług Brooka Lopeza i Khrisa Middletona, ale do diaska. Dlaczego ten zespół do dziś nie ma choć jednej zagrywki pod Giannisa? Początek sezonu zwiastował większą świeżość i lepiej wyglądające rzuty Greek Freaka, który obecnie wraca do starych przyzwyczajeń tj. bicia w mur. Mówiąc to bilans 6-8 obrońców tytułu nie dziwi.

Trae Young (42 punkty 8 zbiórek 10 asyst) otworzył mecz od czterech trafień zza łuku. Atakował po zasłonie albo dwóch. Którykolwiek wysoki do niego wychodził (nie był to Giannis) skazany był na łaskę małego jastrzębia. Jrue Holiday jest świetny w obronie 1-na-1, ale Clinta Capeli nie przejdzie, a środkowi są na wstecznym. Co gorsza, im wyżej do niego chodzili, tym gorsze były ich pozycje do zbiórki. Ofensywną tablicę Hawks wygrali 15-4!

Co jeszcze chcecie wiedzieć?

Warriors 102 Hornets 106

Wybitna niemoc Wojowników. Dawno nie widziałem tak wielu przestrzelonych prób nie tylko u Stepha, ale zarazem wszystkich jego koleżków. Jordan Poole 13 punktów do przerwy i zero w drugiej połowie. Pozycje osiągali niezłe, ale no co zrobisz? Draymond Green kombinował, walka była do końca, ale ten ostatni jump ball schrzanił. Zaspał. Może niepotrzebnie na siłę grali na Stepha, ale i tak są świetni.

Charlotte gdy atakuje po zbiórce jest bardzo dynamiczne. LaMelo, Rozier, Bridges, Hayward, Oubre to są niezywkle utalentowani i groźni gracze ofensywni. No i właśnie, najlepszym graczem drugiej połowy był zdecydowanie Terry Rozier, kompletnie niewidoczny, nieefektywny do przerwy, w drugiej połowie zdobył 20 punktów! Dobrze wiedzieć, że po urazie kostki nie pozostał ślad.

Kuminga bardzo obiecujący defensor. Wiggins za mało podań w drugiej połowie. Looney to nie jest starter mistrzowskiego zespołu. Iguodala pewnych rzeczy w wieku 53 lat także nie przeskoczy.

Suns 115 Rockets 89

Młodzi chłopcy rakietowcy to dla Chrisa Paula i spółki nie przeciwnik. Świadczy o tym choćby kozioł między nogami rywala zakończony firmowym trafieniem z półdystansu CP3.

Zgodnie z oczekiwaniami mecz zakończył się kontrolowanym blowoutem. Sześciu graczy Słońc z dwucyfrową zdobyczą punktową. Najlepszym strzelcem tradycyjnie pan Devin Booker, autor 26 punktów 5 zbiórek i sześciu asyst.

Nets 120 Thunder 96

To pierwszy raz gdy widzimy KD i Hardena w jednym zespole w hali OKC odkąd dziesięć lat temu rozpadł się ten świetny, młody zespół Thunder 2011/2012. Nie było mowy o nawiązaniu walki. Nie w obliczu takiej przewagi doświadczenia i talentu podkreślonej przez:

  • 33 punkty Duranta na siedemnastu rzutach
  • 16 punkty i 13 asyst Hardena
  • 9/12 zza łuku Patty’ego Millsa
  • 15 punktów 8 zbiórek LaMarcusa Aldridge’a

Blazers 95 Nuggets 124

Dame Lillard nieobecny. Obrona miejscowych znów wbiła zęby w rywala. Na wysokości 1300 metrów nad poziomem morza gra się trudno. Już samo oddychanie sprawia problem po wyjściu z samolotu.

CJ McCollum robił co mógł, ale w pojedynkę nie poradzi. Joker (28/9/9) niepodwajany ograł  niemiłosiernie byłego kolegę z zespołu Jusufa Nurkica. Pomyśleć, że parę lat wstecz zastanawialiśmy się który center lepszy…

Pierwszoplanowe postaci spędziły na parkiecie po dwie kwarty. Mecz był nieformalnie rozstrzygnięty na długo przed końcową syreną. Uwadze wszystkich polecam postać Bonesa Hylanda. 188 centymetrowy, filigranowy latawiec prezentujący wyjątkową zadziorność i pewność siebie po obydwu stronach parkietu. 12, 15, 18 punktów w trzech ostatnich meczach. Bez wycofanego w ostatniej chwili Willa Bartona dostał dziś ekstra ekspozycję.

Dziękuję za uwagę. B

38 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Jestem na 90% pewien że Westbrook gra z kontuzją podobnie jak rok temu w Wizards.
    Harden i Durant znowu wygwizdani w Oklahomie. Lata lecą ale pewne rzeczy są niezmienne.

    (14)
    • Array ( )

      na początku meczu wjechał pod kosz i coś tam się poobijał. Ale bez przesady, on po prostu nie umie grać na czyjś warunkach, wygląda jak by się czuł mega niekomfortowo, męczy się strasznie.

      (9)
    • Array ( )

      Ewert: widzę że jesteś potężnym znawcą ale chyba nie widziałeś jak grał w drugich częściach sezonu w Wizards i Rockets. Na czyiś zasadach.
      Do tych którzy wiedzą o czym mówię : wiadomo jaki ma sposób gry RW ale nigdy nie brakowało ambicji, dosłownie miał szaleństwo w oczach. Teraz widzę asekuracje, na bank znowu awaria z kolanem

      (1)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Może mi ktoś wyjaśnić, z jakiego powodu Melo miał rzut osobisty po sfaulowaniu Eubanksa? Jeżeli przez to, że lekko go odepchnął, to Davis jeśli dobrze kojarzę pierwszy szturchnął Drew.

    (0)
    • Array ( )

      Tu niestety jest jakiś skutek ubocznych nowych przepisów. O ile większość bardzo poprawiła grę – tak w niektórych przypadkach bardziej opłaca się być prowodyrem

      (3)
    • Array ( )

      Z powodu tego że był wybuchowy w swojej reakcji, a sędziowie wyczuleni (imho za bardzo) na takie sytuacje.
      Ale też nie popisali się, bo THT położył rękę na jego twarzy, za co też powinien być technik

      (8)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Żadnego wstawania z kolan, Lakers zagrali jeden całkiem przyzwoity mecz i tyle, choć znowu nie było stabilnego poziomu, co odjechali, to zaraz tracili. Pewnie jakiś progress będzie widoczny wraz z wyleczeniem urazów przez kluczowych graczy. Nie ma się jednak co oszukiwać, nadal nie grają na takim poziomie jak powinni, Russ musi mieć młodych kompanów do gry z kontry, obecnie co się rozpędzi, to nie ma komu podać.

    Bardzo produktywny Carmelo, tylko 7 oddanych rzutów i walczył w obronie na tablicach. Aż miło popatrzeć.

    (12)
    • Array ( )

      Dokładnie. Po prostu tego dnia piłka wpadała. Obrona pozwalała im na bardzo wiele. Nawet Westbrook mógł sobie spokojnie trafić kilka trójek z totalnie otwartej pozycji jak na treningu.

      (9)
    • Array ( )

      Oglądałem pierwszą połowę i oprócz Davisa mecz był strasznie nudny, a zespoły grały na dość niskim poziomie. Po stronie SAS nie znałem zawodników. Podobała mi się za to zagrywka SAS na rozbicie obrony 1:1 w kilku podaniach z zasłoną i przebieganiem na stagerze. LAL grali praktycznie bez zagrywek grając na przewagę indywidualną.

      (6)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    dzisiaj przeczytałem niesamowitą statystykę – Durant jest top 1 w trafionych rzutach, a nie ma go nawet w top 10 najczęściej oddających rzuty. Ziom wali trójki z 44% skutecznością, a ogólnie ma 58% skuteczności a jego eFG to 68%. MASZYNA

    (12)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Warriors przegrali. I od razu mamy trochę szerszy opis meczu 🙂 do 16 akapitów analizy o Lakers jeszcze trochę brakuje, ale zawsze coś.

    (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    “Konsekwentnie nie zamierzali podwajać DeRozana.” – w pierwszej połowie może nie, ale w drugiej to dwóch obrońców szło do niego w niemal każdej akcji (zresztą, z niewiadomego powodu Byki im to ułatwiały, biegnąc do DeRozana z zasłona i samemu dostarczając drugiego obrońcę) i to z sukcesami, bo Chicago nie potrafiło tego jednego wolnego człowieka na placu wykorzystać. Nawet komentatorzy się zastanawiali, ile Donovan pozwoli być na boisku DeRozanowi z drugim unitem, bo bez drugiego scorera i z taką obroną Clippersi dojechali nawet na prowadzenie w którymś momencie.

    Z perspektywy fana byków cieszy to, że zatrzymali George’a na <30% skuteczności, jeśli dobrze pamiętam. Dorzucił sporo z osobistych, ale jednak obrona Caruso/Ball/Green dała mu się we znaki.

    Dzisiaj ciężki test, bo już przed sezonem można było się zastanawiać, jaką Chicago będą mieli odpowiedź na graczy typu Davis, obawiam się, że Bradleya, czy kogokolwiek innego, kogo mogą na nim postawić, pozamiata bez litości.

    (6)
  7. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Zawsze lubiłem Westbrooka. Ceniłem zawziętość, waleczne serce ponad statystyki i wyniki, ale teraz Russ NIE JEST SOBĄ. Próbuje odnaleźć się w tej układance, ale zwyczajnie to nie ten FIT, nie ta energia. Szkoda, ale życzę Lakers i Westbrookowi transferu. Obawiam się, że pozytywny powrót Talena uśpi Russa, a jego ogromny kontrakt będzie wielkim ciężarem.
    Dzisiejsze statystyki tego nie oddają, ale Westbrook bywa spokojny=niewidoczny=bierny. Widzieliście wczoraj te kontry które spowolnił i na siłę szukał podania? Gdzie ten tyran, których wszystkich wyprzedził i energicznie wsadził?? Po zdobytych punktach wyglądał jakby właśnie wypił herbatkę u babci. Nie widzę jego charakterystycznej energii, a ten niedociągnięty wsad tylko mnie utwierdził w przekonaniu, że Russ nie gra swojej gry i bywa ZBĘDNY. Talen wprowadził do gry, tę energię, której oczekiwano od Westbrooka. Wydaje mi się, że musi nastąpić jakiś dzień konia typu 40p, 15r, 15a, aby odblokować jego potencjał. Z drugiej strony wątpię, że mu zespół i trener na to pozwolą. Kwestionowałem propozycję wymiany Russ-Simmons, ale… w tej chwili bym zaryzykował.

    (4)
    • Array ( )

      Jeżeli jest w tej lidze ktoś, kto bardziej od Simmonsa nie chce grać dla Philly, to jest to Westbrook. Co go tam w zeszłym sezonie spotykało? Plucie? Popcorn na głowie? Tamtejszą publika to dzicz, przydałby się ktoś jeszcze w tej wymianie.

      (8)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Ten nieudany wsad/niedolot Westbrooka jest odzwierciedleniem jego formy i gry dla LAL. Kiedyś „doleciałaby” do kosza i wsadził piłę z impetem, teraz zderzył się z obręczą. Nie biega już szybciej, nie skacze wyżej, nie jest dynamitem… Zostało to co najgorsze-wprowadza chaos na boisku, traci piłki, niedokładnie podaje… THT na boisku wygladal jak weteran, wprowadzał spokój, po prostu dobrze się go oglądało. Wygrali ze słabymi SAS szczęśliwie, przy nadludzkim wysiłku szklanego Davisa na początku meczu i szczęśliwych trafieniach w końcówce, a do tego 5 trójek Ellingtona. W jakiejś przerwie widać było jak LBJ coś tłumaczy Davisowi, a ten udaje, ze słucha i odchodzi zanim LBJ skończył gadać. Z tego zespołu nic nie będzie mimo takich wygranych jak dzisiaj.

    (6)
    • Array ( )

      Nie rozumiem czemu Westbrook uchodzi za chaotycznego gracza. Wg mnie jest bardzo przewidywalny, zazwyczaj wiadomo, co zrobi, po prostu są to decyzje zdaniem większości kontrowersyjne. Jeśli jest w lidze ktoś, kto naprawdę gra “swoją” koszykówkę, to właśnie Westbrook

      (-1)
    • Array ( )

      Zgadzam się z tym, ze zazwyczaj wiadomo co zrobi. Zrobi coś głupiego/dziwnego, czego nikt inny by nie przewidział😀

      (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Najbardziej lubię czytać o porażkach LAL. Szkoda trochę, że jak przegrywają to jest nasmarowane dwie linijki. Natomiast jak trafi się zwycięstwo, to nagle Westrook nie taki głupi, Davis nie taki leniwy, Melo zuch, pogodził się z rolą weterana, a Monk i Nunn szlachetni ludzie, zgodzili się grać za minimum.

    (7)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Joker (28/9/9) niepodwajany ograł niemiłosiernie byłego kolegę z zespołu Jusufa Nurkica. Pomyśleć, że parę lat wstecz zastanawialiśmy się który center lepszy…
    kiedys sie zastanawialismy czy lepszy AAron Brooks czy Kyle Lowry xd

    (0)

Skomentuj Nick Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu